Pół tysiąca turystów protestuje nieopodal Machu Picchu. Bo nie mogą go zwiedzić!
Machu Picchu to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie. Położone na wysokości 2400 m n.p.m. miasto Inków jest dla wielu turystów głównym powodem przyjazdu do Peru. Z uwagi na popularność miejsca i chęć ochrony tego niezwykłego zabytku, już w 2017 roku wprowadzono liczne limity dotyczące zwiedzania.
- Ayia Napa od 1932 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Costa Brava od 1802 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Costa Brava od 1961 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Skończyło się wtedy zwiedzanie na własną rękę, wprowadzono limit czasu, jaki można spędzić na terenie miasta i znacząco ograniczono liczbę odwiedzających. W sumie przez cały dzień można sprzedać około 6 tysięcy wejściówek – z czego część na poranne wejścia i część na popołudniowe. W efekcie zdarza się, że pula biletów jest wyczerpana na wiele dni do przodu. I właśnie to tak rozjuszyło obecnych na miejscu turystów.
W rozmowie z peruwiańskim radiem RPP Noticias, obecni na miejscu protestujący podkreślają, że pozbawiono ich możliwości odwiedzenia głównego celu wizyty. Postanowili więc zorganizować spontaniczny strajk okupacyjny i nie zamierzają ruszać się z miejsca., zablokowali też punkty sprzedaży. Wszystkie żale i pretensje kierowane są wobec peruwiańskiego rządu. Protestujący mówią o złej woli, korupcji i chaosie. Na transparentach umieszczono pytania „Gdzie podziały się tysiące wejściówek?” czy „nie dla monopolu”.
Protestujący są tym bardziej rozjuszeni, bowiem nowa pula biletów wstępu pojawi się dopiero 19 sierpnia. Do tego czasu wszystkie wejściówki są już wykupione. Ministerstwo Kultury, które zarządza miastem Inków rozkłada jednak ręce i jedyne, co radzi odwiedzającym, to uważanie na oszustów, którzy mogą próbować sprzedawać fałszywe wejściówki do Machu Picchu.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?