Fly4free.pl

Przejechałem skuterem słynną przełęcz Hai Van. Czy to wyprawa dla każdego?

Foto: Nguyen Duc Hieu / Shutterstock
Fenomenalne widoki, strome serpentyny i niepowtarzalny klimat road tripu. Droga przebiegająca przez położoną w centralnym Wietnamie przełęcz Hai Van rozpala wyobraźnię amatorów jednośladów z całego świata, a swego czasu została rozsławiona przez słynne trio z BBC. Postanowiłem samodzielnie sprawdzić, czy zostało tam coś z magicznego klimatu z czasów, gdy kręcono tu specjalny odciek programu "Top Gear".

Ponad 15 lat temu na ekrany trafił specjalny odcinek serii „Top Gear”, w trakcie którego Jeremy Clarkson i spółka pokonali skuterami legendarną przełęcz Hai Van. Emisja programu rozsławiła to miejsce na całym świecie, przyczyniając się do skokowego wręcz wzrostu jego popularności. Stało się to, co dziś nazwalibyśmy viralem. Pokazali oni szerokiej publiczności malowniczy zakątek na końcu świata.

Jak to już w podobnych przypadkach bywa, napędziło to masową turystykę w regionie. W pobliżu powstały niezliczone obiekty nawiązujące do Hai Van: od hoteli i pensjonatów, przez kawiarnie, po sklepy z pamiątkami i warsztaty motorowe. Dziś przełęcz jest z pewnością jedną z największych atrakcji w okolicy Da Nang i obowiązkowym punktem wycieczek przez Wietnam. Nie zapominajmy jednak, że to wciąż (a może przede wszystkim) ruchliwa i wymagająca górska droga, która może okazać się niebezpieczną.

Foto: Romas_Photo / Shutterstock

W dosłownym tłumaczeniu nazwa Hai Van oznacza „ocean chmur”. Możecie łatwo domyślić się, czym skutkuje to w kontekście pogody. Upolowanie słonecznego dnia z dobrą przejrzystością powietrza nie jest proste. Ja sam kilka dni czaiłem się na okno pogodowe, by wyprawa nie skończyła się w deszczu i mgle. Przełęcz, choć znajduje się relatywnie niewysoko (to niespełna 500 m n.p.m.) posiada własny, unikalny mikroklimat i potrafi zaskoczyć nagłą zmianą aury. Zatem nawet, gdy w położonym na dole Da Nang na plaży świeci słońce, niekoniecznie oznacza to dobre warunki w górach. Dlatego też przed wyruszeniem w drogę pamiętajcie o zabraniu czegoś z długim rękawem, awaryjna peleryna w bagażniku również będzie dobrym pomysłem.

Dobrze wiedzieć:
Przed wyruszeniem w trasę pamiętajcie o międzynarodowym prawie jazdy z odpowiednią kategorią. O ile prawdopodobnie nie będzie ono konieczne do samego wypożyczenia skutera, fakt jego posiadania może mieć kolosalne znaczenie w przypadku potencjalnej konieczności skorzystania z ubezpieczenia.
Foto: LightField Studios / Shutterstock

Jak zabrać się za organizację wycieczki?

Większość turystów pokonuje przełęcz w drodze z Hue do Hoi An. To odcinek ok. 130 km drogi i popularny cel wycieczek w centralnym Wietnamie. W niemal każdej agencji turystycznej we wspomnianych miastach oraz w pobliskim Da Nang bez problemu wykupicie zorganizowaną wycieczkę lub wypożyczycie skuter (również z możliwością zwrotu w innym miejscu niż jego odbiór).

Ja jednak wyruszając z Hoi An tym razem nie decyduję się na przejazd aż do Hue. W moim przypadku celem jest droga i sama przełęcz. Zatem w planach miałem przejazd do Da Nang, przeprawę przez góry oraz pętlę wokół jeziora Lap An – w sumie niecałe 150 km. Czy to dużo? I tak i nie: z jednej strony po całym dniu na skuterze monotonna pozycja dawała mi się we znaki. Z drugiej – po drodze jest masa okazji na zrobienie sobie przerwy. Wynajem skutera w Hoi An kosztował mnie 120 000 VND (ok. 20 PLN) za dobę, mniej więcej 15 PLN zapłaciłem za zatankowanie wspomnianego potwora do pełna. 😉 Były to jedyne koszty związane z wycieczką – by pokonać przełęcz nie musicie uiszczać żadnych opłat drogowych.

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Z uwagi na dystans konieczny do pokonania oraz relatywnie krótki dzień w tej części świata, na wycieczkę polecam zaplanować sobie cały dzień. Nie oznacza to wcale konieczności zrywania się skoro świt. Spokojnie będziecie mieli czas na niespieszne śniadanie i kawę.

Droga z Hoi An jest dobrze utrzymana i przez większą część czasu prowadzi wzdłuż wybrzeża. Po drodze mijam Marmurowe Góry (gorąco polecam zatrzymać się tam na dłuższą chwilę) , po czym docieram do Da Nang, skąd już tylko „rzut kamieniem” na słynną przełęcz. Mijając miasto polecam przejechać przez jego centrum oraz słynny smoczy most. Robi on duże wrażenie zwłaszcza po zmierzchu, mieniąc się wspaniałymi iluminacjami.

Foto: Tang Trung Kien / Shutterstock

Przełęcz Hai Van

Po kilkudziesięciu minutach wreszcie znajduję się u stóp gór, pomiędzy którymi znajduje się słynny przesmyk. W tym miejscu warto zaznaczyć, że sama górska droga nie jest długa – to dystans nieco ponad 20 km. Zdecydowanie też nie była to najtrudniejsza droga, z jaką przyszło mi się zmierzyć w Azji. To solidnie utrzymana, szeroka i wyasfaltowana jezdnia prowadząca przez góry. Z pewnością nie jest jednak to miejsce na pierwszą przygodę ze skuterem. Liczne serpentyny, strome podjazdy, ostre łuki oraz zakręty liczące po 180-stopni mogą przyprawić o zawroty głowy i wymagają pewnego manewrowania jednośladem.

Wygląda na to, że tego dnia mam szczęście, bowiem słońce nieśmiało zaczyna wyglądać zza chmur, a ja mogę cieszyć oczy wspaniałymi widokami. W miarę wspinania się w stronę szczytu panorama pobliskiej zatoki zaczyna prezentować się coraz bardziej imponująco. Po drodze mijam kilka kawiarenek, punktów widokowych, a nawet niewielkie wodospady.

Droga nie jest tak licznie uczęszczana, jak bywało to w przeszłości. Kilka lat temu otwarto tunel, który znacząco skrócił (i uprościł) drogę do Hue, a przeważająca większość ruchu przeniosła się właśnie tam. Odnoszę wręcz wrażenie, że drogę przez przełęcz Hai Van utrzymuje się w dobrym stanie właśnie ze względu na jej walory turystyczne i krajobrazowe. Mijam wielu innych podróżnych na skuterach, grupy motorowych wycieczek, nieliczne samochody osobowe oraz kilka dużych ciężarówek. Przez przeważającą większość czasu nie towarzyszy mi jedna na drodze żaden ruch. Miejscami łapię się na wrażeniu, że to wyjątkowo spokojny zakątek.

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Idylla nie trwa jednak długo, po pokonaniu kilku łuków widzę leżącą bokiem wywrotkę. Wygląda na to, że tym razem szczęśliwie obyło się bez poszkodowanych, przypomina mi to jednak, jak zdradziecka potrafi być ta droga, zwłaszcza przy kiepskiej pogodzie.

W najwyższym punkcie przełęczy znajduje się kilka turystycznych przybytków, kawiarni, opuszczonych budynków oraz pamiątkowa tablica, To jedyne miejsce w czasie tej wycieczki, które swoją estetyką przypomina mi jeden z nowohuckich bazarów. Mimo ciepłych wspomnień, które żywię do rodzinnego miasta jest to zdecydowanie atrakcja, którą doskonale znam z własnego podwórka, zatem nie decyduję się nawet na krótki postój, niezwłocznie zjeżdżając w dół.

Droga dostarcza niesamowitych widoków, pokonywanie serpentyn jest przyjemne, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. To miejsce, gdzie jazda jest po prostu radością, a krajobrazy dosłownie wciskają fotel. Po kilkunastu minutach jestem już na dole, ale czuję, że mi mało. W tym momencie wiem, że zrobienie pętli, czyli przejechanie przełęczy de facto dwukrotnie było doskonałą decyzją.

Przed powrotem w stronę Hoi An decyduję się jeszcze na szybką przejażdżkę wokół wspomnianej laguny Lap An. To dodatkowe kilkanaście kilometrów, jednak takie podróże „poza utartym szlakiem” lubię najbardziej. Mijając pobliskie wioski można obserwować bardziej autentyczne oblicze kraju i jego mieszkańców.

Foto: Rafał Waśko / archiwum prywatne

Wyprawa dla każdego?

Zapewne z powodu zawrotnej wręcz popularności przełęczy, po drodze spotkałem turystów, którzy prawdopodobnie siedzieli po raz pierwszy na skuterze. Sposób, w jaki prowadzili swoje maszyny sprawiał, że miałbym opory znajdować się w ich pobliżu nawet, gdyby byli oni tylko na rowerach. Oni sami natomiast bardziej byli zajęci robieniem zdjęć, aniżeli parkowaniem w bezpiecznym miejscu. To jedna z wielu ciemnych stron masowej turystyki oraz powodów, dla których wycieczka na Hai Van może być rozczarowaniem.

Czy to najpiękniejsza górska trasa w Azji? W mojej opinii zdecydowanie nie. Było pięknie, ale zdarzyło mi się odwiedzić miejsca, które zrobiły na mnie większe wrażenie. Nie mając okazji całej tej otoczki przyciągającej masowego turystę.

Jazda skuterem to jedna z najprzyjemniejszych, a zarazem najbardziej niebezpiecznych rzeczy, które możecie zrobić będąc w Azji. Dlatego odpowiadając na pytanie, czy każdy może wybrać się bez obaw na taką wycieczkę odpowiem, że tak, ale pod warunkiem, że pewnie czuje się prowadząc jednoślad. Przy zachowaniu zwykłego rozsądku i rozwagi istnieje szansa na zminimalizowanie potencjalnych negatywnych konsekwencji. Natomiast sama droga jest dobrze utrzymana i oznakowana.

Foto: Phuong D. Nguyen / Shutterstock

"Kultowa" trasa?

Po powrocie do hotelu zdecydowałem się raz jeszcze obejrzeć wspomniany odcinek programu Top Gear. I muszę przyznać, że z perspektywy czasu dziwnie się na to patrzy. Z jednej strony od emisji nie minęło aż tak wiele lat, z drugiej – w temacie taniego podróżowania to niemal cała epoka. Zdaję sobie sprawę, że pod koniec pierwszej dekady lat dwutysięcznych możliwości turystyczne były zdecydowanie mniejsze, a daleki świat – jakby bardziej odległy.

Wraz z ekspansją linii lotniczych podróżowanie na własną rękę stało się nie tylko bardziej dostępne, ale również tańsze i łatwiejsze. Zresztą, nawet nie wychodząc z domu możemy konsumować niemal niezliczoną ilość treści związanych z ogólnie pojętą turystyką. A wiadomo, że im więcej miejsc już widzieliśmy, tym mniejsze wrażenie zrobią kolejne.

Sam wpadam w tę pułapkę. 15 lat temu podróżowanie na własną rękę po Azji prawdopodobnie nawet by mi się nie przyśniło. Tu łapałem się na myśli, że sama przełęcz – choć oczywiście piękna – nie była piękniejsza niż niejedna niemająca nazwy droga w północnym Laosie, znajdująca się w Kambodży góra Bokor czy też bezdroża wokół wulkanu Merapi w Indonezji.

Na zakończenie: wspomniany kilkukrotnie odcinek specjalny programu Top Gear możecie obejrzeć poniżej. A jakie są wasze przemyślenia?

Dobrze wiedzieć
Jak najłatwiej dostać się na przełęcz? W przeważającej większości wycieczki organizowane są z Hue, Hoi An bądź Da Nang. To ostatnie miejsce to również największy międzynarodowy port lotniczy w okolicy. Tutaj znajdziecie inspiracje odnośnie zaplanowania podróży w te rejony.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »