Fly4free.pl

Zima u Bratanków (zachwycający Budapeszt) – relacja i poradnik czytelnika

Tanie latanie i tańsze bilety to okazja aby odwiedzić te miejsca, które zachwycają o każdej porze roku i mają niepowtarzalny urok oraz klimat. Dziś zapraszamy Was do przeczytania relacji oraz praktycznych porad naszego czytelnika Grzegorza Palucha z pobytu w Budapeszcie.Czy warto odwiedzić Budapeszt zimą, gdy śnieg i mrozy nie zachęcają do opuszczania ciepłych pomieszczeń? Czy warto przerywać nastrój błogiego snu zimowego, otulać się w kolejne warstwy ubrań, pakować, taszczyć ciężkie bagaże na lotnisko i z lotniska?

W końcu, czy w ogóle warto wsiadać do tych latających, ryczących potworów, które najpierw trzeba odmrozić, napoić wysokooktanowym paliwem, potem jeszcze im pas odśnieżyć, a i tak, jak wzlecą odpowiednio wysoko, to nie zapewniają żadnych ciekawych widoków, bo ciężkie chmury śniegowe zasłaniają ukochaną ziemię?

Pasażerowie szczelnie wypełnionego Airbusa A320 linii Wizz Air nie mieli żadnych wątpliwości, że warto. Oczywiście nie znam ich osobistych motywacji. Na pewno jednak nie podejrzewam ich o niskie pobudki ekonomiczne, jakie były moim udziałem. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że poleciałem za 8 zł (słownie: osiem złotych). W normalnych warunkach to za 8 zł mogę co najwyżej pojechać autobusem z Woli na Pragę pod warunkiem, że nie ma przesiadek, a już na powrót mi nie wystarczy. Być może pasażerowie skusili się ułatwieniem w postaci przymusowych przenosin Wizz-a z lotniska w Modlinie na Lotnisko Chopina. Modlin w kręgach dobrze poinformowanych zyskał ostatnio miano najbardziej zamglonego miejsca w Polsce. Nie dość tego, dziwnym zrządzeniem losu, pas startowy ciągle mu się skraca, a do Chopina zawsze prościej dojechać. Skłaniać do wyjazdu mogła łagodniejsza pogoda. W Warszawie mróz trzaskający, a tam 10 stopni więcej, czyli nadal mróz, ale już nie tak dotkliwy, ok. –1 do 0 st. C. Cena, dojazd, pogoda to jednak czynniki drugorzędne. Ludzie jeżdżą do Budapesztu o dowolnej porze roku, gdyż po prostu jest zachwycający.

Zachwycający był w lecie, gdy odwiedziłem go po raz pierwszy i równie zachwycający jest w zimie. Swoją letnią wycieczkę opisałem w relacji „Wakacje u Bratanków (zachwycający Budapeszt)”, którą można przeczytać tutaj. Co w Budapeszcie można robić w zimie? Jakie miejsca można odwiedzić? Oczywiście można robić to samo, co w lecie, no może z wyjątkiem opalania na zewnętrznych tarasach kąpieliska Gellerta, ponieważ w zimie są zamknięte. Bardziej zahartowani nie powinni już jednak rezygnować z joggingu na Wyspie Małgorzaty. Miejsca odwiedzone przeze mnie w lecie równie dobrze można oglądać w zimie, dlatego zapraszam do lektury poprzedniej relacji. W zimie chciałem odwiedzić miejsca nowe, w których jeszcze nie byłem. Zresztą zima ma tę przewagę nad latem, że niektóre aktywności można uprawiać tylko w zimie, np. jeździć na łyżwach lub sankach. Tak, tak, w Budapeszcie, i to prawie w centrum.

Z Okęcia wystartowałem w piątek 18.01.2013 r. o 17.50, wylądowałem o 19.05. Wracałem w niedzielę 20.01.2013 r.; start z Lotniska im. Franciszka Liszta o 16.05, lądowanie na Lotnisku im. Fryderyka Chopina o 17.20. Powyższe godziny odlotów obowiązują jeszcze do końca marca i dają znakomitą możliwość spędzenia weekendu w Budapeszcie bez wykorzystywania dodatkowego urlopu w pracy. Począwszy od rozkładu letniego (od 1.04.2013 r.), WizzAir z Warszawy startować będzie w piątki rano o 8.05, a z Budapesztu w niedzielę przed południem o 11.20, co daje nawet więcej czasu na zwiedzanie miasta przy tej samej liczbie noclegów z tym, że trzeba wziąć jeden dzień urlopu.

Sposób dojazdu z lotniska do centrum Budapesztu szczegółowo opisałem w poprzedniej relacji. Poniżej prezentuję dodatkowe informacje w tym zakresie. Ogólny schemat dojazdu środkami komunikacji miejskiej z lotniska do centrum Budapesztu w dzień (w godzinach 4.00 – 23.00) oraz w nocy (w godzinach 23.00 – 4.00) przedstawia się następująco:


Źródło: www.bkv.hu

W dzień wciąż najkorzystniejsze jest połączenie autobusem nr 200E, którym jedziemy do końca, do przystanku Kőbánya-Kispest, a następnie niebieską linią metra (nr 3) w kierunku Újpest-Központ, np. do głównej stacji przesiadkowej w centrum (Deák Ferenc tér), gdzie krzyżują się wszystkie trzy linie budapeszteńskiego metra. Drugą możliwością jest przejazd autobusem 200E nie do końca, tylko do czwartego przystanku (Ferihegy vasútállomás), na którym trzeba wysiąść, przejść kładką nad ulicą do stacji kolejowej Ferihegy i pojechać pociągiem do budapeszteńskiego Dworca Zachodniego (Nyugati pályaudvar). Niekiedy ta druga możliwość może się okazać nawet szybsza, ale tylko przy bardzo szczęśliwym zsynchronizowaniu przyjazdu autobusu 200E na Ferihegy vasútállomás z odjazdem pociągu z Ferihegy. Jednak oszczędność 5-7 minut na całym przejeździe z lotniska do centrum, to gra niewarta świeczki. Należy pamiętać, że autobus 200E i metro jeżdżą bardzo często, natomiast pociągi względnie rzadko. Opcja pociągowa mogłaby być interesująca jedynie osób, które mają swój hotel w okolicach budapeszteńskich stacji kolejowych: Kőbánya alsó lub Zugló. Pociąg jest natomiast jak najbardziej do polecenia dla osób, które udają się nie do Budapesztu, tylko w kierunku przeciwnym, na południowy-wchód kraju, np. do Szolnoku lub Szegedu.

W nocy na lotnisku również nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Jeżeli ktoś chce wydostać się z lotniska w nocy lub bardzo wcześnie rano dotrzeć na lotnisko, może skorzystać z autobusów nocnych. Na lotnisku wsiadamy w autobus nr 900 w kierunku Dél-pesti autóbuszgarázs. Autobus początkowo odjeżdża co pół godziny, następnie co godzinę (o: 23.25, 23.59, 0.29, 0.59, 1,29, 2.29, 3.29). Wysiadamy na dziewiątym przystanku Bajcsy-Zsilinszky út po ok. 16 min. podróży i przesiadamy się na autobus nr 950 w kierunku Rákospalota, Székely Elek út lub na autobus nr 950A w kierunku Rákospalota, Kossuth utca. Trasy autobusów 950 i 950A pokrywają się z tym, że trasa autobusu 950A jest nieco krótsza. 950 i 950A odjeżdżają z przystanku Bajcsy-Zsilinszky út o godzinie: 23.47, 0.17, 0.47, 1.17, 1.47, 2.17, 2.47, 3.17, 3.47. Można nimi dojechać np. do Deák Ferenc tér (podróż trwa ok. 36 min.) lub do innych miejsc w centrum, zgodnie z poniżej załączonym rozkładem. Jadąc na lotnisko w nocy, postępujemy w odwrotnej kolejności: w centrum wsiadamy w autobus 950 lub 950A w kierunku Pestszentimre vasútállomás (Vasút utca), wysiadamy na przystanku o nazwie Honved utca, jesteśmy wtedy na ulicy Üllői út przy skrzyżowaniu z ulicą Losonc utca, musimy cofnąć się 50 m do skrzyżowania z Honvéd utca, na Honvéd utca po prawej stronie jest przystanek autobusu nr 900 (Üllői út) w kierunku Liszt Ferenc Airport 2.

Bardziej szczegółowe informacje dotyczące połączenia z lotniskiem możemy znaleźć na stronie internetowej Budapeszteńskich Zakładów Komunikacji Miejskiej BKV www.bkv.hu (w języku węgierskim, angielskim i niemieckim). Tutaj dokładnie możemy sprawdzić lub pobrać w pdf rozkłady dowolnego autobusu, metra, tramwaju lub trolejbusu, prześledzić trasy i przystanki na mapkach. Rozkłady wyżej wspomnianych środków transportu, umożliwiających dojazd na lotnisko znajdują się pod następującymi linkami:

Transport w dzień:

  • Autobus 200E z lotniska do stacji metra Kőbánya-Kispest kliknij tutaj
  • Autobus 200E ze stacji metra Kőbánya-Kispest na lotnisko kliknij tutaj
  • Metro niebieskie M3 ze stacji Kőbánya-Kispest do centrum kliknij tutaj
  • Metro niebieskie M3 z centrum do stacji Kőbánya-Kispest kliknij tutaj

Transport w nocy:

  • Autobus 900 z lotniska kliknij tutaj
  • Autobus 900 na lotnisko kliknij tutaj
  • Autobus 950/950A do centrum kliknij tutaj
  • Autobus 950/950A z centrum kliknij tutaj

Połączenia kolejowe można sprawdzić na stronie węgierskich kolei państwowych MÁV Start Zrt www.mav-start.hu, najlepiej w jej angielskiej części http://www.elvira.hu/english/index.php. Wyszukiwarka połączeń jest prosta. Po wpisaniu pierwszych liter, sama podpowiada właściwą nazwę stacji (wpisujemy z „Ferihegy”, do „Nyugati pu. [Budapest-Nyugati]”). Bilet kolejowy 2 klasy do Nyugati pályaudvar kosztuje 370 Ft lub … nic, jeżeli już mamy okresowy bilet komunikacji miejskiej BKV (np. bilet dobowy za 1.650 Ft), o czym mowa poniżej. Bilety okresowe BKV ważne są na przejazdy niektórymi pociągami MÁV w obrębie administracyjnych granic Budapesztu. W praktyce ważne są na wszystkie pociągi podmiejskie i tylko nieliczne pociągi InterCity. W wyszukiwarce przy pociągach MÁV respektujących bilety okresowe BKV widnieje znaczek: •.

Niestety w stosunku do lata bilety komunikacji miejskiej podrożały o ok. 6-12%; najbardziej podrożały bilety jednorazowe, najmniej okresowe. Wyczerpującą informację o biletach również znajdziemy na stronie www.bkv.hu. Najbardziej popularnymi biletami wykorzystywanymi przez turystów są:

  • bilet jednorazowy (vonaljegy; single ticket; 350 Ft; taki sam bilet kupowany u kierowcy – helyszínen váltott vonaljegy / single ticket bought on the spot – kosztuje 450 Ft),
  • bloczek 10 biletów jednorazowych (10 db-os gyűjtőjegy; 3.000 Ft, czyli jeden bilet jednorazowy kupowany w bloczku kosztuje 300 Ft),
  • bilet transferowy (átszállójegy; transfer ticket; 530 Ft),
  • bilet na 3 przystanki metrem (metrószakaszjegy 3 megállóra; short section metro ticket for up to 3 stops; 300 Ft),
  • bilet dobowy (Budapest 24 órás jegy; 24 hour travel card; 1.650 Ft, czyli jest to równowartość 4,7 biletu jednorazowego),
  • bilet dobowy grupowy (Budapest csoportos 24 órás jegy; 24 hour group travel card; 3.300 Ft),
  • bilet trzydniowy (Budapest 72 órás jegy; 72 hour travel card; 4.150 Ft, równowartość 11,9 biletu jednorazowego),
  • bilet tygodniowy (Budapest-Hetijegy; seven-day travel card; 4.950 Ft, równowartość 14,1 biletu jednorazowego).

Ceny 24- i 72-godzinnych kart turystycznych Budapest card pozostały bez zmian, odpowiednio 3.900 Ft i 7.900 Ft. Oprócz darmowych przejazdów transportem publicznym, obejmują one również m.in.: darmowy wstęp do zoo, dwie bezpłatne wycieczki z przewodnikiem, zniżki od 10% do 50% do muzeów, zabytków, restauracji, kąpielisk i innych atrakcji.

Bilet jednorazowy kupowany pojedynczo lub w bloczku uprawnia do jednej podróży (bez przesiadek) autobusem, tramwajem, trolejbusem, kolejką zębatą (na wzgórze Széchenyiego; Széchenyi-hegy) na całej długości linii oraz koleją podmiejską HEV w obrębie administracyjnych granic Budapesztu. Z biletem tym można się przesiadać, ale tylko pomiędzy trzema liniami metra (wszystkie wymienione środki transportu zarządzane są przez BKV), pod warunkiem, że nie wychodzimy na powierzchnię. Bilet ważny jest przez godzinę, a na liniach nocnych przez dwie godziny.

Bilet transferowy działa podobnie jak jednorazowy. Dodatkowo uprawnia do jednej przesiadki w konwencjonalnych środkach transportu i oczywiście do wielu przesiadek w ramach metra. Musi być skasowany dwukrotnie, raz przy rozpoczęciu podróży i ponownie przy przesiadce (raz wsadzamy bilet do kasownika jednym końcem, przy przesiadce – drugim końcem). Bilet transferowy ważny jest przez 1,5 h (w nocy przez 2 h) od pierwszego skasowania, w tym przez 1 h od drugiego skasowania. Jeżeli drugie skasowanie miało miejsce przy wejściu do metra, to bilet jest jeszcze ważny przez 1 h, nawet gdy łączny czas podróży przekroczy 1,5 h. W nocy bilet transferowy jest ważny przez dodatkowe 2 h od drugiego skasowania.

Bilet na 3 przystanki metrem pozwala na krótką podróż metrem nie dłuższą niż 3 przystanki. Bilet jest ważny przez 30 min. Z biletem tym można przesiadać się pomiędzy trzema liniami metra, pod warunkiem, że nie wychodzimy na powierzchnię a łączna liczba przejechanych przystanków nie przekracza trzech.

Bilety dobowe i trzydniowe obejmują oczywiście możliwość nieograniczonego korzystania ze wszystkich wymienionych wyżej środków transportu, a także z tramwajów wodnych BKV pływajacych po Dunaju (w dni robocze), niektórych pociągów kolei węgierskich MÁV oraz niektórych autobusów dalekobieżnych VOLÁNBUSZ, ale tylko w obrębie administracyjnych granic Budapesztu.

Bilet dobowy grupowy obejmuje te same środki transportu, co jednoosobowy bilet dobowy; może być używany przez maksimum pięciu pasażerów podróżujących wspólnie jednym pojazdem (w przypadku pociągu – w tym samym przedziale).

Bilet tygodniowy jest ważny przez 7 kolejnych dni od godz. 0.00 dnia wpisanego na bilecie jako data początku jego obowiązywania, a dokładnie przez 7 dni i 2 godziny, gdyż w ostatnim dniu bilet jest ważny do godz. 2.00 w nocy. Na bilecie należy wpisać swoje imię i nazwisko, długopisem, drukowanymi literami. Bilet jest ważny wspólnie z dokumentem tożsamości ze zdjęciem (np. paszportem, prawem jazdy).

System biletowy Budapesztu posiada sporo zalet: funkcjonuje wspólny bilet na różne środki transportu (w tym kolej), nie ma wyższej taryfy na dojazd do lotniska, nie ma wyższej taryfy przy przejazdach nocnych (w nocy bilety jednorazowe są nawet dłużej ważne), bilety dobowe rzeczywiście obowiązują przez 24 h, a nie np. tylko do godz. 24 w dniu skasowania. Ważna informacja: obywatele Unii Europejskiej, którzy ukończyli 65 lat oraz dzieci do lat 6 w Budapeszcie jeżdżą za darmo, dlatego jadąc do Budapesztu nie zapominajmy o naszych dzieciach, starszych rodzicach, czy dziadkach. Budapeszt posiada atrakcje dla osób w każdym wieku. Niestety wspomniane wyżej rodzaje biletów nie występują w wersji ze zniżką dla studentów lub uczniów. Zniżki dla studentów i uczniów zaczynają się dopiero od biletu miesięcznego. Nie oznacza to jednak, żeby z nich nie korzystać, wręcz przeciwnie. Nawet przy krótkich wyjazdach studenci lub uczniowie powinni rozważyć jego zakup, gdyż kosztuje on tylko 3.850 Ft, czyli mniej niż normalny bilet trzydniowy, a jeździć na nim można przez cały miesiąc i jak najbardziej przysługuje studentom / uczniom z krajów członkowskich Unii Europejskiej. Dla studentów bilet miesięczny nazywa się „havi Budapest-bérlet felsőoktatásban tanulóknak”, a dla uczniów „havi Budapest-bérlet közoktatásban tanulóknak”.

Gdzie można kupić bilety komunikacji miejskiej? Wszystkie rodzaje biletów możemy nabyć w punktach sprzedaży BKV. Niestety lotnisko nie dorobiło się jeszcze takiego punktu. Bilet dobowy lub trzydniowy na lotnisku można kupić na poczcie, która znajduje się na poziomie 2 (poziom antresoli) Terminalu 2A. Poczta czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00–12.00 i 12.30–15.30, w sobotę i niedzielę jest zamknięta. Hmm, co tu zrobić, przyleciałem przecież o 19.05. Chciałem kupić dwa bilety dobowe, które wystarczyłyby mi na cały okres pobytu. No cóż, nie można się załamywać. W końcu to nie jedyna możliwość.

Gdy na poziomie przylotów (poziom 0) wyjdziemy z Terminalu 2A na zewnątrz, po prawej stronie będziemy mieli automat, gdzie można kupić bilet dobowy lub trzydniowy, płacąc monetami, banknotami lub kartą kredytową. To znaczy można kupić teoretycznie, gdyż na automacie wisi kartka w stylu „nieczynne z powodu, bo zepsute”.

Ostatnią deską ratunku jest automat przy przystanku autobusów 200E i 900, który znajduje się na poziomie 0 w połowie drogi pomiędzy Terminalem 2A i 2B. W automacie tym można kupić bilet dobowy, bilet na 3 przystanki metrem i bilet jednorazowy, płacąc …, i tu uwaga, monetami. Gdzie niby mam znaleźć co najmniej 9 monet (najwyższy nominał monet to 200 Ft) zaraz po przylocie do Budapesztu. Niestety automat ten to naprawdę jedyna możliwość zakupu biletu dobowego na lotnisku poza godzinami pracy poczty. Zacząłem przeliczać mój skromny zasób monet, lecz z zamyślenia szybko wyrwał mnie warkot zapuszczanego silnika, wskoczyłem do autobusu i u kierowcy bez dłuższych ceregieli kupiłem bilet jednorazowy za 450 Ft. Jeżeli chodzi o inne możliwości zakupu biletów na lotnisku, warto wiedzieć, że saloniki prasowe Relaya nie prowadzą sprzedaży biletów okresowych. Można w nich kupić tylko bilety jednorazowe za 350 Ft lub bloczek 10 biletów jednorazowych za 3.000 Ft. Relay na poziomie przylotów (poziom 0) Terminalu A czynny jest w godzinach 6.30–23.00, natomiast Relay na poziomie odlotów (poziom 1) w tym samym terminalu w godzinach 4.30–20.00. Dopiero po dotarciu autobusem 200E na stację metra Kőbánya-Kispest możemy zaopatrzyć się w dowolny rodzaj biletu w punktach sprzedaży BKV, czynnych w godzinach 6.00 – 21.30. W związku z tym, że punkty sprzedaży BKV na Kőbánya-Kispest zlokalizowane są w sposób nieoczywisty (szukałem ich w pobliżu głównej kładki łączącej ogromny hipermarket KÖKI ze stacją metra, a tymczasem ukryły się one przy drugiej kładce), poniżej załączam plan terminalu autobusowego z zaznaczonymi kasami:

Źródło: www.bkv.hu

Jako miejsce nocnego spoczynku, podobnie jak w lecie, wybrałem BI&BI Panzio – pensjonat, który znajduje się po budańskiej stronie Budapesztu, u zbiegu Retec utca i Fény utca, w pobliżu Széll Kálmán tér i stacji metra czerwonego nr 2 o tej samej nazwie. W drzwiach powitała mnie jak zwykle uśmiechnięta właścicielka pensjonatu Edina. Troszkę pogawędziliśmy, potem już tylko zakwaterowanie w pokoju, prysznic i spać. Momentalnie wszedłem w fazę REM, odkrywanie uroków Budapesztu zostawiając sobie na sobotę i niedzielę.

W sobotę na godzinę 10 zaplanowaną miałem wystawę „Cézanne i przeszłość” w Muzeum Sztuk Pięknych. Bilet kupiłem jeszcze w Polsce za pośrednictwem strony www.jegymester.hu. Bilet normalny kosztuje 3.000 Ft, bilet ulgowy 1.500 Ft i przysługuje osobom młodym w wieku 6-26 lat oraz osobom starszym w wieku 62-70 lat. W kasach muzeum bilety kosztują trochę drożej, odpowiednio: 3.200 Ft i 1.600 Ft. Dzieci do lat 6 i osoby, które ukończyły 70 lat mogą odwiedzić muzeum bezpłatnie. Po zarejestrowaniu na stronie możemy za jej pośrednictwem kupować bilety na różnorodne wydarzenia kulturalne i sportowe, odbywające się w Budapeszcie: wystawy, koncerty, festiwale, spektakle, mecze. Przed wyjazdem zawsze warto sprawdzić „co jest grane”, wtedy można przyjemnie połączyć zwiedzanie historycznych zabytków z innymi rozrywkami. Na www.jegymester.hu płacimy kartą kredytową. Po zakupie bilet z kodem kreskowym dostępny jest do wydruku w dowolnym momencie na naszym profilu na tej stronie. Na mail przesyłane jest jedynie potwierdzenie zakupu, które biletem nie jest. Muzeum Sztuk Pięknych znajduje się przy słynnym Placu Bohaterów (Hősök tere). Najwygodniej dojechać tam niemniej słynnym, żółtym metrem nr 1. To najstarsze (z 1896 r.) metro w kontynentalnej części Europy. Ze stacji Deák Ferenc tér jedziemy w kierunku Mexikói út i wysiadamy na stacji Hősök tere.

Zanim jednak dotarłem na Plac Bohaterów, nie mogłem sobie odmówić przynajmniej krótkiego spojrzenia na Parlament, gdyż wiadomo, że bez widoku Parlamentu wizyta w Budapeszcie jest nieważna. Najlepsze zdjęcia Parlamentu można zrobić z placu Batthyány’ego, który położony jest bezpośrednio na wprost Parlamentu po drugiej, budańskiej stronie Dunaju. Zrobiłem więc krótki przerywnik i wysiadłem na stacji czerwonego metra nr 2 Batthyány tér.

Wnętrza Parlamentu zwiedzałem już latem, swoje wrażenia opisałem w poprzedniej relacji. Niektóre informacje jednak się zdezaktualizowały. Najnowsze wieści są dwie i jak to zazwyczaj bywa, jedna dobra, jedna zła. Zacznijmy od złej: bilety nie są już za darmo, tylko za 1.750 Ft (875 Ft dla osób poniżej 18 roku życia), a dobra: bilet można kupić przez Internet za pośrednictwem wspomnianej strony www.jegymester.hu, czyli odpada koczowanie w długiej kolejce przed Parlamentem. Dostępne języki zwiedzania zadowolą każdego poliglotę (po: węgiersku, angielsku, francusku, hebrajsku, niemiecku, rosyjsku, włosku i hiszpańsku). Godziny zwiedzania w poszczególnych językach można sprawdzić na stronie Parlamentu:

W zimie ruch statków na Dunaju trochę zamiera, chociaż nie miałbym nic przeciwko, żeby ruch na Wiśle w lecie był tak ożywiony jak „martwy” jest na Dunaju w zimie. Komercyjne rejsy wycieczkowe odbywają się po prostu nie 10 razy dziennie, tylko np. 3 razy dziennie. I mówię tu tylko o jednym przewoźniku, z którego usług miałem okazję skorzystać w lecie (www.legenda.hu), a przecież na Dunaju funkcjonuje wielu przewoźników. Ponadto, można skorzystać z niekomercyjnego (czytaj taniego) rejsu statkiem komunikacji miejskiej BKV, który wzdłuż Dunaju ma liczne przystanie po obu stronach rzeki, między innymi zatrzymuje się przy placu Batthyány’ego. W cieplejszych porach roku BKV obsługuje trzy linie tramwajów wodnych: D11, D12, D13. W zimie funkcjonuje tylko jedna linia (D11) od poniedziałku do piątku w godzinach 6-19 (średnio jeden statek na godzinę). Bilety okresowe BKV: dobowe, trzydniowe, itd. obowiązują również na tramwaje wodne. Warto skorzystać, szczególnie w godzinach wieczornych, gdy główne zabytki (Parlament, Zamek, Hotel Gellert) oraz Wzgórze Gellerta i wszystkie mosty są pięknie podświetlone. Statek D11 zatrzymuje się przy następujących przystaniach:


Źródło: www.bkv.hu

  • Szczegółowy rozkład statku D11 kliknij tutaj

Z ciekawostek komunikacyjnych na zdjęciu powyżej mamy pętlę tramwajową przy placu Batthyány’ego. Hmm, w zasadzie nie jest to pętla, gdyż samo słowo pętla zawiera w sobie cechę kolistości, a tutaj nijak żadnego skrętu torów nie widać, nie ma nawet malutkiej pętelki. Stosowniej byłoby nazwać tę pętlę krańcem lub bardziej fachowo zawrotką w formie nakładki torowej. To dosyć powszechne rozwiązanie w Budapeszcie, gdzie tramwaje w zależności od potrzeb otwierają się na prawą lub na lewą stronę. Po dojechaniu do krańca, początek tramwaju staje się jego końcem. Podobne zawrotki wykorzystywane są w miastach, które mają tabor dwukierunkowy, np. w Berlinie, Paryżu, Rzymie, Sewilli, a w Polsce we Wrocławiu (nowa linia Tramwaju Plus) i od stycznia w Warszawie na Tarchominie (nowa linia nr 2 jeżdżąca przez nowy Most Marii Skłodowskiej-Curie, zwany Północnym). Oba tramwaje widoczne na powyższym zdjęciu (nr 19 i 41) są dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto chce wygodnie i szybko obejrzeć panoramę Dunaju od strony Budy. Przez cztery, kolejne przystanki, aż do przystanku Szent Gellért tér, oba tramwaje jadą wzdłuż rzeki.

Sam plac nazwany został na cześć Lajosa Batthyány’ego, pierwszego, niezależnego premiera Węgier. Został nim w 1848 r. w czasie Wiosny Ludów, powstania, które miało doprowadzić do wyzwolenia kraju spod panowania austriackiego. Po zdławieniu powstania przez połączone wojska rosyjskie, austriackie i chorwackie, Lajos Batthyány został pojmany i stracony. Węgry ponownie stały się częścią monarchii Habsburgów. Dzień egzekucji Lajosa Batthyány’ego był dla Węgrów dniem żałoby narodowej. W miejscu egzekucji (skrzyżowanie ulic Báthory utca i Hold utca w V dzielnicy) do dziś płonie wieczny ogień (Batthyány-örökmécses).

Nad placem Batthyány’ego góruje potężna fasada Kościoła Św. Anny (Szent Anna Templom; 55 m wysokości). Jest to jedna z najpiękniejszych barokowych świątyń w Budapeszcie. Kościół budowany był dosyć długo, od 1740 do 1805 r., na przekór powodziom, wichrom, a nawet trzęsieniu ziemi, które powodowały, że niektóre prace trzeba było wykonywać od początku. Szczególne piętno na kościele i na całym placu Batthyány’ego odcisnęły powtarzające się powodzie powodowane przez niepokorny Dunaj. Nanoszone osady i muł tak podniosły poziom gruntu, że wejścia do niektórych kamienic znajdują się poniżej jego poziomu. W samym kościele w 1945 r. poziom wód gruntowych podniósł się tak wysoko, że uniemożliwił korzystanie z podziemi świątyni. Co ciekawe, woda zalegała w krypcie przez kolejne … pół wieku. Dopiero na początku 2001 r. udało się ją wypompować i uszczelnić fundamenty. Więcej informacji historycznych i współczesnych o placu Batthyány’ego, a także o dowolnym innym miejscu w Budapeszcie można znaleźć w niezwykle ciekawym przewodniku internetowym „Budapeszt i Węgry”. To unikalne źródło informacji, których nie znajdziemy nigdzie indziej w sieci, a często także i w konwencjonalnych przewodnikach książkowych.


Matka Boska z matką, czyli mała Maryja ze swoją matką św. Anną (rzeźba na fasadzie Kościoła Św. Anny). Powyżej na tympanonie herb Budy – zamek z trzema wieżami i otwartą bramą.

Zapewne wielu czytelników widziało w Budapeszcie po stronie peszteńskiej wspaniałą Wielką Halę Targową (Nagycsarnok), a być może nawet robiło w niej zakupy. Niestety, to jeszcze przede mną, może przy okazji kolejnego wyjazdu. Pomysł skoncentrowania handlu ulicznego pod jednym dachem zainspirował też włodarzy Budy i kilka lat po Wielkiej Hali Targowej, w 1902 r. przy pl. Batthyány’ego, tuż obok Kościoła Św. Anny wzniesiona została przestronna Hala Targowa (Vásárcsarnok) mogąca pomieścić 690 sklepów i sklepików. Interesujące jest, że hala przez bardzo długi czas przynosiła straty. Ludzie, odwrotnie niż teraz, przyzwyczajeni byli do robienia zakupów raczej w mniejszych sklepikach lub na targowiskach ulicznych. Dopiero w drugiej połowie XX w., gdy plac Batthyány’ego stał się ważnym węzłem przesiadkowym, hala zaczęła przyciągać większą liczbę klientów.


Hala targowa przy pl. Batthyány’ego


Obok Hali targowej znajduje się Zajazd pod Białym Krzyżem (Fehér Kereszt fogadó). Patrząc na parter kamienicy, widzimy jak bardzo podniósł się poziom placu Batthyány’ego od XVIII w. W Zajeździe zatrzymywali się m.in. cesarz Józef II, a także … słynny uwodziciel Casanova.


Pomnik Ferenca Kölcseya (1790-1838) – autora słów hymnu węgierskiego – znajdujący się na placu Batthyány’ego.


Jak dostać się z placu Batthyány’ego na drugą stronę Dunaju. Kiedyś było prościej. W latach 1945-60 bezpośrednio z placu można było suchą nogą przejść pod Parlament po nieistniejącym już Moście Kossutha (Kossuth Híd). Teraz żeby dostać się do Parlamentu zjeżdżamy bardzo długimi schodami ruchomymi, czekamy na metro, jedziemy i wyjeżdżamy równie długimi schodami. Na pewno trwa to dłużej (zdjęcie z www.retronom.hu).


W metrze można obejrzeć billboard z silną, węgierską ekipą na Rajd Dakar. W klasyfikacji generalnej samochodów zakończyli wyścig na dobrym 17. miejscu, czyli tuż … za Małyszem.

Tak zaciekawił mnie Plac Batthyány’ego, że ledwo zdążyłem na Plac Bohaterów na godzinę 10. Wystawę „Cézanne i przeszłość” w Muzeum Sztuk Pięknych można zwiedzać tylko w godzinach określonych na bilecie, teoretycznie przez 1,5 h. W praktyce, czas ten się przedłuża, gdyż wystawa jest niezwykle interesująca. Sam budynek Muzeum Sztuk Pięknych, zbudowany w latach 1900-1906, jest najpiękniejszym przykładem monumentalnego neoklasycyzmu w Budapeszcie. Otwarcie zaszczycił sam cesarz Franciszek Józef.

Wystawa „Cézanne i przeszłość” cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Świadczy o tym długa kolejka ludzi, którzy przytupują na mrozie jeszcze przed otwarciem muzeum. Aktualnie jest to największe wydarzenie kulturalne na Węgrzech. Niestety wystawa otwarta jest już tylko do 17.02.2013 r. Muzeum Sztuk Pięknych posiada duże doświadczenie w organizowaniu wielkich wystaw o zasięgu międzynarodowym. Raz na kilka lat muzeum przygotowuje prestiżowe wystawy, przekrojowo prezentujące całą twórczość danego malarza, np. Claude’a Moneta lub Vincenta van Gogha. Są to wydarzenia wyjątkowe, gdyż największe muzea lub prywatni kolekcjonerzy niechętnie rozstają się ze swoimi najcenniejszymi obrazami. Dla miłośników Paula Cézanne’a, czołowego postimpresjonisty, wystawa to nielada gratka i … oszczędność pieniędzy. Nie muszą kupować drogich biletów lotniczych i odwiedzać galerii rozsianych po całym świecie, tylko wszystkie obrazy mają w jednym miejscu. Do Budapesztu zjechało ponad 100 prac Paula Cézanne’a, m.in. z Paryża (Luwr, Orsay, Musée de l’Orangerie, Petit Palais), Aix-en-Provence (miasto na południu Francji w Prowansji; miejsce urodzenia Cézanne’a i przez większą część życia miejsce jego zamieszkania; Musée Granet), Bazylei (Kunstmuseum, kolekcja Fundacji Beyelera), Berna (Kunstmuseum), Zurychu (Kunsthaus), Edynburga (National Gallery of Scotland), Londynu (National Gallery, British Museum, Tate Modern), Mediolanu (Galleria d’Arte Moderna), Florencji (Uffizi), Moskwy (Muzeum Sztuk Pięknych im. A.S. Puszkina), Wuppertalu (Muzeum Von der Heydta), Wiednia (Albertina), Nowego Jorku (Metropolitan Museum of Art, Pierpont-Morgan Library), Waszyngtonu (National Gallery of Art), Bostonu (Museum of Fine Arts), Chicago (Art Institute of Chicago), Los Angeles (The J. Paul Getty Museum), Canberry (National Gallery of Australia), jak również z kilku ważnych prywatnych kolekcji (Bazylea, Londyn, Frankfurt, Zurych, Rio de Janeiro).

Wystawa przygotowana jest bardzo profesjonalnie. Prezentowane są na niej prace nie tylko Cézanne’a, lecz również tzw. starych mistrzów, na których się wzorował, np. Nicolasa Poussina, George’a Braque’a. I tak, możemy zobaczyć obraz, grafikę, rzeźbę starych mistrzów, nierzadko w oryginale, a obok dzieło Cézanne’a. Poprzez podobieństwa i różnice można wtedy wyraźnie zobaczyć wpływ starych mistrzów na Cézanne’a, jak i siłę jego własnej kompozycji. Wystawa podzielona jest chronologicznie, prezentuje poszczególne okresy życia Cézanne’a i stopniowy rozwój artystyczny. Dzięki portretom poznajemy krąg jego przyjaciół i członków rodziny. Wszystkie dzieła są bardzo szczegółowo opisane. Opisy odnoszą się nie tylko do kompozycji artystycznej, lecz także przybliżają życiorys malarza.

Wiele obrazów przypadło mi do gustu, najbardziej chyba jednak „Mężczyzna ze skrzyżowanymi ramionami” z kolekcji Muzeum Guggenheima z Nowego Jorku:


Źródło: www.guggenheim.org

Ciekawe były dwie kompozycje Cézanne’a z serii „Gracze w karty”, dwuosobowa wersja z paryskiego Musée d’Orsay i wersja czteroosobowa z kolekcji nowojorskiego Metropolitan Museum of Art.


Źródło: www.theartwolf.com


Źródło: www.metmuseum.org

Cézanne namalował tylko pięć obrazów z serii „Gracze w karty”. Jeden z nich w 2011 r. kupiła rodzina królewska z Kataru za ponad 250 milionów dolarów, co jak do tej pory jest najwyższą w historii ceną zapłaconą za pojedynczy obraz. Natomiast poniższy obraz „Krajobraz Montagne Sainte-Victoire z ogromną sosną” można było nabyć za całkiem niewielkie pieniądze w znakomicie zaopatrzonym sklepiku muzealnym, niestety tylko w formie reprodukcji na: obrusach, torbach, piórnikach, długopisach itd. Ponadto, można było znaleźć mnóstwo książek i albumów z malarstwem Cézanne’a w wersjach zarówno profesjonalnych, jak i popularnych.


Źródło: www.icanvasart.com

Po obejrzeniu wystawy „Cézanne i przeszłość”, czyli po ok. 2h, udałem się na już bardziej pobieżne zwiedzanie pozostałych ogromnych sal budapeszteńskiego Muzeum Sztuk Pięknych. Bilet na wystawę upoważnia także do wstępu na ekspozycje stałe muzeum. Dokupiłem tylko pozwolenie na fotografowanie (300 Ft). Na wystawie Cézanne’a fotografowanie jest zabronione. Bilet normalny na zwiedzanie wystaw stałych (bez Cézanne’a) oraz tymczasowej (do 3.03.2013 r.) wystawy „Rodin i Muzeum Sztuk Pięknych” kosztuje 1.800 Ft, ulgowy 900 Ft (6-26 lat i 62-70 lat) lub bezpłatnie dla osób poniżej 6 lat i powyżej 70 lat. Muzeum czynne jest od wtorku do niedzieli w godzinach 10.00 – 17.50. Więcej informacji praktycznych i nie tylko można znaleźć na stronie muzeum klikając tutaj (po węgiersku i angielsku).

Wystawa Cézanne’a niedługo się kończy, co nie znaczy, że reszty muzeum nie warto odwiedzić. Warto ją zwiedzać i to wielokrotnie. Nawet bez Cézanne’a trudno znaleźć równie bogatą kolekcję obrazów i rzeźby. W Polsce na pewno nie znajdziemy. Tym bardziej zdziwiło mnie, że podczas, gdy na wystawie Cézanne’a były tłumy, to na wystawach stałych raczej pustki, tak, że strażnicy wydawali się lekko przysypiać. Niezmiennie się jednak ożywiali, gdy wyjmowałem aparat i zaczynałem robić zdjęcia obrazów, pomimo tego, że pozwolenie na fotografowanie miałem wywieszone w kieszeni w widocznym miejscu. W części poświeconej tzw. starym mistrzom kolekcje obrazów podzielone są w zależności od narodowości, na malarstwo: hiszpańskie, niderlandzkie, holenderskie i flamandzkie, niemieckie i austriackie, brytyjskie, włoskie i francuskie. Ekspozycje są niezwykle bogate, trudno nawet wymienić tylko tych najbardziej znanych malarzy. Najsłynniejsza jest kolekcja malarstwa włoskiego – od Giotta przez prace wielkich mistrzów renesansu jak Rafael, Tycjan, Tintoretto i Veronese, aż do okresu w którym działał Tiepolo. Perłą w kolekcji malarstwa niderlandzkiego jest „Kazanie Św. Jana Chrzciciela” Pietera Bruegela starszego. Arcydzieła Van Dycka, Jordaensa i Fransa Halsa pozwalają na krótkie wejrzenie w złoty wiek malarstwa holenderskiego i flamandzkiego. Część hiszpańska, jedna z najwspanialszych w Europie, obejmuje obrazy El Greca, Vélazqueza i Goi. Wybitne prace Holbeina starszego, Cranacha i Dürera wzbogacają kolekcję malarstwa niemieckiego. Francuska kolekcja, chociaż skromniejszych rozmiarów, obejmuje takie znakomitości jak Poussin czy Claude Lorrain. Malarstwo brytyjskie reprezentowane jest m.in. przez Reynoldsa i Constable’a.


„Kazanie Św. Jana Chrzciciela”, Pieter Bruegel starszy

Część poświęcona sztuce po 1800 r. również jest bogata. W 8 salach reprezentowane są główne szkoły sztuki francuskiej w XIX w. od romantyzmu do postimpresjonizmu. Romantyzm reprezentowany jest przez obrazy Delacroix, realizm przez pięć płócien Courbeta. Trzy ważne prace Moneta, a także płótna Maneta wyróżniają się wśród arcydzieł impresjonizmu. Ponadto, mamy obrazy Toulouse-Lautreca i Gauguina. Wspomnieć warto o bieżącej wystawie „Rodin i Muzeum Sztuk Pięknych”. Jest to wystawa tymczasowa, ale realizowana w oparciu o zasoby własne muzeum. Aktualnie muzeum posiada sześć rzeźb Augusta Rodina. Pięć rzeźb kupiono bezpośrednio od artysty w latach 1900-1901, czyli jeszcze przed otwarciem muzeum w 1906 r. Następnie w 1968 r. dodano rzeźbę zatytułowaną Pocałunek. Obecna wystawa jest wyjątkowa. Nigdy wcześniej wszystkie rzeźby Rodina, posiadane przez muzeum, nie były razem eksponowane.


„Trzy łodzie rybackie”, Claude Monet

Muzeum można by zwiedzać przez większą część dnia. Z muzeum wygonił mnie jednak głód, głód fizyczny oraz głód widoków Budapesztu, innych niż tylko sale muzealne. Na zewnątrz rześko, lekki mróz, ale słonecznie, ruszyłem reprezentacyjną Aleją Andrássy’ego. W 2002 r. aleja została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. W lecie zdołałem tylko obejrzeć Plac Bohaterów wieńczący aleję od północnego-wchodu oraz zwiedzić Operę na drugim końcu alei. Tym razem zamierzałem przejść całą aleję na piechotę, od Placu Bohaterów do Placu Elżbiety (Erzsébet tér), ponad 2,5 km. Wraz z połączeniem Budy i Pesztu w 1873 r. w jeden organizm miejski, Budapeszt stał się prawdziwą stolicą państwa, rozwijającą się tempie znacznie szybszym niż wcześniej. Na przełomie wieków była to już nowoczesna metropolia z ponad milionem mieszkańców. Symbolem tego rozwoju była właśnie promienista Aleja Andrássy’ego. Planowana trasa alei miała przecinać nieuregulowane tereny podmiejskie. Budowę ulicy rozpoczęto w 1872 r., aleja została otwarta w 1876 r. Swoją obecną nazwę aleja uzyskała w 1885 r. na cześć Gyuli Andrássy’ego, premiera węgierskiego w latach 1867-1871, który był głównym motorem przedsięwzięcia. Powstanie alei radykalnie przekształciło strukturę urbanistyczną dzielnicy. W ciągu jednej dekady, do 1885 r., ukończono 131 budynków. W latach 1893-1896 przedsiębiorstwa Siemens i Halske wybudowały pod aleją pierwsze metro w kontynentalnej części Europy. Kolej podziemna obsługiwała już Wystawę Milenijną zorganizowaną w 1896 r. dla uczczenia 1000-lecia państwa węgierskiego. W dalszych latach wszystkie te przedsięwzięcia zostały zwieńczone budową pomnika na Placu Bohaterów (1894-1906), budową Łaźni Széchenyi’ego (Széchenyi-gyógyfürdő) w Parku Miejskim (Városliget) znajdującym się za Placem Bohaterów, oraz budową Zamku Vajdahunyad, który w jedną całość połączył wszystkie okresy architektury węgierskiej.

Aleja Andrássy’ego na odcinku pomiędzy Placem Bohaterów a Placem Oktogon jest bardzo szeroka. Dwa pasy jezdni w każdą stronę zapewniają swobodny przepływ pojazdów, po obu stronach jezdni znajdują się chodniki spacerowe wzdłuż szpalerów młodych platanów, a jeszcze bardziej na zewnątrz kolejne pasy jezdni, wykorzystywane głównie do parkowania samochodów. Na tym odcinku zabudowa jest luźna, wiele jest reprezentacyjnych willi i pałacyków, których dużą część zajmują ambasady. Jest też charakterystyczny Dom Terroru (Terror Háza). Tu w czasie wojny mieściła się siedziba faszystowskiej Partii Strzałokrzyżowców, w piwnicach było więzienie Gestapo. Po wojnie zła sława nie opuściła budynku, zagospodarowała go komunistyczna policja polityczna i „twórczo” rozwinęła, dodając pokoje krwawych przesłuchań i sale tortur. Ominąłem to ponure miejsce drugą stroną ulicy, nie dlatego, że jest nieciekawe, tylko po Muzeum Sztuk Pięknych czułem już lekki przesyt muzeami. A Terror Háza naprawdę warto odwiedzić, to jedna z najlepiej zorganizowanych placówek muzealnych w mieście. W sposób nowoczesny i multimedialny prezentuje historię przemocy reżimów, najpierw nazistowskiego, a potem komunistycznego. Stanowi swego rodzaju przestrogę na przyszłość.


Dom Terroru

Na Placu Oktogon byłem już naprawdę wygłodniały, ale niewzruszony przeszedłem obok największego na świecie Burger Kinga i zboczyłem z Alei Andrássy’ego w lewo w ulicę Teréz körút, która następnie przeszła w ulicę Erzsébet körút. Po przejściu ok. 1 km doszedłem wreszcie do celu, do najpiękniejszej kawiarni świata New York Cafe (New York Kávéház). Mieści się ona na parterze Hotelu Boscolo.


W głębi Hotel Boscolo z najpiękniejszą kawiarnią świata. Na dole tramwaj Siemens Combino, 5 przegubów, 8 par drzwi, w sumie 54 m. To ponad 20 m więcej niż najdłuższy tramwaj warszawski.

Budynek, w którym mieści się hotel, został wybudowany w 1894 r. przez towarzystwo ubezpieczeniowe New York Life Insurance Company. Pierwotnie stanowił siedzibę towarzystwa i nazywał się New York Palace (New York-palota). Majestatyczny budynek zaprojektowany został przez Alajosa Hauszmanna, Flórisa Korba i Kálmána Giergla w stylu eklektycznym, opartym na włoskim renesansie i baroku. Sławna kawiarnia na parterze otworzyła swoje podwoje w momencie oddania budynku do użytkowania. Krążyła plotka, że w dniu otwarcia sławny pisarz Ferenc Molnár wraz z przyjaciółmi dziennikarzami zabrał klucze do kawiarni i wyrzucił je do Dunaju, aby doprowadzić do tego, żeby kawiarnia była czynna nieprzerwanie przez 24 godziny na dobę. Kawiarnia określana jako najpiękniejsza na świecie, rzeczywiście jest oszałamiająca, piękne są również ceny, … to znaczy piękne dla restauratora.

Większość opinii o New York Cafe na portalach turystycznych jest pozytywna, jednak zdarzają się opinie negatywne. Mam wrażenie, że na opiniach negatywnych zaważyły w głównej mierze wysokie ceny. Wydaje mi się jednak, że chodzi tu nie o konkretną wysokość ceny, tylko o to, że ktoś nie znał jej zawczasu. Przy takim zaskoczeniu rzeczywiście można poczuć się wykorzystanym. Aby tego uniknąć, przed wejściem nie zaszkodzi trochę mentalnie się przygotować, tzn. wiedzieć konkretnie, co się zamówi i ile to będzie kosztowało, pogodzić się z ceną, zapomnieć o niej na jakiś czas i już tylko cieszyć się samą wizytą w tym fascynującym miejscu. Wizytę można też rozpatrywać w kategoriach kosztów alternatywnych. Jeżeli ktoś zapytałby mnie, czy zrezygnowałbym z trzech kaw w sieciówkach Coffee Heaven czy Starbucks na rzecz jednej kawy w New York Cafe, bo tyle to mniej więcej kosztuje, to nie miałbym żadnych wątpliwości. W ramach przygotowania mentalnego, menu w pdf z cenami możemy pobrać ze strony kawiarni www.newyorkcafe.hu. Menu nie zawiera cen kawy, ale jest ona identyczna (1.250 Ft) dla poszczególnych rodzajów kawy: cappuccino, macchiato, espresso, americano. Jedynie bardziej wyszukane rodzaje są droższe. Do gorzkiej kawy coś słodkiego na pewno nie zaszkodzi. Ciastka, małe dzieła sztuki w sensie wizualnym i smakowym, są w jednolitej cenie 1.850 Ft i można je wcześniej obejrzeć w menu. W kawiarni, która w zasadzie jest restauracją, można zjeść pełny posiłek, jednak większość odwiedzających wpada tylko na kawę, ciastko, lody, kieliszek wina lub sałatkę. Do rachunku doliczane jest 10% za obsługę, zatem nie dajemy napiwków. Cena znana? Zaakceptowana? No to wchodzimy. Nie musimy się obawiać, że trafimy na jakieś napuszone towarzystwo nowobogackich, którzy stołują się tam na co dzień. W większości są to tacy sami turyści jak my, którzy, pomimo zakazu, strzelają pamiątkowe fotki na prawo i lewo, a i oczywiście w górę, bo tam plafony malowane, stiuki i złocenia. Nagromadzenie elementów dekoracyjnych aż przytłacza: kryształowe żyrandole, złote kandelabry, skręcone kolumienki, fontanna, balkony z kutymi balustradami. Jest to niezwykle przyjemne doświadczenie estetyczne. Czas umilają popularne standardy grane na żywo na fortepianie. Ze skromnej liczby odwiedzonych przeze mnie kawiarń, ta zdecydowanie plasuje się jako najpiękniejsza, więc może rzeczywiście jest najpiękniejsza na świecie. Troszkę zaszalałem, bo zamówiłem wybór ciastek węgierskich za 2.250 Ft. Był tam i Tort Dobosza, i lody, i bita śmietana, i szarlotka, która wydawała się najmniej zachęcająca, więc zostawiłem ją sobie na koniec. Wszystko przepyszne. Całkowicie zasłodzony, myślałem już, że nie zmęczę szarlotki, … dopóki jej nie spróbowałem. I, to było coś, najlepsza, jaką jadłem dotychczas, czy to spośród domowych, czy to kupnych szarlotek, po prostu wzorzec szarlotki z Sevres.

Zadowolony i najedzony, co prawda tylko ciastkami, ale zawsze, wróciłem na Aleję Andrássy’ego. Tym razem do Placu Oktogon podjechałem dwa przystanki długim tramwajem, podobnym do tego, który widać na zdjęciu powyżej (tramwaj nr 4 lub 6 w kierunku Széll Kálmán tér). Poczynając od Placu Oktogon do Placu Elżbiety, Aleja Andrássy’ego zwęża się a zabudowa staje się zwarta. Mijam Operę i markowe sklepy odzieżowe.


Tu możemy zrobić tanie zakupy 😉 W głębi Opera


Pieczone kasztany dobre są nie tylko na Placu Pigalle

Zarzekałem się, że nie wstąpię już do żadnego muzeum, ale Muzeum Metra, czyli Kolejki Podziemnej (Földalatti Vasúti Múzeum) nie byłem w stanie pominąć. Muzeum znajduje się w przejściu podziemnym pod placem Deák tér (duże przeszklone drzwi po prawej stronie wejścia do metra). Bilet wstępu kosztuje 350 Ft, ulgowy dla uczniów, studentów i emerytów 280 Ft, pozwolenie na fotografowanie lub filmowanie 500 Ft. Muzeum czynne jest w godzinach 10-17. Muzeum jest nieduże, posiada niewiele eksponatów, ale mimo wszystko miłośnicy komunikacji powinni być zadowoleni. Muzeum samo w sobie jest eksponatem, gdyż mieści się w pomieszczeniach nieczynnej już stacji metra Gizella tér ze ścianami wyłożonymi oryginalnymi płytkami Zsolnay. Ponadto, główny eksponat naprawdę jest imponujący. To pierwsze wagoniki budapeszteńskiego metra. Dla mnie ekspozycja była o tyle ciekawa, gdyż opisowo i na zdjęciach przybliżała historię powstania i pierwszych lat użytkowania metra. Budowę metra ukończono w rekordowym tempie 21 miesięcy. Prace prowadzone były metodą odkrywkową, bezpośrednio pod Aleją Andrássy’ego. W sklepiku muzealnym można kupić zdjęcia pocztówki wszystkich pojazdów (autobusów, tramwajów, trolejbusów, pociągów) wykorzystywanych przez BKV i MÁV.


Historyczne wagoniki metra


Budowa metra pod Aleją Andrássy’ego


Kiedyś za Placem Bohaterów metro wyjeżdżało na powierzchnię

Czy mówiłem już, że w Budapeszcie można jeździć na łyżwach i sankach? Z sanek zrezygnowałem, gdyż zaczynało się zmierzchać, chociaż ważniejszym powodem był pewnie brak sanek. Nie rozwiązałem jeszcze problemu logistycznego, jak zapakować sanki do bagażu podręcznego. Gdyby ktoś jednak miał ochotę na saneczkowanie w Budapeszcie, to nie ma problemu. Buda to głównie wzgórza. Z placu Széll Kálmán tér (stacja metra czerwonego nr 2) można np. podjechać dwa przystanki tramwajem nr 59 / 59A w kierunku Szent János Kórház lub nr 61 w kierunku Hűvösvölgy. Wysiadamy na przystanku Városmajor. Tutaj przesiadamy się na kolejkę zębatą (Fogaskerekű Vasút) na wzgórze Széchenyiego, która formalnie traktowana jest jako tramwaj nr 60, więc wszelkie bilety komunikacji miejskiej są na niej ważne. Kolejka w ciągu ok. kwadransa zawiezie nas na wzgórze. Przejażdżka kolejką jest atrakcją samą w sobie. To historyczne połączenie uruchomiono już w 1874 r. Początkowo kolejka wjeżdżała na wzgórze Svábhegy, następnie od 1890 r. linię przedłużono do Széchenyi-hegy. Stąd blisko już do terenów saneczkowych i narciarskich Normafy, które uznawane są za jedne z najpiękniejszych miejsc na Wzgórzach Budańskich. Tutaj też jest pierwsza stacja Kolejki Dziecięcej (Gyermekvasút), można się na nią przesiąść i kontynuować wycieczkę, np. na Wzgórze Jana (Jánoshegy). Kolejka zębata kursuje względnie rzadko. Warto wcześniej sprawdzić rozkład pod następującymi linkami:

  • Kolejka pod górę kliknij tutaj
  • Kolejka w dół kliknij tutaj

Sam postanowiłem pojeździć na łyżwach. W lecie zastanawiałem się, po co na środku stawu w lasku miejskim, gdzie można popływać łódką, sterczą wysokie jupitery. Przecież te łódki pływają tylko za dnia. W zimie wszystko się wyjaśniło. Okazało się, że w tym pięknym miejscu, w centrum Budapesztu, pomiędzy kolumnadą Placu Bohaterów a Zamkiem Vajdahunyad jest ogólnodostępne lodowisko (Városligeti Műjégpálya). Jednak nie jest to zamrożony ten konkretny staw, który widziałem w lecie. Woda ze stawu jest spuszczana i formowane jest prawdziwe sztuczne lodowisko, największe sztuczne lodowisko Europy (18067 m oraz dodatkowo pełnowymiarowe, 6030 m, boisko do hokeja). Umożliwia to system rurek chłodzących o łącznej długości 210 km. Jest to też jedno z najstarszych lodowisk Europy, otwarte w 1870 r. Jeszcze przed II wojną światową dwa razy odbywały się tu mistrzostwa świata w łyżwiarstwie figurowym, natomiast niedawno w roku 2004 i 2007 lodowisko gościło uczestników mistrzostw świata w bundy (odmianie hokeja). Następnie w latach 2009-2011 lodowisko zostało zmodernizowane olbrzymim kosztem 16 mln euro. Wyremontowano również historyczny, neobarokowy budynek lodowiska z 1893 r. Rok temu w styczniu odbywały się tu Mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie szybkim w wieloboju. Lodowisko pełni funkcje sportowe i rekreacyjne. Miejsce to jak magnes przyciąga budapeszteńczyków, tu organizowane są koncerty, zawody sportowe i inne duże imprezy rozrywkowe.


W tle neobarokowy budynek lodowiska


Za budynkiem lodowiska pomnik na Placu Bohaterów


W tle Zamek Vajdahunyad

Lodowisko czynne jest w poniedziałek i wtorek w godzinach 9-13 i 17-20, od środy do piątku w godzinach 9-13 i 16-20, a w sobotę i niedzielę w godzinach 10-14 i 16-20. Z kalendarza na stronie internetowej lodowiska wynika, że lodowisko będzie czynne jeszcze do 13.03.2013 r. Warto też odwiedzić profil lodowiska na facebooku. Zbliżając się do budynku lodowiska od strony Placu Bohaterów, wypożyczalnię łyżew mamy w lewym skrzydle budynku (duży baner na płocie: „Korcsolya kölcsönző bejárat. Skate rent entrance”). Chętnych jest mnóstwo, trzeba odstać ok. 20 min., od razu kupujemy bilet wstępu na lodowisko. Zgodnie z cennikiem na stronie internetowej, w dni robocze bilet kosztuje w 1.200 Ft, a w weekend 1.400 Ft (po fakcie sprawdziłem, że mój bilet z soboty wieczorem kosztował 1.200 Ft). W cenie jest szatnia i ubezpieczenie. Następnie przechodzimy dalej do wypożyczalni, tu trzeba mieć dowód tożsamości, nasze dane wprowadzane są do komputera, podajemy rozmiar buta i za chwilę dostajemy piękne, niebieskie łyżwy. Zapięcie jest wygodne, na klamry podobnie jak w butach narciarskich. Cena za wypożyczenie to: 700 Ft za 1 godzinę, 1.300 Ft za 2 godziny, 1.800 Ft za 3 godziny, 2.200 Ft za 4 godziny. Buty, inne zbędne ubrania i tobołki zdajemy w szatni. No i wreszcie chwila prawdy. Na łyżwach ostatni raz jeździłem lata świetlne temu. Doznanie było bardzo intensywne, gdyż w ciągu minuty przeżyłem pełne spektrum uczuć, od czarnej rozpaczy do euforii. Pierwsze kroki to był potworny zawód, jednak wszystko zapomniałem, co chwila będę się wywalał, po 15 sekundach jednak jadę, po pół minucie jadę już lepiej niż najgorsi, po minucie po prostu jadę i mam z tego niesamowitą frajdę; świetna zabawa na świeżym powietrzu, gra muzyka, jeżdżą naprawdę spore tłumy, ale rozmiar lodowiska sprawia, że nikt sobie nie przeszkadza. Można pograć w hokeja, przejechać się na bojerze, skoczyć na snowboardzie a po wszystkim odsapnąć w kawiarni. Poniżej link do krótkiego filmiku. Proszę wybaczyć wstrząsy. Zazwyczaj wykorzystuję 1% możliwości aparatu, który okazał się być małym komputerem. Na bieżąco, bez instrukcji, próbowałem rozgryźć, jak właściwie robi się nim filmy, stojąc w łyżwach na podłożu wysoce niestabilnym.


Plac Bohaterów nocą


Za kolumnadą Placu Bohaterów niska kopuła budynku lodowiska i w oddali wieże Zamku Vajdahunyad

Po łyżwiarskiej rekreacji około godziny 21 wróciłem do pensjonatu. W zasadzie można by iść spać, tylko po co. Lepiej pójść na basen. Jak to na basen? W nocy, zapyta ktoś? A tak w nocy. Kąpielisko Rudas (Rudas fürdő) czynne jest w nocy, to znaczy normalnie czynne jest w dzień, ale w piątki i soboty czynne jest także od godziny 22 do 4 nad ranem. W dzień basen pływacki czynny jest od poniedziałku do środy w godzinach 6-18, od czwartku do niedzieli w godzinach 6-20. Część termalna czynna jest codziennie w godzinach 6-20. Niestety mamy tu do czynienia z jawną dyskryminacją kobiet, prawdopodobnie wynikającą z osmańskich korzeni kąpieliska. W poniedziałki, środy, czwartki i piątki basen jest dostępny tylko dla mężczyzn, kobiety mogą korzystać z basenu tylko we wtorki. Wspólnie, kobiety i mężczyźni, mogą korzystać z basenu w soboty i niedziele. Na szczęście sobota była koedukacyjna.

Zabudowania kąpieliska ciągną nad Dunajem na wysokości Mostu Elżbiety po stronie Budy u stóp skalistych zboczy Wzgórza Gellerta. „Pożyczyłem” duży ręcznik kąpielowy z pensjonatu, dojechałem metrem do znanego już placu Batthyány’ego. Tutaj, na przystanku przy Hali Targowej wsiadłem w autobus nr 86 w kierunku Újbuda, Függetlenségi park. Po minięciu z lewej strony Mostu Elżbiety, wysiadłem na piątym przystanku (Rudas gyógyfürdő). Przystanek znajduje się bezpośrednio na tyłach kąpieliska. Inne możliwości dojazdu do Kąpieliska Rudas to autobusy nr: 5, 7, 8 lub tramwaje nr: 18, 19. Z przystanku dokładnie widać parującą kopułę, pod którą kryje się basen termalny. Jest to oryginalna turecka kopuła z 1566 r. o średnicy 10 m. Ta część kąpieliska to jeden z najlepiej zachowanych zabytków z okresu tureckiej okupacji Budy (1541-1686). Kopuła przykrywa kwadratową salę, w której centralnym punkcie znajduje się ośmiokątny basen, otoczony czterema mniejszymi basenami z wodą o różnej temperaturze. W kopule są otwory, przez które w dzień przenika światło, tworząc bajkowe refleksy na wodzie.

Bilet na całą noc kosztuje 3.600 Ft i pozwala na korzystanie z zabytkowej części termalnej oraz z nowego basenu pływackiego. Pozostałe liczne rodzaje biletów oraz ceny masaży i innych usług kosmetycznych można sprawdzić na stronie internetowej kąpieliska: http://en.rudasfurdo.hu. Po zakupie biletu otrzymujemy elektroniczną opaskę podobną do zegarka. Po wejściu do części termalnej, opaskę zbliżamy do czytnika na 5 sekund. Wyświetli się numer naszej kabiny w szatni. Kabiny otwieramy zbliżając do klamki naszą elektroniczną opaskę. Kabina zamyka się samoczynnie po zatrzaśnięciu. Kabina zapewnia całkowitą intymność przy przebieraniu i wygląda na dosyć bezpieczne rozwiązanie, jeśli chodzi o pozostawienie rzeczy osobistych.

Żródło: www.rudasfurdo.hu


Żródło: www.rudasfurdo.hu

W basenie tureckim oraz w basenach okalających można się przyjemnie zrelaksować i rozluźnić. Tutaj kręcone były pierwsze sceny sensacyjnego filmu „Czerwona Gorączka” z Arnoldem Schwarzeneggerem. Obok basenów termalnych są sauny parowe. W niektórych pomieszczeniach jest naprawdę bardzo gorąco. Do tej pory najcieplejszej sauny parowej doświadczyłem w Kąpielisku Gellerta, ale Rudas nawet to przebiło. Drewniana ława jest tak rozgrzana, że trudno na niej wysiedzieć, przesiadłem się więc na plastikowy fotel. Dopóki człowiek siedzi nieruchomo, nic się nie dzieje, ale jak rusza ku wyjściu, ruch powietrza parzy skórę. Około godziny 22 główny basen pod kopułą był jeszcze luźny, w miarę postępu nocy wypełniał się kąpiącymi. Nie sądziłem, że tyle ludzi chodzi w nocy na basen. Po około godzinie atmosfera była już całkiem familiarna, basen zapełniony, ręczniki porozwieszane na metalowych wspornikach pomiędzy kolumnami jak w jakiejś pralni włoskiej, i … bardzo głośno. Rozmowy pod kopułą nakładają się na siebie i zwielokratniają, co chwila ktoś testuje kopułę, krzycząc coś lub gwiżdżąc. W poszukiwaniu spokoju postanowiłem udać się na basen pływacki. Zrobiłem jedno kółko wokół części termalnej, basenu nie ma, zrobiłem drugie, może coś przeoczyłem, to samo. Dziwne, mówią, że jak czegoś nie ma w Internecie, to to nie istnieje, ale basen był w Internecie, a w realu go nie ma. Zasięgnąłem języka u łaziebnego. Na forach można spotkać narzekania, że łaziebni nie znają języków obcych. No to ja chyba spotkałem jakiś wyjątek, który mówił wszystkimi językami świata, a przynajmniej po angielsku, niemiecku, włosku i rosyjsku. Wyszło na to, że trzeba przejść przez kołowrotek, wszystko dzięki elektronicznej opasce, potem przez kawiarnię i drugi kołowrotek i jestem na basenie pływackim, … sam, to znaczy sam z ratownikiem. Ten tłum z basenu termalnego chyba nie był świadomy istnienia tego basenu, bo przez pół godziny miałem basen pływacki tylko dla siebie. Nadal mógłbym mieć, tylko pomyślałem, co tak będę sam pływać, wróciłem na termalny, gdzie przede mną wciskał się właśnie uśmiechnięty chłopak z butelką szampana. Oho, impreza w najlepsze, trzeba zmykać.


Żródło: www.rudasfurdo.hu

Wyszedłem przed godziną 24, jeszcze tylko fotka pięknie iluminowanego Pomnika Gellerta i … wszystko zgasło.

Jak od pstryknięcia palców, godzina punkt 24, zgasł Zamek, Parlament, Wzgórze Gellerta, wszystkie mosty. Pozostało tylko oświetlenie komunikacyjne. Dobrze, że zaraz przyjechał autobus nocny, bo już zaczynałem czuć się nieswojo. Z przystanku Erzsébet híd, budai hídfő przy zjeździe z Mostu Elżbiety autobusem nr 990 (w kierunku Normafa) dojechałem do placu Széll Kálmán tér. Można też wybrać autobus nr 956 w kierunku Hűvösvölgy.


Miejsca odwiedzone w sobotę

Po dniu pełnym wrażeń dotarłem do pensjonatu BI&BI Panzio i padłem nieżywy. Rano przywitało mnie królewskie śniadanie, zawsze świeżutkie pieczywo, wędliny (salami węgierskie), sery, miody, powidła, soki, podgrzewane ciasteczka francuskie. Edina dba o swoich gości. Ludzie czują się tutaj jak w domu, na śniadanie przychodzą w dresach, w krótkich spodenkach, nawet w piżamie. Z czystym sumieniem mogę polecić ten pensjonat. Dostrzegłem tylko dwa negatywy, zupełnie zresztą niezależne od właścicieli: ulica jest głośna (więc w lecie spałem przy zamkniętym oknie z włączoną, wydajną klimatyzacją; w zimie i tak rzadko otwierałem okno) i ciężko jest wyjrzeć przez okno, gdyż są to pokoje na poddaszu i okna są wysoko. Nieskazitelna czystość, 10 pokoi z łazienkami, ręczniki, zestaw kosmetyków, suszarka, darmowe wi-fi. Lokalizacja względem zabytków jest idealna. Z Széll Kálmán tér 3 minuty jedzie się metrem do Parlamentu, 5 minut autobusem na Zamek. Metr od wejścia do pensjonatu można kupić domowe jedzenie na wynos, 20 m do KFC, 80 m do McDonaldsa, czynnych do godziny 24, a jak komuś tego mało, to 50 m do dwóch hipermarketów Mammut z ponad setką sklepów i multipleksem kinowym Cinema City. Mój subiektywny stosunek jakości do ceny dla BI&BI Panzio jest bardzo wysoki. Zapłaciłem 27,5 euro za noc w bezzwrotnej rezerwacji na www.booking.com. Pomimo, że podróżowałem sam, była to cena za dwójkę ze śniadaniem. Nie ukrywam, że przy wyborze hotelu kieruję się opiniami i ocenami, jakie można znaleźć na www.booking.com. Jeśli chodzi o oceny należy być ostrożnym, jeżeli ocena jest wysoka, np. powyżej 9 pkt, ale została wydana na podstawie niewielkiej liczby opinii, np. 10-20. Często mamy do czynienia ze świeżo wybudowanym lub wyremontowanym hotelem, personelem, który na początku jeszcze się stara, nie zaliczył spektakularnej wpadki. Wraz z wydłużaniem okresu działania hotelu zazwyczaj przybywa opinii negatywnych i średnia ocena spada. Jeżeli ktoś ma dużo opinii, a ocena wciąż utrzymuje mu się na wysokim poziomie, to po prostu jest dobry. Aktualnie BI&BI Panzio ma 273 opinie i ocenę 9,1 pkt, która w terminologii www.booking.com oznacza „znakomity”.

W niedzielę było troszkę zimniej, więc postanowiłem wybrać się na dalekie przedmieścia Budapesztu do Tropicarium. Tropicarium, największe akwarium morskie w Europie Środkowo-Wschodniej, znajduje się w XX dzielnicy, ok. 12-13 km na południe od Széll Kálmán tér. Później uświadomiłem sobie, że przecież Park Pamięci (Memento Park), park, w którym zgromadzono pomniki z okresu socjalistycznego, również znajduje się XX dzielnicy. Nie zaszkodzi odwiedzić. Prawdopodobnie najlepszym sposobem dojazdu z centrum do XX dzielnicy jest pociąg. Metrem czerwonym nr 2 jedziemy do ostatniej stacji Déli pályaudvar. Déli pályaudvar to także kolejowy Dworzec Południowy, gdzie wsiadamy w zasadzie w dowolny pociąg (np. do Siófok, Székesfehérvár, Pusztaszabolcs, Martonvásár) i po ok. 20 minutach wysiadamy na stacji Budatétény. Okresowy bilet komunikacji miejskiej BKV ważny jest również na pociąg do Budatétény. Klikając tutaj można sprawdzić zasięg okresowych biletów BKV w sieci kolejowej. Przedostatnia kolumna to relacja pociągu, ostatnia kolumna to ostatnia stacja, do której ważny jest okresowy bilet BKV. Przy stacji kolejowej Budatétény po prawej stronie jest jednopiętrowy parking samochodowy, przez który można przejść do hipermarketu Campona, w którym znajduje się Tropicarium. Na wysokości Tropicarium jest przystanek autobusu nr 150 o nazwie Lépcsős utca w kierunku Újbuda-központ. Możemy nim w ok. 11 minut dojechać do przystanku Memento Park (10. przystanek). Z powrotem autobusem 150 w jedziemy w przeciwnym kierunku (do Budatétény vasútállomás, Campona) do końca. Na stacji Budatétény przesiadamy się na pociag i wracamy do Déli pályaudvar.

Powyższy sposób dojazdu do obu miejsc jest najwygodniejszy dla osób, które dysponują większą ilością czasu. Niestety nie miałem tego komfortu, obie atrakcje otwierają o godzinie 10, autobusy nr 150 w niedzielę jeżdżą rzadko, ciężko je zsynchronizować z pociągiem, a wylot przecież o 16.05. W tym przypadku trzeba kombinować, a potem ściśle przestrzegać dyscypliny czasowej. W planowaniu pomocny jest route planner który znajduje się tutaj. Wpisujemy adresy skąd i dokąd chcemy jechać, a route planner wyznacza najbardziej korzystną trasę z podaniem środków transportu, przystanków i przesiadek. Po wpisaniu pierwszych liter nazwy miejsca, ulicy, wyszukiwarka sama podpowiada właściwą nazwę. Adresy możemy też wybierać bezpośrednio z mapy route plannera. O jeszcze jednej rzeczy warto pamiętać. W Budapeszcie mogą się zdarzyć ulice o tej samej nazwie w różnych dzielnicach (kerület). Część dzielnic była kiedyś osobnymi miejscowościami. Numer dzielnicy można poznać po dwóch środkowych cyfrach kodu pocztowego. Innym ułatwieniem w kombinowaniu są mapy google. Naniesiona jest na nie cała sieć komunikacji miejskiej w Budapeszcie, co nie jest powszechną praktyką w przypadku innych miast. Przy odpowiednim zbliżeniu mapy, możemy zobaczyć dowolny przystanek komunikacji miejskiej. Po jego kliknięciu pojawiają się nazwa przystanku, informacja, jakie środki komunikacji miejskiej się przy nim zatrzymują, oraz wykreślana jest ich trasa.

Powrót z XX dzielnicy na szczęście pasował mi pociągiem, a w tamtą stronę pojechałem z Széll Kálmán tér autobusem nr 139 w kierunku Gazdagréti tér do 7. przystanku (Dayka Gábor utca), ok. 12 min. Tutaj przesiadłem się na autobus nr 150 w kierunku Budatétény vasútállomás, Campona i wysiadłem na 18. przystanku (Memento Park), ok. 22 min. Autobus 150 krążył najpierw po osiedlach bloków mieszkalnych, potem po osiedlach domów jednorodzinnych, czasami nawet się cofał, aż wywiózł mnie na całkowite pustkowie, gdzie z daleka było widać wejście do Parku Pamięci oraz postument z ogromnymi butami Stalina. Memento Park to muzeum na świeżym powietrzu, dosyć mroźnym tego dnia. Możemy tutaj zobaczyć pomniki z epoki minionej, m.in.: Lenina, Marksa, Engelsa, komunistycznych przywódców Węgier. Są to pomniki, które kiedyś stały w reprezentacyjnych miejscach Budapesztu, teraz symbolicznie zostały przeniesione na śmietnik historii w to dosyć odludne miejsce. W krajach postkomunistycznych nie znajdziemy tak dużej kolekcji pomników tego typu, zgromadzonych w jednym miejscu. W założeniu kolekcja jest już zamknięta, nie będzie rozszerzana. W ciągu roku Park jest odwiedzany przez ok. 60-70 tys. gości. Bilet wstępu kosztuje 1.500 Ft, dla studentów 1.000 Ft, do lat 6 bezpłatnie. W sklepiku można kupić bardzo oryginalne pamiątki: paszport Związku Radzieckiego (niestety tylko okładki), zapałki ze Stalinem, ordery, manierki z gwiazdą czerwoną i wiele innych.


Ciekawe, gdzie kiedyś stał ten czerwonoarmista


… miejsce było naprawdę eksponowane, pod Pomnikiem Wolności na Wzgórzu Gellerta (Źródło: www.egykor.hu)

Tropicarium to było wspaniałe ukoronowanie wycieczki. Przyznam się, że nie spodziewałem się takiego rozmachu. Szczególnie, że nie jest to żadne państwowe zoo, tylko prywatna inicjatywa węgierskiego biznesmena mieszkającego w Szwecji, Károly Farkasdi. No i ta lokalizacja w hipermarkecie niepotrzebnie mnie uprzedziła. Tropicarium zostało zbudowane w 2000 r. Jest to największe akwarium morskie w naszej części Europy. Mieści 1,4 mln litrów słonej wody. Pływa w nim 8 dwumetrowych rekinów oraz setki kolorowych rybek różnych gatunków. Ponadto, jest tu 50 „mniejszych” akwariów i terrariów pojemności 5-40 tys. litrów każdy.

Tropicarium czynne jest codziennie od 10 do 20. Bilety kosztują: 2.300 Ft (18-62 lata), 1.600 Ft (4-18 lat), 1.900 Ft (studenci), 1.600 Ft (emeryci). Bilet kupiłem jeszcze w Polsce za pośrednictwem strony www.jegymester.hu. Niestety biletów dla studentów i emerytów nie można kupić za pośrednictwem jegymester.


Kto ma pierwszeństwo przejazdu? Przez moment żadna nie chciała ustąpić.


Rekin


Fruwające ryby


Rybki Nemo


Miejsca odwiedzone w niedzielę

Ach, żal opuszczać piękny Budapeszt. Znów palców u rąk nie starcza mi, żeby zliczyć, czego nie udało się jeszcze zobaczyć. Nie ma się jednak co smucić, za tydzień znów jest weekend i może jakaś promocja się trafi. Szerencsés utat, znaczy szczęśliwej drogi!

Jeżeli chcecie zamieścić na lamach fly4free.pl opublikować relację lub porady ze swojego wyjazdu zapraszamy do kontaktu: kontakt@fly4free.pl

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Ja leciałem w listopadzie za 2zł w obie strony Ryanem ;)
Mateusz, 16 lutego 2013, 17:37 | odpowiedz
Godne, Budapeszt to piękne miasto. Ps wyjustować tekst, lepiej by się czytało:)
Janek z Sycowej, 16 lutego 2013, 17:41 | odpowiedz
Świetny przewodnik . Pod koniec marca lecę do Budapesztu i będzie on bardzo pomocny :)
dzejkob1976, 16 lutego 2013, 17:50 | odpowiedz
Piękny przewodnik/reportaż.
artur, 16 lutego 2013, 17:56 | odpowiedz
Witam, bardzo ciakwy reportaż z fajnej wycieczki. Możesz podliczyć w jakiś sposób koszta poniesione w totalu. Czyli krótko mówiąc ile ta impreza kosztowała od momentu rezerwacji samolotu. Dzięki i więcej takich promocji a dla na opisów. :)
mariusz, 16 lutego 2013, 18:51 | odpowiedz
@Janek z Sycowej Justowanie w kolumnie tej szerokości lepiej? Bo? Między wyrazami pojawią się dziury które "ułatwią" czytania? :) Justowanie w przypadku braku dzielenia wyrazów, dla niezbyt szerokich kolumn jest złem.
willi, 16 lutego 2013, 19:22 | odpowiedz
He he he wysokie ceny kawy w NY Cafe? Zapraszam do Kopenhagi,za lurę za automatu,pitą na jednej nodze zapłacisz tyle. Dobra była przynajmniej ta kawa?
anha, 16 lutego 2013, 20:40 | odpowiedz
@mariusz Ja planuje mniej wiecej to samo co autor tego przewodnika z tym ze spac planuje w innym miejscu (na Andrassy utc) wiec moge napisac na ile skalkulowalem z tym ze ja bede tam tydzien i wyszlo mi ok 60 tys forintow bez noclegow (za te mam zaplacic 10 tys /6 nocy)
dzejkob1976, 16 lutego 2013, 20:47 | odpowiedz
Ja byłem z żoną w dniach 27-31.01.2013 i nocowaliśmy z jednym z najlepszych hoteli w Budapeszcie BEST WESTERN Premier Hotel Parlament (4 noce - 860 zł za dwójkę za śniadaniem) dodatkowo wydaliśmy ok. 550 zł (bilety na komunikację, Synagoga, baseny Kiraly, Parlament i jedzenie). Budapeszt ma ogromy wybór hoteli więc warto poszukać najlepszego i zarezerwować odpowiednio wcześniej.
RSz, 17 lutego 2013, 11:38 | odpowiedz
Ogromny szacun za ten przewodnik. Wróciłem niedawno z Budapesztu, ale mimo to przeczytałem całość. Z zazdrością, bo nie znałem New York Cafe, następnym razem muszę tam zajść. Gdyby na F4F wszyscy, jak autor powyższego opisu, zamieszczali tak obszerne, wyczerpujące info z cenami, zdjęciami, mapami, poradami praktycznymi ile co kosztuje i jak na czym zaoszczędzić, to naprawdę... jak tak dalej będzie to zyskacie miano portalu nr 1 w tej tematyce. Jeszcze raz brawa dla autora.
robert, 17 lutego 2013, 12:42 | odpowiedz
Gratuluje tekstu! Razem z nim można spokojnie można jechać do Budapesztu w ciemno :) Ja też właśnie wróciłem z zimowego wypadu do stolicy Węgier. Udało mi się znaleźć bardzo atrakcyjną cenę na hotel Boscolo, więc mieliśmy okazję jeść śniadanie w kawiarni New York. Hotel naprawdę najwyższej klasy. Polecam!
microbi, 17 lutego 2013, 18:32 | odpowiedz
ja nie bylem w Budapeszcie i narazie nie zamierzam byc, ale chce podziekowac autorowi wyczerpujacych opisow brawo i dziekujemy
turysta, 17 lutego 2013, 18:47 | odpowiedz
Ja polecam Hop On Hop Off http://www.citytour.hu/en/index.html Rewelacja, koszt ok. 70zł od osoby ale w cenie: 2 dni ważności bilet, dwie trasy jazdy, dodatkowo 2 rejsy statkiem po Dunaju, jeden w dzień, drugi wieczorem (gdy wszystko ładnie podświetlone), rozmaite zniżki, m.in. do Term Szechenyi i Gellert (po 500huf), zniżka do Zoo, rabaty na rachunki i bonusy w restauracjach (w tym w najstarszej restauracji w Peszcie) i barach, darmowy gulasz w Panorama Restaurant na Cytadeli, skąd jest piękny widok na panoramę miasta, darmowe piwo w barze przy Hotelu Astroria i wiele innych. Ogólnie koszt ok. 70zł zwraca się z nawiązką :-) POLECAM!!!
Lenin, 18 lutego 2013, 15:33 | odpowiedz
Rrrrrrrrrrrrrrrrrany!!!! Chyba najlepszy i najbardziej profesjonalnie napisany artykuł podróżniczy jaki czytałem online! Wielkie dzięki dla autora!!!
David D., 18 lutego 2013, 16:19 | odpowiedz
Brawo dla autora! Rewelacyjny przewodnik..gdyby większe miasta w europie były tak szczegółowo opisane byłabym wniebowzięta :)
emi, 18 lutego 2013, 21:36 | odpowiedz
Byłem w styczniu w BUD. Szkoda, ze tyle nie wiedziałem. Czytałem przewodniki, ale tyle nie było informacji co w tym tekscie. Szkoda. Będę musiał polecieć jeszcze raz.... :)
Tata.ELi, 18 lutego 2013, 21:47 | odpowiedz
Swietna relacja, rzeczowe, konkretne informacje - gratuluje autorowi. Podczas kolejnego wyjazdu do Budapesztu z pewnoscia bedzie bardzo pomocny
Patryk, 19 lutego 2013, 5:52 | odpowiedz
Do Parlamentu Węgierskiego można wejść za darmo - na ZAPROSZENIE - wysyłamy na adres internetowy parlamentu zgłoszenie z naszymi danymi i ewentualnie datą naszej wizyty w Budapeszcie a "ONI" tzn. Parlament Węgierski przysyła nam zaproszenie z wyznaczoną godziną wstępu.
Edek, 19 lutego 2013, 15:14 | odpowiedz
@ Edek Tak rzeczywiście było w zeszłym roku. Masz może jakieś potwierdzenie, że Twoja informacja jest aktualna również w roku bieżącym?
Grzegorz40, 19 lutego 2013, 15:32 | odpowiedz
@ Edek Od 1 stycznia już to nie obowiązuje. Kilka dni temu wróciłem z Budapesztu i też wysyłałem na adres Parlamentu chęć zarezerwowania zwiedzania. Odpisali podając stronę na której można kupić bilety: http://www.jegymester.hu/eng/Production/480000/Parliament-visit
AsamblerX, 19 lutego 2013, 16:43 | odpowiedz
a ja polecam autobus-amfibie, naprawde robi wrazenie :) http://www.youtube.com/watch?v=e6muu75RFmg http://riverride.com/
microbi, 19 lutego 2013, 23:56 | odpowiedz
Fajnie, że ktoś poświęcił czas i energię na tak szczegółową i niezwykle praktyczną relację!!! Świetne wskazówki i porady. Budapeszt piękny, warto pojechać na dwa dni dla samych łaźni- kąpiel w basenach Secheny na zewnątrz kiedy śnieg obok- bezcenne!
jet set, 20 lutego 2013, 11:12 | odpowiedz
Co do tego parlamentu to upewnijcie się czy w dniu waszego przyjazdu, jeśli kupujecie bilet online, nie ma żadnej delegacji zagranicznej. Jak ja byłem, to był zamknięty dla zwiedzających, ogrodzony i pilnowany, bo przyjechali Turcy z wizytą.
Lenin, 20 lutego 2013, 11:18 | odpowiedz
Dlaczego nigdy nie wspominacie w sposobach dojazdu z/na lotnisku o opcji pociąg z Nyugati+ autobus 200E? Znacznie szybciej, a pociąg jest gratis gdy mamy bilet dobowy itp. Jeżeli nie mamy ,wystarczy zwykły bilet jak na tramwaj. Wysiadamy na Ferihegy 1 jedziemy jakies 10 minut autobusem 200E (lub w nocy 900). Pociągi można sprawdzić na stronie www.elvira.hu
Kuba, 20 lutego 2013, 15:45 | odpowiedz
@ Kuba Wspomniałem w tekście o pociągu. Pociągiem jest szybciej niż metrem, ale nie znacznie szybciej; ponadto, jest szybciej tylko w szczególnym przypadku, gdy od razu trafi się pociąg, a pociągi w porównaniu do metra jeżdżą jednak znacznie rzadziej. Rozkładowy czas przejazdu, pomijając przesiadki, to opcja pociągowa: autobus 200E (7 min.) + pociąg do Nyugati (22-25 min.) = 29-32 min.; opcja metrem: autobus 200E (22 min.) + metro do Deak Ferenc (16 min.) = 38 min. Przykładowa częstotliwość to np. pomiędzy godziną 19 a 20 są 4 pociągi, a metro jest co 5 min.
Grzegorz40, 20 lutego 2013, 16:25 | odpowiedz
Wybierającym się indywidualnie do Budapesztu samolotem, polecam Hotel "Chesscom" przy końcowej stacji metra Kobanya-Kispest M, gdzie dojeżdżamy z lotniska autobusem 200E. Wysiadamy na końcowym przystanku przy galerii handlowej a stamtąd dosłownie 100-150m do taniego i schludnego hotelu. Hotel znalazłem na portalu BOOKING.com i się nie zawiodłem. Można dodatkowo wykupić śniadanie za ok. 7 PLN
EDWARD, 8 marca 2013, 16:12 | odpowiedz
Jeszcze jedna istotna informacja- w poniedziałki nie jeździ kolejka na wzgórze Janosza, nie miałem tej informacji i niepotrzebnie jechałem tramwajem na koniec miasta aby stamtąd wyruszyć na to wzgórze. Poza tym w Budapeszcie ku mojemu zdumieniu ujrzałem rykszę zrobiona z naszego malucha tzn. Fiata 126p - przesadzam-z części tylnej malucha. Można się tym "cudem techniki" przejechać.
EDWARD, 8 marca 2013, 16:23 | odpowiedz
Czy po prowadzeniu opłaty za wejście do Parlamentu kolejki są nadal takie długie?
podroznik, 16 marca 2013, 13:19 | odpowiedz
@podroznik Kup przez Internet na jegymester; będzie bez kolejki ;-)
Grzegorz40, 16 marca 2013, 20:09 | odpowiedz
A tak z ciekawości: od kiedy wprowadzono opłaty za zwiedzanie parlamentu? W zeszłe wakacje dla obywateli UE było za darmo? Dla wybierających się większą grupą np 4 osobową :) polecam rozważyć wynajęcie mieszkania. W lipcu zeszłego roku wynajęliśmy apartament 2 pokoje, 2 łazienki za 25euro za dobę całość. (samo centrum 50 m do metra Oktogon)
ma_pe, 4 maja 2013, 19:59 | odpowiedz
@ma_pe od 2.01.2013 r.
Grzegorz40, 4 maja 2013, 23:18 | odpowiedz
Czytam ten 'przewodnik' 3.raz. Bede w Budapeszcie od 30.10 do 3.11i mam zamiar skorzystac z rad autora. Dziekuje.
gabi, 9 września 2013, 0:07 | odpowiedz
nagroda Nobla dla Autora przewodnika; dziękuję za profesjonalizm; ciekaw jestem czym Autor na co dzień się zajmuje?
ali, 19 listopada 2013, 11:06 | odpowiedz
Właśnie, właśnie. Genialny tekst. Zakładam, że pisał to miłośnik komunikacji, bo laicy rzadko są w stanie coś zrozumieć z niuansów komunikacji, a tym bardziej dokładnie to opisać. Trochę tylko nieaktualny, bo BKK chwali się na swojej stronie, że otworzył na lotnisku punkt sprzedaży biletów i obsługi klienta. To dobrze, bo wcześniej dobowe można było kupić tylko na poczcie na poziomie odlotów, a większość budapesztańskich automatów jest zepsutych (zwłaszcza ten na lotnisku, pewnie za małym przyczynkiem taksówkarzy), lub przyjmują tylko monety. Kiedyś przez pół dnia rozmienialiśmy kasę i szukaliśmy sprawnego automatu, by kupić dobówki na następny przyjazd. Ale na ulotkach o linii 200E widniało, że kierowcy sprzedają w niej dobowe. Brakuje jednak ważnych informacji, np. że bilety BKK są ważne w pociągach i autobusach regionalnych oraz tramwajach wodnych tylko w dni robocze, przy czym tam są drobne różnice np. między dobowym, a 3-dniowym. Poza tym nie ma czegoś takiego, jak bilety BKV, bo BKV to tylko jeden z wielu przewoźników realizujących usługi przewozowe w mieście, jak na przykład MZA w Warszawie. Organizatorem jest BKK (jak w Warszawie ZTM). BKK organizuje trasy, publikuje rozkłady i emituje bilety. Przewoźników jest wielu - najnowsze mercedesy citaro należą do VT Transmana, największego węgierskiego prywaciarza, który stał się własnością Arrivy. I jeszcze jedno (tego też w tekście zabrakło) - odkąd wydłużono wieczorem kursowanie linii 200E (mniej więcej o godzinę), ostatnie kursy wydłużono do pętli Határ út (bo metro już nie kursuje), a tam mamy przesiadkę na silną wiązkę linii nocnych do centrum - 914,914A,950,950A łącznie z taktem 7,5'. Polecam stronę organizatora: www.bkk.hu
obibok, 7 grudnia 2013, 21:04 | odpowiedz
1. "(...) do głównej stacji przesiadkowej w centrum (Deák Ferenc tér), gdzie krzyżują się wszystkie trzy linie budapeszteńskiego metra" - w Budapeszcie od marca ubiegłego roku są 4 linie, a najnowsza, zielona, nie krzyżuje się z pozostałymi na Deáku, a z niebieskim na Kálvin Tér, czerwonym na Keletim, a z żółtym w ogóle. 2. "Gdzie można kupić bilety komunikacji miejskiej? Wszystkie rodzaje biletów możemy nabyć w punktach sprzedaży BKV. Niestety lotnisko nie dorobiło się jeszcze takiego punktu." - lotnisko dorobiło się już nawet 2 takich punktów jakiś czas temu, ostatnio działa już chyba tylko ten większy w okienku. Punkty BKV powinny być zarówno na terminalu A, jak i B, z tym że na jednym z nich było to stoisko przypominające takie z watą cukrową (i ten działa wybiórczo), ana drugim to cywilizowane, dobrze oznaczone okienko (nie pamiętam, na którym treminalu). Można płacić kartą. 3. "Bilety okresowe BKV: dobowe, trzydniowe, itd. obowiązują również na tramwaje wodne." - w sezonie (ktore to pojecie jest względne czasem rozciąga się na cały rok) obowiązują od poniedziałku do piątku 4. "Batthyány’ego" - "ny" jest dwuznakiem, obowiązuje zapis bez apostrofu Széchenyiego - również bez ', niezależnie od tego, co z uporem godnym lepszej sprawy twierdzi wiele portali :) i Andrássyego, też bez ' 5. W Budapeszcie można też pojeździć na łyżwach za darmo - na lodowisku przy centrum zwanym Bálna, nieopodal Nagycsárnoka - z widokiem na Dunaj Pozdrawiam!
just, 4 lutego 2015, 23:09 | odpowiedz
Szacun, doskonale opisany pobyt. Wielkie dzieki
Gregoriod, 3 października 2015, 22:28 | odpowiedz
Super reportaz. Wielkie dzieki dlaJoanna autora.
Joanna, 29 listopada 2016, 23:27 | odpowiedz
Super reportaz. Wybieram sie do Budapesztu za miesiac. Juz sie nie moge doczekac... Wielkie dzieki dla autora za obszerne informacje.
Joanna, 29 listopada 2016, 23:28 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »