Chorwacja pobiła rekord, z którego turyści nie będą zadowoleni. Stała się… rekordowo droga!
Sprawa jest poważna, bo Chorwacja to ulubiony wakacyjny kierunek Polaków – z oficjalnych danych wynika, że w minionym roku ten kraj odwiedziło ponad milion podróżnych z naszego kraju, a to absolutny rekord! Jest to więc oficjalne: kochamy Chorwację, choć ta miłość ma swoje wady, głównie wynikające ze stale rosnących cen w tym kraju. Tematowi drożyzny w Chorwacji (zwłaszcza w najpopularniejszych urlopowych miejscowościach) poświęcaliśmy już na naszych łamach miejsce kilka razy – narzekaliśmy więc na wysokie ceny w knajpach, kawiarniach i restauracjach, ale nie tylko – w 2019 roku średnie wydatki zagranicznych turystów w Chorwacji wzrosły w skali roku aż o 20 procent!
A z najnowszych danych wynika, że teraz jest jeszcze drożej.
Agadir od 2309 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Alanya od 1789 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Side od 1815 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Chorwacja – turystyczny wygrany czasów pandemii
Kilka dni temu Chorwacja pochwaliła się wynikami branży turystycznej za ubiegły rok i trzeba powiedzieć jasno: Chorwaci są wielkimi zwycięzcami, jeśli chodzi o możliwości przyciągania zagranicznych turystów na tle innych krajów w Europie. W 2021 roku Chorwację odwiedziło 13,8 mln turystów, którzy wykupili tu ok. 84,1 mln noclegów. Oznacza to, że liczba turystów wzrosła o 77 procent w stosunku do 2020 roku, a spośród obcokrajowców, najwięcej było w Chorwacji Niemców (2,9 mln turystów z tego kraju), Słoweńców (1,2 mln osób), Austriaków (1,1 mln), a na kolejnych miejscach znaleźli się Polacy i Czesi (775 tys. turystów z kraju naszych zachodnich sąsiadów).
Jednak najciekawsze jest porównanie danych za 2021 rok z tymi z 2019, czyli ostatniego roku przed pandemią i jednocześnie… rekordowego jak dotąd roku dla chorwackiej turystyki. Jak wypada to porównanie? Otóż okazuje się, że 13,8 mln turystów to zaledwie 2/3 liczby turystów z 2019 roku, gdy Chorwację odwiedziło aż 19,6 mln turystów. Jednocześnie jednak Chorwaci pochwalili się tym, że w minione wakacje zarobili najwięcej w historii na zagranicznych turystach! Jakie to kwoty?
Z danych HNB wynika, że w okresie od lipca do końca września zagraniczni turyści zostawili w Chorwacji aż 6,775 mld EUR, czyli ponad 30,935 mld PLN! To… o 100 procent więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (gdy przychody od zagranicznych turystów wyniosły 3,386 mld EUR) i o 2 procent więcej niż w wakacje 2019 roku, który do tej pory był… najbardziej zyskownym kwartałem w historii chorwackiej turystyki. Mamy więc do czynienia z rekordem, a jeśli połączymy to ze znacznie mniejszą liczbą turystów, to wniosek nasuwa się sam – Chorwacja robi się coraz droższa. Czy tak jest faktycznie? Postanowiłem spytać kilku znajomych, którzy spędzali minione wakacje nad Adriatykiem.

„Serce mi prawie stanęło, gdy płaciłam w knajpie”
Jak oceniają poziom cen w Chorwacji?
– Nie mam porównania do poprzednich lat, bo byłem tam pierwszy raz, ale nasz portfel zdecydowanie odczuł ten wyjazd. Knajpy to koszt minimum 300 PLN za obiad dla dwóch osób, piwo w sklepach też drogie – ok. 2 EUR za butelkę. Podobnie z innymi artukułami: cena warzyw czy piersi z kurczaka około 2 razy wyższa niż w Polsce – mówi Bartosz Borowski, który razem z rodziną wyjechał do Chorwacji na miesiąc. Mieszkali w Omis i Podgorze, około 65 kilometrów na południe od Splitu.
Przyznaje jednak, że ceny noclegów były porównywalne do tych w Polsce.
– Ceny w Chorwacji? Masakra! – krótko kwituje z kolei Tatiana Belenkova, która także w te wakacje była w Chorwacji.
– W Lovranie serce mi prawie stanęło, kiedy płaciłam w knajpie. W Zadarze i okolicach było już trochę lepiej, ale nadal drogo. Nawet w porównaniu ze Słowenią, która przecież uchodzi za bardzo drogi kraj – dodaje.
– Nie byliśmy w Chorwacji od kilku lat, więc nie wiem, skąd takie ceny. Ale pamiętam, że kiedy byliśmy 8 lat temu w Zadarze, nie byłam nimi tak przytłoczono. Teraz ceny bardzo mocno mnie zaskoczyły – mówi.
Nie znaczy to oczywiście, że wszędzie jest jednakowo drogo.
– Byłam z dala od turystycznych miejsc, więc nie było tak źle, ale faktycznie, jak pojechałam „do miasta”, to dało się odczuć drożyznę. Ze Splitu chciałam uciekać z krzykiem po paru minutach – śmieje się Ania, która tegoroczne wakacje spędzała na wyspie Hvar.
– Zamiast hotelu wybrałam bungalow na campingu, zakupy robiłam u lokalnych dostawców, wino i oliwę miałam od właścicieli campingu. Było drożej niż.w Polsce, ale znośnie. To, co naprawdę było drogie z mojego punktu widzenia, to transport, zwłaszcza taksówki – dodaje.
A jakie są Wasze wspomnienia z Chorwacji? Czy ten kraj powoli staje się zbyt drogi dla Polaków?