Ryanair chce podwoić swoją flotę w Polsce! Ale jest inny kraj, gdzie będzie rósł jeszcze szybciej
Ryanair w Polsce rośnie jak na drożdżach – wczoraj na naszych łamach pisaliśmy, że w tym roku irlandzka linia chce obsłużyć 15,5 mln podróżnych w naszym kraju. Ale długofalowe plany przewoźnika dla Polski są jeszcze bardziej imponujące. I są bezpośrednio związane z ostatnim dużym zamówieniem Ryanaira na nowe samoloty. Przypomnijmy więc, że przewoźnik kilkanaście dni temu podpisał umowę, w ramach której w latach 2027-2033 linia otrzyma do 300 Boeingów 737 MAX 10. To największa wersja flagowego samolotu Boeinga, zabierająca na pokład 228 pasażerów. Czy wiadomo już, ile z nich może trafić do Polski i innych krajów obsługiwanych przez Buzza?
– Nie ma jeszcze ustalonego konkretnego podziału, ale nie ulega wątpliwości, że Polska i Europa Środkowo-Wschodnia jest i pozostanie w najbliższym czasie najszybciej rosnącym rynkiem na Starym Kontynencie. Z dostępnych danych jasno wynika, że jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, liczba pasażerów na polskich lotniskach podwoi się w ciągu najbliższej dekady. A to oznacza, że będziemy musieli przynajmniej podwoić rozmiar naszej floty. I to nie tylko w Polsce – mówi w rozmowie z nami Michał Kaczmarzyk z Buzz.
Oznacza to w praktyce, że w ciągu kilku lat Buzz, czyli polska spółka-córka Ryanaira, może mieć bazowanych w Polsce ponad 80 samolotów, co oczywiście przekłada się na bogatszą siatkę połączeń i mnóstwo nowych tras. W obecnym sezonie letnim Buzz ma w Polsce 40 samolotów, a łącznie z innymi krajami, na których operuje „pszczółka” – liczba ta zwiększa się do 64 maszyn.
Buzz liczy na szybki koniec wojny w Ukrainie
Jeśli chodzi o inne kierunki w regionie, gdzie Ryanair chce się najmocniej rozwijać, to na pierwszym miejscu jest zdecydowanie Ukraina. Już wcześniej wspominał o tym Michael O’Leary, który zadeklarował, że Ryanair będzie pierwszą linią, która pojawi się u naszych wschodnich sąsiadów po zakończeniu wojny.
– Ukraina jest oczywiście obecnie zamknięta dla lotów komercyjnych, ale gdy po zakończeniu wojny zakazy zostaną zniesione, będzie jednym z najszybciej rosnących krajów w Europie. Musimy przy tym pamiętać o zniszczeniach infrastruktury drogowej, co oznacza, że przynajmniej przez kilka lat po wojnie samolot będzie jedynym środkiem łączności między Europą i Ukrainą – mówi Kaczmarzyk.
Czy będzie to kolejny kraj, w którym operacje będzie wykonywała „pszczółka”?
– Jest duża szansa, że w sposób naturalny operacje lotnicze na Ukrainie będą realizowane przez samoloty Buzz – mówi Kaczmarzyk.