Turyści rozniosą kolejne rajskie miejsce w Azji? Tony śmieci, przepełnione łódki
W przyszłym roku Wietnam ma przyciągnąć nawet 20 mln zagranicznych turystów, a wielu na swojej trasie uwzględni słynną zatokę Ha Long. Jednak kolejne inwestycje turystyczne prowadzone w regionie – w tym zupełnie nowe lotnisko – budzą niepokój ekologów i międzynarodowych organizacji. Za kilka lat może się okazać, że nie będzie tu czego oglądać.
Pod koniec grudnia zaledwie 50 km od zatoki zaczęło funkcjonować międzynarodowe lotnisko Van Don. Gdy tylko zacznie pracować na pełnych obrotach, będzie obsługiwać pasażerów przylatujących z 35 miast, a już teraz skróci drogę turystom, którzy do tej pory przyjeżdżali tu głównie z Hanoi. To jednak nie koniec inwestycji. W regionie powstał także pierwszy międzynarodowy port, który może pomieścić gigantyczne statki wycieczkowe.
Tymczasem ekolodzy biją na alarm. Choć Wietnam robi wszystko, by ściągnąć do wpisanej na listę UNESCO zatoki jeszcze więcej ludzi, w przeciągu kilku lat może się okazać, że nikt nie będzie chciał tu przyjechać.
Gdy w lipcu ubiegłego roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) przeprowadziła tu badania, okazało się, że blisko 80 proc. lokalnych ścieków trafia prosto do morza. Nic więc dziwnego, że Wietnam znajduje się bardzo nisko w rankingach, które oceniają dbałość o środowisko i podejście do ochrony przyrody – w tym w zakresie oczyszczania ścieków czy zarządzania wybrzeżem. W 2017 roku zajął 129. miejsce pośród 136 krajów uwzględnionych w zestawieniu.
Zatoka Ha Long jest jednym z najsłynniejszych i najbardziej pocztówkowych zakątków w Wietnamie. Nic więc dziwnego, że codziennie odwiedza ją nawet 9 tysięcy osób, spragnionych widoków jak z katalogu biura podróży. Równocześnie szacuje się, że w całym Wietnamie do końca przyszłego roku pojawi się aż 20 mln turystów, którzy wygenerują przychód na poziomie 1,3-1,7 miliarda USD. Kraj jest jednym z najszybciej zyskujących na popularności wśród turystów. Można więc łatwo przewidzieć, że i Ha Long powinno szykować się na znaczący wzrost liczby gości.
Niestety już teraz w mediach społecznościowych bez trudu można znaleźć zdjęcia z cyklu „oczekiwania kontra rzeczywistość”, które pokazują Ha Long jako zatokę pełną śmieci, wypełnioną takim tłumem turystów, że trudno mówić o podziwianiu przyrody.

Według ekspertów z IUCN, jedyną drogą do uratowania zatoki Ha Long jest konsekwentne i bezdyskusyjne egzekwowanie zaleceń dotyczących ochrony środowiska. Trzeba też wprowadzić ściśle określony plan zagospodarowania, wytyczyć nowe granice chronionego obszaru i zaangażować lokalny biznes we wszystkie działania.
Choć na razie ani rząd Wietnamu ani organizacje międzynarodowe nie podają konkretów, nie można wykluczyć, że podjęte kroki będą radykalne – jak chociażby tymczasowe zamknięcie zatoki. Tak stało się z innymi nazbyt popularnymi miejscami, w których ekosystem potrzebował oddechu od turystów, m.in. Boracay na Filipinach i Maya Bay w Tajlandii.