więcej okazji z Fly4free.pl

Ten azjatycki kraj nazywają „Królestwem Cudów”. Tanio, egzotycznie i wciąż znajdziecie miejsca bez turystów!

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne
Tym razem nie będzie o mistycznym Angkor Wat, trudnej historii Phnom Penh oraz rajskich widokach na Koh Rong. Jeżeli interesuje was "głębsze" zanurzenie się w Kambodżę, jej nieoczywiste atrakcje oraz ukryte skarby lub byliście tam już i rozmyślacie nad kolejną wyprawą – z pewnością znajdziecie w tym tekście coś dla siebie.

Oficjalnym „sloganem” oraz funkcjonującą niemal równolegle drugą nazwą Kambodży jest dumne miano „Królestwa Cudów”. Miałem niepowtarzalną szansę spędzić tam ponad rok i obiema rękoma mogę podpisać się pod kontynuacją frazesu: każdy dzień faktycznie był „cudem”. Oczywiście odbywało się to na swój własny i niepowtarzalny sposób: bywały dni, w których zachwytom nie było końca, bywały takie, w których ciężko było złapać oddech w oparach unoszących się w powietrzu absurdów. Słowem: bywało śmieszno, straszno, za to z pewnością jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju.

Mogę jednak powiedzieć, że przeważająca część spędzonego przeze mnie czasu w Kambodży to była czysta przyjemność. Po bliższym zapoznaniu szybko przekonałem się, że będzie to bardzo prosperująca relacja. Miejsce to pod swoją powierzchowną warstwą skrywa dużo więcej niż można dojrzeć na pierwszy rzut oka, a jego największą wartość stanowią nie tylko zabytki i historia, ale (może nawet przede wszystkim?) ludzie, kultura i nieoczywiste miejsca, do których może być ciężko trafić w trakcie robionej „na szybko” wycieczki.

Zatem zapraszam do przekonania się, które miejsca poza utartym khmerskim szlakiem zrobiły na mnie największe wrażenie i sprawiają, że prędzej czy później ponownie zawitam do Królestwa Cudów.

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Kampot i Bokor

Położony około 150 km na południe od Phnom Penh Kampot wraz z górującym nad okolicą Bokorem nie są może „ukrytymi” atrakcjami Kambodży, bezsprzecznie jednak turystów trafia tam zdecydowanie mniej niż w okolice flagowych atrakcji kraju.

Kolonialna zabudowa do dziś pozostaje milczącym świadkiem minionych czasów, w których Kampot wraz ze zbudowanym przez Francuzów kompleksem rekreacyjno-wypoczynkowym na szczycie pobliskiej góry pozostawał znanym kurortem wypoczynkowym dla miejscowych notabli. Stało się tak nie bez przyczyny: lokalizacja w pobliżu wybrzeża oznacza zupełnie inne warunki pogodowe niż we wnętrzu kraju, natomiast na samym szczycie Bokoru (wznoszącym się na ponad 1000 m n.p,m.) panuje unikalny mikroklimat, co dawało zbawienny oddech od upałów w czasach, gdy nie wynaleziono jeszcze klimatyzacji.

Przed wyprawą na szczyt równie ważne co zabranie okularów przeciwsłonecznych będzie pamiętanie o pelerynie. Kręta droga prowadząca na wierzchołek potrafi przyprawić o dreszcze kojarzące mi się ze słynną przełęczą Hai Van, oferując nie gorsze widoki. Choć niestety w przypadku załamania pogody przyjdzie je sobie jedynie wyobrażać.

Wspomniane unikalne warunki oraz mikroklimat w okolicy sprawiają, że to właśnie na okolicznych plantacjach uprawia się słynny pieprz z Kampotu. Nie mogłem oprzeć się pokusie spełnienia dziecięcej groźby, gdy w trakcie kłótni na podwórku (kalibru sprzeczki o koparkę lub łopatkę) usłyszałem, by „iść sobie, gdzie pieprz rośnie”. Po latach mogę zatem potwierdzić, że jest to wspaniałe miejsce, a sama przyprawa będzie doskonałą pamiątką z podróży i wzbogaci wiele dań przygotowywanych później w domu, nawet jeśli nie jesteście aspirującym MasterChefem.

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Battambang i okolice

Krong Battambang, choć pozostaje 3 największym miastem kraju, ze względu na swoją lokalizację na uboczu pozostaje zdecydowanie rzadziej odwiedzanym miejsce. Najłatwiej (choć nie znaczy to wcale szybko) dostaniecie się tam pociągiem – to końcowa stacja północnej nitki prowadzącej z Phnom Penh lub z Siem Reap – drogą dookoła jeziora Tonle Sap.

W okolicy będzie szansa odwiedzić dobrze zachowane pozostałości świątyń starszych niż słynny kompleks Angkor Wat, jaskinię, która każdego wieczoru pozwala obserwować niesamowity naturalny fenomen. Fanów awiacji może zainteresować możliwość przejażdżki skuterem po pasie startowym nieczynnego lokalnego lotniska (wraz z zajrzeniem do wnętrza budynku do terminala) oraz inna nietypowa atrakcja: wycieczka „bambusowym” pociągiem po jak najbardziej „prawdziwych” torach, gdzie czasami trzeba zrobić miejsce przejeżdżającemu składowi towarowemu (tę przygodę opisałem już w osobnym artykule dotyczącym podróżowania koleją po Kambodży).

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Mniejsze wysepki

Koh Rong oraz Koh Ron Sanloem to bezsprzecznie dwa najpopularniejsze plażowe zakątki Kambodży, które być może pewnego dnia popularnością dorównają nawet wyspom należącym do sąsiadów z Tajlandii (zwłaszcza, że na Koh Rong niebawem zostanie otwarte lotnisko). Gdzie zatem szukać spokoju i doświadczeń na miarę przygód Robinsona Crusoe?

Koh Ta Kiev to niewielka wyspa leżąca u wybrzeży Sihanoukville i właśnie stamtąd najprościej będzie na nią dopłynąć. Na miejscu czeka tylko kilka miejsc noclegowych na plaż (w zdecydowanie hostelowych klimatach), zarośnięte ścieżki w głębi wyspy oraz puste plaże niemal na wyłączność.

Koh Tonsay, czyli uroczo nazywająca się „zajęcza wyspa” leży u wybrzeży Kep, niedaleko opisywanego powyżej Kampotu. Obejście jej w całości dookoła zajmie nieco ponad godzinę i choć prędzej spotkacie tam kraba niż zająca, niezmiennie urzeka ona swoim dzikim oraz idyllicznym klimatem.

W przypadku obu tych miejsc podobny stan rzeczy zapewne nie potrwa długo. Kambodża to jeden z najszybciej rozwijających się krajów w regionie, robiący to w agresywny wręcz sposób. Pozwolenia na budowę oraz nowe projekty „rozdawane są” z prędkością przypominającą podpisywanie autografów, zatem pewnie nadejdzie dzień, w których również te dwa leżące na uboczu zakątki zostaną wchłonięte przez rozpychającą się łokciami cywilizację.

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Słonie, słodkowodne delfiny, dzioborożce

Kambodża wciąż pozostaje miejscem, które doskonale nadaje się do obserwacji dzikiej przyrody w jej pełnej krasie. Jeśli marzy wam się zobaczenie na własne oczy egzotycznych gatunków zwierząt, poniżej kilka wskazówek.

Okolice Ratanakiri to północno-wschodnie rubieże kraju wciśnięte pomiędzy Wietnam i Laos. Tamtejsze krajobrazy zaczynają przypominać już te z sąsiednich krajów i jest to zdecydowanie miejsce „poza utartym szlakiem” w pełnym tego zwrotu znaczeniu. To właśnie tam oraz w Mondulkiri będziecie mieli okazję odwiedzić jedno z sanktuariów opiekujących się lokalną populacją słoni.

Położone nad Mekongiem Kratie to miejsce słynące z doskonałych warunków do obserwacji populacji rzadkiego gatunku delfinów słodkowodnych, o wyjątkowo uroczej nazwie (prawdopodobnie nie przeczytacie dziś już lepszego słowa) oreczek krótkogłowych. Tajemniczy ssak jest aktualnie krytycznie zagrożony wyginięciem i podlega szczególnej protekcji nawet w kraju takim jak Kambodża, gdzie z ochroną środowiska bywa różnie.

Na majestatyczne dzioborożce, niektórym przypominające tukany (mnie bardziej kojarzą się one z dinozaurami) możecie natknąć się w wielu miejscach w Kambodży, świetnym kierunkiem na ich obserwację będą na przykład okolice Koh Kong.

Foto: Rafał Waśko / Rewat152 (Shutterstock)

Na zakończenie

Dostanie się do opisanych powyżej miejsc tylko na pierwszy rzut oka może wymagać nieco gimnastyki. Po kraju w ograniczonym zakresie możecie poruszać się pociągami, natomiast wynajem kierowcy z autem, który zawiezie was do wybranego celu nie powinno zbytnio nadszarpnąć podróżniczego budżetu.

Na małe wyspy zazwyczaj kursuje jedna łódź dziennie, jednak pamiętajcie, że jest to Azja Południowo-Wschodnia. Wrażenie, że „nic tam nie działa” zaskakująco często przeplata się z faktem, że miejscowi są mistrzami logistyki i mało co jest „niemożliwe”. Bez problemu zaaranżujecie motorówkę o niemal dowolnej porze, pamiętajcie jednak, że wasze możliwości negocjacyjne zostaną przetestowane.

Zastanawiałem się, czy umieszczać tutaj Koh Ker – zabytek wpisany niedawno na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Doczekał się on jednak osobnego artykułu, zatem zainteresowanych zapraszam do lektury w tym miejscu.

Rok czasu nie wystarczył mi na odwiedzenie wszystkich miejsc w Kambodży, które trafiły na moją „listę”, zatem tym bardziej pozostaję zmotywowany, by wrócić i odhaczyć z niej kolejne miejsca oraz ponownie zobaczyć te, które zajmują szczególne miejsce w moim sercu. Zwłaszcza, że oblicze kraju zmienia się tak gwałtownie, że nawet jeśli byliście tam kilka lat temu (nie wspominając już o czasach przed pandemią) – dziś moglibyście mieć problemy z jego rozpoznaniem .

Z drugiej strony czas w Azji Południowo-Wschodniej zdaje się płynąć swoim tempem, a pewne rzeczy wydają się nie poddawać zmianom „płynnej nowoczesności”, która przenika niemal każdy aspekt naszego życia. Z tego powodu jestem pewien, że „Królestwo Cudów” będzie w stanie zaskoczyć nas wszystkich jeszcze nie jeden raz.

Jak dostać się do Kambodży?
Aktualnie nie ma bezpośrednich lotów z Europy do Kambodży. Dodatkowo, większość podróży „na jednym bilecie” jest zdecydowanie droższa od tych to innych kierunków w krajach ościennych. Dobrym pomysłem na oszczędność (i zobaczenie czegoś więcej) może być podróż do jednego z głównych hubów w okolicy, a potem dokupienie biletów do Phnom Penh lub Siem Reap. W tym miejscu możecie znaleźć przygotowany przeze mnie przykładowy plan wycieczki.
Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatna
Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
'zwłaszcza, że na Koh Rong otwarte zostało niedawno lotnisko' nie ma lotniska, ostatnio rozpoczęli budowę 😀
deathr0w, 19 stycznia 2025, 9:30 | odpowiedz
Na koh rong nie ma lotniska, niedawno rozpoczęli przygotowania do budowy
deathr0w, 19 stycznia 2025, 9:31 | odpowiedz
Faktycznie jeszcze nie skończyli, dzięki za wychwycenie :)
Rafał Waśko, 19 stycznia 2025, 11:30 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »