Te kraje wypadły z łask Ryanaira. Gdzie Irlandczycy kasują najwięcej tras?
W zeszłym tygodniu pisaliśmy na naszych łamach o krajach, gdzie Ryanair najmocniej zwiększa swoją ofertę. Porównując procentowo rok do roku liczbę dostępnych foteli, Polska jest trzecim najszybciej rosnącym rynkiem Ryanaira w Europie (po Francji i Austrii). Można przy tym powiedzieć, że irlandzka linia jest gwarantem ożywienia ruchu lotniczego, bo żaden inny przewoźnik nie rośnie w tak szybkim tempie.
Nie wszędzie jednak tak jest, bo z zestawienia Air Service One i Cirium wyłania się całkiem pokaźna lista krajów, gdzie Ryanair w drugim kwartale zaoferuje mniej foteli niż w analogicznym okresie rok temu. Które to kraje i z czego to wynika? Sprawdźmy.
Słoneczny Brzeg od 1688 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Słoneczny Brzeg od 1741 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Słoneczny Brzeg od 2583 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
https://www.fly4free.pl/wizz-air-usuwa-ponad-20-tras-z-polski/Zacznijmy od 15 największych rynków, na których obecny jest Ryanair. W ich przypadku w 13 krajach Ryanair rośnie, a w dwóch jego oferowanie jest mniejsze niż rok temu. Te kraje to Szwecja (3515 lotów w drugim kwartale i oferowanie mniejsze o 1 procent w skali roku) oraz Węgry, gdzie oferowanie w ciągu roku zmniejszyło się o 8,8 procenta. Powód? Chyba powszechnie znany – chodzi tu oczywiście o wprowadzony przez rząd Węgier kryzysowy podatek, którym obciążono m.in. linie lotnicze. Ryanair jako jedyna linia publicznie sprzeciwił się tym planom, władze linii z Michaelem O’Leary na czele wdały się w pyskówkę z rządem, było też kilka innych zwrotów akcji. W efekcie irlandzka linia zmniejszyła ofertę z Budapesztu i zapowiedziała, że dopóki nowa danina obowiązuje, Węgrzy nie mają co się spodziewać nowych połączeń.
Podwyżki podatków są też prawdopodobną przyczyną, dla której Ryanair zmniejszył swoją ofertę w Holandii, choć trzeba przyznać, że są to cięcia dość symboliczne – zaledwie o 1 procent w porównaniu do analogicznego kwartału sprzed roku. Z drugiej strony – w sytuacji, gdy w wielu krajach Ryanair zwiększa swoją ofertę w skali roku o kilkanaście procent, raczej nie ma się czym chwalić.
Pamiętajmy też o tym, że holenderska podwyżka podatku lotniczego (od stycznia stawka wzrosła ponad trzykrotnie z 7,95 do 26,43 EUR od każdego wylatującego pasażera) sprawiła, że także inne linie mocno ograniczyły swoją ofertę lotów z Holandii. Tak było choćby w przypadku Wizz Aira, który z końcem marca zawiesi m.in. połączenia do Eindhoven z Poznania, Lublina i Rzeszowa.

Najczęstszy powód? Gdy nie wiesz o co chodzi…
Jak wyraźnie widzicie, najczęstszą przyczyną zamykania tras przez Ryanaira są podwyżki. Nie tylko podatków, ale też samych opłat lotniskowych. Porty lotnicze nie mają innego wyjścia: chcą zniwelować straty po pandemii koronawirusa, a dodatkowo muszą sobie jakoś zrekompensować rosnące koszty mediów, ściśle połączone z rosyjską agresją na Ukrainę. Skala podwyżek jest różna, ale wyraźnie widać, że gdy opłaty rosną mocno, Ryanair nie ma żadnych skrupułów. Tak jest w przypadku Estonii i lotniska w Tallinie, gdzie oferta Ryanaira skurczyła się aż o 36 procent w skali roku. Powód? Władze portu w stolicy Estonii nie mają wątpliwości – jest to związane z 30-procentową podwyżką opłat. W efekcie tej sytuacji Ryanair zaczął ciąć trasy – od końca października z systemu linii wyleciało już 10 połączeń, m.in. do Neapolu, Edynburga, Pafos, Billund, Dublina, na Maltę czy do Norymbergi.
Pozostałe kraje, gdzie Ryanair ograniczył liczbę lotów w dugim kwartale to Litwa i Serbia (po 7 procent), Jordania i Rumunia (spadek o 11 procent), Łotwa (zmniejszenie liczby operacji o 16 procent) oraz Finlandia, gdzie Ryanair zanotował spadek liczby operacji o 24 procent. Tu największe cięcia dotyczą siatki połączeń do Helsinek. Boleśnie przekonał się o tym Poznań, z którego Ryanair już jakiś czas temu zawiesił loty do stolicy Finlandii.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?