Wojtera: Cieszymy się, że Ryanair wraca na Lotnisko Chopina, ale obawiamy się czy jest dobrze przygotowany
W poniedziałek PPL przedstawił swoje plany na zbliżający się letni rozkład lotów na Lotnisku Chopina. Jeśli chodzi o ofertę lotów, to w Warszawie pojawi się 2 nowych przewoźników: islandzki Play z lotami do Reykjaviku oraz powracająca linia Brussels Airlines z lotami do Brukseli. Oprócz tego nowe trasy uruchomi też Wizz Air, ale najbardziej wyczekiwaną nowością jest powrót Ryanaira, który z Lotniska Chopina poleci na 5 trasach: do Alicante, Palma de Mallorca, Pafos, Wiedeń i Bruksela.
Side od 1724 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Wyspa Malta od 1985 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Alanya od 2075 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Szef Ryanaira Michael O’Leary nie ukrywa, że nigdy nie wróciłby do Warszawy, gdyby nie wyczerpująca się przepustowość na lotnisku w Modlinie i impas w rozmowach o rozbudowie lotniska. W rozmowie z Fly4free.pl dodał też, że liczy na to, że skoro PPL też nie jest zbyt chętne do powrotu Ryanaira, to w końcu zmięknie i podwarszawski port zostanie rozbudowany. Co na to PPL? Okazuje się, że spółka zarządzająca największym lotniskiem w Polsce robi dobrą minę do złej gry, ale ma też swoje obawy.
– To bardzo dobrze, że Ryanair wraca na Lotnisko Chopina. Dzięki temu dostajemy nowe kierunki, na niektórych trasach zwiększone są częstotliwości, co jest też dobrą informacją dla naszych pasażerów. Chciałbym też jednak powiedzieć o skali tego powrotu – to będzie maksymalnie kilkanaście operacji dziennie, więc nie jest tak, że Ryanair zdominuje Lotnisko Chopina. Mam też nadzieję, że Ryanair będzie na tyle dobrze przygotowany, aby świadczyć swoje usługi na odpowiednim poziomie. Mamy wrażenie, że jest przyzwyczajony do zupełnie innych standardów na wielu lotniskach, na których jest obecny. Z jednej strony wyrażamy więc radość, ale jesteśmy też lekko zaniepokojeni, czy Ryanair będzie na tyle dobrze przygotowany, by stanąć na wysokości zadania – mówił w poniedziałek Stanisław Wojtera, prezes PPL.
Głównym problemem może być brak możliwości szybkiego turnaroundu, czyli czasu od wylądowania i wysadzenia pasażerów do kolejnego startu. To jeden z kluczowych elementów strategii Ryanaira. Tymczasem…
– Nie jesteśmy w stanie wykonywać takich operacji w czasie poniżej 25 minut, jak robi to Ryanair. W naszych obecnych warunkach jesteśmy w stanie maksymalnie zaproponować przewoźnikom czas wynoszący 35-40 minut – mówi Wojtera.
Dodał też między wierszami, że na razie na rozbudowę Modlina nie ma co liczyć.
– Cieszę się, że także m.in. dzięki moim działaniom udało się uporządkować w Modlinie sprawy formalne, wybrać nowy zarząd czy zatwierdzić sprawozdania finansowe za ostatnie 3 lata. Ale jest inny problem, o którym mówię od początku: nie może być tak, że Modlin ma dobre wyniki, jeśli chodzi o liczbę pasażerów, ale nie generuje zysków. To efekt fatalnej i nierynkowej umowy z Ryanairem. My ze swej strony robimy wszystko, by lotnisko mogło funkcjonować, ale warunkiem, który stawiamy jest to, by wszystkie obecne tam linie lotnicze operowały na rynkowych warunkach – mówi Wojtera.
Przypomnijmy, że Ryanair ostatnio opuścił Lotnisko Chopina właśnie dlatego, że port nie był w stanie zapewnić przewoźnikowi możliwości szybkiego turnaroundu. Jak twierdziła irlandzka linia, była to bardziej zła wola Lotniska Chopina niż rzeczywiste trudności operacyjne.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?