Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Wikipost
Kosztorys wycieczki

Rozdziały

1 Rozdział: Przygotowania
2 Rozdział: Dzień 1, lot do Kolumbii i Bogota
3 Rozdział: Dzień 2, Bogota
4 Rozdział: Dzień 3, Bogota i Monserrate
5 Rozdział: Dzień 4, Cartagena de Indias
6 Rozdział: Dzień 5, Cartagena de Indias
7 Rozdział: Dzień 6, Playa Blanca i Cartagena
8 Rozdział: Dzień 7, Medellín
9 Rozdział: Dzień 8, Salento
10 Rozdział: Dzień 9, Valle de Cocora
11 Rozdział: Dzień 10, Cali
12 Rozdział: Dzień 11, Cali
13 Rozdział: Dzień 12, Amsterdam
14 Rozdział: Pros and Cons tego wyjazdu (czyli plusy i minusy)


Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 63 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
#41 PostWysłany: 08 Gru 2015 17:51 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
5/11/2015
Playa Blanca i Cartagena


Dziś to dzień relaxu. Będąc przy morzu karaibskim tylko jedno przychodzi do głowy. Rajska, piarżysta /piaszczysta/ plaża i palmy.
Cartagena niby znajduje się przy morzu, i plaże ma, ale woda tam jest zbyt brudna żeby się wykąpać, chociaż znajdzie się paru śmiałków którzy skoczą do wody. Tutaj przychodzi tylko jedna opcja, wyspa Baru i plaża Blanca (Playa Blanca)!

Każdy hostel organizuje wyprawy do tej plaży. Można tam dojechać busem (wyspa jest połączona mostem) albo statkiem. Ja wybrałem pierwszą opcję, ale nie z mojego hostelu. Mamallena życzyła 50.000 COP, za sam przejazd, a hostel naprzeciwko, 40.000 z obiadkiem i open barem.

Odjeżdżamy o 9 rano z pod hostelu i już o 10:30 jesteśmy przy plaży. Niestety, widać ze komercja na całego. Leżaki, parasole, bary znajdują się wzdłuż wybrzeżu. Do tego trzeba dodać licznych sprzedawców którzy non stop chcą ci coś sprzedać tak jak: mule, drinki, kapelusze, selfie stick no i masaż.

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 66.12 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 43.62 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 53.46 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Po zakupie paru piw (przy wejściu jest sklepik, który ma świetną ofertę, 8 puszek piwa 330ml + worek z kostkami lodu, za 12.000 COP ) i wio w szukaniu spokojnego zakamarka.

Jakieś 800 metrów plaży, znajduje dość puste miejsce. Krem do opalania (polecam żeby przynieść z Polski jako ze w Cartagenie, jest mega drogo) i szybko się wykąpać.
I tak przez kolejne 5 godzin, piwko, czytanie książki, kąpanie się i w kółko to samo, aż do 16:00, kiedy pojechaliśmy na obiad. Na obiad piwko, ryba smażona, plantain i sałatka kokosowa. Nawet niezłe.

Szybki powrót do hostelu, prysznic i skoczyć po pamiątki. Najlepszy sklepik pamiątek znajdziemy obok pomnika India (kropka fioletowa). Ceny pamiątek rozpoczynają od 1000 COP (małe modele samochodowe) pocztówki za około 600 COP i koszulki 10000 COP.

Załącznik:
CTG2.jpg
CTG2.jpg [ 75.77 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Na kolacje skoczyłem do kolegi z Grecji, który się wkurzył na obecną sytuację w Grecji i wyemigrował do Cartageny żeby odpalić pierwszą grecką restaurację w Kolumbii !!

https://www.facebook.com/Greciacafe-Y-S ... 9/?fref=ts

Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 58.94 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 53.71 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 43.35 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 73.31 KiB | Obejrzany 13592 razy ]


Powrót do hostelu, spakowanie się i do spania, jako ze następnego dnia miałem wylot z rana do Medellin.

PS. Atrakcja tego dnia -

Przychodzi koleś do mnie jak czytałem książkę, gadka-szmatka i pyta mnie, skąd jestem. Odpowiadam mu ze z Polski, a on z dumą: Znam stolicę Polski! To Wadowice!
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
Wakacje na Azorach za 2598 PLN. Loty z Warszawy + hotel ze śniadaniami Wakacje na Azorach za 2598 PLN. Loty z Warszawy + hotel ze śniadaniami
Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast
#42 PostWysłany: 08 Gru 2015 18:22 

Rejestracja: 22 Sty 2014
Posty: 194
Loty: 554
Kilometry: 896 619
niebieski
Pamiętasz może nazwę biura/hostelu z którego jechałeś na playa blanca ? Może mają jakąś stronę internetową
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#43 PostWysłany: 08 Gru 2015 19:22 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
Ja pytałem w media luna hostel, no i musiałem się trochę potargować. :)
Góra
 Profil Relacje PM off
sebastianp79 uważa post za pomocny.
 
      
#44 PostWysłany: 08 Gru 2015 19:25 

Rejestracja: 22 Sty 2014
Posty: 194
Loty: 554
Kilometry: 896 619
niebieski
Dzięki :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#45 PostWysłany: 08 Gru 2015 19:59 

Rejestracja: 20 Lut 2012
Posty: 5134
srebrny
Zeus napisał(a):
Ja pytałem w media luna hostel, no i musiałem się trochę potargować. :)

o masakra bylem w tym hostelu na imprezie :-) :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#46 PostWysłany: 08 Gru 2015 20:04 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
Co do imprez, to cała ulica to non stop impreza ;P
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#47 PostWysłany: 10 Gru 2015 17:09 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
6/11/2015
Medellín


Dziś ponownie wstajemy wcześniej. Lecimy do Medellín!

Dawną stolicę kartelu narkotykowego w Kolumbii (i na świecie) i także słynnego barona Pabla Escobara. Miasto które zajmowało 2 miejsce pod kątem niebezpiecznych miast na świecie zaraz obok Bagdadu.

Ale czy tak jest naprawdę ? Można tylko zwiedzić i przekonać się. Niestety nie będę mieć sporo czasu na to miasto, jako ze następnego dnia mam lot do Pereiry i stamtąd do Salento i do Zony Kafeteria.

Wracamy do Cartageny i do hostelu Mamallena. Szybkie śniadanie (jak zawsze racuchy i kawa) i już jestem gotowy jechać do lotniska, takim samym sposobem jak jechałem do Cartageny, czyli autobusem - naprzeciwko pomniku India Catalina.

Po 30 minutach, znowu przy muzyce reggae i chill out stylu, jestem na lotnisku i ustawiam się w kolejce do stanowiska VivaColombia. VivaColombia to nic innego niż ichniejszy Ryanair. Ale dawnego Ryanaira, beż numerowanych miejsc i małym podręcznym bagażem. Ale za to mają fajny system wchodzenia na pokład, podzielone na 4 grupy, żeby nie powstał tłok przy wchodzenie do samolotu. Jako że zamówiłem drugi bagaż podręczny dostałem automatycznie privilege pass i wejście na pokład z pierwszą grupką ludzi do samolotu.

Załącznik:
111.jpg
111.jpg [ 56.91 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Cartagena de Indias! To już jest koniec! Przepiękne miasto, wesołe w samo siebie, mili ludzie no i morze! Dużo morza! Szkoda tylko że wszystkie fajne plaże to dopiero 45 minut jazdy od centrum Cartageny. Po godzinie i 20 minut czekania, dostałem wreszcie boarding passa

Samo lotnisko w Cartagenie to atrakcja sama w sobie (tak uważałem, dopóki nie widziałem lotniska w Medellín i Cali), informacje jedynie w języku hiszpańskim, brak klimy, a na zewnątrz jakieś 40 stopni.

Lot odleciał planowo o 11:55, dość starym A320, i po godzinie już było widać zielone i gęste lasy departamentu Antioquia i o 13 już byliśmy w Rio Negro. Nie, to nie Medellín, tylko miasto oddalone jakieś 40 km od Medellín.

Załącznik:
1.JPG
1.JPG [ 26.77 KiB | Obejrzany 13369 razy ]


Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 33.43 KiB | Obejrzany 13369 razy ]


Najtańsza opcja, to autobus, tak jak napisałem tu: http://www.fly4free.pl/forum/lotnisko-m ... ro#p668123

50 minut i dojeżdżamy do centrum handlowego San Diego, i do stacji metra Exposiciones.

Medellín to jedyne miasto w Kolumbii które posiada metro. Uważane za najlepszą inwestycje tego miasta. Znajdziemy w nim 2 linie metra i dodatkowo 3 linie kolejki liniowej, żeby mogli mieszkańcy facelii, którzy znajdują się w górze, szybko dojechać do centrum.

Mapa połączeń:
Image

Cena za jeden przejazd to 2000 COP (nie dotyczy kolejki linowej z Santo Domingo do Parque Arvi) i można jeździć ile chcemy, dopóki nie wyjdziemy z bramek.

Nocleg miałem w hotelu Conquistadores, w centrum Medellín, niedaleko metra. Fajny hotelik, tani i do tego jest kawa darmowa przez cały dzień.

Szybki prysznic i jedziemy metrem do przystanku Itagui. Tam ulokowany jest cmentarz Montesacro i w nim pochowany jest dawny baron narkotykowy, Pablo Escobar.

Pablo do dziś jest uważany za bohatera narodowego (de facto tylko tego miasta) jako osobę pomagała biednym ludziom (de facto 2 przekupywała) . W fawelach znajdziemy liczne jego obrazki, małe posągi ale i duże barrio (dzielnica) która się nazywa Escobar.

Niestety, do cmentarza jednak nie dotarłem (zgubiłem się w fawelach, i musiałem pić kawkę z lokalsami) i olałem sprawę, jako ze nigdzie nie było znaku jak dojść do cmentarza. Okazało się ze cmentarz ulokowany jest około 2km od przystanku.

Shit happens, jak się mówi, i wracam do stacji metra. Teraz jedziemy do Acevedo i z stamtąd zwiedzić fawele z góry aż do przystanku Santo Domingo.

Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 59.47 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Kolejka Liniowa

Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 68.34 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Fawele

Muszę przyznać ze nie wyobrażałem takie fawele. Nie mają nić wspólnego z tymi co TV nam pokazuje z Brazylii lub Indii. Wszystkie są zadbane, znajdziemy liczne parki, placów zabaw i siłownie.
Niestety czasu dużo nie miałem i musiałem szybko znowu zejść do metra, i pojechać do centrum żeby trochę się tam poszperać.

Szybka kolacja, buñuelos, taki pączek z serem, którego można kupić za 500 COP (pycha) i wio

Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 64.56 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Buñuelos

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 54.89 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Plaza Bolivara

Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 41.34 KiB | Obejrzany 13369 razy ]


Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 78.21 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Salsa

Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 87.75 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Salsa

Tak jak pisałem w Bogocie, najsłynniejszy mieszkaniec Medellín, to słynny rzeźbiarz i malarz, Fernando Botero (Pablo Escobar, urodził się w miejscowości Rio Negro).

Dość duży zbiór jego dzieł znajdziemy w Muzeum Antiochii (największy jest w Bogocie) ale i placu imienia Botery.

Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 65.65 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Plaza Botero

Załącznik:
12.JPG
12.JPG [ 81.25 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Plaza Botero

Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 73.23 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Plaza Botero

Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 68.9 KiB | Obejrzany 13369 razy ]

Plaza Botero

Około 21j wracałem do mieszkania żeby się wykąpać i rano wstać i pojechać na drugie lotnisko Medellín - i polecieć do Pereiry.
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#48 PostWysłany: 14 Gru 2015 17:48 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
07/11/2015
Salento


05:30. Beautiful Day by U2 wyje z mojej komórki. Wstaję, cały obgryziony przez komary (to pierwsza i ostatnia noc gdzie tak mnie urządziły te france) ale za to gotowy do następnego punktu mojej wycieczki. Będzie to Salento, miasteczko położone w środku Zony Kawowej, z wyśmienitą kawą i blisko do licznych szlaków przez lasy.

Najszybszym sposobem żeby tam się tam dostać to przelot samolotem do Pereiry albo do Armenii i potem autobusem do Salento. Z Medellin mamy 2 linie, które lecą bezpośrednie do tych miast (Easyfly do Pereiry i ADA do Pereiry i Armenii) z małego lotniska EOH, niedaleko stacja metra El Poblado. Avianca i LAN lecą do tych miast, ale z przesiadką w Bogocie i z głównego lotniska w Rio Negro.

Można także z dworca Del Sur dojechać w 6-9 godzin do Pereiry i potem przesiąść się na drugi do Salenty.

Ja wybrałem opcję Easyfly (wjakos ADA nie przechodziła moja karta), i za godzinny lot zapłaciłem około 170 zlotych. Wiem, ze to dużo, ale jakoś się zwlekałem z kupnem (praca licencjacka itd.) ale porównanie tych 9 godzin jazdy przez góry, to wolałem dopłacić.

Wylot miałem na 0840, to około 0600 wyszedłem z hotelu, żeby pójść do przystanku metra. Po drodze dobre tinto i buñuelos, i za około 40 minut byłem już na lotnisku. Więcej tu: http://www.fly4free.pl/forum/lotnisko-m ... ,688,83236

Lotnisko jednak swoje lata ma, ale za to jedzie się szybciej i taniej niż do MDE. To widać z zewnątrz ale też z środka. Obecnie na tym lotnisku obsługiwane są jedynie loty krajowe.

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 152.28 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Szukam check in do mojego lotu, Easyfly. Tam w check in nie ma napisane na który lot jest otwarty, tylko jest nazwa i logo firmy.
Przechodzę do okienka i jestem gotowy po hiszpańsku powiedzieć pracownikowi pokazując rezerwacje:

¿Hola, cómo estás?
¿Puedo tener un asiento de la ventana?
(w skrócie, ze chciałbym mieć miejsce przy oknie)

A za ladą, wychodzi pracowniczka, w ciężko to nazwać dekoltem, bo wszystko było widać.

No i zamiast powiedzieć po hiszpańsku, to co chciałem, powiedziałem coś w tym stylu:
Abuda kalo i tak dalej.
Ona:
¿Perdon?

No to wtedy po angielsku powiedziałem ze chcę okno, i dostałem.

Bilet trochę nietypowy, taki jak do greckiego PKS. Naklejka do bagażu, to tylko kolorowa naklejka (na każdą trasę mają inny kolor) i wio, można przejść security (ciężko to nazwać security) i poczekać na lot.

Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 184.72 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Saloniku to lotnisko nie ma, gate są przypisane liniom lotniczym, i nie zmieniają się, ale za to jest darmowe WiFi!
Cenna uwaga- Tam nikt nie włada po angielsku. Nie oczekujcie ze będzie wezwanie do samolotu po angielsku, dlatego warto słuchać ogłoszenia destynacji żeby się nie zagapić.

Z powodu deszczu lot został opóźniony o 2 godziny, ale Easyfly zadbała o nas, dając nam soczek i empanadas w ramach poczekania. I tak dobrze, jak patrząc na taką linię.
O 1040, wchodzimy, do przestarzałego BAe Jetstream 41, safety po hiszpańsku oczywiście, i wzbijamy się!
(PS, tak! szyby były zamalowane na niebiesko!)

Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 105.33 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 188.18 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 150.6 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Inflight service, to tylko soczek (i tak lepiej niż nasz LOT) i około godzinie 1200 byliśmy na międzynarodowym lotnisku Matecaña, w Pereirze.
Odbiór bagażu
i czekam na pomarańczowy autobus, Busetas, komunikacji Pereiry żeby dojechać do dworca autobusowego. Więcej tu: http://www.fly4free.pl/forum/lotnisko-p ... ,688,83235

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 287.4 KiB | Obejrzany 13053 razy ]

Aeropuerto Matecaña i Easyfly

Z Pereiry od poniedziałku do piątku jadą 3 autobusy dziennie: 0650, 1330 i o 1630 i w weekend plus święta, o 0650, i od 0730 do 1730 co godzinę. Czas przejazdu to 50 minut, i bilet kosztuje 6000 COP.

Około 1500, melduję się w Salento, i w mojej fince, przez najbliższe 2 nocki tu: http://www.laelianasalento.com
Fajny domek, na wzgórzu, z widokiem na „Rynek” i fajnym ogródkiem.

Dziś to dzień relaksu, i spacerów przez miasteczko.

Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 74.87 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 137.55 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 242.12 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Załącznik:
12.jpg
12.jpg [ 460.83 KiB | Obejrzany 13053 razy ]

Widok z Alto de la Cruz

Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 408.08 KiB | Obejrzany 13053 razy ]

Widok z Alto de la Cruz

Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 107.09 KiB | Obejrzany 13053 razy ]

Widok z Alto de la Cruz

Jak ktoś będzie na weekend w Salento, to polecam iść na obiad na jakimś stoisku koło Plazy de Bolivar

Załącznik:
15.jpg
15.jpg [ 136.34 KiB | Obejrzany 13053 razy ]


Na obiad, biorę ichniejszą specjalność, pstrąga w placku bananowym z słodkim i pikantnym sosie, za 9000 COP.
Załącznik:
16.jpg
16.jpg [ 419.31 KiB | Obejrzany 13053 razy ]

Pstrąg

Koło 2000, już byłem w pokoju by odpoczywać na jutrzejszy dzień, czyli wędrówki do Valle de Cocora!
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#49 PostWysłany: 14 Gru 2015 19:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 Lis 2015
Posty: 1626
niebieski
Świetnie się czyta i ogląda Twoją relację. Czy wybaczyłbyś wpadki LOT-owi, gdyby wprowadził w mundurkach dekolty typu Easyfly? :mrgreen:
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#50 PostWysłany: 16 Gru 2015 14:04 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
08/11/2015
Valle do Cocora


Dziś to będzie fotorelacja, niż opisówka, no bo jak opisać szlak, lepiej niż zdjęcia! ;)

Pobudka wcześniej rano, szybkie śniadanie, i spacerek aż do głównego placu Salento, im. Simona Bolivara. Z stamtąd odjeżdżają Willies (stare amerykańskie jeepy) do Valle de Cocora. Od poniedziałku do piątku są 5 kursy dziennie o 0610, 0730, 0930, 1130 i o 16.00 a z powrotem o 0830, 1230, 1500 i o 1700. Ale najlepiej pojechać w weekend. Rozkład weeknedowy:

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 595.87 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Oczywiście, Willie odjedzie także jak się pozbiera grupka 8 osobowa albo zapłaci się na brakujące miejsca w Jeepie. Cena jednego przejazdu to 3000 COP i czas przejazdu do doliny Cocory to około 30 minut.

Cocora to imię księżniczki Quimbayan, córka miejscowego szefa Acaime, i oznacza "gwiazdę wody" (hiszpański: Estrella de agua).

Dolina jest częścią Parku Narodowego Los Nevados, jej główną atrakcją to palmy woskowe Quindío, które są symbolem tego parku ale i całej Kolumbii. Również jest domem wielu innych roślin i zwierząt zagrożonych wyginięciem (niektóre), z najważniejszych to kolibrii które żyją w fince Acaime, w środku parku.
Palmy woskowe tutaj sięgają prawie 60-70 metrów, i są uznawane jako najwyższe na świecie.

Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 394.54 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 229.78 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 70.94 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 103.08 KiB | Obejrzany 12875 razy ]

Willie

Do wyboru mamy parę szlaków, z najbardziej popularną tą na fince Acaime. Warto przyjechać wcześniej do Parku ale i wziąć ze sobą kurtkę przeciwdeszczową i dobre buty, bo tam błota jest sporo i łatwo się przewrócić (z własnego doświadczenia wiem o tym). Dla osób którzy zapomnieli o butach, można wynająć kalosze w sklepiku na początku szlaku.

Załącznik:
24.jpg
24.jpg [ 150.33 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Na fince można się dostać 2 sposobami. Jedna to na własnych nóżkach, a druga, z wersja dla leniwych, konno, za parę tys. pesos.

Szlak prowadzi przez liczne mosty (typu Indiana Jones) i przez piękne łąki i lasy. Co chwilę będą tabliczki jak się dostać do fincy.

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 397.47 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 178.97 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 528.83 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 154.38 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 321.39 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
12.jpg
12.jpg [ 546.6 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 563.52 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Trasa z stacji początkowej Willies, do fincy, zajęła mi około 2 godzin, spokojnym marszem.

Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 188.56 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
15.jpg
15.jpg [ 214.04 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
16.jpg
16.jpg [ 708.54 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
17.jpg
17.jpg [ 204.11 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
18.jpg
18.jpg [ 723.12 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
19.jpg
19.jpg [ 659.11 KiB | Obejrzany 12875 razy ]



Wejście do fincy kosztuje 5000 COP, żeby mieć okazję zobaczyć kolibry z bliska, pomóc w naprawienie mostów i czyszczenia szlaku ale i dostać napój regenerujący. Do wyboru jest: sok, kawa, herbata, coca cola, woda, kakao i ichniejszy przysmak, Arepa de agua de panela.

Załącznik:
21.jpg
21.jpg [ 120.6 KiB | Obejrzany 12875 razy ]

Arepa de agua de panela

To ostatnie, to nic innego, niż herbata robiona na bazie pasty z trzciny cukrowej, i podawana jest razem z kawałkiem sera.

Załącznik:
20.jpg
20.jpg [ 169.68 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
22.jpg
22.jpg [ 226.6 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
23.jpg
23.jpg [ 206.44 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Załącznik:
25.jpg
25.jpg [ 165 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


Po godzince, po tym jak pogoda zaczęła się pogarszać, powolutku wracałem do punktu Willies, żeby wrócić do Salento, i zrelaksować się przy kubku ciepłej kawy.

Załącznik:
26.jpg
26.jpg [ 193.47 KiB | Obejrzany 12875 razy ]


PS taką pamiątkę dostałem do doliny Cocory ^^

Załącznik:
27.jpg
27.jpg [ 43.49 KiB | Obejrzany 12875 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#51 PostWysłany: 16 Gru 2015 14:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Lis 2012
Posty: 1365
Loty: 246
Kilometry: 399 411
srebrny
@Zeus ładne miejsce, ta dolina robi wrażenie. Nie wiem czemu, ale powiązałem Twoje zadrapanie z pazurami tego zwierzaka, którego masz na zdjęciu ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
Zeus lubi ten post.
 
      
#52 PostWysłany: 16 Gru 2015 15:03 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
@kevin To z drutu kolczastego. Było tam tyle błota, ze się przewróciłem i spadałem przez przepaść, i drut kolczasty mnie "uratował"

W casa, spytałem się pracownicę czy mają alkohol, ona zdziwiona, pyta po co, no i pokazuję jej moją rękę. Ona już blada, ze się przewróciłem gdzieś w casie, ale po odpowiedzi ze to Valle de Cocora, to odetchnęła ulgą ;D
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#53 PostWysłany: 29 Gru 2015 16:51 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
9/11/2015
Cali


Z podróżami/wakacjami to jak z jogurtem. Nigdy nie trwają tak długo jak ty tego chcesz.
Podróż zbliżała się do końca, i za niedługo wracałbym do Europy.

Ostatnie śniadanie w Casie, z pięknym widokiem, i zbieranie manatki, do przystanku autobusowym.

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 572.16 KiB | Obejrzany 12127 razy ]

Widok z balkonu, Casy

Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 168.23 KiB | Obejrzany 12127 razy ]

Ostatnia kawa

Przystanek autobusowy położony jest przy carrera 2, obok liceum, czyli nie daleko (jak w sumie całe Salento) na nogach. Jako ze jechałem do Cali, najbardziej mi się opłacało jechać do Armenii (do tego w dniach powszednich, autobusy kursują z Salento co 40 minut), podróż która trwa godzinę, i bilet kosztował jakieś 7000 COP.
Koło 13 jestem już w dworcu autobusowym Armenii. Większość ludzi, ciekawią czy miasto ma coś wspólnego z Armenią, z Kaukazu. Oczywiście ze ma. Dawna nazwa tego miasta to Villa Holguín, aż do 1923, kiedy na część ludobójstwa Armenii, zmienili nazwę żeby zapamiętać ten wyczyn.

Z Armenii, do Cali, to prawie rzut beretem. Co 20 minut odjeżdża jakiś autobus do Cali. Rokzład jazdy znajdziemy tu: http://www.expresopalmira.com.co/rutas/cali.php

Ceny też różne. Ja za przejazd busikiem Expreso Palmira, dałem 20000 COP. W cenie butelka wody, WiFi i orzeski. W sumie nie tak źle 

Po 3 godzinkach, szaleńczej jazdy kierowcy, dojeżdżamy do miasta Cali. Pierwsze wrażenie? Najgorsze. Zaczynają się pojawiać domy i bloki, ogrodzone drutem kolczastym (niektóre podłączone prądem) i większość domków przerobione w bunkry.

Ale nie ma się co dziwić. Cali, w Kolumbii, od upadku kartelu narkotykowego zajmuje pierwsze miejsce, pod kątem niebezpieczeństwa (dziennie giną 4-5 osoby przez gangi kartelowe) i na świecie zajmuje 9 miejsce! Ale nie ma się co przejmować, bo się poprawili, bo w roku 2013 byli na miejscu 8!

Dojeżdżamy do dworca autobusowego, i szukam stanowiska z informacji turystycznej (potrzebna mi była mapa). Obok pracownicy biura, stał policjant, i po tym jak dostałem od niej mapy, zaznaczył mi na niej (czerwonym mazakiem) wielkie X, które dzielnicy mam nie zwiedzać pod żadnym pozorem, no i nie wychodzić z hotelu lub hostelu po 21, i w tych godzinach brać tylko taksówkę. W pytaniu, czy jeżdżenie autobusami miejskimi to bezpiecznie, koleś o mało się nie udławił, i powiedział wprost, ze nie ma się co obawawiac, jako ze w każdym przystanku jest mundurowy i pilnuje porządek. No to wio, do przystanku :D

Przejście przez tunel (można tam kupić po prostu przepyszny kawałek pizzy za 1000 COP) i czekam na przybycie mojego autobusu. A tu jednak mały zong. W Cali (tak jak w całej Kolumbii) komunikacja miejska, działa przy pomocy karty przejazdów, i nie można kupić biletu u kierowcy. Ale nie ma z tym żadnego problemu. Wystarczy tylko poprosić jakiegoś pasażera po hiszpańsku: Lo siento, no tengo una tarjeta, ¿puedo usar tu? Albo skrótem: Perdon, yo no tengo una tarjeta, i wtedy będziesz mógł wejść do autobusu. Cena biletu to 1700 COP, ale daje się tipa w rzędzie 300 COP.

Nocowałem dość w centrum, obok katedry, w hotelu Royal Plaza Cali, więcej o tym hotelu, tu: hotwire-zrealizowane-noclegi-opinie-i-problemy,81,79746&p=668682&hilit=cali#p668682

Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 380.1 KiB | Obejrzany 12127 razy ]

Ratusz Cali

Hotel, może stary, ale za to dość nowy w środku. Dostałem pokój na 6 piętrze z widokiem na miasto. Plusem tego hotelu to późne wymeldowanie (o 13) ale i lokalizacja, jako ze wszystko jest blisko niego (autobus do dworca autobusowego, kursuje co 10 minut, i podróż trwa maks 10 minut), sporo knajpek i duży supermarket niedaleko hotelu.
Cali, to nie tylko niebezpieczne miasto i ostatni działający kartel w Kolumbii. Jest także stolicą salsy. I tego nie da się nie zauważyć. Wszędzie jakieś festiwale albo gotowe parkiety z muzyką na żywo żeby tylko potańczyć.

Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 266.28 KiB | Obejrzany 12127 razy ]

Salsa

Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 285.39 KiB | Obejrzany 12127 razy ]

Iglesia la Ermita

Po krótkim spacerku, mówię do siebie, nie, jest spoko, jest tu bezpiecznie, znowu internet/media kłamią. Do czasu jak widziałem parę stoisk. Pierwsze stoisko sprzedaje świeży sok z limonki (pycha), drugie płyty dvd z filmami porno (a w TV pokaż ich) a na trzecim maczety, gaz łzawiący, kastety i naboje. Na wesoło!
(Jako ze krakus, to kupiłem maczetę z logiem Colombia, w ramach pamiątki z Kolumbii ^^)

Zaczęło się ciemnieć, i wracałem do mojego hotelu powolutku. Na kolacje, 6 empanadas z mięsem (była oferta w piekarni obok mojego hotelu, za 2500 COP za 6) i „niestety” zacząłem się pakować, do mojego powrotu do Europy.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#54 PostWysłany: 29 Sty 2016 15:13 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
10/11/2015
Cali


Ostatni dzień w Kolumbii. W kraju wielkich kontrastów, ciekawej historii i jeszcze bardziej ciekawszych ludzi.

Dzień zaczynam z śniadaniem, na ostatnim piętrze hotelu. Śniadanie kontynentalne, ale za to dobrze zrobione i do tego kawa do oporu :D

Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 258.4 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Jako ze w Cali, wiele rzeczy do robienia nie ma, olałem całą sprawę, i spędziłem większość czasu, w pokoju, czekając na check out (o 13).

Miasto jako tako, parę walorów ma, szczególnie centrum historyczne, i na tyle starczy. Inne dzielnice nie są zaleczane dla obcokrajowców. Warto o tym pamiętać.

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 499.33 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 435.98 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 291 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 109.7 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 508.5 KiB | Obejrzany 10681 razy ]



Spacer, tak jak wczorajszy, był w centrum zwiedzając po raz kościół La Hermita.

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 354.21 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 146.17 KiB | Obejrzany 10681 razy ]


Pogoda przyjemna, świeże robione mojito także, ale pora na obiadek.
Tak jak w całej, Cali nie może być inny, króluje tu mięso i zielony banan.

Niedaleko hotelu, znajdziemy lokal – BBQ i za 6000 COP dostaniemy ten zestaw obiadowy

Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 272.39 KiB | Obejrzany 10681 razy ]

Zupa ziemniaczana

Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 194.71 KiB | Obejrzany 10681 razy ]

Kurczak BBQ

Zupa ziemniaczana z sokiem marakuji, sałatki, sosy, „małego” kurczaka, ryz i ziemniaczki. Wszystko świeże i smaczne!

Szybkie zakupy w lokalnym supermarkecie (szczególnie 4kg kawy, owoc, czekoladek) i wio na lotnisko.

Jak dojechać na lotnisko napisałem tu: lotnisko-cali-alfonso-bonilla-aragon-miasto,688,83067

Opcją którą wybrałem, była ta najtańsza, czyli autobus do dworca i drugi bus na lotnisko. Po godzince byłem już na terminalu, czekając na check in.

Lotnisko w samo sobie, to jeden wielki folklor. Okien nie ma, i jak zaczęło lać, to cały terminal był mokry. Potem wiało, to walizki wędrowały z jednego miejsca na drugie. Ale apogeum to były telewizory, które zamiast pokazywać jakiegoś CNN albo sport, pokazywali odcinki: „Katastrofy w przedstworzach”. To był highlight tego dnia. Ludzie zmienali kolor, jak lampki w choince, a szczególnie jak był emitowany ten odcinek: https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrof ... Avianca_52 to ludzie dostali tachykardie.

Linie zaleczają być na lotnisku 3-4 godzin, i mają racje. Check in może mi zajął ze 20 minut, ale kontrola paszportowa trwała 30 minut, metali 10 ale rozmowa z policjantem z działu narkotykowego trwała godzinę! Oczywiście wszystko po hiszpańsku, i nic po angielsku. Co ja robiłem, co zwiedziłem, czy mam znajomych w Kolumbii. Po tym wszystkim, wziął mnie do pokoju przesłuchań, i tam pielęgniarka zrobiła mi USG brzucha, sprawdzając czy mam „pamiątki” do Polski, jako ze CLO jeszcze nie posiada full body scnaners.

Warto przypomnieć, ze przed kontrolą paszportową, starsze małżeństwo, pytali mnie czy nie wezmę prezentu, dla ich córki w AMS, jako ze nie ufają Pocztę Kolumbijską…

Ale cóż uroki i czarna historia tego kraju.

Wejście na pokład o czasie, i za niedługo powrót do Europy.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#55 PostWysłany: 29 Sty 2016 15:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2013
Posty: 495
Loty: 35
Kilometry: 111 384
super relacja, na pewno dobre źródło inspiracji;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Zeus lubi ten post.
 
      
#56 PostWysłany: 05 Lut 2016 13:52 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
11/11/2015
Amsterdam


Lot z Cali do Amsterdamu należał do najwygodniejszych długodystansowych których miałem. Obłożenie samolotu zaledwie 15%! Czyli miałem cały rząd od jednego okna do drugiego w B777! Muy bien!

Serwis KLM, także (jak dla mnie) bardzo wysoki. Na początek potrójny whiskey z orzeszkami i wołowinka na obiadek (zdjęcia podam później w właściwym dziale  )

Lot spokojny, pierwszy raz miałem okazje spać na leżąco w samolocie, no ba, nawet na spokojnie wstać i nie czekać dłużej niż 5 sekund żeby wejść do toalety! :D

Koło 12 (czasu holenderskiego) przyszło śniadanko (jajecznica z smażonym jajkiem o.O) obowiązkowa kawusia (nawet 3, jako ze dalej byłem uzależniony z Kolumbii) i nić tylko czekać kiedy wylądujemy w Schipholu.

Przy wyjściu, oczywiście pieski niuchały czy przypadkowo nie mamy ze sobą „cukier puder” do faworków. Szybka kontrola paszportowa i wio na miasto!

Szybki dojazd pociągiem, i już jestem w centrum Amsterdamu. Miasto, które zwiedzam po raz 3 w tym roku ( a ogólnie 6 i na przyszłość to 3 razy tam będę :P ).

Czasu niestety dużo nie miałem żeby zwiedzić jakieś muzeum w Amsterdamie, ale wystarczający żeby kupić ogromną porcję frytek i przejść przez miasto.

Warto dodać, ze trzeba mega uważać na rowerzystów. Czasami warto 4-5 razy sprawdzić czy droga jest pusta, jako za czują się panami ulicy, i łatwo spowodować wypadek.

Niestety pogoda, do najlepszych nie należała, ale do najgorszych też. Taka idealna, jak na stolicę państwa wiatraków.

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 88.15 KiB | Obejrzany 10373 razy ]


Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 291.41 KiB | Obejrzany 10373 razy ]


Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 110.98 KiB | Obejrzany 10373 razy ]

Plac Dam

Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 369.87 KiB | Obejrzany 10373 razy ]


Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 402.95 KiB | Obejrzany 10373 razy ]

Śledzia ktoś

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 337.09 KiB | Obejrzany 10373 razy ]

Rijksmuseum

Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 428.16 KiB | Obejrzany 10373 razy ]


Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 281.92 KiB | Obejrzany 10373 razy ]


Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 103.4 KiB | Obejrzany 10373 razy ]

Jak nie śledź, to może tulipanek

Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 264.86 KiB | Obejrzany 10373 razy ]

Czerwona Uliczka

3 godziny przed odlotem, byłem w drodze do lotniska, tak żeby jeszcze zdąrzyć zrobić zakupy w albert heijnie na lotnisku (świetna sprawa!), czyli: Gouda i stroopwafel!
Lot także spokojny, 2 heinekeny na relax i oglądanie filmów na tablecie.

Przylot do WAW o czasie, nocka u cioci i rano EIP do Krakowa, do pracy.

@michzak mam nadzieje ze kawa smakowała :)
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#57 PostWysłany: 05 Lut 2016 13:57 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Maj 2011
Posty: 8990
@Zeus osobiście nie próbowałem, ale z tego co wiem obdarowana osoba bardzo się cieszyła i jeszcze do dziś chyba ją mają :D
ale miałem ją okazję powąchać i sam bym jej nie wypił (dla mnie czarna kawa jest już za mocna, a co dopiero espresso czy ta) - wystarczająco pobudzający był sam zapach :)

Jeszcze raz dzięki wielkie! :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#58 PostWysłany: 05 Lut 2016 14:39 

Rejestracja: 15 Cze 2014
Posty: 1735
srebrny
@Zeus, super wartościowa relacja. Gdzie następna dalsza wyprawa?
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#59 PostWysłany: 05 Lut 2016 14:53 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
Zależy :P

W marcu tydzień po Turcji a w maju 2 tygodnie po Peru. A w 17 już mam 2 plany długiej wycieczki :D
Góra
 Profil Relacje PM off
Arekkk lubi ten post.
 
      
#60 PostWysłany: 08 Lut 2016 14:09 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22332
No i koniec relacji, czas na Pros and Cons tego wyjazdu (czyli plusy i minusy)

Plus

- Mało turystów (nie licząc Cartagene) a w niektórych miast, to prawie ich w ogóle nie było!
- Przesympatyczny ludzie, zawsze chętni do pomocy i do pogawędki. Nawet policjanci chętni do pomocy wszędzie.
- Rum. I rum ;D
- Mięso, empanadas i świeże socki
- Chill out :D

Minus

- "Kradzieże" w Cartagenie. Trzeba 3-4 razy sprawdzić czy nam wydano tyle reszty ile trzeba.
- Prostytucja (w Cartagenie i w Medellin), ale niestety niż nie zrobić. Ten kraj to taka "Tajlandia" dla USA i Canady
- Zielony banan (plantan), już nie mogłem na niego patrzyć
- Trzeba znać hiszpańskiego, szczególnie jak się będzie podróżować poza Bogotą i Cartagenę
- To nie kraj na "pierwszaków" w podróżach. Naprawdę trzeba mieć oczy dokoła głowy, i przemyśleć 2-3 razy przed zrobienia czegoś
- Podróżowanie w niektórych środkach komunikacji beż "plastikowej" karty, z doładowaną sumą. Problem nie byłby taki, jakby było możliwe, zakupić taką kartę w terenie lotniska (BOG, PEI) a nie prosić mieszkańców o pomoc w pożyczeniu karty

Co do niebezpieczeństwa. Tak jak @sko1czek @michcioj pisali, jest tam dalej niebezpiecznie. Nie tak jak za czaszach Pablito Escobara, ale nadal są dzielnice, które zaleczane są nie zwiedzać je wieczorem albo jak w Cali, żeby je w ogóle nie zwiedzać. W każdym mieście, policjant z chęcią pomoże wam, nawet porysuje duże X w niebezpiecznych dzielnicach. Tak jak napisałem na początku, trzeba myśleć 2 razy, przed zrobienia czegoś. Prawdopodobieństwo znalezienie kieszonkowca, jest taka sama (nawet i mniejsza) z tą w metrze w Barcelonie. Ale jak zawsze trzeba się dobrze schować rzeczy.

Naprawdę polecam, zwiedzanie tego niesamowitego kraju. Przepiękne widoki, Parki Narodowe, ludzie, plaże itd. Z chęcią powróciłbym tam, żeby połączyć dalsze zwiedzanie z wizytą w Ekwadorze :D
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
Arekkk uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 63 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group