Według Rzeczpospolitej resort napisał do w liście do Indigo (fundusz gotowy był zainwestować w przewoźnika), że w związku z sytuacją polityczną w Polsce – zbliżającymi się wyborami decyzja o podpisaniu listu intencyjnego została wstrzymana. Prywatyzacją LOT będzie zajmował się już nowy rząd.
– W tej sytuacji moja misja na stanowisku Prezesa Zarządu PLL LOT SA powierzona mi w lutym 2014 właśnie się wyczerpała – napisał Sebastian Mikosz.
Dodajmy, że potencjalny inwestor podczas negocjacji zadeklarował chęć utrzymania marki, pozostawieniu siedziby spółki w Warszawie i budowania centrum przesiadkowego na lotnisku im Chopina.
Rozczarowany takim rozwojem sytuacji jest prezes Indigo, William Franke, który w swoim liście do ministra Andrzeja Czerwińskiego napisał m.in. że opcją ministerstwa wobec inwestycji jest dalsze wykorzystywanie pieniędzy podatników w celu utrzymania tego przewoźnika przy jednoczesnym obserwowaniu konkurencyjnych zakusów na rynek, bądź sprzedanie LOT-u większemu konkurentowi (Lufthansa, IAG/British Airways bądź linii z Bliskiego Wschodu).
Prezes Mikosz nie ukrywa, że linia, chociaż znacząco poprawiła swoje wyniki, nadal praktycznie nie przedstawia sobą dużej wartości. Natomiast brak dodatkowego kapitału, który dostarczyłby Indigo nie daje szansy na skuteczne konkurowanie na niezwykle wymagającym i konsolidującym się rynku.
Przypomnijmy, że Sebastian Mikosz został wybrany na nowego prezesa Polskich Lini Lotniczych LOT w lutym 2013 roku. Zastąpił na tym stanowisku odwołanego 13 grudnia 2012 roku Marcina Piróga, który w ocenie ówczesnego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego ponosił osobistą odpowiedzialność za słabą sytuacje finansową LOT-u. Więcej o tym pisaliśmy tutaj >>