Ryanair przewiózł ponad 100 mln pasażerów w rok „jako pierwsza linia na świecie”. Sukces i trochę ściema
Ryanair pochwalił się w czwartek statystykami – w grudniu linia przewiozła 7,5 mln pasażerów, co oznacza wzrost o 25 proc. w skali roku. Do 91 proc. zwiększył się też poziom wypełnienia samolotów. Przewoźnik twierdzi, że tak dobry wynik na koniec roku to efekt obniżek cen po atakach terrorystycznych w Paryżu oraz zagrożenia terrorystycznego w Brukseli.
Nie wszystkie linie poradziły sobie tak dobrze z zagrożeniem terrorystycznym – Air France-KLM w listopadzie stracił z powodu odwołanych lotów i rezerwacji ponad 54 mln euro, a liczba pasażerów easyJet spadła w skali roku po raz pierwszy od wielu miesięcy. Największe spadki w liczbie podróżnych zanotowali przewoźnicy z Japonii – przy niektórych lotach do Francji liczba rezerwacji zmniejszyła się o 80 proc. Z tego powodu niektórzy przewoźnicy zdecydowali się na zawieszenie kursów do Europy.
Sytuacja ta nie dotyczy Ryanaira, który po raz pierwszy w całym roku przekroczył liczbę 100 mln pasażerów – w sumie w ciągu 12 miesięcy przewiózł 101,4 mln osób.
– Dzięki temu staliśmy się pierwszą linią lotniczą, która osiągnęła taki wynik – chwali się Kenny Jacobs z Ryanaira.
Irlandzki przewoźnik znacząco powiększył też przewagę nad swoim największym tanim konkurentem, czyli easyJet, który w 2015 r. zwiększył liczbę pasażerów „tylko” o 6,9 proc., do poziomu 69,8 mln osób.
Choć liczba Ryanaira wygląda imponująco, wątpliwości budzi zdanie, że Irlandczycy osiągnęli taki wynik jako „pierwsi na świecie”.
W najlepszym razie oznacza ona bowiem, że z tak dobrym bilansem Ryanair wskoczy najwyżej na 4. miejsce największych linii lotniczych na świecie. Z danych za 2014 r. wynika, że znacznie większe od Ryanaira wciąż są amerykańskie Delta Airlines (129,4 mln pasażerów) i Southwest Airlines (129 mln), a także chiński China Southern Airlines (100,6 mln pasażerów w 2014 r.).
Czy Ryanair ściemnia? Niekoniecznie, bo irlandzka linia mówi o „międzynarodowych” pasażerach, a więc i połączeniach międzynarodowych. Tymczasem zarówno Amerykanie jak i Chińczycy dużą część swojego ruchu mają z tras krajowych, gdzie Ryanair ma marginalne znaczenie (lata na pojedynczych trasach m.in. po Polsce, Niemczech czy Grecji).
Wynik tak czy inaczej robi wrażenie i oznacza, że Ryanair zanotuje za ubiegły rok rezultat zbliżony do największej w Europie Grupy Lufthansa (w jej skład oprócz LH wchodzą m.in. Swiss i Austrian), która według danych na koniec listopada przewiozła w 2014 r. 100,3 mln pasażerów.
Ryanair nie tylko bije rekordy, ale też solidnie zarabia. W II kwartale fiskalnym (od lipca do końca września) zarobił bowiem na czysto aż 843 mln euro i oczekuje, że zysk na koniec roku wyniesie 1,2 mld euro.