Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 12 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
Offline
#1 PostWysłany: 19 Sie 2025 11:46 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
Zwykle nie wyjeżdżamy nigdzie podczas szkolnych wakacji w Polsce. Drogo, gorąco, tłoczno, a przecież można spędzić przyjemnie czas we własnym ogrodzie. Prawda? Normalnie pewnie tak, ale lato '25 to jest pogodowa komedia, a nie lato. Do tego okazało się, że córka łącznie w ciągu wakacji wyjeżdża na ponad 20 dni więc uznaliśmy z żoną, że trochę nie chce nam się siedzieć samemu w domu. Pierwsza okazja pojawiła się na początku lipca, bo młoda wybrała się na obóz zuchowy. Pojawił się jakiś pomysł na szybki citybreak ale ostatecznie się nie zdecydowaliśmy - to był jej pierwszy obóz i nie byliśmy pewni jak sobie poradzi. Na marginesie dodam, że poszło jej świetnie, więc może za rok...? Kolejna okazja to wyjazd z dziadkami nad Bałtyk. Tutaj nie udało nam się dopasować urlopu i padło na trzeci termin - długi weekend sierpniowy. Nie mieliśmy żadnych preferencji. Zacząłem szukać lotów i typować różne ciekawe lokalizacje. Całość ostatecznie zebraliśmy w tabelkę i wyszło że w podobnej cenie mamy Bolonię, Zurych i Luksemburg. Problem polega na tym, że jak w takim zestawieniu pojawiają się Włochy to nasze zamiłowanie do tego kraju, a zwłaszcza jedzenia bierze górę. W ten oto sposób zaklepałem loty na stronie Lufthansy i zabrałem się za poszukiwania noclegu. Trochę się wystraszyłem tego mitu sierpnia we Włoszech. Tymczasem wyszukiwarka wypluła mi listę obiektów i spodobał mi się ten: Hotel Castello Artemide Congressi. Wprawdzie ok 30 km od Bolonii ale za to podejrzanie dobra cena. W sumie to jednak nie ma się co dziwić, bo to hotel biznesowo - kongresowy więc na Ferragosto nie miał wzięcia, co chętnie wykorzystaliśmy. Plan był prosty - zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie ale też bez większego ciśnienia.

Dzień 1

Wylot mamy z Poznania o 13.25 więc zdążyłem iść rano do pracy na kilka godzin. Na lotnisko mamy niecałe 2 godziny więc po 9 wyruszamy. Na lotnisku tłumów brak, bo akurat odlatuje tylko Ryanair i Antalya. Na naszych kartach PP z limitem 10 wejść zostało nam łącznie 3, więc uznaliśmy że salonik w Poznaniu jest ostatnim miejscem gdzie chcielibyśmy to przepalić i siadamy pod bramką z książka w ręku. Samolot z MUC pojawia się o czasie, sprawnie się rozładował i rozpoczęto nasz boarding. Wszystko sprawnie. Siedzimy w samolocie i klops. Z zewnątrz jakieś dziwne dźwięki pracującej hydrauliki. Kapitan ogłasza, że mamy jakieś drobne problemy techniczne i próbują to z obsługą naziemną ogarnąć. Po kilkunastu minutach w końcu udało się problem rozwiązać i po krótkim postoju ruszamy. Problem polega na tym, że w MUC mamy krótką przesiadkę. Docelowo to było 50 minut, ale przy opóźnieniu 25 minut nie wygląda to ciekawie. Sprawdziłem jeszcze przed startem, że awaryjnie następny lot do BLQ jest po 22. Z jednej strony 500 Euro odszkodowania, a z drugiej wypożyczalnia będzie już zamknięta, a poza tym szkoda tracić popołudnie. W powietrzu udało się kilka minut nadrobić. Kapitan podał bramki kilku stykowych lotów. Nasza to G32. Niestety ale zatrzymujemy się na płycie, a nie pod rękawem. Zanim nasz autobus rusza rozpoczął się już boarding lotu Air Dolomiti. Wszystko zależy od miejsca gdzie podjedzie autobus. Wbiegamy do terminala kilka minut przed zamknięciem bramki i szok - wysiedliśmy pod G30 :) Wpadamy, a Pani tylko pyta czy my jesteśmy z Poznania? Nawet nie spojrzałem czy to nasz lot. Okazało się, że czekali jeszcze na kilka osób, przez co nasz lot kilka minut się opóźnił. Później już obudziłem się w Bolonii :)

Lotnisko w Bolonii nieco podniszczone, ale wszystko idzie sprawnie. Bagażu nadawanego na szczęście nie mieliśmy więc szybko udajemy się do punktu Sicily by Car. Tam dostajemy klucze do Lancii Ypsilon. Co ciekawe, dałem pani z okienka dowód osobisty ale ostatecznie poprosiła o paszport. Na szczęście zawsze ze sobą bierzemy. Ok 18 dojeżdżamy do hotelu. Dostajemy klucze do pokoju, a nasze zainteresowanie wzbudza ta wystawa w holu:
Image

Moja wiedza dotycząca F1 ogranicza się do tego, że wiem kto to jest Schumacher, Lewis Hamilton i Kubica :) Oczywiście Senna i jego tragedia jest mi pobieżnie znany ale hotelowa wystawka zaciekawiła nas na tyle, że postanowimy zgłębić temat ale to w swoim czasie. Teraz ogarniamy się i rozglądamy za jedzeniem. Tradycyjnie zrobiliśmy wcześniej reaserch i pozaznaczaliśmy ciekawe miejsca z jedzeniem w rozsądnej cenie na każdym etapie podróży. Oczywiście przez Ferragosto cały nasz wysiłek poszedł na marne, bo akurat te lokale były zamknięte. Na szczęście jeszcze jest 14 sierpnia, nie wszyscy wyjechali i kilka knajp jest czynnych. Standardowo po włosku, od 19.30 więc mamy trochę czasu na relaks. Lądujemy na starówce i jemy tagiatelle ragu. Żona tradycyjne, a ja z mięsa kaczki. Do tego po deserze i karafka wina. Byliśmy mocno głodni, więc pozostał lekki niedosyt. Miałem na mapie słynną w okolicy cukiernię Lo Spuntino dal fornaio. Czynne do 21 więc postanawiamy wybrać się na krótki spacer. Docieramy pół godziny przed zamknięciem ale lokal nadal tętni życiem. Zamawiamy 2 aperole i pytam panią o ich słynne ciastka savoiardi. Oczy od razu zrobiły się 2 razy większe i od razu zostaliśmy zasypani pytaniami skąd jesteśmy i jakie mamy plany. Same ciastka żadne wow - ot biszkopty ale reklamowała je królowa matka. Ze względu na datę listu z podziękowaniami (1903r) wnioskuję że chodzi o włoską la Regina Madre, czyli Małgorzatę Sabaudzką, żonę Humberta I, matkę Wiktora Emanuela III. Jak wspomniałem ciastko jak ciastko, ale dostaliśmy też deskę focacci i nachosów. Po 21 wychodzimy i na przeciwko w parku trwa jakiś festyn ale odpuszczamy bo chcemy wcześniej wstać.

Jak to wyglądało w kontekście Ferragosto? W miasteczku dość pusto, a knajpek otwarte ok połowa. Upału nie odczuliśmy, bo było już po południu. Największy plus szczytu sezonu urlopowego we Włoszech? Tani hotel 4 gwiazdkowy. Za pobyt czwartek - niedziela zapłaciliśmy 800 zł ze śniadaniami. Symulowałem to samo na weekendy we wrześniu i październiku w tym hotelu i dostawałem wyniki z przedziału 1600-4000 zł :)

Jutro zapowiada się intensywny dzień.
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
Ultra All Inclusive w tureckim Side 🏝️ 🌊 5* hotel za 1741 PLN Ultra All Inclusive w tureckim Side 🏝️ 🌊 5* hotel za 1741 PLN
Zimowy city break na Sycylii 🏛️🌊 3 dni w Palermo z Warszawy za 749 PLN Zimowy city break na Sycylii 🏛️🌊 3 dni w Palermo z Warszawy za 749 PLN
Offline
#2 PostWysłany: 19 Sie 2025 17:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 Sty 2013
Posty: 727
Loty: 39
Kilometry: 88 567
srebrny
Skoro już czytałeś o Sennie, to pojechaliście na tor Imola?
_________________
Image Ibiza 2013
Góra
 Profil Relacje PM off
bruce09lili lubi ten post.
 
      
Offline
#3 PostWysłany: 19 Sie 2025 19:50 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
Ale mi zepsułeś suspens :P tak pojechaliśmy na tor. W dniu w którym to zrobimy wyjaśnię też dlaczego tam jest ta wystawa.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#4 PostWysłany: 19 Sie 2025 22:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 Sty 2013
Posty: 727
Loty: 39
Kilometry: 88 567
srebrny
Też nie jestem miłośnikiem ani znawcą F1, po prostu dorastałem w czasach Senny i Schumachera, więc niejako kojarzę te nazwiska i przy okazji niedawnej podróży do Bolonii i San Marino zajechaliśmy po drodze właśnie na tor Imola, o którym wiedziałem, że istnieje i że w 1994 w trakcie majówki zginęli tam Senna i Roland Ratzenberger.
Czekam na ciąg dalszy relacji.
_________________
Image Ibiza 2013
Góra
 Profil Relacje PM off
bruce09lili lubi ten post.
 
      
Offline
#5 PostWysłany: 20 Sie 2025 11:55 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
Dzień 2

Wstajemy dość wcześniej, żeby już o 7 zameldować się na śniadaniu. Oczekiwań nie mieliśmy zbyt dużych, bo to Włochy, więc pewnie rogalik i kawa. Okazało się, że stół uginał się od słodkości ale był też spory wybór dań na słono, od tradycyjnej jajecznicy, po wędlinę włoską i ser zwykły oraz pleśniak. Kawę można było nalać z dzbanka (Americano) lub podawała obsługa świeżo zrobioną. Do tego pyszne nadziewane rogaliki znane nam dość dobrze ze statków Costa. Zapomniałem dodać, że wczoraj wieczorem przed hotelem było 5-6 aut. Głównie włoskie ale też Francuzi i Niemcy, więc na śniadaniu tłumu nie było.

Prosto po śniadaniu ruszamy na północ. Naszym pierwszym celem jest Werona. Dojazd zajmuje nam niecałe 2 godzinki. Pierwszy szok to brak ruchu na mieście. Kierujemy się do centrum i udaje się bez problemu znaleźć miejsce wzdłuż rzeki. Na znaku przeczytałem, że za parking płaci się 24/7 więc słusznie założyłem, że 15 sierpnia opłata też będzie konieczna. Maksymalny czas parkowania to 2h, a koszt nie był drastyczny, bo chyba 2 Euro/h.
Image

Image

Image

Image

Od razu ruszamy w stronę balkonu Julii, w obawie przed tłumem turystów. Po drodze mijamy pomnik Romeo i Julii
Image

W tym samym parku był jeszcze pomnik Garibaldiego
Image

Sam balkon jest dość zwyczajny i zaczyna się robić tłoczno, więc szybko stamtąd uciekamy
Image

Jeszcze tylko rzut oka na ścianę listów
Image

Udajemy się do ścisłego centrum
Image

Image

Image

Wchodzimy na Cortile del Mercato Vecchio
Image

Image

Image

Image

Wracamy na główny plac
Image

Image

Image

Image

Chyba pewna firma ubezpieczeniowa inspirowała się przy tworzeniu swojego logo
Image

Idziemy Corso Sant'Anastasia
Image

Image

Na jej końcu była Basilica di Sant' Anastasia
Image

Ze względu na dobry czas postanowiliśmy zajrzeć do środka
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

A przed wejściem
Image

Ruszamy dalej
Image

Pomnik Dantego
Image

Image

Image

Image

Krajalnica do wędlin:
Image

Katedra w Weronie:
Image

W środku była akurat msza
Image

Image

Image

Image

Zbaczamy jeszcze na Piazzetta Bra Molinari, żeby potem przekroczyć most Ponte Pietra
Image

Image

Image

Po przekroczeniu mostu siadamy na chwilę przerwy i małego Aperola i Campari.
Image

Image

Image

Image

Powoli kończą się dwie godziny parkingu, więc odpuszczamy zamek i wracamy do auta. Okazuje się, że większość nie wykupiła parkingów i miała za wycieraczką mandaty. Chcemy objechać centrum i znaleźć się w okolicy Amfiteatru. Problem polega na tym, że połowa ulic jest zamknięta (strefa ograniczonego ruchu) a druga połowa jest zamknięta bo remont. Trochę pokrążyliśmy szukając wyjazdu z centrum ale ostatecznie okazało się że jedna z remontowanych dróg była przejezdna ale znak był ustawiony dość dziwnie i wyglądało jakby tam był zakaz.

W okolicy Amfiteatru jest już gęsto i nie ma miejsc parkingowych. Udaje nam się znaleźć pół miejsca w jednej z bocznych uliczek. Żona wysiada i mi nawiguje parkowanie równoległe. To było najciaśniejsze miejsce w jakim w życiu parkowałem. Poszedłem zbadać parkometr, ale tutaj od razu po wpisaniu 2 Euro wskoczyło na sobotę. Wracam do samochodu i Włoch przede mną chce wyjechać. Pokazuję mu, że cofnę te 10-15 cm. Później zostawiam sobie większy luz.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Obok jest coś takiego:
Image

Wygląda jak resztki Apollo 13 a podpis jest związany z operą więc może to jakiś rekwizyt?

Jest okolica 13 i czas zmienić lokalizację. Pakujemy się do auta i ruszamy w kierunku Bolonii. Jazda powrotna zajmuje ok 90 minut. W Bolonii w centrum jest strefa zeroemisyjna. Auta muszą mieć zezwolenie. Parkujemy na granicy strefy i ruszamy do centrum. Parking tutaj też za darmo.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Bolonia jest znacznie bardziej zatłoczona niż Werona. Przy czym głównie przez turystów. Polacy stanowią tutaj dość dużą reprezentację.

Image

Image

Image

Image

W centrum są głównie restauracje nastawione na turystów, a my mamy ochotę na kawę i coś słodkiego. Mi już załączył się tryb marudy. W końcu znajdujemy kawiarnię/lodziarnię. Zamawiamy kawę w środku i dostajemy menu z deserami lodowymi itp. Pytam panią czy możemy zamówić po prostu gałki lodów. Najpierw mówi, że to trzeba iść na zewnątrz w kolejkę, ale widząc moją zbolałą minę od razu dodaje, że ona też może przyjąć zamówienie i mamy iść bez kolejki powiedzieć, że jesteśmy stolik nr 6. To mi pasuje :) Żona bierze orzeźwiające smaki typu sorbet z limonki, a ja rzucam się na słodkie. Zazwyczaj jest dokładnie odwrotnie, ale chyba potrzebowałem cukru :)

Sklep z serem. Nie wchodziłem do środka, bo jeszcze coś bym kupił
Image

Image

Dwie wieże. Ta jedna dość krzywa
Image

Image

Image

Zmierzamy w stronę uniwersytetu (najstarszy w Europie). Po oddaleniu się od starówki zrobiło się pusto, a wręcz bezludnie. Widać, że Włosi wyjechali a turyści tutaj nie dotarli.
Image

Casa Isolani
Image

Image

Ciekawy mural koło uniwersytetu
Image

Ogólnie architektura była zachwycająca
Image

Dotarliśmy do bramy Porta San Donato i odbiliśmy w stronę parkingu po drodze zahaczając o La Piccola Venezia
Image

Image

Po drodze mijamy
Image

Auto stało na słońcu, więc w środku jest niezłe piekło. Klima na szczęście szybko opanowuje sytuację. Jedziemy do Santuario Madonna di San Luca. Podjeżdżam do skrzyżowania i widzę zakaz ruchu z jakimś włoskim komunikatem pod spodem. Nie mogę stać na środku skrzyżowania i tłumaczyć, więc odjeżdżam i gdzieś na poboczu szukam jakiegoś info w internetach. Nic nie ma na temat potencjalnego zakazu. Robię drugie podejście licząc, że cała policja ma dzisiaj wolne. Przyczajam się za kimś i jadę pod górę. Nasza Lancia była zdecydowanie nie gotowa na takie wyzwanie i dusiła się na drugim biegu. Jakoś wczołgaliśmy się na górę. Parking wzdłuż drogi był dość pełny ale udało się znaleźć wolne miejsce.
Image

Image

Image

Jesteśmy już dość zmęczeni. Kilometrów na liczniku (i w samochodzie i na nogach) mamy sporo, więc kierunek hotel.
Jesteśmy na miejscu po 18, więc do kolacji mamy sporo czasu. Mamy znalezione kilka knajp tylko trzeba zweryfikować czy są czynne. Ostatecznie liczymy, że ta co wczoraj będzie też dzisiaj otwarta. Po 19 się zbieramy bo ponoć otwarte są sklepy spożywcze a nam kończy się woda.
Knajpa, na którą liczyliśmy jest niestety nieczynna, ale idziemy dalej. Po drodze widzimy jedną otwartą, której nie zauważyłem na mapie, ale z dość średnimi cenami. Pozostałe 2 opcje też są zamknięte, więc mając do wyboru wracać do Bolonii (tam mieliśmy dużo zaznaczonych punktów) i zapłacić kilka euro więcej wybieramy wygodę. W knajpie zamawiamy tortellini w śmietanie i deskę serów oraz wędlin. Pan się 3 razy pytał, czy na pewno nie chcemy pieczywa. Okazało się, że ser to był przepyszny miękki biały ser. Od razu domawiam chleb. Tortellini dość zwyczajne, ale lokalne wędliny i ser + lokalne wino robiły robotę.

Na dzisiaj koniec. Niech kierunek kolejnego dnia pozostanie tajemnicą :)

P.S.
Na podglądzie widzę, że zdjęcia z kościoła bez flesza są bardzo kiepskie i że na błękitnym niebie są plamy. To znak, że stary, poczciwy Nikon D40 musi jechać na czyszczenie matrycy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#6 PostWysłany: 21 Sie 2025 10:55 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
Dzień 3

Wczoraj rano byliśmy gotowi na śniadanie nieco przed czasem, a dzisiaj mamy krótszą trasę, więc dajemy sobie trochę luzu i pojawiamy się na śniadaniu na 7.20. W końcu jest sobota :) Jeszcze będąc w pokoju zaczynam się zastanawiać czy nie jesteśmy czasami "psychofanami" Włoch? Z szafy wygrzebaliśmy włoskie marki ciuchów, uwielbiamy włoską kuchnię (w domu jest co najmniej 2/3 razy w tygodniu), aż tu nagle myjąc zęby patrzę, że na naszej paście jest włoska flaga i oznaczenie Made in Italy. Do tego mam dość ciemną karnację i zdarzało mi się kilka razy wywołać zdziwienie, kiedy okazywało się, że nie jestem Włochem. Kilka razy podczas tego wyjazdu miałem wrażenie, że zostaliśmy lepiej potraktowani niż standardowy turysta. Śmiałem się do żony, że może mają nas za Włochów z NY :P

Przy śniadaniu zaczynamy szperać o co chodzi z tym Senną. Okazuje się, że on zawsze spał w tym hotelu przed GP San Marino. Wybierał go ze względu na spokojną okolicę i bliskość toru - miał 1 minutę helikopterem. Ostatnią noc przed tragicznym wypadkiem spędził w swoim pokoju nr 200 w hotelu Castello Artemide Congressi. Pokój jest od tamtego czasu nie zmieniony, nadal jest wystrój z tamtych dni. Wszystkie pamiątki na wystawie są podarowane przez fanów już po wypadku lub są pamiątkami rodziny właścicieli, np. bolid był prezentem od Senny dla syna właścicieli.

Żona sprawdza, że tor Imola jest po drodze. Ja trochę marudzę, że może lepiej na powrocie ale ostatecznie zgadzam się zboczyć z kursu rano, bo trafia do mnie argument, że możemy wrócić jak już będzie się ściemniać. Okazuje się, że Imola leży ledwie kilka km od Castel San Pietro Terme. Na wyjeździe z miasteczka chcę zatankować, ale nie mogę ogarnąć automatu do przedpłaty. Poprosiłem o pomoc jakiegoś młodego Włocha o aparycji mafijnej. Okazał się bardzo miły i pomocny. Pierwszy błąd to włożenie węża do wlewu przed płatnością, a po poprawieniu tego okazało, się że trzeba było coś kliknąć bo inaczej automat wypluwał moją kartę.

Po kilkunastu minutach docieramy pod tor
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Pomnik przed torem
Image

Młodsi mogę nie znać, ale wychowani w latach 80/90 powinni kojarzyć
Image

Image

Z toru Imola wracamy na główny kurs, czyli San Marino. Na miejsce docieramy po 10 i kierujemy się na parking P8. Okazuje się, że jest on już pełen i polcja/straż miejska kieruje na inne parkingi. Szybko zerkam na mapę i sprawdzam, że P9 też jest w dobrej lokalizacji więc tam się kierujemy. Wcześniej doładowałem mojego e-sima na Europę, bo roaming byłby dość nieprzyjemny. Siecią wind wjeżdżamy do starego miasta.

Image

Image

Ciekawe umundurowanie :)
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Uniwersytet San Marino
Image

Obeszliśmy całe centrum i nadszedł czas na przerwę. Znajdujemy lokal z kawą i lokalnym piwem i winem. Siadamy przy stoliku i dostaliśmy menu i nic. Po kilku minutach udaję się do środka spytać czy mogę zamówić. Pani odesłała mnie do stolika i po chwili przyszła. Zamówiliśmy po kawie (żona właściwie sorbet kawowy) i lokalne piwo/wino. Jakież było moje zdziwienie jak dostaliśmy dwie paczki chipsów i 2 słoiczki orzeszków/chrupek. Ponoć gratis do piwa, ale nikt wokół nas tego nie miał. Albo uznali, że to w ramach przeprosin za długi czas oczekiwania albo naprawdę biorą nas za Włochów z NY

Po krótkiej regeneracji wracamy na parking (śmiesznie tani) i wrzucamy w nawigację Rimini. Chcemy zacząć od zwiedzania ale na miejscu znajduję parking gdzieś w połowie drogi plaża/starówka, więc jednak zaczynamy od plaży. Plaża jest absurdalnie szeroka. Spodziewałem się ciasnoty jak w puszcze sardynek. Tymczasem jest sporo wolnych leżaków. Nie ma nikogo z obsługi, więc nie możemy się dopytać o ewentualny koszt. Podchodzimy do skrawka plaży nad samą wodą wolnego od leżaków i rozkładamy się na dziko na samych ręcznikach. Przed nami jedna rodzinka też tak leży. Po nas dochodzą jeszcze 3-4 grupki.

Image

Image

Image

Woda jest rewelacyjnie ciepła. Oczywiście obowiązuje stara zasada F4F. Czym mniej osób wie o dealu tym lepiej. Za dużo ręczników na dziko po ponad godzinie pojawiła się obsługa grzecznie informując, że publiczna część plaży jest jakieś 5 minut stąd. Możemy zapłacić 14 Euro za 2 leżaki lub musimy przenieść się na publiczną plaże. 14 Euro to nie drastyczny koszt, a nam się już nie chciało zbierać gratów. Część współdzikoplażowiczów jednak poszła.

Gdyby ktoś nie miał pomysłu na drugie życie łazika marsjańskiego to proszę:
Image

Image

Mamy parking do 18.15 więc ok 18 się zwijamy. Na koniec zagadka: co może robić młoda Rosjanka chodząca w tę i z powrotem po plaży przez całe 3 godziny jakie tam spędziliśmy? Cierpi na zespół niespokojnych nóg, czy jest w pracy?

Knajpy przy plaży nastawione były raczej na ruch turystyczny więc korzystamy z naszych wcześniej wyszukanych punktów. Wracamy do auta i przestawiamy je bliżej centrum

Federico Fellini urodził się w Rimini i w knajpie w której wylądowaliśmy odpowiednio to celebrowali.
Image

Po solidnej wyżerce postanawiamy przespacerować się na starówkę.
Image

Image

Image

Nasz ulubiony cesarz rzymski
Image

Image

Czeka nas jeszcze trochę drogi do hotelu ale mimo dość sporego ruchu całość idzie płynnie.

Jutro czas na bonus :)
Góra
 Profil Relacje PM off
Kri$ lubi ten post.
 
      
Offline
#7 PostWysłany: 21 Sie 2025 18:01 

Rejestracja: 03 Sty 2017
Posty: 805
Loty: 42
Kilometry: 63 566
niebieski
Kri$ napisał(a):
Też nie jestem miłośnikiem ani znawcą F1, po prostu dorastałem w czasach Senny i Schumachera
nie moje czasy, ale ostatnio oglądałam o nim film chyba na Netflixie
Góra
 Profil Relacje PM off
bruce09lili lubi ten post.
 
      
Offline
#8 PostWysłany: 22 Sie 2025 09:55 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
Dzień 4

to już koniec Włoskiej przygody. Jemy śniadanie o 7, a o 9.50 jest nasz samolot do MUC. Zanim opuszczamy hotel pytamy jeszcze o książkę o Sennie "Suit 200", którą ponoć można nabyć w recepcji ale mają tylko po włosku, więc odpuszczamy.

Zanim przejdziemy do bonusu to krótkie podsumowanie. Czy było warto wybrać się do Włoch w Ferragosto? Wbrew wszelkim obawom było całkiem spoko. Jedyny problem to, że knajpy dla miejscowych często były zamknięte, ale to są Włochy, nawet jeśli 3/4 restauracji było zamknięte, to i tak dało się coś znaleźć. Za to kilka innych kwestii wypadło mocno na plus. Bez większych problemów można znaleźć miejsca parkingowe. Poza absolutnie topowymi atrakcjami tłumów brak. Tańsze hotele poza miastem. Osobiście gorzej wspominam majówkę w Lacium, bo chyba wtedy każdy Włoch wyruszył zwiedzać okoliczne zabytki. W sierpniu wszyscy byli na plaży.
Jeszcze co do samych Włoch/Włochów. Ci z północy to są jednak inni ludzie niż na południu. To już widać nawet na drodze. Na autostradach większość jechała zgodnie z przepisami. Jak był krótki korek to wszyscy grzecznie czekali. Większość miejsc też była dość dobrze oznakowana.

Na lotnisko docieramy tuż po 8. Na parking akurat przyszedł pracownik Sicily by Car i od razu odebrał od nas auto. Mamy sporo czasu więc kręcimy się po terminalu. Lot odbywa się sprawnie i o 11 jesteśmy w Monachium. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Na bramce obok w Bolonii ładowali Paryż. Kolejki się połączyły. Pani rozdzielała Paris/Monaco, a my mówimy że Munich, więc skierowała nas na prawo. W samolocie czytamy i nagle żona się mnie pyta czy ty też słyszałeś, że za chwilę lądujemy w Monaco? W tym momencie serce podeszło mi do gardła, bo przypomniałem sobie to Monaco z pod bramki. Ale po chwili komunikat po niemiecku i słychać Munchen czy jak oni tam u siebie nazywają. Kamień z serca. Później już na spokojnie zastanowiłem się, czy Monaco w ogóle ma lotnisko? Tuż po wylądowaniu odpalam internet i sprawdzam, że Monachium po włosku to Monaco. Why?

Wracając do Monachium. Lot do Poznania mieliśmy o ... 22.25. Co robić? W centrum Monachium już byliśmy, wprawdzie dawno temu, ale nie specjalnie nas tam ponownie ciągło. Więc zarezerwowaliśmy auto w Hertz i ruszyliśmy w Alpy. Co do samego lotniska to w bardzo je lubimy np. w przeciwieństwie do Frankfurtu. W MUC wszystko jest pięknie oznakowane. Do punktu wypożyczalni i na parking trafiliśmy jak po nitce do kłębka. Na parkingu aż pachnie/śmierdzi (w zależności co kto lubi) nowymi autami. Dostajemy Opla Astrę w automacie z przebiegiem tuż poniżej 10k km.

Naszym pierwszym celem jest Schloss Neuschwanstein. Nie planujemy wejść do środka, bo biletów on line już nie było, a ponoć kolejki są tam zacne. Po drodze dopada nas głód. Nie jest to pora na wizytę w restauracji, więc z braku laku staję na stacji. Młoda ekspedientka informuje nas, że kanapki to są od poniedziałku do piątku ale wiedząc w naszych oczach zawód mówi, że w sumie to ma świeże bułki i salami więc może nam zrobić kanapki. Pochłaniamy je z apetytem i jedziemy dalej.
Po dwóch godzinach ukazuje nam się zamek:
Image

Image

Parkujemy pod tym kościołem, żeby zrobić zdjęcia.
Image

Dojeżdżamy do miejscowości Hohenschwangau, ale za parking wołają 13E, a skoro i tak nie wchodzimy do środka to decydujemy się wyjechać za miasteczko i zrobić zdjęcia z daleka.

Image

Image

Image

Image

Wiemy że zamków w okolicy jest kilka więc na dokładniejszy cel wybraliśmy Schloss Linderhof. To jest mniejszy zamek Ludwika II, ale za to jego ulubiony. Zbudowany jako mniejsza kopia Wersalu. Nawet tutaj, mimo mniejszej popularności musieliśmy czekać w kolejce po bilety ok 30-40 minut. Wejście na zamek tylko z przewodnikiem, a nasza tura była po ok 25 minutach od kupienia biletu. Gdyby ktoś chciał tylko obejrzeć zamek z zewnątrz to można to zrobić za free. Wejście do ogrodów zamkowych jest wolne.

Image

Image

Image

Image

Image

Fontanna tryska co 30 minut
Image

Image

Image

Przez to, że długo czekaliśmy na bilety upadł pomysł żeby jechać do Garmisch-Partenkirchen i tam zjeść. Na razie droga do Monachium jest czysta, ale trochę się bałem, że późnym popołudniem może się korkować, jak zaczną ludzie wracać z weekendów. Szukam czegoś lokalnego do zjedzenia po drodze ale mamy ograniczony wybór, bo za chwilę wjedziemy na autostradę. Trafiamy na knajpkę Ettaler Mühle pod Ettal. Tanio nie było ale za to pysznie i lokalnie. Do tego trafiliśmy świetnie mówiącego po polsku kelnera z Chorwacji.

Droga na lotnisko upływa spokojnie, bez korków. Tuż przed lotniskiem odbijamy żeby taniej zatankować i oddajemy auto. W MUC parking do zwrotów jest wspólny. Zostawiasz auto w kolejce z kluczykami w środku i idziesz do terminalu. Jak to na lotnisku przesiadkowym, tłumu na security nie ma, więc szybko trafiamy na zakupy a później pod bramkę.

I to już koniec tej krótkiej przygody. Muszę przyznać, że jak na taki mały wyjazd to był bardzo edukacyjny.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
Offline
#9 PostWysłany: 22 Sie 2025 11:50 

Rejestracja: 23 Wrz 2019
Posty: 1447
Loty: 42
Kilometry: 111 152
niebieski
Widzę, że najfajniejsze pałacyki zaliczone. :D
Na niespieszny spacerek polecam Fusen.
Góra
 Profil Relacje PM off
bruce09lili lubi ten post.
 
      
Offline
#10 PostWysłany: 22 Sie 2025 22:27 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
@FUX
Myślę że jeszcze nie jedna długa przesiadka się trafi. A jak trafi się średnia to planujemy Dachau - to chyba prawie w mieście?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#11 PostWysłany: 23 Sie 2025 07:27 

Rejestracja: 23 Wrz 2019
Posty: 1447
Loty: 42
Kilometry: 111 152
niebieski
Okolice Monachium znam słabo. Tylko w przelocie, więc nie pomogę.
Dzielę się informacjami o miejscach, które znam a nie, jak co poniektórzy, co o nich przeczytali w necie i dorabiają swoje teorie. :lol:
Co do zakątków Włoch i innych służę pomocą.
Przyjemności.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#12 PostWysłany: 24 Sie 2025 20:16 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 878
Loty: 88
Kilometry: 179 929
srebrny
Jeszcze taka jedna drobna ciekawostka. Oprócz kelnera z Chorwacji w Niemczech spotkaliśmy jeszcze kilka osób dobrze mówiących po polsku. Pani sprzedająca bilety w Linderhof mówiła dość płynnie. Lecąc w tamtą stronę ktoś w sklepie na lotnisku (już nie pamiętam który to sklep). A jeszcze wcześniej, przy innej okazji jak mieliśmy przesiadkę we FRA i szukaliśmy sklepu M&M, żeby zakręcić kołem fortuny z apki Uptrip, to też pani z obsługi świetnie mówiła po polsku. Cechą wspólną tych wszystkich pań był wiek ok 50-60 lat, więc stawiam, że to fala emigracji lat 80/90.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 12 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group