Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 110 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
#41 PostWysłany: 06 Maj 2014 15:12 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
Gaszpar napisał(a):
Zachęcam do skończenia relacji. Majowy konkurs na relację miesiąca czeka :)

Myślę że do końca tego tygodnia skończę, zostały w sumie już tylko dwie części, dziś postaram się dodać jedną :)
Góra
 Profil Relacje PM off
travellista lubi ten post.
 
      
Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
#42 PostWysłany: 06 Maj 2014 22:42 

Rejestracja: 05 Kwi 2014
Posty: 30
braliscie ze soba gotówkę,wyplacaliscie w bankomatach czy placiliscie kartą? jak jest najkorzystniej?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#43 PostWysłany: 07 Maj 2014 07:55 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
marianho1 napisał(a):
braliscie ze soba gotówkę,wyplacaliscie w bankomatach czy placiliscie kartą? jak jest najkorzystniej?


Braliśmy euro i dolary z Polski (bez różnicy) i część wymieniliśmy w kantorze na lotnisku a część w miastach (też bez różnicy). Kurs praktycznie taki sam i kantorów bardzo dużo.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#44 PostWysłany: 07 Maj 2014 08:36 

Rejestracja: 15 Gru 2011
Posty: 922
niebieski
Świetna relacja, zresztą podobnie jak wyprawa.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#45 PostWysłany: 07 Maj 2014 15:56 

Rejestracja: 24 Sie 2011
Posty: 206
klapio napisał(a):
marianho1 napisał(a):
braliscie ze soba gotówkę,wyplacaliscie w bankomatach czy placiliscie kartą? jak jest najkorzystniej?

Braliśmy euro i dolary z Polski (bez różnicy) i część wymieniliśmy w kantorze na lotnisku a część w miastach (też bez różnicy). Kurs praktycznie taki sam i kantorów bardzo dużo.

Tak informacyjnie: 29.IV.2014 wypłata w bankomacie w Tbilisi kartą synca 200 GEL = 361,37 PLN (najpierw jest przewalutowanie na USD - 113,72).
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#46 PostWysłany: 07 Maj 2014 16:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 Wrz 2013
Posty: 19
Loty: 189
Kilometry: 347 423
Fajna relacja. Chyba się przekonam do Gruzji... :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#47 PostWysłany: 11 Maj 2014 11:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sie 2013
Posty: 992
Loty: 29
Kilometry: 37 728
niebieski
Pisz dalej, bo już tyle czekamy :(
_________________
Pytania o Gdańsk/trójmiasto? Śmiało, spróbuję pomóc.
Góra
 Profil Relacje PM off
klapio lubi ten post.
 
      
#48 PostWysłany: 12 Maj 2014 22:54 

Rejestracja: 05 Kwi 2014
Posty: 30
czy kupowaliscie jakies ubezpieczenie podróżne? a jesli tak to co polecacie?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#49 PostWysłany: 13 Maj 2014 01:25 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
marianho1 napisał(a):
czy kupowaliscie jakies ubezpieczenie podróżne? a jesli tak to co polecacie?

Mieliśmy wykupione ubezpieczenie podróżne na 5 dni z Link4. Całość za dwie osoby to 21.60 zł
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#50 PostWysłany: 13 Maj 2014 11:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Mar 2013
Posty: 153
Kiedy mozna sie spodziewać następnej części? ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
jacob94 lubi ten post.
 
      
#51 PostWysłany: 13 Maj 2014 14:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sie 2013
Posty: 992
Loty: 29
Kilometry: 37 728
niebieski
Już się podjarałem rano jak zobaczyłem nowy post, a to tylko info o ubezpieczeniu :oops: :oops: :cry:
_________________
Pytania o Gdańsk/trójmiasto? Śmiało, spróbuję pomóc.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#52 PostWysłany: 13 Maj 2014 18:05 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
Dzisiaj dodam przedostatnią część :-P
Góra
 Profil Relacje PM off
Mariusz 79 lubi ten post.
 
      
#53 PostWysłany: 13 Maj 2014 23:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2013
Posty: 495
Loty: 35
Kilometry: 111 384
gratuluje bardzo dobrej relacji, bardzo fajnie się ją czyta i jest niesamowicie ciekawa i inspirująca!
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
travellista lubi ten post.
 
      
#54 PostWysłany: 14 Maj 2014 00:22 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
Dzień 4 - Achalciche i Wardzia

Wstajemy z Klaudią o godzinie 9. Idziemy się umyć i pakujemy plecaki. Wyglądam przez okno i to co widzę nie wygląda zachęcająco, nasz hotel nie jest w raczej położony w reprezentacyjnej dzielnicy :P Zbieramy się i idziemy na śniadanie które było w cenie noclegu. Myślałem że skończy się na chlebie z dżemem ale nie jest źle, jest jeszcze warzywny przecier do smarowania chleba, omlety i herbata.

Śniadanie:
Image

Kończymy jeść , bierzemy rzeczy i nie tracąc czasu wymeldowujemy się z hotelu, dziś tak jak w poprzednich dniach mamy dość napięty plan.:P
Z tego co widziałem byliśmy jedynymi gośćmi, Achalciche nie jest zdecydowanie miastem licznie obleganym przez turystów. :D

Przy wyjściu jeszcze widzę że Pani recepcjonista chcę dzwonić po taksówkarza który nas tu przywiózł ale pokazuje jej że chcemy się przejść. Tłumaczy nam jeszcze jak iść w stronę centrum pokazując nam żebyśmy poszli w prawo. Oglądałem jeszcze w Polsce na google maps plan Achalciche i są tam tylko 2 mosty i wydawało mi się że lepszym wyjściem by dojść pod twierdzę będzie pójście w lewo. Zaryzykowaliśmy i poszliśmy jak nam sugerowano, okazuje się że po prostu jest tam most którego nie ma na google. :)

Wychodzimy z hotelu o 10.30 i taki widok zastajemy, pierwsze wrażenie: "jesteśmy na końcu świata": :P
Image

Mijamy stadion Mescheti Achalciche występującego obecnie w 2 lidze:
Image

Przechodzimy przez most którego nie ma na mapie google i dochodzimy do centrum:
Image

Image

Budynek dworca i marszrutki:
Image

Miasto Achalciche a właściwie miasteczko mające 18 tyś. mieszkańców to stolica regionu Samcche-Dżawachetia, nazywanego Gruzińską Syberią z racji wysokiego położenia nad poziomem morza i surowego klimatu. Znajduje się ono 20 kilometrów od granicy Tureckiej ale to nie Turcy a Ormianie są tu dominującą mniejszością etniczną, w mieście średnio co 3 mieszkaniec to Ormianin a w całym regionie jest ich ponad 50 %.

Spotkałem się z opiniami że samo miasto nie zachwyca i jest to prawda. O ile w Tbilisi czy Batumi widok turystów dla Gruzinów nie był czymś niezwykłym to tu praktycznie patrzył się na nas każdy, podczas naszego pobytu tutaj i w Wardzi nie widzieliśmy ani jednego obcokrajowca :) Dużo większym zainteresowaniem od Achalciche cieszy się inne miasto regionu przez które przejeżdżaliśmy, Borjomi.

Planując naszą wycieczkę po Gruzji ułożyłem sobie w głowie co najbardziej chciałbym w tym kraju zobaczyć. Na pierwszym miejscu było zdecydowanie Kazbegi z Cminda Sameba a na drugim... Mestia i okolice (tu ciekawa relacja innego forumowicza) :)
Niestety czas dojazdu marszrutką z Tbilisi był zdecydowanie za długi a helikopter na tej trasie w marcu jeszcze nie latał. Jako ciekawostkę napiszę że właśnie Pani z biura podróży organizującego loty helikopterem do Mestii pomogła nam znaleźć nasz hostel dwa dni wcześniej w Tbilisi, bo akurat do tamtego biura podróży weszliśmy :)

W moim rankingu na trzeciej pozycji miejsc które warto zobaczyć w Gruzji była Wardzia i właśnie ją podczas naszej podróży postanowiliśmy odwiedzić. Niestety ani z Kutaisi ani z Tbilisi nie mając samochodu do dyspozycji nie da się zrobić tam jednodniowej wycieczki. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się odwiedzić Achalciche i spać w nim, żeby potraktować to miasto jako bazę wypadową do Wardzi.

Wróćmy jednak do relacji :P

Jest 11 kiedy docieramy do centrum, chcemy złapać marszrutkę do Wardzi ale najpierw idziemy zobaczyć Twierdzę Rabati z której słynie miasto:

Po prawej miejsce w pobliżu którego zatrzymują się marszrutki, u góry twierdza Rabati:
Image

Image

W drodze do twierdzy:
Image

O ile mogę zgodzić się z opiniami że samo miasto Achalciche nie zachwyca to nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniami że twierdza wygląda średnio. Nam się podobała, to nieliczna jak nie jedyna budowla warowna która jest w tak odnowionym stanie w Gruzji.

Twierdza Rabati została wybudowana w XIII wieku przez Ormian i przeszła gruntowny remont w 2012 roku a w zasadzie została prawie od podstaw wybudowana ze względu na fakt że przetrwały głównie ruiny tego miejsca. Budziło to sporo kontrowersji wśród mieszkańców niemniej moim zdaniem efekt widoczny po odbudowie jest w bardzo przyzwoity. Na jej terenie znajdują się między innymi meczet z 1752 roku, ruiny medresy (arabskiej szkoły), stare łaźnie, ruiny kościoła ormiańskiego czy domy o tradycyjnej zabudowie.

Kiedyś miasto Achalciche wraz z twierdzą pełniło strategiczną rolę, będąc blisko granicy z Imperium Osmańskim przez które potem na parę wieków zostało wchłonięte. Następnie znalazło się na obszarze innego imperium – rosyjskiego i znów pełniło rolę graniczną a w czasach ZSRR po II wojnie światowej w Achalciche stacjonowała duża część radzieckiej armii z racji bliskości granicy Tureckiej która od lat 50-tych jest członkiem NATO.

Wejście na dziedziniec jest darmowe a zwiedzanie całej twierdzy to koszt 5 lari (bilet studencki 2 lari, honorowane są polskie legitymacje). W moim mniemaniu warto zapłacić i poświęcić jej chwile.

Widok na dziedziniec i twierdzę, na dole widoczna informacja turystyczna w której są mapki zarówno regionu Samcche-Dżawachetia jak i innych w Gruzji i Panie mówiące po angielsku:
Image

Bierzemy mapkę regionu, kupujemy bilety i wypytujemy Panie o marszrutki do Wardzi i Kutaisi. Pani informuje nas że najbliższa marszrutka do Wardzi jest o 12 a potem dopiero o 16. Myślałem że jeżdżą częściej na tej trasie, musimy zdążyć na tą o 12 gdyż powrotna marszrutka do Kutaisi jest o 18 :)

Jako że jest już 11.10 mamy jakieś 50 minut na obejście twierdzy i powrót do centrum na marszrutke, ruszamy więc szybkim tempem na mury i wieże.

Widoczna droga do centrum z murów obronnych:
Image

Widok na dzieciniec:
Image

Dawne budownictwo mieszkalne:
Image

Ten sam widok tylko z wieży:
Image

Dziedziniec i Achalciche w tle a dalej jak to bywa w Gruzji góry:
Image

Image

Przechodzimy przez kolejną bramę i wchodzimy na drugi dziedziniec:
Image

Image

Od lewej ogrody, najwyższa wieża z dumnie powiewającą flagą Gruzji i meczet:
Image

Wewnątrz meczetu:
Image

Byliśmy jedynymi turystami, tu widoczny strażnik:
Image

W drodze na ostatnią wieżę:
Image

Widok ze szczytu, po lewej meczet:
Image

Ze szczytu wieży dość dobrze widać surowość przyrody w tym rejonie:
Image

Image

Wiem że na terenie fortecy jest również ekspozycja archeologiczna ale nie mamy niestety czasu jej oglądnąć. Jest 11.40, zaczynamy zbierać się na dół żeby zdążyć na marszrutke.
Image

Wieża na której przed chwilą byliśmy:
Image

Ostatni rzut oka na twierdzę od środka:
Image

Jesteśmy znów na dole o 11.50, idziemy poszukać marszrutki.
Po lewej przystanek marszrutek, o prawej nowoczeny hipermarket i główna ulica miasta która po 20 kilometrach dociera do granicy Tureckiej. Już drugi raz podobna odległość dzieli nas od Turcji, 3 dni temu byliśmy w Batumi gdzie mniej więcej tyle samo kilometrów jest granicy Tureckiej:
Image

Kierowcy mówią nam że marszrutka pojedzie o 12.15, rezerwujemy miejsce i idziemy kupić bilety:
Poczekalnia dworcowa, z lewej widoczna kasa:
Image

Kupujemy dwa bilety (5 lari jeden) i już jedziemy do Wardzi. Szacowany czas jazdy to 1 godzina ale niestety kierowca a to na kogoś czeka w miejscowościach które mijamy a to podwozi kogoś po bocznych uliczkach. W sumie nikt się tutaj nigdzie nie spieszy, po prostu Gruzja :D

Dojeżdżamy do Wardzi o 13.45 czyli pół godziny później niż powinniśmy. Kierowca jednak jest na tyle miły że nie dość że nie wysadza nas w wiosce jak resztę pasażerów tylko wjeżdża marszrutką za bramę na teren skalnego miasta ile może podjechać żeby oszczędzić nam czasu przeznaczonego na dojście to jeszcze tłumaczy nam że będzie wracał o 15 i że nas zabierze spod samego terenu skalnego miasta. Wejście na teren Wardzi kosztuje 5 lari (Studenckie bilety są po 2 lari, są tu również honorowane polskie legitymacje studenckie).

Po lewej widoczna część skalnego miast Wardzia, po prawej szosa do Achalciche:Image

Wardzia to najładniejsze skalne miasto w Gruzji i jedno z piękniejszych na świecie. Jest to jeden z symboli Gruzji. Miasto to zaczęto budować za Króla Jerzego III a ukończono w czasach panowania Tamary - legendarnej Gruzińskiej Królowej która jest świętą zarówno kościoła prawosławnego jak i katolickiego.

Mimo że do naszych czasów przetrwała tylko 1/5 całego kompleksu Wardzia nadal robi naprawdę imponujące wrażenie. Ten wybudowany w XII wieku kompleks na stałe służył około 2 tysiącom mieszkańców ale w razie zagrożenia mógł pomieścić nawet 60 tyś ludzi (!).
W czasach swojej największej świetności kompleks liczył sobie pół kilometra długości i miał 13 kondygnacji połączonych różnymi tunelami. Mieściły się tu pomieszczenia mieszkalne, stajnie, obory, piekarnie, spichlerze i 13 kościołów. Całość sal liczyła sobie ponad 3000 komnat.

Dziwi mnie jednak dość mała popularność Wardzi jako miejsca turystycznego. Relacji z tego miejsca jest mało, również ani jeden Polak z którym rozmawialiśmy w samolocie czy również żaden wśród tych spotkanych w Gruzji nie miał w planach zobaczenia tego miejsca. Większość Polaków wybiera albo Batumi, albo Tbilisi lub Kutaisi i okolice. Ja ze swojej strony szczerze polecam Wardzie, naprawdę warto ją odwiedzić :)

Mamy więc trochę ponad godzinę na obejście całego miasta, tak prezentuje się jego kawałek po wyjściu z marszrutki:
Image

Widok z początku kompleksu, na dole widoczna rzeka Kura (Mtkwari) która przepływa przez Tbilisi i Mcchcete i dopływa aż do Morza Kaspijskiego:
Image

Ruszamy przed siebie:
Image

Image

Odpoczywamy chwilę i podziwiamy z Klaudią piękną panoramę widoczną z tego miejsca:
Image

Dalsza część miasta:
Image

Image

Ludzie na tle budynków obrazują z jakim rozmachem wybudowano to miasto. Poza widoczną czwórką Gruzinów i jednym prawosławnym duchownym w Wardzi nie widzieliśmy nikogo, podejrzewam że w wakacje jest tu dużo większy ruch:
Image

Widok na wioskę poniżej:
Image

Image

Z lewej kompleks Wardzi, z prawej w oddali widoczne Wanis Kwabebi, inne skalne miasto:
Image

Miasto wygląda naprawdę imponująco:
Image

Image

Image

Mimo że miasto Wardzia mieści się 1300 m n.p.m. spotykamy tu kotka, dzielimy się z nim naszym chaczapiru a w zasadzie oddajemy mu je prawie całe: :D
Image

Wchodzimy do prawosławnej świątyni która jest wykuta w skale, prezentuje się ona bardzo mistyczne:
Image

Zapalamy po świeczce:
Image

Wychodzimy z kościoła i chcemy iść dalej widocznymi tarasami ale prawosławny duchowny pokazuje nam że obok kościoła jest tunel prowadzący wgłąb skały i warto się nim przejść, oczywiście się do niego kierujemy: :)
Image

Kiedyś sieć tuneli była dużo bardziej rozległa, niestety sporo z nich nie przetrwało trzęsienia ziemi z XIII wieku:
Image

Schody pną się w górę i wchodzimy na coraz wyższe części kompleksu skalnego:
Image

Zejście jest trochę ekstremalne, jedno potknięcie i lecimy w dół:
Image

Schodzimy parę pięter na dół, z prawej przy łuku jest wejście do kościoła jak i tunele prowadzące wgłąb skał:
Image

Image

W pobliżu widzimy pieska który zaczyna zbiegać po prawie pionowej skale, na szczęście nic mu się nie stało:
Image

Ruszamy dalej:
Image

Image

Image

Zaczynamy schodzić w dół, chwiejąca się balustrada jest postawiona bardziej dla żartu niż bezpieczeństwa zwiedzających :) :
Image

Małe potknięcie i człowiek leci w dół :P :
Image

Jesteśmy już na dole, na zdjęciu widoczny piesek którego wcześniej widzieliśmy i który towarzyszył nam przy schodzeniu, zostawiamy mu resztę chaczapuri której nie daliśmy kotkowi:
Image

Z dołu w pełni można dostrzec ogrom Wardzi:
Image

Image

Schodzimy na dół gdzie kierowca marszrutki już na nas czeka. Pytam go czy będziemy się mogli jeszcze zatrzymać na szosie żebym mógł zrobić zdjęcie Wardzi z tamtej perspektywy, zgadza się bez problemu: :)
Image

Z tej perspektywy widać jaka Wardzia jest ogromna:
Image

Image

Z prawej łuk gdzie znajduje się wykuta w środku skał prawosławna cerkiew którą odwiedziliśmy wcześniej:
Image

Image

Godzina 15, ostatnie spojrzenie na Wardzie i ruszamy do Achalciche. Bardzo się ciesze że odwiedziliśmy to miejsce, zdecydowanie warto było się tu wybrać :) :
Image

Wiedziałem że na drodze z Wardzi do Achalciche jest trochę ciekawych miejsc ale nie mieliśmy ich czasu już oglądać. Nasz kierowca okazuje się jednak lokalnym patriotą i przy każdym miejscu zatrzymuje się i pokazuje co warto sfotografować. Opowiada nam również o miejscach przy których stajemy. Szkoda że wszystko po gruzińsku ale czytałem przed wyjazdem przewodnik i mniej więcej wiedzieliśmy o czym mówi :P

Najpierw zatrzymujemy się przy Wanis Kwabebi, to inne skalne miasto położone kilka kilometrów od Wardzi, jest jednak w trochę gorszym stanie niż Wardzia ale jest też od niego kilka wieków starsze:
Image

Image

Jedziemy dalej i po paru kilometrach nasz kierowca zatrzymuje się przy ruinach twierdzy Tmogvi:
Image

Pozostałości schodów na szczyt:
Image

Ruiny w oddali, z tej perspektywy mało widać ale same ruiny fortecy są bardzo ładne, niestety nie mamy czasu na wejście pod górę:
Image

O ile wcześniej jechaliśmy praktycznie sami to po minięciu pobliskiej szkoły jest już dużo ciaśniej :P :
Image

Mimo że marszrutka jest pełna ludzi kierowca zatrzymuje się i pokazuje nam Twierdzę Chertwisi:
Image

Wsiadamy do marszrutki z powrotem i jedziemy dalej. Nie wiem co nasz kierowca mówił dzieciom które z nami jechały, mogę się jedynie domyśleć że proponował im zaśpiewanie nam czegoś. Po chwili jeden z chłopców wyciąga swoją gitarę i wszystkie dzieci śpiewają nam tradycyjne gruzińskie piosenki:
Image

Jesteśmy bardzo wzruszeni ich śpiewem i częstujemy dzieci słodyczami które mieliśmy jeszcze z Polski. Naprawdę pięknie te dzieci śpiewały:
Image

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Dojeżdżamy znowu do Achalciche, żegnamy się z dziećmi i naszym kierowcą zostawiając mu 12 lari. Marszrutkę mamy o 18 a jest dopiero 16.30 więc idziemy pokręcić się chwilę po mieście i coś zjeść:
Image

Image

Image

W Gruzji praktycznie każdy budynek związany z administracją publiczną ma oprócz flagi Gruzji flagę UE:
Image

Image

Z miasta dobrze widać twierdzę którą odwiedziliśmy kilka godzin wcześniej:
Image

Image

W centrum miasta znajduje się pomnik królowej Tamary:
Image

Mijamy rzekę i jesteśmy znowu na dworcu:
Image

Z lewej widoczny nowoczesny budynek supermarketu, z prawej posterunek gruzińskiej policji. Kiedy władzę w Gruzji przejął Micheil Saakaszwili jednym z jego głównych założeń była reforma policji i próba walki z wszechobecną korupcją.
Jednym z elementów reformy tego organu była budowa nowych komisariatów. W każdym miejscu w Gruzji gdzie budynki policji widzieliśmy budowane one są według jednego projektu:
Image

Na dworcu meldujemy się o godzinie 17.45 i idziemy kupić w budynku dworca bilety na marszrutke do Kutaisi płacąc 12 lari od osoby. Zaczepiają nas ludzie którzy również czekają na dworcu i pytają jak się nam podoba w Gruzji. Jeden z taksówkarzy opowiada nam że mimo iż niewiele zna słów po Polsku część jego rodziny jest pochodzenia Polskiego. Wcześniej przeglądając informację o tej miejscowości widziałem że w mieście znajduje się Związek Polaków Południowej Gruzji.

Dochodzi 18, wsiadamy busika i jedziemy. Początkowo w marszrutce jest parę osób ale zaraz po przejechaniu Borjomi nie licząc kolegi kierującego jesteśmy jedynymi pasażerami. Trochę się bałem czy kierowca nie stwierdzi że taki kurs mu się nie opłaca i nie zawróci ale na szczęście dojeżdżamy cało. Podczas jazdy trochę pada ale nie przeszkadza to w szybkiej jeździe naszemu kierowcy przy jednoczesnym paleniu i rozmowie przez telefon :P

Do Kutaisi pod McDonald dojeżdżamy o 21.30 czyli po 3.5 godzinach jazdy. W planie mieliśmy dojść do naszego hostelu na nogach ale skoro pojawiają się taksówkarze to można się potargować :D Taksówkarze proponują 10 lari za przejazd na co Klaudia proponuje 5. :)
Wszyscy kręcą głowami ale znajduje się jeden chętny na kurs, można jechać :P

O ile w Tbilisi i Achalciche nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie warto się zatrzymać o tyle w Kutaisi wszyscy polecali hostel Kote więc i my się na niego zdecydowaliśmy :) Kiedy taksówkarz dowozi nas pod wskazany na kartce z adresem budynek jesteśmy trochę przerażeni, okolica po zmroku wydaje się średnia. Jednak gdy wchodzimy do środka już od progu widać że klimat tutaj jest super :D

Kote pokazuje nam nasz pokój, zostawiamy rzeczy na łóżku i idziemy przywitać się z innymi gośćmi, oczywiście sami Polacy. :D
Cena za noc dla dwóch osób to 40 lari (+- 70 zł).

Nasz pokój, zdecydowanie polecam to miejsce:
Image

Poznajemy naszych rodaków i Gruzinów którzy zapraszają nas do stołu:
Image

Gospodarz George wyciąga wino domowej roboty, tak pysznego wina nie piłem chyba nigdy. To jeden z tych momentów w którym człowiek żałuje że lata tylko z podręcznym i nie może nic z tych winnych pyszności przywieść do Polski:
Image

Rozmawiamy o Gruzji i o Gruzinach a w tle lecą gruzińskie pieśni, jest naprawdę bardzo miło:
Image

Nasi znajomi z Polski zbierają się spać a nasz gospodarz George pyta się nas i nowo poznanej koleżanki, również Klaudii czy jesteśmy głodni a jako że jesteśmy to mimo dość późnej pory wydzwania po jakiegoś swojego kolegę i jedziemy coś zjeść. Szczerze mówiąc czacza, koniak i gruzińskie wino zrobiło już swoje i godziny o której tam jechaliśmy nie pamiętam :D Aparat podpowiada że była to 2 w nocy :P
Image

W drodze do restauracji:
Image

Zamawiamy chinkali i chaczapuri, jemy już to 4 dzień ale co zrobić, to takie dobre że inaczej się nie da :)
Image

George lejący anyżowy napój bleee :P:
Image

W lokalu pierwszy raz jedliśmy ciepłe chaczapuri, smakuj zupełnie inaczej niż to podawane na zimno, warto je pod taką postacią spróbować:
Image

Jak to w Gruzji bywa w pobliżu biesiada, idę zapytać się czy mogę ich sfotografować. Scenariusz podobny do tego jak w Tbilisi wczoraj, mogę ale jak się z nimi napije :)
Image

Zdjęcia trochę rozmazane ale już i ręka trochę mniej pewna :P
Image

Kończymy jedzenie i Finlandię więc pora się zbierać do wyjścia, George dzwoni po jakiegoś kierowcę. Kiedy przychodzi do płacenia i wyciągamy portfele nasz gospodarz kategorycznie odmawia mówiąc że jesteśmy jego gośćmi. Próbujemy chwilę negocjować że też chcemy zapłacić ale bezskutecznie. Trochę nam niezręcznie, co chwilę nam tu coś stawia lub czymś częstuje :P

Wychodzimy z lokalu i czekamy na transport:
Image

Z drogi powrotnej za wiele nie pamiętam, zdjęcia już też trochę mniej ostre wychodzą :D
Image

Nie mam zielonego pojęcia o której wróciliśmy do naszego hostelu, ostatnie zdjęcie z aparatu jest z 3.30. Kładziemy się około 4 pierwszy raz będąc w Gruzji nie włączając budzika. Zasypiamy trochę ze smutkiem bo to nasza ostatnia noc w Gruzji, na szczęście jutrzejszy powrót do Polski mamy dopiero wieczorem :P
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
blak uważa post za pomocny.
 
      
#55 PostWysłany: 14 Maj 2014 14:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Sty 2012
Posty: 4146
Loty: 1
Kilometry: 282
platynowy
Fajny klimat podczas biesiad.
I te obledne gory..
btw: skopiowalem stopke :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#56 PostWysłany: 14 Maj 2014 15:41 

Rejestracja: 24 Sie 2011
Posty: 206
klapio napisał(a):
Niestety ani z Kutaisi ani z Tbilisi nie mając samochodu do dyspozycji nie da się zrobić tam jednodniowej wycieczki. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się odwiedzić Achalciche i spać w nim, żeby potraktować to miasto jako bazę wypadową do Wardzi.

Chyba się da, a przynajmniej z Kutaisi do Tbilisi :) My wyjechaliśmy około 9 rano marszrutką z Kutaisi do Achalciche (10GEL/os). Tam wzięliśmy taksówkę za 50 lari (byliśmy we czworo, także wyszło niewiele drożej niż marszrutka) i o 19 pojechaliśmy marszrutką do Tbilisi (10GEL/os).
No ale w tej opcji nie starczyło nam czasu na zwiedzenie twierdzy w mieście.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#57 PostWysłany: 14 Maj 2014 15:52 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
mc2 napisał(a):
klapio napisał(a):
Niestety ani z Kutaisi ani z Tbilisi nie mając samochodu do dyspozycji nie da się zrobić tam jednodniowej wycieczki. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się odwiedzić Achalciche i spać w nim, żeby potraktować to miasto jako bazę wypadową do Wardzi.

Chyba się da, a przynajmniej z Kutaisi do Tbilisi :) My wyjechaliśmy około 9 rano marszrutką z Kutaisi do Achalciche (10GEL/os). Tam wzięliśmy taksówkę za 50 lari (byliśmy we czworo, także wyszło niewiele drożej niż marszrutka) i o 19 pojechaliśmy marszrutką do Tbilisi (10GEL/os).
No ale w tej opcji nie starczyło nam czasu na zwiedzenie twierdzy w mieście.

Masz rację, nie wyraziłem się do końca precyzyjnie, miałem na myśli że nie da się zrobić takiej trasy marszrutkami :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#58 PostWysłany: 22 Maj 2014 15:28 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2596
Loty: 240
Kilometry: 293 130
Dzień 5 - Kutaisi

Wstajemy z Klaudią tuż przed godziną 12 z trochę bolącymi głowami, ogarniamy się i zbieramy do wyjścia. Chcemy zapłacić za nocleg i zabrać rzeczy ale nie ma żadnego Gruzina.
Od naszych Polskich współlokatorów dowiadujemy się że Kote organizuje transport na lotnisko w cenie 5 lari więc prosimy ich o przekazanie że przyjdziemy za parę godzin i wtedy zapłacimy za nocleg :P

Będąc jeszcze w Polsce długo zastanawialiśmy się co warto w Kutaisi i okolicach zobaczyć i wyszło nam że specjalnie to nic.
Nie mówię że okolica jest brzydka ale po prostu po zobaczeniu Batumi, Cminda Sameba i Wardzi wiedziałem że nic na nas nie zrobi specjalnego wrażenia. O Jaskini Prometeusza czytałem sporo negatywnych opinii, do klasztoru Mocameta też jakoś nie chciało nam się jechać.

Najciekawsza wydawała mi się Cziatura i pewnie byśmy tam pojechali ale trzeba by wstać dużo wcześniej co nam się niestety nie udało :P Niemniej jak ktoś leci pierwszy raz do Gruzji i nie chce się za daleko zapuszczać to i w Kutaisi i okolicy nudzić się nie będzie (tu ciekawa relacja innego forumowicza o Kutaisi) :)

Postanowiliśmy więc że po prostu zobaczymy Katedrę Bagrati i Monastyr Gelati a wieczorem wrócimy do hostelu żeby załapać się na transport na lotnisko.

Wychodzimy o 12.45, widok na Hostel Kote:
Image

W drodze do katedry:
Image

Katedra Bagrati została wybudowana w XI wieku ale nie przetrwała w najlepszym stanie. W 2012 ukończono jej gruntowną rekonstrukcję co wywołało liczne kontrowersje i sprzeciw UNESCO.
Image

Image

Image

Katedra od środka:
Image

Image

Image

Ze wzgórza na którym mieści się Bagrati dobrze widać panoramę Kutaisi:
Image

Kutaisi to drugie co do wielkości miasto Gruzji i stolica Imertii. Dzieje pierwszego osadnictwa tutaj mają prawie 4 tys. lat co oznacza że Kutaisi jest jednym z najstarszych miast na świecie. Warto również wiedzieć że w latach 1945-47 w Kutaisi przetrzymywani byli żołnierze wileńskiego AK. Od 2012 roku w mieście znajduje się siedziba Parlamentu Gruzji. Z miastem tym jest również związana legenda z mitologi greckiej o Jazonie i wyprawie po Złote Runo. Ciekawostką jest również fakt że w Kutaisi urodził się były Prezydent Polski Władysław Raczkiewicz.

Zbieramy się na dół w stronę rzeki Rioni przepływającej przez Kutaisi:
Image

Domy nie są w najlepszym stanie, w pobliżu widać też niestety sporo śmieci:
Image

Image

Image

Image

W pobliżu jest przystanek marszrutek, pytamy czy jedzie jakaś do Monastyru Gelati ale kierowca pokazuje nam że musimy iść bardziej do centrum.
Image

Docieramy do parku w centrum miasta który w upalne dni cieszy się dużym powodzeniem:
Image

Image

Solidarność narodu Gruzińskiego z narodem Ukraińskim:
Image

Image

Image

Docieramy na plac Dawida Agmaszenebelego ze znajdującą się na środku ronda fontanną ze złoconymi figurami zwierząt:
Image

Jest 14.15 kiedy znajdujemy miejsce odjazdu marszrutek do monastyru Gelati, niestety najbliższa jest o godzinie 16. Idziemy więc na pobliski targ zrobić zakupy do Polski. Sam targ jest trochę schowany ale w końcu do niego trafiamy. Co chwilę ktoś nas woła i częstuje czymś. Kupujemy przyprawy, czurczchele, chaczapuri i ser. Trochę się baliśmy kupować sera w związku z faktem że mogą nam go zabrać na lotnisku gdyż był on pakowany do zwykłego woreczka (w Beauvais miałem zapakowany hermetycznie i zabrali) ale udało się go jakoś przywieść. O gruzińskim serze mógłbym napisać wiele. Czegoś tak smacznego nie jadłem od dawna. Jest delikatnie kremowy a jednocześnie ma taki swój specyficzny smak. Dla samego serwa ten kraj warto odwiedzić, po raz drugi żałujemy że lecimy tylko z bagażem podręcznym bo przywiózłbym tego dużo więcej :P
Image

Image

Image

Image

Image

Pakujemy zakupy i szwendamy się uliczkami Kutaisi. Samo miasto nie zachwyca, moim zdaniem do Gruzji warto przyjechać przede wszystkim dla gór :-)
Image

Mamy jeszcze trochę czasu więc idziemy coś zjeść:
Image

Do marszrutki docieramy o godzinie 15.45, jest już sporo ludzi. Cena w jedną stronę do 1 lari i jedzie się jakieś 20 minut. O 16.20 docieramy na miejsce i próbuje się dowiedzieć o której jest następna marszrutka. Kierowca próbuje coś tłumaczyć po gruzińsku, oczywiście nic nie rozumiemy :-P W końcu pukam się w zegarek i podaję mu kartkę i długopis na której piszę on 17.45. Półtorej godziny nas średnio urządza więc przekreślam to co napisał i piszę 16.30 ze znakiem zapytania. Kiwa głową i się uśmiecha, jest tak miły że poczeka na nas chwilę :-)

Monastyr Gelati to druga po Katedrze Bargati świątynia w Kutaisi wpisana na listę UNESCO. Została ona również jak Bargati wybudowana w XI wieku. Kiedyś Gelati było nie tylko miejscem kultu religijnego ale również stanowiło naukowe i kulturalne centrum całego kraju. Pochowany na jej terenie jest były król Gruzji, Dawid IV Budowniczy którego imię nosi lotnisko w Kutaisi:
Image

Image

Image

Monastyr w środku kryje wiele fresków pochodzących jeszcze z XII wieku:
Image

Image

Image

Image

Zbieramy się powoli do marszrutki. Ze wzgórza na którym położony jest klasztor ostatni raz podziwiamy panoramę Gruzji:
Image

Wsiadamy w marszrutke, zostawiamy 3 lari i powoli zbieramy się w stronę naszego hostelu. Płacimy za nocleg oraz za dojazd na lotnisko (po 5 lari) i wraz z resztą Polaków zbieramy się na lotnisko.
Image

W drodze na lotnisko:
Image

Image

Na lotnisko docieramy o 20.45 więc mamy jeszcze trochę ponad godzinę do odlotu. Drukujemy karty pokładowe i przechodzimy kontrole, sery i chaczapuri na szczęście przeszły. Pani przy kontroli trochę się czepiała pustej butelki wody ale w końcu mnie z nią przepuścili :-P
Lot bez zakłóceń, większość jego przesypiamy. W Warszawie lądujemy 15 minut przed czasem.

I tak kończy się nasza Gruzińska przygoda, w kraju w którym spędziliśmy tylko nie całe 5 dni a który tak nas oczarował. Przed wyjazdem planując wyprawę z dużym dystansem podchodziłem do wpisów na forach mówiących że do Gruzji na pewno jeszcze wrócimy i byłem pewien że jedyne co nas spotka to rozczarowanie. Bardzo się myliłem :-P Powtórzę to co pisałem w pierwszym poście tego tematu, tak gościnnych i serdecznych ludzi nie spotkałem nigdzie indziej niż w Gruzji.

Gruzję polecam każdemu, naprawdę warto ten kraj odwiedzić. My do niego na pewno wrócimy, prawdopodobnie w przyszłym roku do Mestii i Uszguli :D

Teraz małe podsumowanie wyjazdu, sam nie lubię relacji bez tego więc postaram się w miarę dokładnie napisać ile i na co wydaliśmy, ceny będę podawał za jedną osoby w złotówkach i lari po kursie 1.7 pln = 1 gel.

Transport:
Nocny pociąg Batumi-Tbilisi 82 gel za dwie osoby (kupione przez internet kartą m&m mbank za 155 zł czyli 77.50 zł za osobe).
Marszrutki - 66 gel (112 zł) za osobę.
Taksówki: Batumi 4 gel, Mcchceta 12 gel, Achalciche 3 gel, Kutaisi 5 gel i 10 gel czyli 34 gel (58 zł, na osobę to jest 17 gel czyli 29 zł).

Ceny noclegów za pokój:
Tbilisi: Tiflis lux hostel 59 gel (100 zł)
Achalciche: Hotel Shin 60 gel (102 zł)
Kutaisi: Hostel Kote 40 gel (68 zł)

Za dwie osoby transport wyszedł więc 248 gel (421 zł) a za noclegi 159 gel (270 zł).
Całość zatem to 407 gel (691 zł) czyli za osobę 203.5 gel - 346 zł. Do tego koszty jedzenia, kolejek w Batumi i Tbilisi, metra w Tbilisi i dwóch biletów wstępu myślę że nie przekroczyły na osobę 50 gel. Całość zatem bez lotów, ze wszystkim za 5 dni w Gruzji wyszła około 430 zł za osobę.

Jeśli relacja się podobała to proszę o polubienia. Dziękuje wszystkim którzy dotarli do końca :)
Góra
 Profil Relacje PM off
36 ludzi lubi ten post.
5 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#59 PostWysłany: 22 Maj 2014 21:05 

Rejestracja: 22 Maj 2013
Posty: 755
Loty: 91
Kilometry: 180 493
niebieski
Wardzi wygląda rewelacyjnie! Ogólnie bardzo fajna relacja, dzięki :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#60 PostWysłany: 22 Maj 2014 23:30 

Rejestracja: 05 Sie 2011
Posty: 1005
niebieski
Witam. Cóż biesiadowaliśmy przy tych samych stołach. Nawet z tymi samymi ludźmi. Jedzenie i klimat tych miejsc jest po prostu jedyny. Pozdrawiam
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 110 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group