Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 16 Gru 2017 15:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
.Image

Pierwszą szpilkę na mapie, oznaczającą wspólny cel podróżniczy, wbiliśmy jednogłośnie w tę wyspę. Islandia bo o niej mowa, była jednym z miejsc, które od dawna nas fascynowało, zarówno turystycznie jak i…muzycznie. Zastanawialiśmy się jak to możliwe, że z tak małego kraju pochodzi tylu z znanych wykonawców. Od zespołów Sigur Rós, Kaleo czy GusGus po „Brzozę” z isl. Björk. Ta ostatnia szczególnie utkwiła w głowie męskiej części "Pinezek", a dokładnie jej debiutancki, psychodeliczny teledysk „Human Behaviour”, który często gościł na antenie MTV w czasach kiedy stacja ta, jeszcze emitowała muzykę. Dziś wyżej wymienieni artyści często nawiązują do swojego pochodzenia. Warto zobaczyć (i posłuchać) film dokumentalny pt: „Heima” (z isl. dom) łączący krajobrazy „Wyspy Lodu” z muzyką grupy Sigur Rós, czy obejrzeć teledyski kapeli Kaleo, które kręcone były np. wewnątrz islandzkiego wulkanu lub na…krze.
Nasza „lista życzeń” związana z tym krajem była długa, od zobaczenia jednego z największych wodospadów w Europie, obserwacji wybuchu gejzera, po spotkanie na swej drodze mewo-pingwino-papugę tj. maskonura. Marzyliśmy również o podziwianiu zorzy polarnej, wejściu na lodowiec, czy wykąpaniu się w jednym z licznych gorących źródeł. Jak się okazało, w 4 dni można zrealizować większość punktów z tego planu. Zacznijmy jednak od początku.
Od dobrych kilku lat, systematycznie, przeglądaliśmy relacje z wypraw oraz promocyjne oferty lotów do Keflaviku z przesiadkami w Londynie czy Berlinie. Kiedy niecierpliwa męska część „Pinezek” chciała już rezerwować bilety, żeńska tonowała emocje twierdząc, iż kwestią czasu jest, jak dolecimy tam linią „niskokosztową” z Polski. Nie minęło wiele, a Wizzair otworzył połączenie Gdańsk-Reykjavik. Stało się więc jasne, że wkrótce staną tam nasze stopy. Zsynchronizowanie urlopów z rozsądnym cenowo przelotem na „Wyspę Lodu” nie było łatwym zadaniem. Chcieliśmy zobaczyć ten fragment świata podczas stosunkowo ciepłych i „długich dni”, a przy okazji marzyliśmy by zobaczyć zorzę polarną. Dogodnym terminem okazał się przedłużony weekend na początku września br. Nasz czterodniowy plan zakładał odwiedzenie południowo-zachodniego fragmentu wyspy.

Piątek 1.09.2017

Po godz. 14:00 wystartowaliśmy z gdańskiego lotniska w kierunku Islandii. Wszystko szło zgodnie z planem do ostatniej prostej, dosłownie. Samolot którym lecieliśmy, podczas lądowania, dostał silny, boczny podmuch wiatru i… z powrotem wzbiliśmy się ku niebu. Na pokładzie zapanowała konsternacja, pilot szybko poinformował nas, iż jest to standardowa procedura przy tego typu przypadkach. Możemy Was zapewnić, że zdecydowanie niestandardowe były za to miny pasażerów. Po rundzie nad Reykjavikiem i kolejnym podejściu udało się nam bezpiecznie wylądować. Na pokładzie wszyscy bili brawo, nawet najwięksi przeciwnicy klaskania. Po opuszczeniu terminalu w Keflaviku, udaliśmy się na pobliski przystanek, z którego odjechaliśmy bezpłatnym autobusem do wypożyczalni aut znajdującej się w sąsiedztwie lotniska. Z opóźnieniem, około godz. 17:00 odebraliśmy nasze „terenowe” auto…Kia Piccanto i ruszyliśmy w kierunku stolicy państwa. Nasze „rumakowanie” mijając m.in. Stjarnan(Garðabær) skończyło się po około godzinie jazdy. Wtedy dojechaliśmy do Reykjaviku i zaparkowaliśmy auto na bezpłatnym parkingu przy najsłynniejszej budowli miasta - kościele Hallgrímskirkja.

Image

Spacerując doszliśmy do rzeźby statku Sólfar, w tym momencie zaszło słońce i zaczął padać deszcz, który jak się później okazało towarzyszył nam z różną intensywnością już do końca pobytu.

Image

Ze względu na opóźnienie odpuściliśmy oglądanie reszty miasta i ruszyliśmy (z przerwą na zakupy w Selfoss) do oddalonego o około 70 km na południowy-wschód od stolicy – Stokkseyri. Tam mieliśmy zarezerwowane wszystkie 3 noclegi w Ocean Beach Apartments (polecamy) na nasz krótki pobyt w Islandii.

Sobota 2.09.2017 r.

Różnica czasowa, a dokładnie cofnięcie zegara o 2 godz. ułatwiło nam pobudkę. Nasz plan na ten dzień zakładał odwiedzenie atrakcji położonych na wschód od bazy wypadowej. O godz. 8:00 byliśmy już w drodze.

Image


Po ponad 60 minutach jazdy w ulewie, z krajowej „jedynki” odbiliśmy w drogę 249, gdzie znajduje się wodospad Seljalandsfoss. Ku naszemu zaskoczeniu pobocze drogi podobnie jak i parking (płatny 700 ISK) szczelnie zajmowały samochody. Udało się nam jednak znaleźć miejsce i w deszczu obeszliśmy ten cud natury.

Image

Image

Image


Z Seljalandsfoss ruszyliśmy drogą nr 1 dalej na wschód, w kierunku kolejnego „fossa” tj. wodospadu, tym razem - Skógafoss. Po około 30 minutach jazdy, skręciliśmy w lewo do miejscowości Skógar, gdzie poza wspomnianą wcześniej atrakcją znajduje się również skansen z tradycyjnymi torfowymi domami.
Image

Skógafoss ma około 60 m wysokości i na jego szczyt można wejść po schodkach. Jest to doskonały punkt widokowy na okolicę tj. sąsiadujący z nim słynny wulkan Eyjafjallajökull, który erupcją w 2010 r. pokrzyżował lotnicze plany wielu z nas.

Image

Image

Image

Image

Kolejnym naszym celem miała być plaża w Sólheimasand, gdzie spoczywa wrak rozbitego samolotu. Miała być. Jadąc na wschód, przebijaliśmy się przez gęste krople deszczu. Chwilowe przejaśnienie spotkało nas tuż przed metą. Wtedy naszym oczom ukazał się… lodowiec. Nie wahając się odbiliśmy w drogę 221.

Image

Jak się okazało był to Sólheimajökull - wysunięty język lodowca Mýrdalsjökull. Zostawiliśmy auto na parkingu i ruszyliśmy na spacer. Widoki odjęły nam mowę. Lód łączący się ze skałami i wulkanicznym pyłem sprawiał wrażenie nieziemskiego miejsca. Obok nas dryfowały ogromne bryły, będąc jeszcze nie tak dawno częścią Sólheimajökul.

Image

Image

Image

Image

Image


Uwagę przykuwały również liczne grupy turystów wyposażonych w czekany, kaski, raki i liny, wyruszające na wycieczkę po lodowcu.

Image


Po długiej kontemplacji ruszyliśmy do znajdującej się nieopodal czarnej plaży – Sólheimasand, gdzie znajduje się wspomniany wrak amerykańskiego samolotu.

Image


Na przydrożnym parkingu pozostawiliśmy auto i po około 45 minutowym spacerze dotarliśmy do Douglasa Super DC-3. Historia tego miejsca sięga 1973 roku, kiedy lądował tutaj awaryjnie amerykański aeroplan. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało, a wrak pozostawiono na pastwę losu. Niestety bardziej destrukcyjnie na obiekt działają turyści niż sama natura. Mieliśmy wrażenie, że znaleźliśmy się na placu zabaw ulokowanym na pustyni, gdzie głównym obiektem jest samolot, po którym można biegać, skakać celem wykonania „najciekawszego” zdjęcia. Nie poczuliśmy klimatu tego miejsca. Nam obiekt skojarzył się… z wczorajszym lądowaniem.

Image

Image


Wróciliśmy na parking, żałowaliśmy tych 2 godzin, które okazały się kluczowe. Stąd pojechaliśmy (odbijając z „jedynki” w drogę 218) do Dyrhólaey, najbardziej na południe wysuniętej części wyspy. Miejsce znane jest z licznych formacji skalnych, latarni morskiej i maskonurów. Tych ostatnich jednak nie zastaliśmy.

Image

Image


Ruszyliśmy więc do Vik i Myrdal co w tłumaczeniu znaczy „zatoka bagiennej doliny”. Na miejscu podziwialiśmy czarną plażę i skalne słupy, a właściwie jak mówi legenda - skamieniałe trolle. Niespodzianką była obecność ogromna ilości maskonurów, które latały nisko nad naszymi głowami! Wyjątkowe miejsce!

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Późna pora zmusiła nas do weryfikacji planów. Odwiedziny wraku samolotu i spontaniczne podziwianie lodowca zajęły nam więcej czasu niż zakładaliśmy. Zrezygnowaliśmy więc z kanionu Fjaðrárgljúfur i laguny lodowcowej Jökulsárlón.Ostatnim naszym celem tego dnia był Seljavallalau czyli najstarszy basen geotermalny znajdujący się na wyspie . Dotarliśmy do niego w drodze powrotnej z Vik, odbijając z „jedynki” w mocno wyeksploatowaną, żwirową drogę nr 242. Z parkingu do akwenu prowadzi urokliwa trasa poprzez dolinę. Spacer zajmuje około 10-15 minut.
Seljavallalau powstał w 1923 roku, w 1927 roku wprowadzono tutaj naukę pływania, z której egzamin jest dziś obowiązkowym przedmiotem na maturze! Jedną ze ścian basenu stanowi zbocze góry, akwen wypełnia gorąca woda z wnętrza ziemi oraz ta spływającą z wulkanu Eyjafjallajökull. Stan obiektu (basenu + szatni) nie jest może najlepszy, ale kąpiel w takich okolicznościach przyrody wynagradza nam wszystko.

Image

Było to dla nas idealne miejsce na relaks po intensywnym dniu.


Niedziela 3.09.2017 r.

Gejzer Strokkur, wodospad Gullffos czy dolina Pingvellir to jedne z najchętniej odwiedzanych atrakcji wyspy. Są one usytuowane stosunkowo blisko siebie i tworzą tzw. Złoty Krąg czyli Islandię w pigułce. Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w pobliskim jeziorze wulkanicznym - Kerio (Kerið). Wejście na teren atrakcji kosztuje 400 ISK (14 zł). Krater ma 3 tys. lat, jego barwa ze względu na liczną roślinność, zmienia się w zależności od pory roku.

Image

Po spacerze wkoło wulkanu udaliśmy się w kierunku „maselniczki” (z isl. strokkur) czyli największego czynnego gejzera na wyspie. Geysir to nazwa obszaru na którym zlokalizowane jest kilka źródeł. Woda podgrzewana przez zalegającą magmę powoduję wybuch gejzera. W przypadku Strokkur, wyrzuca on słup wody na wysokość ponad 30 metrów co około 10 min.

Image

Znajdujący się obok uśpiony, flagowy „Geysir” wybucha jedynie podczas trzęsień ziemi. W latach świetności wyrzucał wodę nawet do 80 metrów w górę. W pobliżu można spotkać mniejsze gorące źródła o intensywnych barwach.

Image

6 km dalej znajduje się jeden z największych wodospadów Islandii - Gullfoss (Złoty Wodospad).

Image


Woda rzeki spływa tutaj przez dwa progi wysokie na 11 i 21 metrów. W słonecznie dni uroki dodaje unosząca się nad nim tęcza.


Image

Image


W latach 20. planowano wybudować tutaj elektrownię wodną. Według jednej z wersji sprzeciwiła się temu córka właściciela terenu, na którym znajduje się Gullfoss, grożąc skokiem do wodospadu w przypadku rozpoczęcia budowy. Z realizacji projektu więc zrezygnowano, a obrończynię uwieczniono na płaskorzeźbie znajdującej się na trasie ponad wodospadem. Oficjalnie inwestycja nie doszła do skutku ze względu na niedopełnienie formalności.
Gullfoss wydawał nam się ogromny. Zaczęliśmy zastanawiać się więc, jak wyglądać musi największy wodospad w Europie, znajdującego się również na Islandii – Dettifoss.

Chwila przerwy, widok na kąpielisko w Laugarvatn.

Image


Dalej ruszyliśmy w kierunku Þingvellir „równiny zgromadzeń” miejsca, gdzie w 930 r. powstał pierwszy na świecie parlament (Althing). Þingvellir tworzy jedną z najważniejszych kart w historii Islandii. Na obszarze tym stykają się dwie płyty tektoniczne - euroazjatycka z północnoamerykańską. Interesujący geologicznie teren charakteryzują liczne szczeliny, wzgórza czy akweny, gdzie w jednym z nich - Drekkingarhylur (basenie do topienia) dokonywano egzekucji. Dolina i jej okolice wpisano na listę UNESCO, a w jednym z pięciu znajdujących się tam domów, letnią rezydencję, posiada premier Islandii.

Image

Image

Image

Image


Z Þingvellir pojechaliśmy do Reykjaviku. Parkując przy kościele Hallgrímskirkja zaczęliśmy spacer po stolicy Islandii.


Image

Image

Poniżej siedziba premier Islandii.
Image

Od 1881 r. miejsce obrad islandzkiego parlamentu.

Image

Image

Image

Po prawie dwugodzinnej wędrówce, pojechaliśmy do jednej z najbardziej komercyjnych atrakcji wyspy czyli kąpieliska Błękitna Laguna (Blue Lagoon). Przed wyjazdem na Islandię, planowaliśmy pobyt na słynnym basenie połączyć z dobrą pogodą, jednak kiedy na 3 tygodnie przed wyjazdem zobaczyliśmy, że na interesujący nas weekend zostały ostatnie bilety, to rezerwowaliśmy wejściówki na termy w ciemno. Jak się okazało ciemno też tam było, ale od intensywnego deszczu. O atrakcyjnych, folderowych zdjęciach mogliśmy zapomnieć.

Image

Po wizycie w SPA, wróciliśmy nocą do naszego hotelu.

Poniedziałek 4.09.2017 r.

Drogą prowadzącą wzdłuż wybrzeża pojechaliśmy do lotniska w Keflaviku. Obserwując fale odbijające się o tamtejsze klify pożegnaliśmy się z Islandią i wróciliśmy samolotem do Gdańska.

Czterodniowy pobyt to zdecydowanie zbyt krótki czas by poznać całą wyspę, ale wystarczający by się w Niej zakochać. Warto wybrać się tu choć na chwilę. Południowo-zachodnia część kraju to Islandia w pigułce. Dużo czasu zajmuje przejazd między atrakcjami, ale każdy kilometr trasy cieszy nasze oko. Mimo deszczowej pogody, wulkany, gejzery, maskonury czy wodospady zrobiły na nas ogromne wrażenie. Nie spodziewaliśmy się, że 3,5 godzinny lot przeniesie nas na inną planetę.

Podsumowanie

Przejechaliśmy 900 km - wydaliśmy na paliwo 317 zł (większość stacji benzynowych jest samoobsługowych co oznacza płatność kartą). Polecamy stronę z lokalizacją "cepenów" wraz aktualną ceną paliwa http://blog.tripcreator.com/gas-stations-in-iceland/. Warto będąc już na Islandii, odwiedzić punkt informacji turystycznej, gdzie dostępne są bezpłatne mapy.
Wypożyczenie samochodu Goldcar- 506 zł
Bilety lotnicze Wizzair - 716 zł
Nocleg Ocean Beach Apartments w Stokkseyri - 880 zł
Wizyta w Blue Lagoon - 580 zł

Całość - 2999 zł / 2 = 1499,50 zł za osobę.

Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony http://www.pinezkiz3city.pl
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
PatrycjaR uważa post za pomocny.
 
      
Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem) Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem)
Początek lata i wakacji w Grecji: tydzień z all inclusive na wyspie Lesbos z za 2377 PLN. Wylot z Katowic Początek lata i wakacji w Grecji: tydzień z all inclusive na wyspie Lesbos z za 2377 PLN. Wylot z Katowic
#2 PostWysłany: 20 Gru 2017 11:35 

Rejestracja: 19 Gru 2017
Posty: 1
Świetna relacja!
Od dawna zastanawiam się nad tą Islandią i chyba trzeba w końcu się zdecydować.
Szokuje cena Blue Lagoon, więcej niż wypożyczenie samochodu.
No i zastanawiałem się czy na jakimś zdjęciu pojawią się drzewa - i na dwóch są, więc moja ciekawość (czy na Islandii są drzewa) została zaspokojona :)
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 20 Gru 2017 12:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Gru 2014
Posty: 200
Loty: 52
Kilometry: 100 098
Bardzo fajna, weekendowa relacja - Islandia w pigułce :) Po Dettifossa koniecznie musicie tam wrócić!
Nas cena Blue Lagoon tak odstraszyła, że z tej atrakcji zrezygnowaliśmy. Może innym razem, nie w środku sezonu (o ile to ma jakiś wpływ na cenę).
_________________
Poradnik: Rzym atrakcje & Gdzie na wakacje do Grecji.
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 20 Gru 2017 21:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
-- 20 Gru 2017 19:53 --

@Świerzawa Dzięki za miłe słowa, rzeczywiście wizyta w Blue Lagoon trochę nas "spłukała" ;) Co do drzew to podczas podróży po Islandii poznaliśmy jednego z mieszkańców wyspy. Wspominał on, że był kiedyś w Polsce i jedną z rzeczy, która zrobiła na nim wtedy największe wrażenie to lasy. Był w szoku, że drzewa mogą być tak wysokie :)

-- 20 Gru 2017 20:06 --

Dzięki @PatrycjaR Islandia pobudziła nasz apetyt i chcielibyśmy kiedyś tam wrócić, by zobaczyć miejsca pokazane m.in. w Waszych relacjach z "Wyspy Lodu" :)
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 21 Gru 2017 16:46 

Rejestracja: 28 Lis 2017
Posty: 89
Loty: 123
Kilometry: 323 273
Bardzo fajna i inspirująca relacja. Wzrósł apetyt na Islandię w tym roku. Mam jeszcze takie pytanko: co Wy tam jedliście :)? Może coś przegapiłem, bo ceny wyżywienia nie są tutaj podane, a to też istotna sprawa. Rozumiem, że 4 dni można przeżyć na kabanosach i pasztetach, ale też nie przesdzajmy ;) Pozdrawiam!
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 22 Gru 2017 11:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
@Ptehu Dzięki :) Z Polski zabraliśmy sporo jedzenia m.in. dania instant i liofilizaty. Niezbędne zakupy zrobiliśmy jednak w markecie Krónan w położonym niedaleko naszej bazy mieście Selfoss.
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group