Fly4free.pl

-- 19 Sty 2018 22:27 --



Przede wszystkim:
-crescentine
-tigelle
-lasagne
-gramignę
-parmezan
-dania z octem balsamicznym

-- 19 Sty 2018 22:29 --



Dokładnie, prawidłowa nazwa to tagliatelle al ragù

Dziękuję serdecznie za propozycje.

O 'spaghetti bolognese' napisałam celowo, wiem, że mam rozglądać się za tagiatelle al ragu. Swoją drogą w USA, kilkukrotnie spotkałam się z tym, że 'włoskie' spaghetti bolognese serwowane jest z kiełbasą lub parówkami
Ocet balsamiczny bardzo lubię, niestety jak ktoś wcześniej zauważył, to tylko w opcji bagażu rejestrowanego, więc odpada.
Czy deski serów i różnymi wędlinami (szynka parmeńska, salami) mają jakąś konkretną nazwę? A co z mozzarellą, czy w sklepach/na targu w Bolonii można dostać tę prawdziwą?
I na koniec chyba ostatnie już pytanie, co z deserami? Polecane lodziarnie już zanotowałam, a jak z typowymi deserami, bo chyba nie samym tiramisu żyją Włosi?

Z tego regionu tylko tenerinę warto spróbować (najlepiej w jakimś sprawdzonym miejscu).
Z innych regionów cannolo, sfogliatelle oraz granitę.
Mogę Ci podać nazwy najlepszych cukierni.

Można dostać dobrą mozzarellę, najlepsza bufala.

@Natalia poproszę

Gamberini- świetne cannolo (nie tylko)
Nuovo caffè del Porto
La Borbonica (świetna sfogliatella, kawa i nie tylko )

Dziękuję!

Ja ze swojej strony potwierdzę że Pizza Casa wymiata i można ją śmiało w dalszym ciągu polecac.

Gdy ja tam jadłem (marzec 2016) pizza była(by) dobra, ale ciasto było strasznie twarde, kaleczące podniebienie. Wiem, że są miłośnicy takiego ciasta, ale ja nie przepadam.

Pozwólcie, że zapytam o jeszcze jedną rzecz związaną z jedzeniem w Bolonii, czy w bagażu podręcznym można przewozić sery? O ile pewnie z parmezanem nie będzie problemu to jak wygląda sprawa z mozzarellą czy innymi serami w zalewie?

Zależy na kogo się trafi. Czasami zabierają czasami nie. Raz miałam tylko malutki kawałek gorgonzoli i mi go zabrali. Innym razem miałam różne sery i nic nie powiedzieli.

Potwierdzam dobrą pizze w Pizza Casa. 2,5 E margeritta. Jednak to pizza dla fanów cienkiego i chrupkiego ciasta.

Dodatkowo mogę polecić makarony i piwo na campusie na przeciwko Teatru (opery) na placu Giuseppe Verdi. Szczególnie dla osób posiadających legitymacje studencką (są niższe ceny na jedzonko i piwko).

Mi w hostelu oraz w innym miejscu polecano restauracje Antica Trattoria Fantoni,sam niestety nie sprawdziłem bo było zamknięte.

Byłem natomiast w Osteria dell'Orsa, również z polecenia i bardzo fajnie, choć jak planuje ktoś miejsce na romantyczną randkę to raczej nie to, to taki bardziej nasz bar mleczny, jedzenie dla studentów itd choć bardzo pozytywny stosunek jakości do ceny


ragu alla bolognese coś koło 5 ojro

Pizza w Casa przereklamowana. Kusi tylko cena.

Potwierdzam, byłam w niedzielę, jedzenie pyszne, tagiatelle al ragu - 6,50 eur, tortellini in brodo - 10 eur. Polecam

_________________

Sprawdziliśmy Pizza Casa jedliśmy dwukrotnie i nawet w opcji za 2.5 EUR zawsze było smacznie więc polecałbym. Cenowo oczywiście nie do pobicia.
Osteria dell'Orsa to niestety rozczarowanie. To typ studenckiej stołówki z szybką obsługą, tłok i bardzo przeciętna jakość jedzenia - sprawdzaliśmy tagiatelle al ragu i lasagne, obie potrawy słabe. Cenowo jest przystępnie i na tym koniec zalet.

Nasz host polecał nam Sfoglia Rina i Zerocinquantino ale nie zdążyliśmy sprawdzić.

Po kilku miesiącach mieszkania:
Pizza Casa jest zła... cena niewielka, ale od Hindusów na każdym rogu można dostać coś podobnego.
La pizzeria del Barazzo - personalnie moja ulubiona pizzeria w nieodstraszającej cenie.
Znajomi z Neapolu mówią jednak, że najlepsza pizza w Bolonii jest w Pizza Cozze e Baba.

Osteria dell'Orsa nie jest złym miejscem, mają świetne ragu za 6.5E i tanie wino. Jednakże jak chcecie zjeść coś lepszego w niezłej cenie to w mojej subiektywnej ocenie nie ma lepszego miejsca niż Tamburini.
Zdanie jest jednak studenta.

Nie chcę się spierać ale uzasadnienie - jest zła... cena niewielka, ale od Hindusów na każdym rogu można dostać coś podobnego jest słabe. Jadłem w różnych miejscach w tym kraju i potwierdzam to co pisali ludzie z forum fly4free pizza jest po prostu dobra, a cena rewelacyjna jeśli ktoś celuje budżetowo. Za tej klasy pizzę trzeba w innych lokalach zapłacić 8-12 EUR. Co więcej mają dobre ciasto i piec bo nic nie jest przypalone, a cała pizza jest po prostu smaczna. U hindusa zwykle jest tłustawe ciasto, które lepiej leżakuje w slajsach. Tutaj zamawiasz i za każdym razem pizza jest dopiero przygotowywana więc porównanie zupełnie nietrafione.


W takim razie coś musiało się zmienić od 2016 Ciasto absolutnie nie było twarde i kruche, raczej cienkie ale klasycznie uginające się kawałki kiedy bierzesz do łapy. Aby nie było, próbowaliśmy różnych i obie w sensie ciasta były podobne, smaczne i w naszym guście lekkie, bez obciążenia na żołądku.

Natomiast ragu za 6.5 EUR w dell'Orsa jest powtórzę kiepskie. To jest poziom szkolnej stołówki gdzie trochę makaronu pomieszano z mielonym, a sosu kot napłakał i pierdnął parmezanem. Za to ludzi jest od groma, siadasz tylko tam gdzie wskażą miejsce przy wieloosobowej ławie. Taka typowa turystyczno-studencka jadłodajnia, jak ktoś lubi taki klimat to ok. Zdecydowaliśmy się sprawdzić bo w takich miejscach czasem jedzenie bywa smaczne ale tym razem było odwrotnie. Szczerze miałbym wątpliwości czy skorzystać ponownie nawet gdyby ragu kosztowało tu 2.5 EUR, a z Pizza Casa wziąłbym wspomnianą margaritę za 6.5 EUR bez zastanowienia. Oba lokale to klasa budżet, fajnie gdyby pojawiło się w tym wątku więcej poleceń z ciekawym jedzeniem, niekoniecznie po taniości.

Na ciekawe jedzenie raczej tu nie licz, jak można samemu wyczytać z postów zamieszczanych w dziale "jedzenie", tu priorytetem jest cena. Jakość i smak są na dalszych miejscach.

Prawda i zapewne po części wynika to z kursu waluty i dystansu w średniej krajowej bo my niestety też często zmuszeni jesteśmy odpuścić kolację w restauracji na poczet zwiedzania i opłat z nim związanych. Mimo to podróże kulinarne to nieodzowna część wyjazdów i brakuje tu takich bardziej oryginalnych miejsc gdzie warto zostawić trochę grosza.

A ja tak nie uważam. To po prostu kwestia podejścia. Dla jednych (np. dla mnie) jedzenie jest powodem, aby wyruszyć w podróż do jakiegoś miejsca, a dla innych, tylko przykrą koniecznością i sposobem na zapchanie kałduna.