Ryanair grozi, że zamknie jedną ze swoich głównych baz w Europie. Straszy, bo piloci wyznaczyli datę strajku
Piloci Ryanaira pracujący w bazie w Dublinie nie chcą dłużej czekać. Ogłaszają strajk, który ma się odbyć 12 lipca, a przewoźnik nie tylko zupełnie ich ignoruje, ale także… grozi radykalnymi zmianami.
Od kilku tygodni piloci i obsługa irlandzkiej linii grożą strajkiem na przełomie lipca i sierpnia, czyli w szczycie sezonu wakacyjnego. Najdalej w ciągu kilku dni związki zawodowe m.in. z Niemiec, Hiszpanii, Holandii, Portugalii i Włoch mają podjąć i ogłosić decyzję oraz ewentualną dokładną datę strajku. Zgodnie z zapowiedziami do strajku miało dość, jeśli do 30 czerwca Ryanair nie spełni żądań pracowników. Przewoźnik zignorował groźby, ale wciąż czekamy na ostateczny komunikat w tej sprawie.
Tymczasem niezależnie od międzynarodowych ustaleń, piloci z Irlandii zbazowani w Dublinie zagrozili własnym strajkiem, który ma się odbyć 12 lipca. I tym razem Ryanair zareagował. Tylko chyba nie tak, jak chcieliby tego pracownicy.
– We wcześniejszej korespondencji z kierownictwem, prośby związku w tej sprawie spotkały się z groźbą przeniesienia samolotów i pilotów zbazowanych w Dublinie do innych miejsc i ograniczenia możliwości awansu – czytamy w oświadczeniu Irish Air Line Pilots 'Association.
Choć groźby Ryanaira wielokrotnie odnajdowały odzwierciedlenie w rzeczywistości, to trudno uwierzyć, że irlandzki przewoźnik jest gotowy na tak radykalne kroki. Przeniesienie wszystkich bezpośrednio zatrudnionych pilotów do innych baz może skutecznie skomplikować pracę przewoźnika, który nie cierpi na nadmiar chętnych do pracy. Wciąż walczy też o poprawę punktualności, a strajki nie sprzyjają poprawieniu efektywności.
Sfrustrowani piloci przeprowadzili więc głosowanie, by podjąć decyzję. Z 95 głosujących tylko jeden opowiedział się przeciwko strajkowi. Wszyscy pozostali byli za.
Pracy odmówią jedynie piloci bezpośrednio zatrudnieni w Ryanairze. Według zapowiedzi ci, którzy są na kontraktach, mają normalnie stawić się do pracy. Strajk odbędzie się 12 lipca i potrwa 24 godziny.
– Nasi piloci będący członkami związku, bezpośrednio zatrudnieni przez Ryanair skarżą się, że nie ma przejrzystego systemu umożliwiającego ustalenie ważnych kwestii w tym dobrowolnego czy przymusowego transferu lub alokacji w bazach, przyznawania rocznych urlopów i kryteriów dotyczących awansów – tłumaczą członkowie związku.
Ryanair nie odnosi się bezpośrednio do żądań ani gróźb pracowników. Poinformował jedynie, że 93 proc. lotów odbywa się poza Irlandią, więc większość ma odbyć się bez komplikacji. Pasażerowie, których podróż zostanie odwołana, mają być zawiadomieni najpóźniej 10 lipca.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?