Fly4free.pl

Pierwsze wrażenie po przyjeżdzie do tego miasta było przygnębiające. Ale żeby coś poznać, to trzeba samemu "pomacać". Jedziemy więc do noclegowni, zostawiamy plecaki i natychmiast ruszamy w miasto , żeby nie tracić czasu. Oj tak. Straciliśmy masę czasu. Siedząc przez 5 dni w Belgradzie. A tu mamy tylko popołudnie i wieczór [ noc ] bo jutro przed południem odlatujemy do Katowic via Dortmund.
Miasto pięknie położone nad rzeką Niszawa . Są całkiem fajnie zagospodarowane bulwary z kawiarniami. A nawet twierdza. Trochę tylko mniejsza niż Kalemegdan w Belgradzie. Od twierdzy przez most na rzece, prowadzi fajny deptak ze sklepami, knajpami itp. Uliczni artyści grają na różnorakich instrumentach, malują obrazy, żonglują piłeczkami itp.
A ceny ? Połowę niższe niż w Belgradzie. Gałka pysznych lodów 50 dinarów. Po ok 500 metrach [ idąc od twierdzy ] po lewej stronie , odnajdujemy uliczkę Kazandżijsko sokace.

https://goo.gl/maps/qsjMGiMJ9DL2

I to jest to !
Piękna, klimatyczna ulica dosłownie zastawiona knajpami, kawiarniami, ogródkami piwnymi w różnych stylach. Głowa boli , gdzie tu zasiąść na zasłużoną kolację. W końcu wybraliśmy knajpkę

https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g295382-d10488114-Reviews-Kafana_Meze-Nis_Central_Serbia.html

Za meeega pyszną wyżerkę , w niesamowitych ilościach z 2 piwami i dużą wodą mineralną , rachunek wyniósł 1500 dinarów ~ 50 zł . Tam NIE MA turystów. W knajpach siedzą praktycznie sami miejscowi. Żadnego krojenia. Wszystko uczciwie liczone, jak dla swoich. Szkoda , że tam nie siedzieliśmy chociaż o jeden dzień dłużej.
Dla samych tych knajp na tej ulicy, warto tam wrócić.


Edit

Po opuszczeniu tej knajpowej ulicy, zasiedliśmy jeszcze [ do końca, czyli ok 3 w nocy ] w niewielkim barze w tym miejscu.

https://goo.gl/maps/tpTYfNUfTtF2

Sami lokalsi. Barmanka polewała domową śliwowicę z wielkiego szklanego słoja. Pyszna ! Niestety się rozkręciłem i zabrakło tego "towaru". Na szczęście miała drugi , wielki słój z rakiją z Montenegro - Czarnogóry. Równie dobra. Tego słoja nie pokonałem. To on pokonał mnie.
Ceny jakieś śmieszne. Łącznie za całą libację , coś ok 50 zł wyszło w przeliczeniu.

Naprzeciw jest VIP- bar. Nie pomylić , bo tam to już klimatu nie było.

W poszukiwani info na temat Niszu, przeczytałem o tym miejscu: http://www.vinarijajovic.rs/en/vina.htm
Podobno rewelacja, chociaż trzeba podjechać godzinkę. @jacakatowice byłeś może?

@jacakatowiceCiekawe i przydatne. A to nie Ty pisałeś, że w Niszu nic nie ma??

@jacakatowice
Ciekawe i przydatne. A to nie Ty pisałeś, że w Niszu nic nie ma??

Nie byłem w tej vinajrovnic. Przyjechaliśmy z Belgradu ok 16. A następnego dnia o 11.40 mieliśmy samolot do DTM.
Ledwo twierdza, przeszliśmy nad rzeką bulwarami, deptakiem i już ciemno było.
Trafiliśmy na tą wspomnianą uliczkę z knajpami i......tam zostaliśmy.
Ale ja tam wrócę.
Ze 2-3 dni warto posiedzieć.

PS. Tak pisałem. Bo inni tak pisali. Głuchy telefon.

Byłem, widziałem i polecam.

@jacakatowice A z Belgradu do Niszu czym jechałeś? Jak długo i jaki koszt?

Napisałem dzisiaj chyba z 7 czy 8 postów o Niszu.
O transporcie Belgrad- Nisz też jest.
Poszukaj w dziale Serbia->Transport, bo nie będę pisał tego samego.

Ja pisałem. Ale najwidoczniej od mojego pobytu trochę się zmieniło. 10 lat temu to było smutne, prowincjonalne miasto.
Poza tym małe nieporozumienie z @jacakatowice - myślałem, że chodzi mu bardziej o zabytki niż knajpy

_________________
Blbec je blbec a blbcem zůstane
Ja tu tylko sprzątam

Wszystko mnie interesuje. Nie tylko knajpy.
Ale żeby być sprawiedliwym, to w Belgradzie też jakichś spektakularnych zabytków nie ma. Twierdza Kamelegdan taka sobie. Jedynie fajny widok z góry na miasto i zakole Dunaju. Wielka cerkiew Sawy jest obecnie w remoncie. W środku gołe ściany, rusztowania i foliami przykryte.
W Niszu 2 czy 3 małe cerkwie obejrzeliśmy + twierdza. Więcej nic z zabytków nie ma. Jeszcze tylko kaplica czaszek. Ale ta nasza w Czermnej koło Kudowy "lepsza", jeśli można to tak określić.

Po przyjeżdzie autobusem z Belgradu do Niszu byliśmy trochę załamani, co to za miasto.

https://www.fly4free.pl/forum/belgrad-nisz,1415,96551

Ale póżniej było już tylko lepiej.

@jacakatowice po tym co napisales o tajskim zarciu (ze slabe) to ja juz Ci w nic nie wierze a byles guru restauracyjnym

Pisałem o żarciu na ulicy w Tajlandii, że słabe. Kupiłem różne "frykasy" na straganie i po prostu nie dało się tego zjeść. Oddałem kierowcy tuk- tuka, który nas woził, i on to zeżarł ze smakiem. W trochę droższych "lokalach" było zdecydowanie lepiej. Te mixy ryżu z czymś tam , albo sajgonki były niezłe. Jedynie do higieny ( mycia naczyń na ulicy w wiadrze, a nie chociaż pod bieżącą wodą ) Moja Gosia ( przecież ją znasz ) miała awersję.
Chociaż gwoli prawdy , sensacji żołądkowych nie mieliśmy.

Ja się w Niszu kilkanaście dni temu od Wieży Czaszek (Ćele Kula) niestety odbiłem – wszystko zamknięte na głucho, przed wejściem w okolicach punktu informacyjnego remonty, nikt nic nie wie. Samo miasto (IMHO) niczym się od innych nie odróżnia. Jak to powiedziała moja druga połówka: było jakoś tak „niszowo” – choć faktycznie, ceny są baaardziej niż zachęcające.

Pierwszy raz byłem w Serbii. I trzeba stwierdzić, że sporo tam biedy widać. Zwłaszcza na prowincji. Tylko trochę lepiej niż na Ukrainie. Chaos, dziurawe chodniki itp. Z tym bieganiem po zabytkach to lekkie nadużycie. Za dużo ich tam nie ma. Belgrad tak samo. Ogromne, zapuszczone, odrapane blokowiska na obrzeżach. Centrum lepiej, ale sporo budynków nadaje się do kapitalnego remontu.
Mnie to ani nie dziwiło. Ani nie przeszkadzało. Znam te klimaty pokomunistyczne bardzo dobrze.
Dlatego obejrzeliśmy, co było do obejrzenia i zajęliśmy się clubbingiem.
Trunki, jedzenie dobre. Ceny przystępne. Ludzie meeeega przyjaźni.
To o co chodzi ?? Korzystać.

W Niszu przetestowałem:

1) Kafana Galija na Nikole Pašića 35. Mogę polecić, obiad dla dwóch osób z alkoholem to około 60 złotych. Porcje są duże, jedzenie jest świeże, a klimat jest przyjemny.

2) Kafana Stara Trpeza na Булевар 12. Фебруара (Bulwar 12 Lutego), niedaleko stacji benzynowej MOL - bardzo, ale to bardzo polecam. Porcje ogromne, tak duże że zrobiliśmy 3 kanapki na podróż (kanapka wielkości BIG MACA). Ceny bardzo fajne (około 70 złotych za taką ilość żarcia i alkoholi/ napojów, że najadło by się z 6 osób). Wszystko bardzo smaczne i świeże. Klientela bardzo lokalna- przede wszystkim policjanci z okolicznego posterunku

Dzieki @‌jacakatowice‌ za podpowiedz z nowym kierunkiem na ktory narobiles mi smaku. Przyznam, ze ostatnio podjarany jestem na mysl o podrozy gdzies w rejony wegiersko-rumusnko-serbskie...

Nie pożałujesz.
Wszystkie 3 wymienione przez Ciebie kraje są fajne. Węgry , Rumunię poznałem wcześniej dosyć dogłębnie. Ale Serbia też niezła. Polecam. zresztą tam wszędzie jest super. Niezapomniana Macedonia itd.
Za 3 tygodnie do Bośni lecę [jeszcze mi nieznanej] to coś tu wrzucę. Co widziałem , jadłem i piłem..

Nisz jest całkiem ciekawym miejscem, poza sezonem praktycznie pozbawionym turystów. Poza twierdzą i wieżą czaszek jest tam jeszcze obóz koncentracyjny Crveni Krst (niewielki, ale za to z przewodnikiem pasjonatem). A w centrum miasta straszy Hotel Ambasador. Na wspólnym bilecie (do kupienia chociażby w kasie obozu) można zwiedzać poza obozem również wspomnianą wieżę i któreś muzeum, niestety już nie pamiętam które. Możliwe, że bilet umożliwia również przejazd autobusem na trasie obóz - wieża. Jeśli chodzi o knajpy w Niszu, to faktycznie jest ich trochę, ceny niższe, niż w Belgradzie. Utkwiło mi też w pamięci, że między stolikami kręciło się bardzo dużo dzieci proszących o pieniądze bądź poczęstowanie czymś z talerza, co niestety niekiedy stwarzało nieco kłopotliwe sytuacje, chociaż obsługa starała się im zapobiegać (ale to się akurat zdarza nie tylko w Niszu). Ceny noclegów też są atrakcyjne, chociaż na ten temat mam nikłą wiedzę, zostałam w pierwszym hostelu, do którego weszłam.

_________________
Rockin' the clouds!

Ja polecam chyba wspomnianą gdzieś tu Restauracja Kod Lafa (LOKAL 3 UGAO VOJVODE VUKA I, Voždova 18000, Niš, Serbia) - wszystko robione na miejscu; dziewczyny z obsługi miłe, pomocne, mówią po angielsku - minusem płatność tylko gotówką i nie ma miejsca do siedzenia jak w większości tego typu grillów w mieście wszystko na wynos lub do ręki;

_________________