Bezmyślność czy brawura? 40 turystów aresztowanych za próbę zrobienia selfie z aktywnym wulkanem w tle
Krótki kurs tego, czego nie powinno się robić w obliczu katastrofy zagrażającej zdrowiu i życiu wielu osób.
Brak wyobraźni może być bardzo kosztowny. Nie tylko w życiu codziennym, ale także w trakcie podróży. Życie dostarcza nam coraz to nowe dowody na to, że w pogoni za nietypową pamiątką z wyjazdu, przekraczamy wszelkie granice.
Władze Hawajów zmagają się od początku maja ze skutkami erupcji wulkanu Kilauea. Lasy i ulice w niektórych miejscach pokryte są lawą, zarządzono ewakuację części mieszkańców. W dystrykcie Puna pod głównymi drogami występują pływy magmy. Do tego dodajmy liczne trzęsienia ziemi, które mogli odczuć wszyscy mieszkańcy wysp.
Czy w takiej sytuacji myśli się tylko o ratowaniu dobytku lub przebywaniu z dala od niebezpiecznych obszarów? Ależ skąd. Rozwinęła się specyficzna… turystyka wulkaniczna.
Niebezpieczeństwo podczas robienia zdjęć
Żądni wrażeń turyści za nic mają niebezpieczeństwo – mimo zakazów i ostrzeżeń, wchodzą do obszarów, w których wciąż jest lawa. I nie pomagają barierki, tablice i słowne komunikaty. Chęć zrobienia zdjęcia płynącego potoku lawy lub wręcz selfie na tle wulkanu przeważa nad zdrowym rozsądkiem.
Władze rejonów objętych klęską żywiołową postanowiły działać. Jak podaje fortune.com, od czasu erupcji wulkanu aresztowano 40 osób. Powód zawsze ten sam: „włóczęgostwo” w strefach lawy, aby zdobyć jak najlepsze ujęcie fotograficzne.
To nie przelewki, ponieważ grozi im nie tylko spora grzywna, mogąca wynieść nawet 5 tys. USD (18,6 tys. PLN) – ale również kara więzienia.
– Istnieje potrzeba wzmocnienia narzędzi, które mogą służyć do wyegzekwowania kar przez urzędników administracji okręgowej i stanowej – czytamy w oświadczeniu władz. – Musimy zintensyfikować działania związane z kontrolowaniem publicznego dostępu do niebezpiecznych obszarów i związanych z nimi działań ewakuacyjnych w wyniku nieprzestrzegania przez społeczeństwo instrukcji i wydawanych poleceń – informują urzędnicy.

Selfie pod groźbą mandatu
Na naszych łamach wielokrotnie informowaliśmy, że robienie zdjęć w niektórych miejscach jest niedozwolone lub po prostu niebezpieczne.
To nie tylko przypadłość miejsc położonych w egzotycznych lokalizacjach, takich jak Hawaje. Polscy turyści „lubią” na przykład nielegalnie przekroczyć granicę w Bieszczadach, chcąc wykonać unikalne selfie. Nie odstrasza ich nawet wizja mandatu oraz akcji, w którą będą zaangażowani funkcjonariusze Straży Granicznej.