Wizz Air w końcu się doigrał? Jest śledztwo w sprawie złego traktowania pasażerów i długa lista zarzutów
Jak czytamy w serwisie Telex, śledztwo to efekt lawinowego wzrostu liczby skarg, jakie w ostatnim czasie były składane przeciw linii Wizz Air. Chodzi tu przede wszystkim o falę opóźnionych i odwołanych lotów, które dotknęły pasażerów „landrynki”, ale nie tylko, bo jak wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach – lotnicza klęska urodzaju dotknęła właściwie większości linii lotniczych w Europie.
Fuerteventura od 2709 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Kreta Zachodnia od 2785 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Hammamet od 2039 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Zielona Góra)
W przypadku Wizz Aira czytamy jednak, że do tego dochodzi łamanie praw pasażerów, a właściwie ignorowanie ich. Na liście „zarzutów” znalazł się m.in. brak odpowiedzi na pytania i reklamacje w terminie powyżej 30 dni, brak informacji i pomocy w sprawie opóźnionych i odwołanych lotów, brak zapewnienia należnych pasażerom praw w przypadku odwołanego lotu, takich jak choćby zapewnienie noclegu czy możliwość bezpłatnego przebukowania rejsu. Osobne miejsce na liście zajmuje słynne telecentrum, czyli horrendalnie droga infolinia. Przypomnijmy, że w przypadku Polski opłata za połączenie wynosi obecnie aż 4,92 PLN za minutę!
Śledztwo w tej sprawie jest o tyle zaskakujące, że do tej pory węgierski Wizz Air mógł uchodzić do pewnego stopnia za „pupilka” rządu Viktora Orbana. W przeciwieństwie do Ryanaira, który znalazł się na cenzurowanym po wprowadzeniu przez Węgry nowego podatku lotniczego od 1 lipca. Wszystko zaczęło się od pyskówek szefa Ryanaira Michaela O’Leary’ego z węgierskimi politykami, a skończyło się na śledztwie węgierskiego UOKiK, które skończyło się błyskawicznie wlepieniem Ryanairowi kary w wysokości 3,6 mln PLN za wprowadzanie pasażerów w błąd. Ryanair nie zamierza płacić i zamierza się od niej odwołać. Jaką karę dostanie Wizz Air? To się dopiero okaże.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?