Uwaga! Wszystkie zamieszczone w artykule cytaty są (niestety) autentyczne.
Czy warto przejmować się malarią w podróży?
Wielu z nas powątpiewa w skalę zagrożenia malarią.
Przez cały pobyt nie widziałem żadnego komara
Czy to oznacza, że w tropikach można spać spokojnie? Nie. Malarią mogą zarazić nas zainfekowane komarzyce, które w przeciwieństwie do polskich, żerują w nocy. Szczególnie w podmokłych lasach i nad wodą. Ale komarzyce może nas dopaść nawet w górach (do 2400 m n.p.m) czy na tarasie hotelu w centrum miasta.
Czy malaria jest groźna?
George Clooney dwukrotnie chorował na malarię, a jak się chłop trzyma
Miliony osób nie miały tyle szczęścia co Clooney. Malaria w ciężkiej postaci niszczy narządy wewnętrznych, powoduje śpiączkę, może zabić. W 2012 roku zachorowało na nią 207 milionów osób, zaś umarło 627 tysięcy.
Na świecie co minutę umiera na malarię jedno dziecko! To właśnie dzieci, a także kobiety w ciąży oraz podróżni z naszej strefy klimatycznej są najbardziej narażeni na ciężki przebieg malarii. Niestety od statystyk wolimy własne doświadczenia.
Na malarię nic nie brałem, tak jak większość spotkanych turystów, nie słyszałem też, by ktoś na to chorował
Takie zachowanie pociąga za sobą konsekwencje. Według oficjalnych statystyk co roku do Polski wracają średnio 22 osoby chore na malarię. Liczba Polaków, którzy zachorowali na malarię za granicą jest prawdopodobnie 3 do 6 razy większa.
Żadna z chorych osób nie stosowała profilaktyki przeciwmalarycznej lub stosowała ją źle. Co dwudziesty Polak chory na malarię umiera – 5 razy częściej niż w innych krajach europejskich! A przecież od lat mamy dostępne skuteczne środki ochrony przed malarią.
Jak zabezpieczyć się przed malarią?
Choć na malarię nie ma szczepionki, możemy chronić się przed nią na wiele sposobów. Podstawą ochrony jest:
- stosowanie środków odstraszających owady (repelentów),
- noszenie ubrań z długimi rękawami/nogawkami oraz zakrytych butów,
- spanie w pomieszczeniach klimatyzowanych bądź posiadających w oknach siatki i/lub moskitiery nad łóżkiem (najlepiej zaimpregnowane repelentami),
- niewychodzenie po zmierzchu na zewnątrz.
W powyższy sposób powinniśmy postępować jadąc nawet w rejony o bardzo niskim ryzyku zakażenia. Choć istnieją naturalne środki odstraszające komary, to preparaty zawierające wysokie stężenia DEET oferują najwyższą skuteczność ochrony.
Mimo krążących w internecie opinii że:
DEET wyżera gumowe paski od zegarków, czy oprawki od okularów i podobno też jest rakotwórczy,
jest on całkowicie bezpieczny, może jedynie miejscowo podrażniać skórę. Nie należy stosować DEET u dzieci poniżej 2 miesiąca życia, zaś po użyciu należy starannie umyć ręce.
W rejonach o większym zagrożeniu malarią same repelenty i moskitiery nam nie wystarczą. Z pomocą przychodzą leki przeciwmalaryczne. Jednak czy warto
masakrować się pigułami? Większość z nas uważa że
szkoda wątroby.
Tymczasem stosowanie odpowiednio dobranych leków przeciwmalarycznych gwarantuje ponad 95-proc. skuteczność w zapobieganiu malarii.
Mimo to wielu turystów postanawia nie stosować tych leków w obawie przed ich skutkami ubocznymi. Leki przeciwmalaryczne, tak jak każde inne leki, mogą wywołać działania niepożądane.
Większość osób nie odczuwa jednak ich skutków ubocznych, te zaś jeśli nawet wystąpią są łagodne (bóle głowy, bóle brzucha, biegunka). Należy pamiętać, że odpowiedni dobór leków pozwala na ich bezpieczne stosowanie w prawie każdym wypadku.
Które leki przeciwmalaryczne wybrać?
Leki antymalaryczne powinien dobierać wyłącznie lekarz specjalista – uwzględni on w swojej ocenie rejon odwiedzany przez podróżnego (ryzyko zakażenia i ewentualną odporność zarodźców na poszczególne leki), charakter pobytu (inne ryzyko wiąże się z chodzeniem po dżunglach a inne z wyjazdem biznesowym do miasta), długość pobytu (różne leki można różnie długo przyjmować), sezon (pora deszczowa znacząco podnosi ryzyko zachorowania), współistniejące choroby przewlekłe (u osób z łuszczycą czy epilepsją nie można stosować niektórych leków) czy nawet zasobność portfela podróżnego! (antymalaryki dość drastycznie różnią się pomiędzy sobą ceną).
Choć w Polsce zarejestrowane są tylko 3 leki, pozostałe dwa preparaty możemy sprowadzić na tzw. import docelowy. Warto więc opowiedzieć o swoich podróżnych planach dokładnie, by umożliwić lekarzowi wybranie odpowiedniego dla nas preparatu.
Istnieją sytuacje, kiedy nie należy stosować poszczególnych leków. Jeśli mamy w planach smażenie się na plaży – lepiej zrezygnować z używania doksycykliny (fotouczula). Zrezygnować z niej powinny również kobiety stosujące antykoncepcję hormonalną (obniża skuteczność środków hormonalnych).
Jeśli nurkujemy bądź chodzimy po górach – unikajmy Lariamu (u ok 25% osób powoduje zawroty głowy). Nie zaleca się go również wielbicielom drinków z palemką (w połączeniu z alkoholem częściej powoduje zaburzenia emocjonalne, bezsenność czy koszmary).
Nawet ciąża i karmienie piersią nie stanowią przeszkody przed wybraniem odpowiedniego leku. W ciąży bezpiecznie można stosować chlorochinę i proguanil, na które niestety zarodźce malarii często bywają odporne (umożliwiają one więc podróż jedynie w niektóre rejony).
W przypadku konieczności podróży ciężarnej w rejon wysokiego ryzyka lekarz zaleci stosowanie Lariamu (jednak nie wcześniej niż w II lub III trymestrze). Warto brać też pod uwagę, że planując ciążę po powrocie z podróży podczas której braliśmy antymalaryki, trzeba odczekać stosowny czas od zakończenia przyjmowania leku (odpowiednio tydzień, 3 tygodnie i 3 miesiące dla doksycykliny, Malarone i Lariam’u).
Podczas karmienia piersią można bezpiecznie stosować chlorochinę, proguanil i Lariam.
Tak samo podróż w tropiki z dzieckiem nie jest kłopotem. Chlorochinę i proguanil można stosować nawet u noworodków, Lariam u maleństw ważących ponad 5kg, zaś Malarone u 11-kilogramowych dzieci (w niektórych krajach dopuszczono go również do podawania dzieciom ważącym powyżej 5kg). Jedynie z doksycykliną powinniśmy się wstrzymać do ukończenia 8 roku życia przez dziecko.
Wiele obaw wzbudza branie leków podczas długiej podróży. Uważamy że:
kategorycznie nie należy go brać przez dłuższy okres – np. przy wypadzie wielomiesięcznym zdecydowanie NIE
Niesłusznie. Większość leków można stosować bezpiecznie przez naprawdę długi czas – Malarone przez rok (w Polsce zarejestrowany jest do użytku przez maksymalnie 4 tygodnie, jednak zgodnie z nowymi badaniami w niektórych krajach, np. Wielkiej Brytanii, można go brać przez rok), tak samo jak Lariam. Chlorochin czy proguanil zaś latami!
Jedyny lek, którego lepiej unikać w długiej podróży to doksycyklina – ten antybiotyk może pozbawiać nas naturalnych ochronnych bakterii narażając na zakażenia drożdżakami czy bakteryjne zapalenia jelit.
Pamiętajmy, że podróżnym antymalaryki powinny służyć do zapobiegania, a nie leczenia malarii. Panuje powszechne przekonanie, że leki przeciwmalaryczne należy stosować dopiero po zachorowaniu.
Malarone zawsze wożę ze sobą w razie ewentualnej choroby, profilaktycznie biorą go amerykańskie gimbusy
Warto jasno stwierdzić: dawki stosowane w profilaktyce są kilkukrotnie niższe niż te stosowane w leczeniu. W razie zachorowania odczujemy więc więcej działań niepożądanych leków. Choć w przypadku wyjazdu w rejony malaryczne gdzie nie ma opieki medycznej, lekarz może zalecić samodzielne leczenie w razie zachorowania, jest to wyjątkowa sytuacja.
Wydawało by się, że:
objawy malarii są na tyle dokuczliwe, że jak poczujesz to będziesz wiedział.
Wręcz przeciwnie. Objawy malarii są bardzo niespecyficzne (obejmują: osłabienie, złe samopoczucie, gorączkę z dreszczami oraz potami, bóle głowy, mięśni i brzucha, nudności, wymioty oraz biegunkę).
Łatwo pomylić malarię z innymi chorobami tropikalnymi, ale także ze zwykłą grypą. Objawy mogą pojawić się nawet kilka miesięcy po naszym powrocie z podróży (choć najczęściej zaczynają się 10-14 dni od zakażenia). Jedynie badanie preparatu krwi pod mikroskopem może dać pewne rozpoznanie.
Jeśli chcesz wiedzieć (jeszcze) więcej
Najbardziej aktualne wytyczne rekomendowanej profilaktyki przeciwmalarycznej znajdziecie na stronie amerykańskiego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom
a o ryzyku występowania malarii w poszczególnych państwach przeczytacie na stronie Światowej Organizacji Zdrowia.