Wizz Air poleci do Albanii i Kosowa. Tanie linie chcą mocno wejść na Bałkany, ale idzie im jak po grudzie
Mocne wejście tanich linii na Bałkany nie jest zaskoczeniem. Po pierwsze, nie są one tam jeszcze tak mocno obecne jak w Europie Środkowej. Po drugie zaś – zwłaszcza w ostatnim okresie stało się to, co jeszcze kilkanaście lat temu było trudne do wyobrażenia. Z powodu zamachów terrorystycznych w Turcji czy kryzysu w Grecji to właśnie Bałkany, jeszcze do niedawna targane konfliktami etnicznymi, stały się najspokojniejszym i najlepszym miejscem na tani urlop w Europie. Widać to choćby po sytuacji Albanii, która w ostatnich latach stała się turystycznym hitem.
Dlatego tanie linie mocno myślą o bałkańskim rynku, jednak sprawa napotyka na pewne kłopoty. Pisaliśmy już na Fly4free.pl we wrześniu, że Ryanair i Wizz Air poważnie myślą o lotach do Kukes w Albanii. Jednak póki co, nowe lotnisko w tym kraju wciąż nie przyjmuje samolotów, a sprawa się przeciąga. Prezes Wizz Air Jozsef Varadi przyznawał, że choć rozmowy trwały od lat, to z powodu ogromnych opłat na lotnisku w Tiranie loty nigdy nie były możliwe.
Zmieniło się to dopiero teraz – w zeszłym tygodniu Wizz Air ogłosił, że od kwietnia 2017 roku uruchomi 5 nowych tras na Bałkany z Budapesztu. Węgierski przewoźnik poleci więc do Tirany, macedońskiego Skopje, Sarajewa, Podgoricy i Prisztiny – stolicy Kosowa. Oznacza to, że Wizz Air wejdzie w ten sposób do dwóch nowych krajów. Wszystkie loty będą realizowane 2 razy w tygodniu.
Czy to oznacza, że coś się zmieniło? Niekoniecznie – loty na tych trasach mocno dotuje węgierski rząd, który jest zainteresowany rozwijaniem relacji gospodarczych z tymi krajami. Bez wsparcia Budapesztu te kraje pozostałyby białą plamą dla tanich linii. Przy okazji zaś węgierska linia może rozwijać swoją siatkę połączeń. To ważne, bo największy rywal węgierskiej linii, czyli Ryanair nie może w tym regionie rozwinąć skrzydeł.
Ryanair ma problem
Kilka dni temu fiaskiem zakończyły się ciągnące się od miesięcy negocjacje Irlandczyków z lotniskiem w Dubrowniku. Chorwacki kurort od kilku lat notuje absolutne rekordy popularności, m.in. dzięki wielu filmom i serialom jak „Gra o tron”, w którym miasto zagrało. Był to więc łakomy kąsek dla Ryanaira, który zapowiadał, że jest gotowy uruchomić tu całoroczne połączenia z kilku europejskich miast. Obie strony negocjowały bardzo długą, 8-letnią umowę, która miała potrwać do 2024 roku. A jednak sprawa upadła. Lotnisko w Dubrowniku tłumaczy, że oferowało taniej linii liczne zniżki i rabaty. Sprawa jednak rozbiła się o opłaty marketingowe, jakie chorwacki samorząd miałby płacić taniej linii.
Ryanair lata na kilka lotnisk w Chorwacji, m.in. do Osijeku, Puli, Rijeki i Zadaru, są to jednak połączenia sezonowe. Co ciekawe, w Chorwacji takie same problemy ma Wizz Air. Od maja węgierska linia uruchomi połączenie ze szwajcarskiej Bazylei do Osijeku i będzie to dopiero drugie lotnisko w Chorwacji, które obsługuje Wizz Air.
– Chorwackie lotniska są bardzo drogie, ale mimo to prowadzimy rozmowy z kilkoma lotniskami i mam nadzieję, że w pewnym momencie porozumiemy się, bo Chorwacja to dobry rynek – mówi szef Wizz Aira.
Dla węgierskiej linii na Bałkanach najlepszym krajem jest póki co Macedonia. W samym Skopje Wizz Air przewozi pół miliona pasażerów rocznie i ma tu zbazowane trzy samoloty. A jak donoszą lokalne media, już wkrótce zbazuje czwarty samolot. Jest to związane z polityką rządu Macedonii, który planuje kolejny program dopłat dla linii lotniczych.