„Byle nie na Phuket”. Tajlandia chce, żeby turyści odwiedzali mniej znane miejsca
Władze Tajlandii próbują przenieść część ruchu turystycznego z najpopularniejszych miejsc kraju. Turystom, którzy są gotowi zejść z najbardziej znanych ścieżek proponowane są alternatywne regiony i wyspy. Królestwo wierzy jednak w powodzenie swojego projektu tylko wtedy, jeśli… włączą się do niego biura podróży.
Bangkok, Chiang Mai, Wyspy Phi Phi czy Phuket to miejsca, które od wielu lat są masowo oblegane przez zagranicznych turystów. Tylko w ubiegłym roku do Tajlandii przyjechało 38,3 mln ludzi, a większość z nich wybrała właśnie wspomniane najpopularniejsze miasta i wyspy. Według prognoz w tym roku liczba odwiedzających może wzrosnąć nawet do 41 mln zagranicznych turystów.
Nic więc dziwnego, że władze kraju rozważają, jak przekonać ludzi do turystycznego rozproszenia i wybierania nieco mniej popularnych miejsc, które mają równie dobrą infrastrukturę, piękne plaże i nocne markety – czyli wszystko to, po co turyści przyjeżdżają do Tajlandii.
Do promowania wybrano bowiem miejsca, które nie są całkiem nieznane, a jedynie dużo rzadziej wybierane m.in. Chiang Rai, które zyskało ogromny rozgłos po sprawie młodych piłkarzy uwięzionych w jaskini Tham Luang. Popularność zdobywają też kolejne wyspy m.in. Ko Chang czy Ko Kut i miasta – np. Trat z jednym z najciekawszych lotnisk, jakie opisywaliśmy na Fly4free.pl czy Sukhothai.
W ramach projektu urząd ds. turystyki Tajlandii (TAT) wytypował listę 55 alternatywnych miejsc i regionów w całym kraju, gdzie wzrost liczby turystów był nieco mniejszy niż w tych najczęściej odwiedzanych miejscach Tajlandii i wyniósł ok. 5 procent w skali roku.
– Zanim pojedziemy do nowych lokalizacji jako operatorzy podróży, musimy dobrze zrozumieć te miejsca i wiedzieć, dlaczego i jak zachęcić do nich klientów – przyznał Mo Noubani, prezes The Travel Box International w rozmowie z portalem Skift. – Na przykład Sukhothai bez trudu przyciągnie tych, którzy lubią historię i kulturę, ale nie będzie dobrym miejscem, dla tych, którzy szukają wypoczynku i rozrywki na słonecznej plaży – dodał.
Przedstawiciele biur podróży przyznali też, że ich klienci coraz częściej nie są już nakręceni na odhaczanie słynnych miejsc. Jeśli wyjeżdżają do Tajlandii, to szukają przede wszystkim możliwości poznania lokalnej kultury, ale też w dużej mierze kuchni. Nie ma więc żadnych przeciwwskazań, by przekierować ich do mniej znanych miast.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?