Fly4free.pl

Nie ma ich na google więc może być problem ze znalezieniem przez internet, ale na miejscu można śmiało kupować nawet na następny dzień wcześnie rano

Ogólna zasada w Peru jest taka, że pośrednik goni pośrednika. To, że kupuje się wycieczkę w jakiejś agencji, nie oznacza, że ta agencja nam tę wycieczkę potem poprowadzi -- bardzo możliwe, że okaże się po prostu kolejnym pośrednikiem.
Maj 2022: Ja kupowałem dwudniowy trekking po kanionie w agencji Bravo Peru w Arequipie. W internecie mają wyższe ceny, na miejscu bez targowania zapłaciliśmy przy 3 osobach 160 soli od osoby. Chcieliśmy też transport bezpośredni z Chivay do Puno i załatwili nam za dodatkowe 120 soli od osoby minibusik firmy Nativa Express (i znowu, firma ta w necie ma wyższe ceny). Zgrali obie rzeczy tak, że na koniec trekkingu podwieźli nas prosto do busika.
Na tle wszystkich wycieczek w Peru które odbyłem, organizacja tej kupionej w Bravo Peru była naprawdę w porządku

Nie jestem fanem długich trekkingów, więc chciałbym podjechać z Arequipy do ładnych punktów widokowych + ewentualnie przejść jakiś niedługi szlak widokowy (niekoniecznie w dół, mogłoby być również wzdłuż krawędzi - o ile takie szlaki są) i po prostu pocieszyć oczy górskimi pejzażami. Zastanawiam się nad wypożyczeniem auta w Arequipie, przejazd do Cabanaconde, tam nocleg i powrót następnego dnia do Arequipy - przy takim rozwiązaniu byłbym uniezależniony, ale mam wątpliwość, czy warunki drogowe nadają się tam do takiej eksploracji?

Alternatywnie mam w zanadrzu np. takie coś (2-dniowa wycieczka bez trekkingu):
https://www.getyourguide.com/arequipa-l ... 8a233d77a6, co zdaje się odpowiadać moim potrzebom (będę jeszcze szukał alternatywnych wycieczek).

Może ktoś "nie-trekkingowy" organizował sobie coś podobnego z Arequipy i może się podzielić doświadczeniami?

Robiłem jednodniową colce z biurem, cały dzień, dalej do Puno z Chivay. Wyjazd o 03:00, ok 13:00 wyjazd z chivay więc na nacieszenie oczy widokami czy kondory może być niedosyt.

Ogólnie tych wycieczek na miejscu jest pełno i ceny z pewnością będą trochę niższe. Ogólnie program wycieczki z trekingiem i bez trekingu jest podobny jeśli chodzi o punkty widokowe. Zmienia się głównie kolejność, dochodzi trekking, no i wyjeżdzamy o 2-3 w nocy zamiast z rana. Też się zastanawialiśmy czy "tour" czy "trek" wybrać i ostatecznie wybraliśmy wersję z trekingiem.
Jeden widoczek to przystanek na przełęczy przed Chivay, z tam że tam często jest mgliście i może być niewiele widać. Potem jest punkt widokowy w Cruz del Condor i tam widoki są bardzo ładne, można też zobaczyć latające kondory. Do tego przystanek w jakimś miasteczku na rynku (jakich dziesiątki w okolicy) i wizyta w gorących źródłach dla chętnych. Patrząc z perspektywy czasu chyba byłbym rozczarowany tracąc dwa dni właściwie na jeden atrakcyjny punkt widokowy i spędzając kilkanaście godzin w busie. Co do samochodu to nie jestem pewien czy uda się dużo więcej zobaczyć niż podczas tej wycieczki z biurem, chyba że samemu zrobić sobie kawałek trekkingu w dół kanionu, aby w połowie drogi powrócić. Właściwie większość ludzi których widzieliśmy to były wycieczki busami, więc raczej indywidualnie mało osób się tam wybiera.
W przypadku trekkingu schodzi się na dno kanionu, no i zarówno widoki w drodze w dół, jak i z dna są bardzo ciekawe, moim zdaniem lepsze niż z punktów widokowych. Pierwszy dzień głównie w dół na dno kanionu. Dość długo ale łatwo. Za mostem zaczynają się pierwsze podejścia, potem obiad, a po obiedzie już typowe chodzenie góra-dół-góra-dół, więc mimo że ciągle jesteśmy w okolicach dna kanionu to nie idzie się jak po płaskim. Śpi się w oazie na dnie kanionu (zamiast w miasteczku jak w wersji "tour"). Drugi dzień to już strome wejście pod górę, start bodajże około 4-5, u góry jest śniadanie. Owszem trekking może być męczący, szczególnie wejście pod górę drugiego dnia (ale tutaj można wjechać na ośle).
Z tego co pamiętam to za trek zapłaciliśmy bodajże 160 PEN (w cenie 3 posiłki pierwszego dnia + śniadanie drugiego dnia + nocleg + przejazd + przewodnik). Wersja bez trekkingu była tańsza, ale nie pamiętam dokładnie ile. Do tego dochodzi bilet wstępu do Kanionu 70 PEN (niezależnie czy jest trek czy nie, bilety są sprzedawane na drodze). Wjazd na ośle dla mniej wytrzymałych bodajże 70 PEN. Gorące źródła chyba 10 albo 15 PEN.

_________________
zdjęcia i relacje z moich podróży: (Uzbekistan, Turkmenistan, Wietnam, Sri Lanka, Peru, Spitsbergen, Kenia, Tanzania, Indie, Gruzja i wiele innych)
instagram.com/kierunek.koniec.swiata
facebook.com/kierunek.koniec.swiata
65/193 krajów ONZ

dzięki za szczegółowy opis
Spojrzałem sobie jeszcze na cenę wypożyczenia auta na okres, który mam od przylotu do Arequipy do wylotu dalej (3 pełne dni + po kawalątku na początku i końcu) i wygląda to bardzo przyzwoicie, a że hotel w Arequipie ma bezpłatny parking, dochodzę powoli do wniosku, że to może być z mojego subiektywnego punktu widzenia najlepsze rozwiązanie. Będę mógł dzięki temu nie tylko pojechać sobie do Chivay i Cabanaconde (zatrzymując się po drodze tam gdzie mi pasuje) i wrócić następnego dnia, ale także wyskoczyć sobie z Arequipy innego dnia gdzieś bliżej, np. do wodospadu Pillone.
Z tego, co sobie fragmentami spojrzałem na street view, droga do Cabanaconde wygląda zupełnie normalnie, więc jej stanem martwić się raczej nie muszę (co najwyżej ilością zakrętów ). Co prawda peruwiańscy kierowcy mogą być elementem ryzyka, ale jeździło się już tu i ówdzie, więc powinienem dać radę

@Zeus wspominał,że można też jechać busem do Cabanaconde i tam zostać na nockę lub dwie i wtedy podjechać następnego dnia (bo trzeba chyba z rana) na Mirador Cruz del Cóndor i dalej tam gdzie są plany.
Sam się zastanawiam, nad takim planem, czasu trochę mam, wstawać w nocy nie lubię a pośpiech w podróży też już mi przeszedł
Z Arequipy jest jeszcze Laguna de Salinas, ciekawa opcja i blisko. Salar de Uyuni to nie jest ale też wygląda ładnie.

Zgadza się, też biorę takie rozwiązanie pod uwagę, ale jego minus jest taki, że po drodze traci się ciekawe miejsca, w których można się zatrzymać jadąc "własnym" autem.



No to się doskonale rozumiemy
Perspektywa jazdy powiedzmy o 3. w nocy napawa mnie wycieczkowstrętem. Wolę sobie wstać powiedzmy o 6, zjeść solidne śniadanie w hotelu i wtedy ruszyć w drogę. Do Chivay, albo Cabanaconde dojechałbym późnym popołudniem, wtedy jeszcze będzie trochę czasu na jakieś drobne zwiedzanie i gastronomię, a po noclegu, znowu pobudka ok. 6. rano, śniadanie w hotelu i można ruszyć na punkty widokowe i jakiś fragment szlaku, po to by potem wrócić na późne popołudnie do Arequipy.
Pokombinuję jeszcze

No ja auta nie wezmę, na tych wysokościach mogę się słabo czuć.
@tropikey sprawdzałeś może ile kosztuje auto z kierowcą na cały dzień ?

Nie, tej opcji na razie nie brałem pod uwagę.
W Argentynie jeździłem na zbliżonych wysokościach i było OK, więc mam nadzieję, że i tym razem pójdzie gładko.

@tropikey

W grudniu byłem w tych okolicach wypożyczonym autem. Spaliśmy przez dwie noce w Chivay, ze względu na brak czasu do kanionu Colca zrobiliśmy tylko wycieczkę na zachód słońca i około godzinny spacer. Jeśli szukasz krótkiej trasy nad kanionem z ładnymi widokami to polecam to https://www.alltrails.com/pl-pl/szlak/p ... del-condor . Plusem przyjazdu po południu było to, że nie spotkaliśmy ani na drodze, ani na miejscu praktycznie nikogo. Pani w hotelu była bardzo zdziwiona, że ktoś tam pojechał o tej porze (chyba wszystkie wycieczki jadą rano). Latało też sporo kondorów. W pewnym momencie na drodze stał tylko strażnik kontrolujący bilety, które jak się okazało trzeba mieć za wstęp w te okolice, a których nie kupiliśmy wcześniej, bo nikt nam o tym nie powiedział (na wjeździe do Chivay jest punkt poboru opłat chyba i wszystkie busy z turystami są tam zatrzymywane, a my w wynajętym aucie chyba zostaliśmy uznani za lokalsów). 50 Soli rozwiązało problem.

Sama droga samochodem z Arequipy do Chivay nie sprawiała najmniejszych problemów (jedynie na odcinku w okolicach Yury możesz trafić na sznur ledwo zipiących pod górę ciężarówek i trasa może zająć sporo czasu). Z Chivay do Cabanaconde momentami droga szutrowa, ale nic strasznego. Samochód daje dużo możliwości, można na przykład zatrzymać się przy stadach dziko biegających Wikuni. Polecam też punkt widokowy tutaj https://maps.app.goo.gl/5XxkV3ZhK6GsQsoW6 . Jeżeli dobrze pamiętam to wjeżdża się tu samochodem w okolice 4800 m n.p.m. i stosunkowo łatwo można wejść na 5000.

@miki_fly: wielkie dzięki za bardzo pomocny wpis.
Możesz jeszcze tylko napisać, jakie auto miałeś (chodzi mi głównie o moc silnika)?

Po drogach między miastami jeździ się ok, jednak patrząc na to co dzieje się w Arequipie to auta bym tam nie wziął, jechałem wycieczką jednodniową, fakt że wyjazd o 3 rano, ale jest tam kawał drogi do przejechania, gdybym miał jeszcze raz jechać też bym wybrał wycieczkę, co było pisane wyżej, punkt widokowy na przełęczy ponad 5k npm, śniadanie w chivay, przejazd do wioski, oczywiście kondory, następnie miasteczko i próbowanie pisco, gorące źródła, dalej tyrolka i powrót do chivay na obiad, do tego przewodnik który mówił wiele ciekawych rzeczy na różne tematy, powrót późnym popołudniem do Arequipy, cena 65 soli plus źródła i tyrolka dodatkowo i wstęp do parku oczywiście

@tropikey

To był mały sedan Hyundaia (coś w stylu i20 w sedanie, ale pod inną nazwą, której niestety nie pamiętam, bo inna niż u nas). Mocy mu nie brakowało, obstawiałbym coś w okolicy 100-110 KM. Na trasie raczej nie było stromych podjazdów, ale do wyprzedzania ciężarówek się przydawała. Zwróciłbym też uwagę na wyposażenie i ogólnie klasę samochodu, bo pierwotnie dostaliśmy Renault Logan, które z mocą było ok, ale wyposażenie tego samochodu było tragiczne, mimo że był z 2023 roku. Nie miał nawet systemu wspomagającego układ kierowniczy, bez czego reszta naszej trasy byłaby naprawdę bardzo męcząca. Na szczęście nasza przygoda z tym Renault się szybko skończyła, bo zakończyliśmy ją łapiąc gumę po 30 minutach i przy okazji przyjrzeliśmy się oponom, które były w opłakanym stanie i właściciel wypożyczalni dał nam w zamian swoje auto. Niestety wypożyczalni nie polecę, bo to była lokalna wypożyczalnia w Cuzco, z którego jechaliśmy do Arequipy.

A jazda po samej Arequipie rzeczywiście szalona. Nie przez prędkości, tylko chaos na drodze, trzeba się nauczyć tego stylu jazdy i używania klaksonu i jakoś idzie, ale jak ktoś się nie czuje pewnie, to nie polecam.

Nie wiem co masz na myśli że ktoś się czuje pewnie, jeżdżę atutem dłużej niż wielu na tym forum żyje i atutem jeździłem po całym świecie, od nowej Zelandii przez Chile po Kanadę i ostatnio Filipiny, nawet Damaszek nie sprawiał mi trudności, jednak w Peru w miastach wpychanie się jeden na drugiego, u nas nazywa się to wymuszaniem zniechęciło mnie do konkurowania z miejscową ludnością tym bardziej, że to auto nie moje tylko pożyczone, wiadomo że do tego też można się przyzwyczaić tylko po co skoro transport tam jest tani i łatwo dostępny

Dobrze rozumiem, o co Ci chodzi.... Po jeździe (jako pasażer Ubera) po Limie miałem koszmary nocne
No, może trochę przesadzam, ale faktycznie tamtejszy styl jazdy był przerażający. Miałem jednak nadzieję, że to specyfika tylko limska, a tu widzę, że niekoniecznie. W ostateczności, zawsze mogę wziąć auto z lotniska i tam je oddać, a wtedy po samej Areqiupie jeździć nie będę

Przepraszam, ale mam jeszcze jedno prozaiczne pytanie... Dopiero teraz zorientowałem się, że opłata 70 SOL jest pobierana chyba niezależnie od tego, czy ktoś pozostaje tylko na Mirador Cruz del Condor (czy też gdzieś indziej na górze kanionu), czy też schodzi w dół na trekking - czy tak jest w istocie?

@tropikey

To chyba ta opłata, o której pisałem w jednym z poprzednich postów. Na wjeździe do Chivay jest szlaban (cały czas otwarty) i strażnik - nas w wypożyczonym samochodzie nie zatrzymał, ale potem na drodze do Mirador Cruz del Condor stał strażnik i zatrzymywał samochody, żeby sprawdzić bilety. Z tego co zrozumiałem, to w tym miejscu musieliśmy je już mieć, niezależnie czy schodzimy na dół i ile zostajemy (mówiliśmy, że max na godzinę do Mirador i z powrotem, bo było już późno, a następnego dnia rano wracaliśmy i tak z Chivay).

Wypożyczałem auto i jechałem tą trasą. Najgorszy jest wyjazd z Arequipy, potem droga nie jest zatłoczona. Widoki piękne, wulkany, przełęcze, wikunie i alpaki.

Mieliśmy wówczas jakieś większe auto, o ile pamiętam był to pickup. Nie jest jakoś wybitnie potrzebny, ale łatwiej negocjować drogę w mieście Wyraźnie gorszy jest jedynie fragment drogi niedaleko jakiegoś dużego zakładu przemysłowego, gdzie były koszmarne koleiny i ciężarówki.

Są pewne plusy i zapewne minusy takiego zwiedzania. Dla mnie fajne było to, że na Cruz de Condor byliśmy wręcz sami, bo wszyscy pognali tam bladym świtem. Kondory oczywiście były.

Wysokość nie robi specjalnie wrażenia, jeśli podróżuje się autem. Oczywiście na wysokościach ponad 4k metrów pojawia się zadyszka przy krótkim spacerze, ale poza tym nic się nie dzieje. Ogólnie to gorsze są noclegi pow.3k metrów i rzecz jasna większy wysiłek fizyczny.

Plusem jest też możliwość zobaczenia wiosek w okolicy Chivay, my trafiliśmy nawet na uroczystość kościelną i było to bardzo malownicze (mieli stroje) i autentyczne, byliśmy jedynymi nie miejscowymi. Przygoda równie ciekawa jak krajobrazy a może nawet bardziej.

Parę fotek https://www.perutravel.pl/kanion-colca/

@miki_fly @j_a: możecie jeszcze napisać gdzie wypozyczaliście swoje auta? O ile dobrze zrozumiałem, @miki_fly brałeś u jakiegoś lokalnego dostawcy? Na razie mam wycenę od Alkila - jest drożej, niż np. w EconomyCarRental, ale jest przynajmniej lokalne ubezpieczenie, które (jak mi się zdaje) akurat w tym wypadku może być wygodniejsze, niż to oferowane przez ECR.

@jar188 - zapytałem jedną firmę o opcję z kierowcą, myślę, że dziś będę znał warunki finansowe, to dam znać.