Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 25 Mar 2017 16:18 

Rejestracja: 17 Gru 2013
Posty: 80
Loty: 96
Kilometry: 219 964
MALEDIWY - marzec 2017
Z każdym dniem pojawiają się w życiu nowe okazje i możliwości.
Jedną z nich postanowiliśmy wykorzystać.
Malediwy, to kierunek który od dawna chodził Nam po głowie, ale jakoś nie był Naszym celem priorytetowym.
Co My tam będziemy robić :?:
Słońce pali, piach wszędzie włazi, leżak twardy, kotletów i Tyskiego nie mają, woda ciepła jak żur i słona jak niedzielny obiad u teściowej :!:
Janusz jednak z Nami nie jedzie, więc w naszych głowach sama organizacja, by się tam nie zanudzić!
Ostatecznie decyzja zapadła. LECIMY!
Sprawdzimy, co zwykłemu zjadaczowi chleba, ma do zaproponowania ten błogi "paradise".

Jak już na Nas przystało, nie zamierzamy spoczywać w "martwym" punkcie i organizujemy plan wyjazdu jak poniżej:
Male => Huraa => Maafushi => Fihalhohi => Male

Załącznik:
mapa_resize.jpg
mapa_resize.jpg [ 40.1 KiB | Obejrzany 6797 razy ]


Pakowanie bez większego problemu, wszystko mamy z poprzednich wyjazdów. Zabieramy jednak troszkę inną "kombinację" olejków do opalania :P, coś z większym UV i panthenolem.
Dodatkowo pakujemy sprzęt do snorkelingu, gdyż "podwodny świat" jest Naszym priorytetem.
Jak zawsze wykupujemy ubezpieczenie na czas wyjazdu, to już standard. Te kilkadziesiąt złotych różnicy nie zrobi.
Po raz pierwszy jednak, kierując się na azjatycką ziemię, zabieramy ze sobą prowiant :P
Jadą z nami puszki i konserwy, oczywiście nie na cały wyjazd, ale na kilka kolejnych dni wystarczy. Czy warto? Ocenicie sami :)

Day1 - piątek

Przewoźnik: FlyDubai
Lot: Praga => Dubai => Colombo/Male
Cena RT: 1950zł/osoba

Do Pragi udajemy się własnym środkiem transportu, czyli samochodem. Ze ślaska to raptem 3,5h, głównie autostradą A1.
Pierwotny plan zakładał transport Polskim Busem, ale zależało Nam na czasie więc zrezygnowaliśmy z tej opcji.
Winieta miesięczna to koszt 80zł. Parking 15 minut od lotniska za 10 dniowy pobyt 80zł. Transfer pod terminal i z powrotem w cenie.
Wszystko przebiega sprawnie.

Na lotnisku szybka odprawa, czeskie piwko i gotowi do lotu :P

Z przewoźnikiem FlyDubai lecimy pierwszy raz.
Pierwsza 6 godzinna podróż do Dubaju odbywa się Boingiem 738 z cateringiem pokładowym w cenie.
Lot szybko nam mija. Niestety pokładowe rozrywki dodatkowo płatne, ale My jesteśmy na to przygotowanie i gramy w swoje ipadowe wersje PuertoRico i Carcassone.
Obiadek zjadliwy, do picia niestety tylko mały sok, reszta dodatkowo płatna.
Napoje 2-3$. Tortilla/bułka w zestawie z napojem i czymś słodkim 8-10$.

Załącznik:
IMG_5779_resize.JPG
IMG_5779_resize.JPG [ 12.14 KiB | Obejrzany 6797 razy ]
Załącznik:
IMG_5778_resize.JPG
IMG_5778_resize.JPG [ 16.75 KiB | Obejrzany 6797 razy ]


Na lotnisku w Dubaju mamy godzinną przesiadkę, przed kolejnym 6 godzinnym lotem.
Tutaj warto zaopatrzyć się w strefie bezcłowej w coś do picia i jedzenia, gdyż na kolejnym odcinku nie ma w cenie poczęstunku pokładowego.
Za wodę mineralną 0,5L i coca-cole 0,5L płacimy 1$.
Powiększony zestaw BigMac to wydatek 8$.

Druga część przelotu analogicznie do pierwszej, z tym, że próbujemy się przespać.
Jak wiadomo Boeing738 nie należy do samolotów komfortowych, zwłaszcza w klasie ekonomicznej :lol:
Kurs jogi na pewno by się przydał, by móc w pełni cieszyć się snem.

Po około 4,5 godzinach lądujemy w Colombo. Przez godzinę obsługa przygotowuje samolot do dalszego lotu. Przed nami jeszcze 1,5 godziny.
Samolot zapełnia się głównie Lankijczykami zmierzającymi do Dubaju.

Day 2- sobota

Na Velena International Airport na Hulhumale lądujemy o 7:00 czasu lokalnego.
Odbieramy bagaż, wypełniamy deklarację i kierujemy się w stronę wyjścia.
Lotnisko, jak na "wrota raju" nie zachwyca, niestety.
Wychodząc z lotniska kierujemy się na prawo, tam znajduje się przystań oferująca "tubylczy" transfer na wyspę Male.
Koszt przejazdu to kilkanaście rupii (15?). Prom kursuje bardzo często.

Na Malediwach spokojnie można płacić amerykańskimi dolarami.
Kurs w banku: 1$=15,24MVR.
Kurs tubylczy: 1$=15,00MVR. Reszta wydawana jest wg uznania, w dolarach lub rupiach, ale przy takiej kombinacji trzeba mieć już kalkulator w głowie :D

Załącznik:
male04aaaaaa_resize.jpg
male04aaaaaa_resize.jpg [ 99.56 KiB | Obejrzany 6797 razy ]
Załącznik:
male05aaaaa_resize.jpg
male05aaaaa_resize.jpg [ 126.76 KiB | Obejrzany 6797 razy ]


MALE
Samo Male traktujemy tylko transferowo.
Na wyspę przypływamy z samego rana. Terminal promowy Villingili znajduje się po drugiej stronie wyspy, 30 minut piechotą (2,3km).
Po drodze kupujemy w miejscowym sklepiku napoje (ceny na produktach):
CocaCola/woda min. 0,5L: 10-12MVR, słodka bułka: 5-8MVR, lody: 15-30MVR

Prom na Hurra odpływa o 14:20. Koszt biletu to 22MVR/osoba, który kupuje się w okienku kasowym na przystani.

Dalsze oczekiwanie na prom, a jest godzina 10:00, postanawiamy spędzić na uformowanym skrawku wybrzeża z ławeczkami, parasolami, zwanym Rasfaanu. Znajduje się w niewielkiej odległości od przystani, w okolicach szpitala. Można tam wypocząć, popływać, niestety nie w bikini. Czas szybko płynie, trochę odpoczywamy po trudach lotu.

Wracamy na przystań. Prom odpływa punktualnie o czasie. Jego punkt docelowy to wyspa Dhiffushi.
Prom nie rozwija zabójczych prędkości, więc sam transfer na wyspę Huraa zajmuje 1:45h.
Siadamy z tyłu. Niestety dosyć mocno słychać tam pracujący silnik.
Po drodze przepływamy obok kilku resortów z domkami na wodzie, błękitną wodą, palmami.
Po drodze krótki przystanek na Girifushi, głównie dla lokalnych mieszkańców.
Docieramy na miejsce. Jest 16:10.

Załącznik:
male01aaaaa_resize.jpg
male01aaaaa_resize.jpg [ 116.33 KiB | Obejrzany 6797 razy ]
Załącznik:
male03_resize.jpg
male03_resize.jpg [ 125.67 KiB | Obejrzany 6797 razy ]


HURAA
Na przystani czeka na Nas obsługa guesthousowa i malutkim meleksem zabiera Nas do miejsca gdzie zarezerwowaliśmy wcześniej online noclegi.
Okazuje się, że jest to raptem 300m od przystani :D, ale liczą się udogodnienia.
Huraa to mała, lokalna wysepka, spokojna i cicha, na której znajduje się również niewielka Bikini Beach.
Planując wyjazd szukaliśmy właśnie takich lokalizacji, gdzie można będzie spokojnie (pomijając resorty), paradować w stroju kąpielowym.
Wcześniejsze azjatyckie podróże nie nastawiają nas na tubylcze luksusy. Małe, jako-tako wykończone domki, wąskie uliczki, piasek.

W hoteliku szybki check-in, powitalny soczek i możemy się rozgościć w naszym pokoju.
Hotelik mały, 3 pokojowy :lol: Sam pokój standardowy, ok 30mkw z łazienką i klimatyzacją, jest szafa, stolik i duże łóżko.
Dostajemy telefon komórkowy z wbitymi numerami obsługi hotelowej: "jakby co to dzwońcie".

Wiedząc, że po 18:30 zapadają ciemności, ruszamy jeszcze by zobaczyć jak wygląda sama plaża i poplątać się po wysepce.
Na plażę mamy jakieś 600m ... niby nie daleko, ale same przygotowanie i zbieranie się na nią, przypominało mi ekspedycje plażingu rodem z Władysławowa. Napoje, olejki/kremy, ręczniki, sprzęt do pływania, itp.

Wąskimi uliczkami docieramy na niby odgrodzoną od "muzułmańskiego świata" plażę dla turystów.
Jest odpływ, na brzegu szczątki połamanego koralowca, leżaki niby są, ale chyba po tsunami nikt ich nie wymienił.
Wszystko wygląda takie "azjatyckie" ... ale jest. W oddali widać resortowe domki na wodzie.

W sąsiedztwie plaży znajduje się lokalne wysypisko śmieci. W sumie nie unosi się żadna nieprzyjemna woń, ale jest, a to już mentalnie psuje poczucie raju.
Powoli zaczyna się zachód słońca, w końcu widzimy coś co cieszy Nasze oczy.

Image Image
Image Image
Image Image

Day 3- niedziela

W końcu budzimy się w łóżku, wyspani. Brzmi dziwnie, ale uczucie fajne :D
Wykupione mamy tylko śniadania, w końcu w plecaku czeka polski prowiant.
Ceny kształtują się następująco (UWAGA: do cen należy doliczyć dwa podatki 10% i 12%, co łącznie zwiększa ceną o 22%):
- sałatki (colesław/kurczak/tuńczyk/warzywa): 4-6$
- ryż/makaron (kurczak/tuńczyk/warzywa): 5-7$
- biriani (ryba/kurczak/wołowina): 9-11$
- pizza: 10-15$

Jednak posiłki z plecaka zrobią swoje, czajnik na wodę w pokoju jest, więc będziemy się wspierać polskim prowiantem.
Śniadanie są podawane, więc wyboru nie mamy. Tosty, sadzone jajko, parówka i kawa, plus butelka wody mineralnej.
Jedno jest pewne: trzeba się mocno smarować olejkami z UV i pić dużo wody!.

Image

Jest ciepło i duszno. Ruszamy na Bikini Beach.
Plaża wygląda dużo lepiej niż dnia poprzedniego. Słonko pieści już zielone palmy, woda dostała swojego koloru, piasek nabrał jaśnistej barwy.
Wygląda już wszystko lepiej ... no oczywiście oprócz niczyich leżaków. Jakieś takie "zmasakrowane".
Na plaży garstka turystów, może z nami raptem 10 osób.

Image Image
Image Image

Zajmujemy dwa plastikowe leżaki i kierujemy się na pierwszy snorkling. Woda cieplutka

Image Image

Pływanie w pełni udane :D Pierwsze okazy ryb, trafiamy na mureny, płaszczki ... słonko świeci.

W godzinach popołudniowych niebo na horyzoncie się mocno zaciemnia, zapowiada się ulewa.

Wracamy do pokoju. Szybko robi się ciemno. Cisza i spokój ... nic się nie dzieje.
To taka malediwiańska agroturystyka.

W nocy pada deszcz, leje, wali po trapezowych blachach tak mocno, ze finalnie się budzę. Jest 01:00.

Day 4 - poniedziałek

Kolejny poranek, za oknem słonko. Po deszczu ani śladu, za to temperatura jak w parowarze.
Czujemy pierwsze oznaki słońca.
Śniadanie, tradycyjne Mashuni roshi, czyli pasta z tuńczyka z kokosem, cebulką, chili i cytryną, podawana z cienkimi plackami z maczki kokosowej. Jak dla mnie bardzo dobre.

Image

Cel dnia, analogiczny do poprzedniego ... Bikini Beach.

Guesthouse organizuje wycieczki. My jednak plan mamy wycieczkować ewentualnie na kolejnej wyspie.
Ceny następujące (UWAGA: do cen należy doliczyć dwa podatki 10% i 12%, co łącznie zwiększa ceną o 22%):
- łowienie ryb: 30$/osoba
- BBQ kolacja: 60$/osoba
- romantic kolacja: 80$/para
- safari na żółwie lub delfiny: 40$/osoba
- snorkling: 35$/osoba
- skuter wodny (jet ski): 100$/osoba/godzina

Image Image
Image Image

Day 5 - wtorek

O 01:00 pada ... leje ... nawet grzmi i się błyska.
Nie mogę spać. Czuję jeszcze słoneczne promienie na swojej skórze. Zimno mi. Oj ... nie zapowiada się to ciekawie.
Poranek jak zwykle: śniadanie, smarowanie, ekwipunek wyprawowy i na Bikini Beach.

Na wyspie znajdują się lokalne sklepiki. Ceny jak w Male, czasem coś o kilka MVR droższe.
- olejek do opalania UV35: 100MVR, z większym filtrem droższe
- żel aloesowy: 130MVR
- coca cola 0,5L: 13MCR
- lody magnum: 40MVR
- mango: 8-10MVR/sztuka
W sklepiku można kupić prawie wszystko :) .

Wieczorem kolacja w guesthousie, pakowanie i spać. Rano transfer.

Day 6 - środa

Poranna pogoda nie zachwyca. Niebo zaciągnęło się chmurami złowieszczo oznajmiając, że przyjdzie czas na deszcz.
Na 7:00 śniadanie i na przystań. Prom odpływa o 8:00, jest punktualny.
Bilety do Male kupujemy już na pokładzie (22MVR).
Pogoda dopina swego ... pada. Wieje. Trzęsie tą łajbą na wszystkie strony.
Siedzimy z przodu, bo z tyłu jak już pisałem, silnik warczy jak pies na teściową.
Płyniemy niecałe 2h.
W Male kupujemy bilety na dalszy odcinek trasy, czyli na Maafushi (22MVR/osoba)

Prom odpływa o 14:30, więc wolny czas zamierzamy spędzić w znanym Nam już miejscu Rasfaanu.
Pogoda się rozkręca ... leje jeszcze bardziej i wieje zimny wilgotny wiatr ... marznę :lol:
Zaraz przy szpitalu jest stołówka, można tam zjeść regionalny obiad, wypić kawę.
Posiłek: 80-150MVR

Miejscowi ładują na prom towary i paczki do Maafushi. Trwa to dobre pół godziny.
Prom na Maafushi odpływa jednak punktualnie.
Pogoda powoli zaczyna odpuszczać
Kolejne 1:45h promem bez przygód. Prom jednak dużo bardziej "zaludniony" niż w rejsie na Huraa.

MAAFUSHI

Do wyspy przypływamy w okolicach 16:00. Na miejscu czeka na Nas pani z parasolkami :D
Po kałużach widać, że lało tu od rana. Dobrze, że to nasz dzień transferowy :roll:
Do hoteliku mamy kilkaset metrów. W pierwszej linii zabudowy piętrowy hotelik wygląda całkiem przyjemnie.
W hoteliku standardowa procedura check-in'owa, powitalny soczek i dostajemy pokoik z widokiem na ocean.
Tradycyjnie hotelik oferuje wycieczki, ceny bardzo podobne do tych z Huraa.
Umawiamy się na całodzienny piatkowy wyjazd (snorkeling/delfiny/sandbank/diner).

Wychodzimy na szybkie rozejrzenie się po miejscowej wysepce.
Tradycyjnie 18:00 robi się ciemno, ale już inaczej wygląda tu życie niż na Huraa.
Są knajpki, restauracyjki, więcej sklepów i oczywiście hoteli. Gra gdzieś w oddali nawet muzyka.
Od 18:00 do 19:00 większość sklepów zamknięta. Chyba mają taki "pray break time".
Po okolicy krzątają się turyści. Nie pada, ale jest bardzo duszno.

Odnajdujemy zakątek zwany Bikini Beach. W sumie mamy 200m do plaży, znacznie bliżej niż na Huraa.
Małe zakupy w sklepie i do hotelu spać.

Załącznik:
1_resize_resize.jpg
1_resize_resize.jpg [ 102.27 KiB | Obejrzany 6797 razy ]
Załącznik:
2_resize_resize.jpg
2_resize_resize.jpg [ 105.33 KiB | Obejrzany 6797 razy ]
_________________
NEVER STOP EXPLORING
Image


Ostatnio edytowany przez Pizarro07, 03 Lis 2018 19:14, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
Grzes830324 uważa post za pomocny.
 
      
Afryka mniej znana: loty z dużym bagażem do Togo, Kamerunu i Liberii z Warszawy od 1494 PLN Afryka mniej znana: loty z dużym bagażem do Togo, Kamerunu i Liberii z Warszawy od 1494 PLN
Zbiór lotów do Grecji od 160 PLN. Bilety z 4 polskich miast Zbiór lotów do Grecji od 160 PLN. Bilety z 4 polskich miast
#2 PostWysłany: 02 Kwi 2017 19:09 

Rejestracja: 17 Gru 2013
Posty: 80
Loty: 96
Kilometry: 219 964
MAAFUSHI

Day 7 - czwartek

Poranek całkiem przyjemny. Super widok z balkonu na zlewająca się z niebem błękitną wodę poprawia Nam humory.
Pora na hotelowe śniadanie.
Śniadanie mało urozmaicone, raczej się nie wysilają. Kilka tradycyjnych potraw, coś do picia ... szału nie ma, ale głodni nie wychodzimy.

W recepcji "dogadujemy się" na jutrzejszą wycieczkę na nurkowanie i delfiny.

Cel na cały dzień: Bikini Beach
Niewielka piaszczysta plaża z palemkami i białym piaskiem prezentuje się całkiem dobrze.
Wypożyczenie leżaka: 5$/doba, wypożyczenie parasola: 5$/doba
Przy plaży mały sklepik, gdzie kupimy co trzeba by przetrwać na tej "patelni" (napoje, owoce, lody, soki, itp.)
Podwodny świat przyzwoity. Trafiamy pierwsze "babysharki" grasujące wzdłuż wybrzeża.
I tak sobie dzień płynie ... pływanie ... smarowanie ... leżing ... smażing ... ciening (to taka forma układania ciała w formę cienia rzucanego przez palmę) ... pływanie ... smarowanie ... i tak do 17:00/18:00.

Niestety, imprezę psuje budujący się hotel tuż opodal plaży ... a na budowie się dzieje. Borują itd ... :D

Image Image
Image Image

Na powrocie w recepcji dowiadujemy się, że jutro piątek i oni wypoczywają. Mają święto (taka nasza niedziela) i nie będą się wysilać z wycieczkami. Część sklepów do 14:00 będzie zamkniętych.
Gdyby nam powiedzieli wcześniej, to wycieczka by dziś siadła ... no cóż ... atakujemy tubylczego organizatora iCome, który siedzibę ma ok 300m od naszego hotelu.

W iCome oferta szeroka, tablica cala zapisana propozycjami spędzenia aktywnie czasu, a ceny zbliżone do hotelowych.
Niestety, ale ze względu na piątek, oferta jest bardzo okrojona aż do jednego "wypadu": snoorkeling + delfiny 15$/osoba. Start 9:00 - 13:00.
Bierzem! Pan pobiera opłatę i na tablicy przy wycieczce wpisuje liczbę: 2.
"O 22:00 proszę sobie sprawdzić czy liczba zmieniła się na 6, wtedy rejs się odbędzie. Jeżeli nie, to zwracają wpłatę".
Czyli jeszcze nic pewnego. :roll:

Idziemy coś zjeść. Jest w czym wybierać. Knajpek i jadłodajni nie brakuje.
Kotwiczymy w niewielkiej knajpce z "tubylczym" jadłem. Za posiłek trzeba liczyć ok 10$/osoba.
Oczywiście netto, bo te dwa podatki to prawie wszędzie trzeba doliczyć. Czyli taki obiadek/kolacja to wydatek 12$/osoba.
Bez wykwintnego wodopoju. Ale woda jest.

Po kolacji postanawiamy "popląsać się" uliczkami by finalnie o 22:00 zobaczyć co z jutrzejszą atrakcją.
Przechodząc obok iComu, zerkamy przez szybę do środka na tablicę, widząc Nas Pan pokazuje kciuk do góry. Na tablicy 7.
Nie musimy czekać do 22:00 więc kierujemy się do hotelu.

Informacyjnie:
iCome organizuje codziennie speedboat na trasie Maafushi => Male/Airport => Maafushi (10$/osoba)
Maafushi => Male/Airport: 8:00; 12:00; 17:00
Male/Airport => Maafushi: 9:15; 13:30; 19:00

Day 8 - piątek

Pobudka, smarowanie, pakowanie, śniadanie. O 9:00 mamy wyjazd. Oby się działo. Pogoda dopisuje.
Po śniadaniu kierujemy się pod siedzibę iComu, gdzie w ramach potrzeb dostajemy odpowiednie wyposażenie do snoorkelingu i ręczniki plażowe.
Punkt 9:00 speedboatem wypływamy w rejs.
Pierwszy cel to snoorkeling.
Pływamy w grupie 7 osobowej. Rafa fajna, dużo kolorowych rybek, spotykamy pierwsze żółwie.
Drugi cel to delfiny. W opcji 50%-50%, tak się zabezpiecza organizator.
Ale nie trzeba było długo szukać i czekać ... jest delfin ... jest zabawa!
Warto było!

Image Image
Image Image

Około 13:00 lądujemy na Maafushi ... reszta dnia przebiega standardowo ... pływanie ... smarowanie ... leżing ... smażing ... ciening ... pływanie ... smarowanie ... i tak do 17:00/18:00.
Wieczorem kolacja, za 10$ (++ to taki znak przy cenach, że należy doliczyć dwa podatki :D) korzystamy z szwedzkiego stołu przy jednym z wykwintnych "maafushiańskich" hoteli.

Zmęczeni życiem szybko kładziemy się spać, rano mamy transfer na Fihalhohi.

Image Image
Image Image

Day 9 - sobota

Większość resortów swoich wczasowiczów odbiera z lotniska.
Skorzystaliśmy jednak z udogodnień resortu i ustaliliśmy odbiór z Maafushi.

Załącznik:
1_resize.jpg
1_resize.jpg [ 64.77 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
2_resize.jpg
2_resize.jpg [ 65.2 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
3_resize.jpg
3_resize.jpg [ 33.55 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
4_resize.jpg
4_resize.jpg [ 40.88 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
5_resize.jpg
5_resize.jpg [ 53.77 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
6_resize.jpg
6_resize.jpg [ 49.65 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
7_resize.jpg
7_resize.jpg [ 56.38 KiB | Obejrzany 6790 razy ]


Day 10 - niedziela/Day 11 - poniedziałek/Day 12 - wtorek

Błogooo ... nic się nie dzieje ... cisza ... przecudna rafa

I tak sobie dni płyną w znanej już konfiguracji ... pływanie ... smarowanie ... leżing ... smażing ... ciening ... pływanie ... smarowanie ... i tak do 17:00/18:00.

Załącznik:
8_resize.jpg
8_resize.jpg [ 54.63 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
9_resize.jpg
9_resize.jpg [ 62.07 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
10_resize.jpg
10_resize.jpg [ 54.12 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
11_resize.jpg
11_resize.jpg [ 62.34 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
12_resize.jpg
12_resize.jpg [ 68.38 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
13_resize.jpg
13_resize.jpg [ 59.44 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
14_resize.jpg
14_resize.jpg [ 61.14 KiB | Obejrzany 6790 razy ]


Kulinaria nam pasują ... śniadania, obiady, kolacje ...
Załącznik:
a_resize.jpg
a_resize.jpg [ 114.03 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
b_resize.jpg
b_resize.jpg [ 119.49 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
c_resize.jpg
c_resize.jpg [ 109.54 KiB | Obejrzany 6790 razy ]
Załącznik:
d_resize.jpg
d_resize.jpg [ 128.94 KiB | Obejrzany 6790 razy ]


Day 13 - środa
_________________
NEVER STOP EXPLORING
Image


Ostatnio edytowany przez Pizarro07, 03 Lis 2018 19:36, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
Grzes830324 uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 23 Paź 2018 12:26 

Rejestracja: 23 Paź 2018
Posty: 1
Gratuluję podróży :)
Lecę do NYC w przyszłym roku z PRG, czy mógłbym prosić o namiary na ten parking pod lotniskiem w Pradze?

Pozdrawiam

KRzysztof
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 23 Paź 2018 18:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Paź 2016
Posty: 1192
Loty: 399
Kilometry: 662 743
srebrny
Czy tylko ja nie widzę zdjęć?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 28 Paź 2018 11:58 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
Myślę, że nikt nie widzi. Pewnie się zestarzały, na tym hostingu jakieś ograniczenie czasowe jest.
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 29 Paź 2018 10:24 

Rejestracja: 06 Sie 2014
Posty: 370
Loty: 115
Kilometry: 240 990
niebieski
@Pizarro07 powiedz mi czy jak meiliscie międzylądowanie w Colombo to opuszczaliście samolot czy siedzieliście ta godzine w srodku?
_________________
zapraszam serdecznie :-) na nasz ig: Podróżnicy z Kórnika :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 03 Lis 2018 18:38 

Rejestracja: 17 Gru 2013
Posty: 80
Loty: 96
Kilometry: 219 964
-- 03 Lis 2018 18:34 --

zostaliśmy na pokładzie.

-- 03 Lis 2018 18:38 --

telepaja napisał(a):
Gratuluję podróży :)
Lecę do NYC w przyszłym roku z PRG, czy mógłbym prosić o namiary na ten parking pod lotniskiem w Pradze?



Parkování u letiště Ruzyně
Adres: Drnovská 507/73, 161 00 Praha-Ruzyně, Czechy
Telefon: +420 776 488 558
_________________
NEVER STOP EXPLORING
Image


Ostatnio podbity przez Pizarro07, 03 Lis 2018 18:38
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group