Abonament „lataj ile chcesz” Wizza miał być rewolucją, a kompletnie przestał się opłacać. Problemy są nawet z rezygnacją!
Jak działa program abonamentowy Wizz Aira All You Can Fly i ile kosztuje członkostwo?
Uruchomiony nieco ponad rok temu przez Wizz Aira program All You Can Fly na papierze prezentuje się świetnie: płacisz raz (promocyjne 499 lub 599 euro) i masz prawo do nieograniczonej liczby lotów z siatki przewoźnika w cenie 9,99 euro za każdy lot. Oczywiście, diabeł tkwi w drobnym druku, którego tutaj jest całe mnóstwo. Na naszych łamach opisywaliśmy więc wszelkiego rodzaju ograniczenia i potencjalne problemy, jakie mogą napotkać pasażerowie, np. okresy wyłączeń, konieczność rezerwacji na 3 dni przed wylotem i brak gwarancji, że uda nam się dostać bilet na nasze wypatrzone wcześniej połączenie.
Wciąż jednak wydawało się, że jest to produkt, który znajdzie rzeszę swoich odbiorców. Czy abonenci są z niego zadowoleni? W pierwszą rocznicę istnienia planu przeszukaliśmy sieć w poszukiwaniu ich opinii i wygląda na to, że wielu posiadaczy programu wcale nie jest nim zachwyconych. A właściwie…jest wręcz przeciwnie.
Hammamet od 2214 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Słoneczny Brzeg od 1946 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Side od 2061 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Jakie słabe strony All You Can Fly wskazują abonenci programu?
Bardzo ciekawą analizę przeprowadził moderator facebookowej grupy Wizz Air All You Can Fly Pass Holders, który wykonał dzięki abonamentowi 38 lotów w ciągu roku i dokonał podsumowania swoich oszczędności. Jakie są jego wnioski?
„Skłaniam się ku temu, by nie odnawiać mojego członkostwa, bo to zbyt frustrujące wstawać cały czas o 5.30 rano, by rezerwować loty, które w przypadku mojego lotniska z Eindhoven zwykle znikają przed 8 rano” – czytamy w jego analizie.
Wskazuje przy tym, że na 38 lotach, które wykonał udało mu się zaoszczędzić ok. 5130 euro. Ale przy zastrzeżeniu, że kupowałby bilety bez abonamentu w trybie last minute, gdzie zazwyczaj kosztuję one fortunę. Z drugiej strony, gdy porównał ceny tych samych połączeń kupowanych z wyprzedzeniem, wyszło mu, że… wyszedł mniej więcej na zero. Wyłączając stres związany ze sprawdzaniem czy uda mu się kupić bilet w ramach abonamentu, który dostał „gratis”.
Inne ciekawe informacje? Coś, co nie zaskakuje, czyli różna dostępność miejsc „abonamentowych” w zależności od destynacji (w przypadku Eindhoven najwięcej wolnych miejsc było na trasach do Skopje i Tirany, najmniej – na lotach do Warszawy).

Jak słabnąca siatka połączeń wpłynęła na atrakcyjność programu Wizz Aira?
Bardzo dużym problemem dla abonentów Wizz Aira jest też stale kurcząca siatka połączeń przewoźnika, zwłaszcza tych egzotycznych. Tutaj największym problemem okazało się zamknięcie linii Wizz Air Abu Dhabi i wielu połączeń z Abu Zabi, dzięki którym pasażerowie mogli za grosze podróżować np. do krajów Azji Środkowej. Problemy zaczęły się jednak już wcześniej niż we wrześniu, bo np. już w marcu Wizz Air zawiesił swoją zdecydowanie najbardziej atrakcyjną trasę, czyli połączenie z Abu Zabi na Malediwy.
Na czym polegają problemy z rezygnacją z All You Can Fly?
Oprócz tego przeglądając fora internetowe widzimy też, że Wizz Airowi w dalszym ciągu zdarzają się swego rodzaju techniczne usterki, błędy i niedoróbki. Jedna z nich miała miejsce całkiem niedawno, gdy pojawiła się kwestia przedłużenia abonamentów. O co chodzi? Wizz Air wysłał swoim abonentom wiadomość, w której informuje, że w związku ze zmianą systemu, ich członkostwo nie odnowi się automatycznie. Będzie to możliwe tylko wtedy, jeśli abonenci zaktualizują swoje informacje na temat metody płatności.
Po takiej informacji wielu podróżnych zdecydowało się po prostu czekać, aż ich członkostwo wygaśnie. Dzisiaj jednak na forach i grupach dyskusyjnych pojawiły się dziesiątki informacji od abonentów, którzy zamiast informacji o wygaśnięciu ich konta otrzymali informację o automatycznym odnowieniu i ściągnięciu z ich kont bankowych 499 euro.
Wysłaliśmy do Wizz Aira pytania w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?