więcej okazji z Fly4free.pl

Rajskie azjatyckie miejsca otwierają się, ale turyści nie chcą tam wracać! Z czego to wynika?

Foto: : Day2505 / Shutterstock
Piękna wyspa Bali nie jest jedynym miejscem, które teoretycznie zniosło zakaz wstępu dla zagranicznych turystów i mimo to nie zanotowało praktycznie żadnego zainteresowania ze strony turystów. Podobne problemy mają inne kraje Azji Południowo-Wschodniej, którymi turyści na razie… absolutnie przestali się interesować – czytamy w „New York Timesie”.

O problemach indonezyjskiej wyspy Bali pisaliśmy na naszych łamach kilka dni temu. Przypomnijmy: choć teoretycznie Bali otworzyło się na turystów, to w pierwszych 10 miesiącach roku wyspę tę ten odwiedziło ledwie 43 zagranicznych podróżnych. W listopadzie… doszło kolejnych dwóch turystów, którzy dopłynęli na Bali statkiem.

Powód to oczywiście koronawirusowe restrykcje, bo choć Bali zniosło obostrzenia (w tym dla Polaków) to wciąż na chętnych zainteresowanych wyjazdem czeka mnóstwo warunków do spełnienia: obowiązek zaszczepienia, negatywny wynik testu PCR przed wyjazdem, kolejny test po przylocie, obowiązkowa kwaranntanna (teraz jeszcze wydłużona przez władze Indonezji do 10 dni), uzyskanie wizy, wykupienie ubezpieczenia, wcześniejsze zrobienie rezerwacji w hotelu. Dużo tych warunków, w efekcie nie dziwi, że z powodu braku popytu na lotnisku w Denpasar nie ma żadnych międzynarodowych lotów.

– Obecnie sytuacja wygląda tak, że na Bali mogą dotrzeć tylko  najbardziej zdeterminowani podróżni, którzy są gotowi przejść przez ten niezwykle skomplikowany proces. I na pewno znajdą się zdeterminowani turyści, którzy tego dokonają. Ale na pewno Bali będzie musiało jeszcze długo zaczekać, zanim ruch turystyczny wróci choć w ułamku do poziomu sprzed pandemii – mówi w rozmowie z „NYT” Stuart McDonald z firmy Travelfish.org.

To bardzo bolesne słowa, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że przed pandemią niemal połowa PKB Bali oparta była na turystyce, a w 2019 roku tę piękną wyspę odwiedziło ponad 6 mln zagranicznych podróżnych.

Problemy mają też inne kraje. Malezja planuje pełne otwarcie granic od 1 stycznia (oczywiście, te plany może jeszcze zmienić nowy wariant koronawirusa), ale już od 15 listopada otworzyła na zagranicznych turystów wyspę Langkawi. Efekt? Przybyło tu zaledwie kilkuset podróżnych. W „New York Timesie” czytamy, że miejscowa branża turystyczna była niezwykle rozczarowana tymi liczbami – liczono bowiem na co najmniej kilkanaście tysięcy podróżnych.

Powodów do radości nie ma też Tajlandia, którą po otwarciu granic odwiedziło co prawda ponad 100 tysięcy zagranicznych turystów (Tajlandia wpuszcza tylko w pełni zaszczepionych podróżnych), ale to i tak kropla w morzu potrzeb tutejszej branży turystycznej. W sumie od początku roku Tajlandię odwiedziło 270 tysięcy obcokrajowców, podczas gdy w 2019 roku było to aż 40 mln podróżnych! Może się zresztą okazać, że nawet ta „sielanka” nie potrwa długo, bo po otwarciu granic Tajlandia znów notuje większą liczbę zakażeń i już zaczyna przebąkiwać o powrocie obowiązkowej kwarantanny.

Podobne problemy ma też częściowo otwarty Wietnam, gdzie co prawda turyści zaczynają powoli wracać, ale o odbudowie choć części ruchu sprzed pandemii nie ma na razie mowy. Dla porównania: w listopadzie 2019 roku kraj ten odwiedziło 1,8 mln zagranicznych podróżnych. Dodatkowym problemem jest to, że od czasu częśiciowego otwarcia granic w kraju pojawił się już omikron, a liczba nowych zakażeń osiągnęła rekordowe poziomy.

Foto: Shutterstock

Dlaczego turyści nie wracają?

O jednym powodzie, czyli skomplikowanych procedurach wjazdowych, już pisaliśmy. Ale są też inne. Jedna jest bardzo prozaiczna: nie ma… bezpośrednich lotów międzynarodowych. Dobrym przykładem jest Kambodża, która także otworzyła się naw pełni zaszczepionych turystów w listopadzie, ale każdy, kto chce odwiedzić ten kraj, musi się przesiadać w dużym azjatyckim hubie, np. w Malezji. I choć normalnie nie stanowiłoby to problemu, obecnie oznacza to także dodatkowe koszty, a więc m.in. konieczność wykonywania większej liczby testów na COVID.

– Te procedury są po prostu zbyt skomplikowane. Poza tym ryzykujesz pozytywnym wynikiem testu i tym, że ugrzęźniesz na kwarantannie. Kto chce, aby jego wakacje tak wyglądały? – mówi McDonald.

Ogromnym problemem jest też brak turystów z Chin, które mają wciąż bardzo restrykcyjne przepisy wjazdowe i wyjazdowe dla swoich mieszkańców. Wśród nich m.in. obowiązkową 14-dniową kwarantannę dla wszystkich, którzy przybywają do tego kraju. Tymczasem to Chińczycy i ich apetyt na podróżowanie w ostatnich latach bardzo mocno pobudzały ruch turystyczny w krajach Azji Południowo-Wschodniej.

Turystyczne miejsca próbują się ratować w różny sposób. Bali na przykład stawia na turystykę krajową. Jak informuje Dayu Indah, szefowa marketingu balijskiej organizacji turystycznej, tylko w zeszły weekend na Bali przybyło ok. 12 tysięcy obywateli Indonezji.

W „New York Timesie” czytamy, że Bali długo przygotowywało się do przyjęcia turystów – 90 procent populacji wyspy jest w pełni zaszczepione przeciw koronawirusowi, a ponad 2 tysiące miejsc noclegowych, knajp i restauracji przeszło drobiazgowe kontrole sanitarne i uzyskało zgodę na działanie w czasie pandemii.

– Jeśli mówimy o pełnym otwarciu granic, cała władza jest obecnie w rękach rządu centralnego i to nie jest łatwy wybór. Trudno powiedzieć, kiedy to się stanie – na pewno rząd musi wziąć pod uwagę wiele czynników – mówi Indah.  

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Powodem jest to. ze i tak skomplikowane zasady mogą zmienić się lada moment. Można kalkulować sobie testy i szczepienia, ale w przypadku Indonezji obowiązek 10 dni na kwarantannie rozwalapraktyxznie każdy plan urlopowy (chyba, ze ktoś tam leci na miesiąc i to pracować zdalnie). Dlatego taki Meksyk  (lub kraje o podobnej polityce) jest pewniejszym wyborem. Zwłaszcza, jeśli po prostu chcemy odpocząć.
Xarn, 20 grudnia 2021, 20:13 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Nie bede sie szczepic tylko po to, zeby mnie wpuscili do tych miejsc. Dobrze ze przynajmniej wakacje mozna bylo spedzic w Kolumbii bez zadnych testow i cyrkow
Hansu, 20 grudnia 2021, 20:47 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Już nie, według portalu IATA (COVID-19 Travel Regulations Map), aby wjechać do Kolumbii trzeba mieć zaświadczenie o szczepieniu lub negatywny wynik testu PCR.
Hansu Nie bede sie szczepic tylko po to, zeby mnie wpuscili do tych miejsc. Dobrze ze przynajmniej wakacje mozna bylo spedzic w Kolumbii bez zadnych testow i cyrkow
edgardepo, 21 grudnia 2021, 11:11 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Więcej sanitaryzmu xD ludziom już chce się rzygać od tego wszystkiego  ... 
Mikołaj Pawlak, 21 grudnia 2021, 16:38 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »