Fly4free.pl

@opcio Dane tej karty masz w apce (jesteś pewny, że ich nie widzisz?).
Sa jeszcze teoretycznie conajmniej dwie opcje:
3. Osoba trzecia odblokowała Twoj telefon i w ten sposób z apki pozyskała dane tej karty.
4. Masz jakiegoś wirusa w telefonie, który "pobral/podejrzal" dane karty z apki.

Krajowa instytucja płatnicza to pojęcie prawne. Czyli fintech, bo to licencja, którą musi posiadać każdy fintech by móc legalnie działać w UE. Teoretycznie zabezpiecza to pieniądze klientów. Teoretycznie, bo do banków im daleko (vide case kantoru Fritz Exchange).

Oni mogą sprawdzić czy nie wyciekło od nich lub ich podwykonawców. Jeśli to wykluczą, to pozostanie wiele możliwości, np. zeskanowanie koperty gdy karta szła pocztą, zeskanowanie Twojego portfela oraz nawet… losowe podanie numeru karty bez znajomości innych danych (nie ma pewności czy ta osoba zamierzała dokonać zakupu czy nie robiła w tym sklepie czegoś innego, bo kwota jaką widziałeś o tym nie przesądza).

-- 08 Sty 2024 11:46 --

@SPLDER napisał wcześniej, że skopiowanie zbliżeniowe danych z karty nie obejmuje wszystkich niezbędnych danych do realizacji transakcji, więc to by odpadało.
Zresztą, w takiej sytuacji na poczcie pracowałaby masa skimmerów

Możliwość losowego wygenerowania danych w postaci numeru karty, daty ważności i CVV - no nie, to już fantastyka.

-- 08 Sty 2024 11:59 --



Danych karty nie da się zobaczyć przed aktywacją. 100%
Zatem wersja 3 i 4 odpada

Szkoda, że nie przeczytałeś dokładnie mojego wcześniejszego posta. Powtórzę więc: Ty wiesz tylko, że numer karty był poprawny. I tylko to wiesz. Żadna z pozostałych danych nie musiała być prawidłowa, więc to mógł być efekt skanowania.

Losowe wygenerowanie numeru karty z podaniem fake’owych pozostałych danych to wcale nie fantastyka. To może mieć miejsce - nie w celu dokonania zakupu lecz np. sprawdzenia zabezpieczeń stosowanych przez sklep, procesora płatności lub wystawcę karty. Może też być efektem dziwnych procedur serwisów internetowych, które np. w celu „weryfikacji tożsamości” chcą podania danych karty (sam podawałem kiedyś w tym celu numery kart wzięte z generatora), a potem okazuje się, że ta weryfikacja wiązała się z próbą autoryzacji na kwotę jakiejś usługi (odkąd się z tym spotkałem, to przestałem podawać fake’owe numery kart tylko podaję taką z małym limitem).

I mnie dopadło - dzisiaj odkryłem blokadę z Airbnb na mojej platynowej z PKO. Podobno rezerwacja gdzieś w woj. pomorskim, ale w koronach norweskich. A że niedawno robiłem jakieś rezerwacje w Norwegii w związku ze zbliżającym się tam wyjazdem, więc pewnie wyciek nastąpił tam.
A odpowiedź z Airbnb rozwaliła mnie kompletnie:

Karta zablokowana, transakcja zgłoszona w banku, więc mam nadzieję, że obejdzie się bez większych komplikacji i ci wykażą się większym rozumem od Airbnb.

_________________

Ale poza całym kontekstem - reakcja AirBnb kuriozalna :O

Najlepsze jest to, że już 3 razy odpisali mi to samo, niemal słowo w słowo, bo oczywiście nie zgodziłem się z ich interpretacją.

_________________

A cóż innego powinni zrobić w takiej sytuacji?

@boots Po prostu potraktować temat poważnie, a nie wciskać mi kit, że ktoś z rodziny czy znajomych zrobił lewą rezerwację moją kartą.
Po przecież tak samo, jak niemal każdy, rozdaję kolegom wizytówki z danymi karty, żeby w razie potrzeby coś sobie kupili...

_________________

Postaw się na ich miejscu - co byś zrobił?

Proste - powinni skasować taką rezerwację i zwrócić kasę pobraną w wyniku nieautoryzowanego użycia karty. I tak w końcu będą musieli ją zwrócić po postępowaniu reklamacyjnym przez bank.

Przy czym kompletnie nie rozumiem ich oporu w sytuacji, gdy z noclegu jeszcze nie skorzystano i nie wypłacili kasy gospodarzowi, tylko ją trzymają. Uznając reklamację nic w tym przypadku nie tracą. Chyba że boją się, że klienci będą na szerszą skalę powoływali się na nieautoryzowane transakcje jako na lipny pretekst do skasowania nieodwoływalnych rezerwacji.

A na podstawie jakich dowodów?

No właśnie...

Takie przypadki dałoby się prosto odsiać wymagając zgłoszenia przestępstwa na policji, jak zresztą robią banki. AirBnB powinien w odpowiedzi na zgłoszenie odpowiedzieć, że blokują transakcję i zwrócą kasę po przesłaniu skanu zgłoszenia na policji.

@Sudoku, niezależnie od reklamacji w AirBnB oraz w banku, jeżeli znasz miejsce i datę noclegu, to może warto również napisać do hostów, że ktoś, kto sobie u nich zarezerwował nocleg w takiej a takiej dacie to oszust posługujący się skradzionymi danymi karty? Chyba że scam jest bardziej piętrowy i host jest wydmuszką, do którego trafi kasa z kilku takich rezerwacji, po czym zniknie z AirBnB. Nie wiem jakie mechanizmy weryfikacji ma AirBnB, ale nie spodziewałbym się specjalnie mocnych. Na bookingu takie oszustwa czasem przechodziły.

Dokładnie, zawsze można wprowadzić warunki, które wykluczą/utrudnią komuś odwoływanie rezerwacji powołując się na nieautoryzowane transakcje.
Poza tym mam u nich konto, więc widzą, że mieszkam w Polsce. Rezerwacja też jest w PL ale płatność w NOK. Średnio inteligentna małpa zorientowałaby się, że coś tu chyba nie gra. Ale oni wolą udawać Greka (sorry @Zeus) i obrażać inteligencję klienta, twierdząc, że rozdawał dane swojej karty znajomym. Dojście do tych odkrywczych wniosków po "dokładnym dochodzeniu" zajęło im jakieś pół godziny po zakończeniu zgłoszenia sprawy.
@meczko Niestety nie mam danych rezerwacji poza jej numerem, który pojawił się w opisie transakcji i tego, że jest to gdzieś w pomorskim. W tym przypadku Airbnb nie jest miejscem wycieku danych, gdyż chociaż mam u nich aktywne rezerwacje, to używałem do nich innej karty. Więc ta lewa nie jest powiązana z moim kontem. Co ciekawe, karta została przeze mnie użyta zaledwie kilka razy, bo poprzednia wygasła z końcem marca. Numery są (czy w zasadzie były) takie same, jak poprzedniej, ale inne CVV i data ważności. Robiłem nią tylko 3 rezerwacje w Norwegii i płatność była w NOK, więc któreś z tych miejsc jest źródłem kradzieży danych.

Obstawiam na ten scenariusz, bo choć głupota ludzka nie zna granic, to jakoś nie wyobrażam sobie, że ktoś zrobiłby dla siebie rezerwację kradzioną kartą i potem się pojawił w obiekcie.
Zastanawiam się teraz tylko, czy z uwagi na idiotyczny upór Airbnb w tej sprawie nie zgłosić tego mimo wszystko na policję, aby uniknąć potencjalnych komplikacji z bankiem?

_________________

@Sudoku, no to tym bardziej idiotyzm Airbnb, bo skoro znany im klient zgłasza im ze swojego konta, że ktoś inny zrobił z innego konta rezerwację jego kradzionym numerem karty, to sprawa jest ewidentnie nie halo.

Nie wiem, jakie wymogi ma Twój bank. Ja miałem kilka lat temu problem z nieautoryzowaną transakcją kartą i bank od razu wysłał mnie na policję - że kwit z policji był potrzebny do reklamacji transakcji. Zgłoszenie na policję ma oczywiście zerową przydatność i traci się tylko czas, ale z punktu widzenia odsiania lewych zgłoszeń to ma sens.

te rezerwacje robiłeś na AirBnb czy innym portalu?

_________________

@Olencjaaa Nie. Tu są miejsca, gdzie robiłem/zmieniałem rezerwacje używając tej karty, może się komuś przyda:
Booking (czyli w pewnym sensie standardowo podwyższone ryzyko)
Smart Hotel Tromso
Hertz

_________________

Z bookingiem jest ten problem, że w każdym przypadku, kiedy sami nie obsługują płatności, a rezerwacja wymaga danych karty, to oni przekazują dane karty do rezerwowanego obiektu i kompletnie tracą nad nimi kontrolę. Czyli mogą leżeć na recepcji, być przechowywane w komputerze, do którego mają dostęp pracownicy itp. Tak jak piszesz, to jest podwyższone ryzyko - korzystając z booking.com po prostu trzeba się liczyć z tym, że prędzej czy później może dojść do próby nieautoryzowanego użycia karty i wiedzieć, jak zareagować.

@Sudoku
Byłem w Smart Hotel Tromso w 09/2023 także, tutaj raczej był wyłączył ten hotel. Nie doszło do przechwycenia.

_________________

ło matko, co to za bank? u mnie w dwóch różnych bankach ostatnio (w przeciągu poł roku) wystarczyła słowna deklaracja przez telefon, że nie ja zrobiłem transakcje moją kartą, że jej nie rozpoznaję i, że nie udostępniłem danych karty nikomu itd