Choć oficjalnie irlandzka linia zamknęła prawie wszystkie trasy, to Ryanair wciąż… wykorzystuje większość swojej floty, a jego samoloty wykonują regularne krótkie loty w odstępie kilku dni. Z czego to wynika? Oczywiście z oszczędności.
Ryanair już kilka dni temu zamknął większość połączeń i uziemił ponad 90 procent swojej floty, która liczy 451 Boeingów 737. Przewoźnik utrzymał w swojej siatce tylko kilka połączeń z oraz do Wielkiej Brytanii i Irlandii, a także ogłosił, że pozostałe połączenia nie będą realizowane przynajmniej do końca kwietnia, a wszystko wskazuje na to, że nawet do końca maja.
Mimo to samoloty irlandzkiej linii nie stoją bezczynnie, a większość z nich w odstępie kilku dni realizuje krótkie loty bez pasażerów – donosi brytyjski dziennik “Independent” oraz portal Simple Flying, który przebadał aktywności 47 samolotów z floty irlandzkiej linii. Efekt? W ostatnich dniach – mimo uziemienia – aż 46 z nich wykonywało regularne loty. 35 kręciło “kółka” wokół lotnisk, pozostałe 11 wyruszało w nieco dłuższe trasy przynajmniej raz na cztery dni.
Skąd ta decyzja? Jak czytamy w portalu Simple Flying, chodzi o oszczędności – jeśli samolot jest uziemiony i nie lata przez dłuższy okres czasu, trzeba dokonać jego przeglądu przed ponownym dopuszczeniem do lotu, co kosztuje pieniądze oraz… dodatkowy czas. Pośrednio potwierdza to sam Ryanair.
– W celu zapewnienia, że nasze samoloty są zdolne do lotów, zarówno tych repatriacyjnych jak i związanych z transportem sprzętu medycznego, część naszych załóg i samolotów musi pozostać aktywna, w świetle regulacji Boeinga i EASA – mówi przedstawiciel irlandzkiej linii.
Simple Flying wskazuje jednak, że tak duża liczba “pustych” przelotów bez pasażerów kłóci się z wizerunkiem “najbardziej zielonej linii lotniczej w Europie”, którą Ryanair stara się sprzedać od dłuższego czasu opinii publicznej.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?