Fly4free.pl

Zazwyczaj zapisuję wszystko w Excelu: dokładne wydatki przed wyjazdem (bilety/hotel/ubezpieczenie), a po wyjeździe zazwyczaj grupuję wydatki poniesione juz na miejscu na tylko dwie kategorie (karta/gotówka).

Po co? Po czterech latach takich statystyk, okazuje się że sporo wyjazdów mogę przydzielić do kilku kategorii wydatkowych (np. "tydzień na południu Europy", "5 dni w Skandynawii", "jednodniówka w UK", "weekend w Niemczech") i przez lata te wydatki są podobne. Łatwiej mi podjąć decyzję, czy z czegoś zrezygnować, czy może przenieść na później.

Okazuje się też, że np. u mnie prawie zawsze 4-5 dni w Norwegii = 7 dni w Hiszpanii, a bez statystyk wydawałoby mi się że to wydatek kilka razy większy. Dla mnie takie informacje są istotne.

_________________

Często mam plan, żeby podliczyć cały wyjazd. Excel zrobiony, loty i hotele elegancko rozpisane. Przychodzi co do czego, pierwszy dzień na miejscu— staram się notować każdy wydatek, ale po kilku godzinach się okazje, że tych małych zakupów jest tyle, że mi się odechciewa.

I tak za każdym razem

_________________

A po co notować? Nie płacicie kartami? Wszystko "notuje się" automatycznie.

_________________

Nie wszędzie się da.

_________________

No nie wszędzie. Ale często. A jak wypłacam gotówke to też widzę to na koncie więc nie ma nagle jakiegoś zaskoczenia niewiadomo skąd, że budżet nieprzypilnowany

Jedyny ból to karty typu Diners które technologicznie reprezentują głębokie średniowiecze ;(

_________________