Sam ustalisz cenę biletu lotniczego! Ale nie do końca świadomie. To, kim jesteś, będzie ważniejsze od kierunku i daty podróży
Szybko wyprzedające się oferty tanich lotów na Fly4free.pl są codziennością. Bilety w niskich cenach rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, bo ich liczba jest limitowana. Przy okazji świąt czy długich weekendów ciężko jest „upolować” tanie loty. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego? To zasługa systemów dynamicznego określania cen. Analizują one szereg czynników, m.in.: liczbę niesprzedanych jeszcze biletów, porę dnia (a nawet roku!) czy dzień tygodnia. Mało chętnych na konkretne połączenie? Obniżamy jego cenę. Lot w idealnym terminie przed ważnym wydarzeniem? Podnosimy jak się da, i tak zapłacą!
To jednak może się zmienić. Linie lotnicze pracują nad wprowadzeniem rozwiązań, które różnicują ceny biletów w zależności od przyzwyczajeń i historii podróży pasażerów. W połączeniu z obecnie działającymi systemami dynamicznego określania kosztów podróży, to może być dla nich strzał w dziesiątkę, który przyniesie większe zyski i umożliwi poprawę wskaźników wypełnienia samolotów. Stratni będziemy za to my, pasażerowie.
fot. Unsplash
Personalizacja oferty, czyli ładna nazwa niecnego procederu
Jeszcze nigdy wykorzystywanie naszych przyzwyczajeń i sposobu życia nie było tak łatwe jak dziś. Sklepy na podstawie historii Twoich zakupów określają, czy jesteś smutny, w jak dużym gospodarstwie domowym żyjesz, a nawet to, czy starasz się o dziecko. Z tych danych korzystają później w celu dostosowania swojej oferty promocyjnej „pod Ciebie”: spersonalizowania jej. Zresztą nie tylko sklepy – to proceder znany w wielu branżach, a w turystyce widoczny szczególnie w serwisach do rezerwacji hoteli i samochodów. Szereg czynników powoduje, że w danym momencie na Twoim komputerze lub telefonie wyświetla się jedna cena, podczas gdy na innym urządzeniu prezentowany koszt zakupu towaru lub usługi się różni.
To właśnie jeden z rodzajów dyskryminacji cenowej, która – choć często niewidoczna – obecna jest w naszych życiach od lat. Kolejną metodą jest geoblokowanie, którego używania chce zabronić Unia Europejska. To rozwiązanie doprowadza do sytuacji, w których u jednego sprzedawcy te same produkty lub usługi mogą mieć dwie różne ceny – inną dla Polaka, a inną np. dla Holendra.
Teraz za personalizowanie ofert zabierają się linie lotnicze. Ryanair i Wizz Air od dłuższego czasu nie pozwalają na zakup biletów bez zarejestrowania się. Nie możemy od tego uciec i być praktycznie anonimowymi podróżnikami, znanymi tylko z imienia i nazwiska. Ostrzegał przed tym sam szef irlandzkiego przewoźnika, Michael O’Leary, przy okazji wprowadzania programu lojalnościowego w ramach konta myRyanair.
– Będziemy wiedzieli o was wszystko: dokąd jedziecie, z kim podróżujecie, z żoną, partnerką czy kochanką.
Choć dzisiaj te systemy nie są jeszcze wykorzystywane do różnicowania cen według użytkownika, puśćmy wodze fantazji i spróbujmy przewidzieć, jak może to wyglądać w przyszłości.
fot. Unsplash
Nigdy nie kupiłeś nic na pokładzie? Płać więcej za bilet
Latasz bez bagażu rejestrowanego, nie wykupujesz usług dodatkowych, nie wybierasz miejsc, licząc na łut szczęścia przy odprawie. Do Twojego konta załączona jest nie tylko historia podróży, ale o wiele więcej informacji. Na podstawie skanów kart pokładowych w lotniskowych sklepach przewoźnik wie, co kupowałeś przed lotem. Załoga przypisała do Twojego miejsca w samolocie produkty zamówione podczas serwisu pokładowego i teraz linia lotnicza zdaje sobie sprawę, że nie szalejesz za mocno na pokładzie. Kupujesz tanie bilety, żadnych bajerów, praktycznie nie wydajesz pieniędzy. Jesteś mało dochodowym pasażerem, więc nie możesz mieć niskich cen, bo przewoźnik na Tobie nie zarabia. Przy kolejnej rezerwacji koszt biletu będzie wyższy niż średnia dla tego lotu i aby polecieć, będziesz musiał go ponieść. Brzmi nieuczciwie? Trochę, ale to całkiem prawdopodobny scenariusz.
„Niedzielni” wczasowicze
A może jednak podróżujesz samolotami od święta, jeden lub dwa razy do roku? Istnieje szansa, że oszczędzałeś cały rok na wymarzone wakacje. Linia lotnicza postawi sobie za punkt honoru, aby zachęcić Cię do częstszego wybierania jej usług. Bilet będzie kwestią kilkudziesięciu złotych, ale prawdopodobnie nie pożałujesz na zakupy w sklepach bezcłowych lub podczas serwisu pokładowego na wysokości przelotowej. Hojne wydawanie pieniędzy przez osoby latające bardzo rzadko, i tylko w celach turystycznych, jest znane w branży lotów czarterowych. Mówił o tym Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku.
– (…) To też nie jest tak, że Polacy w ogóle nie wydają pieniędzy na lotniskach. Bo z moich doświadczeń wynika, że zdecydowanie najlepszym pasażerem do robienia zakupów jest pasażer czarterowy. Taki, który leci na wakacje, jest wyluzowany i niekoniecznie patrzy na ceny w sklepach.
Skuszony niską ceną biletu i dobrą zabawą na wakacjach zdecydujesz się dodać jeszcze jeden lub dwa wyjazdy w ciągu roku. Dzięki temu, dasz więcej zarobić linii lotniczej, która w Ciebie niejako zainwestowała. I opłaciło się!
fot. Nicholas Floyd / Shutterstock
Latasz nałogowo?
Częste loty w środku tygodnia, na krótko, pomiędzy ważnymi ośrodkami biznesowymi, czasami również w wyższych klasach podróży. Oho, złoty klient. Linia lotnicza domyśli się, że prawdopodobnie latasz służbowo, a taki pasażer to skarb. Chociaż nie kupujesz usług dodatkowych, przynosisz duże pieniądze przewoźnikowi ze względu na brak dowolności w ustalaniu terminów podróży. Nie możesz polecieć w momencie, gdy bilety są najtańsze, bo musisz być na spotkaniu konkretnego dnia i o nieprzekraczalnej godzinie. Zapłacisz więc za bilet więcej – tyle, żebyś mógł sobie na niego pozwolić, ale nie uciekł przy tym do konkurencji.
Ale jeśli latasz często w celach typowo turystycznych, wydając przy tym trochę pieniędzy na pokładzie lub dokupując usługi dodatkowe, istnieje szansa, że zyskasz na zmianach. W zamian za lojalność, linia lotnicza obniży cenę biletu na jedną lub dwie podróże w roku, dzięki czemu następnym razem również skorzystasz z jej usług – mimo tego, że czasem będziesz musiał zapłacić więcej. W takiej sytuacji przewoźnicy będą szukać złotego środka. Nie można oferować Tobie zawsze najtańszych biletów, tak samo jak lotów w horrendalnych stawkach. System ustalający ceny nauczy się więc Twoich zachowań i nawyków. Będzie wiedział, na jaki wydatek możesz sobie pozwolić. Ważne, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: nie stracić pasażera i na koniec roku wykazać jak największe (a najlepiej rekordowe!) zyski.
Bilety lotnicze za darmo
Wizja darmowego latania przewija się w przekazie linii lotniczych od dawna. Ponad rok temu wspominał o tym Johan Eidhagen, dyrektor marketingu Wizz Air, w rozmowie z Mariuszem Piotrowskim.
– Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której pasażer zamawia za naszym pośrednictwem nocleg, rezerwuje knajpę i inne usługi, a my w zamian dajemy mu kolejne zniżki na bilet, tak, że w efekcie nie płaci on nic za przelot. W perspektywie kilku lat to jak najbardziej realna wizja.
Wtórował tym samym Ryanairowi, który wcześniej ogłosił program rozdawania bezpłatnych biletów po odbyciu 12 podróży na swoich pokładach w ciągu roku.
I choć na razie wciąż czekamy na wprowadzenie tych zapowiedzi w życie, dokładne analizowanie naszych wydatków i przyzwyczajeń w systemach linii lotniczych bardziej to ułatwi niż utrudni. W końcu zamiast zniżki lojalnościowej przy odpowiednim poziomie wydatków na usługi dodatkowe, obniżenie ceny biletu do 0 PLN nie będzie stanowić problemu dla przewoźnika – swoje i tak na nas zarobi. A my będziemy mogli wzbudzić zazdrość u znajomych, z którymi akurat udajemy się w wakacyjny wyjazd.
Dziękujemy członkom programów lojalnościowych
Tanie linie stosunkowo niedawno zaczęły wprowadzać wymóg założenia konta podczas rezerwacji biletów. Z kolei w tradycyjnych liniach lotniczych, programy lojalnościowe działają od wielu lat. Są one doskonałym (bo już istniejącym) rozwiązaniem na zbieranie kompleksowych danych o pasażerach. Przewaga tradycyjnych przewoźników jest tu spora, bo jeśli od długiego czasu korzystamy z jednego programu lojalnościowego, poziom wiedzy linii lotniczej o nas jest o wiele wyższy niż w przypadku nowych rozwiązań, takich jak myRyanair. Jako pasażer nie poczujesz zatem różnicy. Nadal będziesz rezerwował loty w taki sam sposób, jak dotychczas, a i tak obejmą Cię zmiany polegające na różnicowaniu cen.
Wielu osobom wydaje się również, że linie lotnicze będą śledzić nasze adresy IP lub zapisywać na komputerach ciasteczka (cookies), by wprowadzać nowe zasady ustalania cen biletów. O ile jest to technicznie możliwe, o tyle może przynieść szereg skutków ubocznych. Często bowiem zdarza się, że z jednego adresu IP korzystają dziesiątki, jeśli nie setki, użytkowników, a komputer współdzieli szereg domowników. Istnieje zatem mała szansa, że będzie do tego wykorzystywana „komputerowa magia”, a o wiele większa, że takie systemy będą działać w oparciu o dedykowane konta poszczególnych linii lotniczych lub programy lojalnościowe.
Mając na uwadze obecne trendy w strategiach ustalania cen, pytanie nie brzmi czy, ale kiedy i w jakim zakresie linie lotnicze zdecydują się na wprowadzenie tych rozwiązań w życie. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do tego szybko. Możliwe bowiem, że byłby to koniec Waszych ulubionych ofert tanich lotów w jednej cenie dla wszystkich.





