Nad Bałtykiem drożej niż w Chorwacji i Tajlandii? Tak bywa. Porównujemy ceny
Pobyt nad naszym morzem to rozrywka dla wybranych? Patrząc na ceny poszczególnych usług nad wybrzeżem Bałtyku, można się załamać. W niektórych przypadkach taniej może być… na egzotycznych wakacjach w Azji lub nad ciepłym morzem z dala od Polski.
Z jednej strony: niepewna pogoda, klasyczny „parawaning” na plażach, tłumy i nieprzyzwoite ceny wszystkich usług: od zakwaterowania, poprzez wyżywienie, na atrakcjach skończywszy. Z drugiej: to wciąż jeden z ulubionych kierunków urlopowo-wakacyjnych naszych rodaków.
Na polskie wybrzeże w sezonie ciągną prawdziwe tłumy. Nie odstrasza ich to wszystko, o czym piszemy w akapicie powyżej. Ale być może inaczej patrzyliby na swój planowany wyjazd nad Morze Bałtyckie, gdyby… sięgnęli po kalkulator.
Okazuje się, że alternatywą dla Bałtyku mogą być plaże nad Adriatykiem lub wręcz piękne miejscówki w Tajlandii. Azja tańsza niż Polska? Sprawdzamy.
Zakwaterowanie
W temacie cen zakwaterowania nad polskim morzem w szczycie sezonu wylano już, nomen omen, morze atramentu. Hotelarze oraz właściciele pensjonatów wychodzą z założenia, że przez okres wakacyjny muszą zarobić tyle, aby pokryć ewentualne straty wynikające z braku ruchu turystycznego w mniej popularnych okresach, jesienią czy zimą.
Przyjmujemy założenie: mamy ochotę wypocząć całą rodziną nad naszym morzem. Rodzina jest czteroosobowa, dzieci (powiedzmy, że nastolatek i 7-letnia pociecha) mają wakacje, a rodzice urlop w samym środku sezonu, od 14 do 28 lipca. Gdzie jedziemy? Pierwsza odpowiedź dla wielu naszych rodaków jest oczywista: do Władysławowa, które cieszy się niesłabnącą popularnością. A ponieważ równie popularne jest szukanie ofert w Internecie na serwisach typu booking.com, sprawdzamy możliwości.
Chcemy zaoszczędzić, więc wyniki wyszukiwania sortujemy od najtańszych ofert. W podanym wyżej terminie, do dyspozycji mamy m.in. dom gościnny, który posiada pokój z łóżkiem podwójnym i 2 łóżkami pojedynczymi. Cena? 2540 PLN za pobyt.
Inna możliwość? Pokoje gościnne, które w nazwie mają polskie damskie imię: czteroosobowe pomieszczenie z prywatną łazienką (ale zlokalizowaną poza pokojem) kosztuje 2610 PLN. Na pierwszej stronie wyników wyszukiwania – sortując od najtańszych – widzimy jeszcze pokoje w innym pensjonacie z damskim imieniem w nazwie, w budynku pamiętającym późne lata 70-te. Cena? 2845 PLN. Patrząc na pozostałe oferty, kwota oscylująca między 3000-4000 PLN jest mniej więcej średnią.



Inne możliwości
Czy to tylko przypadek modnego Władysławowa? Czytelnikom proponujemy mały eksperyment: sprawdźcie ceny pensjonatów, apartamentów i hoteli na przykład w Kołobrzegu. Przypomnijmy: 14 dni pobytu (14-28 lipca 2019 r.), czteroosobowa rodzina. Najtańsza oferta na booking.com to apartament z sypialnią za… 4070 PLN.
Oczywiście, zapewne da się taniej. Nie negujemy tego. Przy poprzednim artykule, dotykającym problemu drożyzny na polskim wybrzeżu, część z czytelników zwracała nam uwagę, że są inne możliwości znalezienia noclegu niż booking.com i jemu podobne serwisy.
Jakie mamy zatem alternatywy dla serwisów rezerwacyjnych? Cóż, możemy spróbować jechać w ciemno, licząc że na miejscu znajdziemy coś interesującego – ryzykując jednocześnie, że oferta „z ulicy” okaże się zapyziałą norą w budynku wielorodzinnym. Taki jest urok tego typu rezerwacji: nie widzimy recenzji wcześniejszych gości, nie możemy zweryfikować informacji. Ruletka: trafimy i będziemy bardzo zadowoleni… albo wakacje upłyną pod znakiem nerwów, stresu i biadolenia na nędzną kwaterę.
Próba telefonicznego znalezienia kwatery jest z kolei dość interesującym przyczynkiem do dyskusji na temat jakości obsługi. Po 30 minutach i trzech przeprowadzonych rozmowach – cierpliwość została wyczerpana. Co ciekawe, dokładnie te same doświadczenia mają nasi czytelnicy – poniżej wybrany komentarz czytelnika Fly4free o pseudonimie drk0202, pozostawiony pod jednym z artykułów na temat cen, które spotkamy nad Bałtykiem.

Polska czy Tajlandia?
Szukamy zatem alternatyw w… zupełnie innym miejscu, na pozór totalnie oderwanym od naszej rzeczywistości. A może Tajlandia, słynąca ze swoich plaż, pogody i kuchni? Zaglądamy ponownie do serwisów rezerwacyjnych, wybieramy ten sam zestaw (2 osoby dorosłe plus 2 dzieci) i ten sam termin – jako miejsce obierając popularną destynację turystyczną w południowej części prowincji Krabi, czyli Ko Lanta. Za ile wynajmiemy tam przyzwoite lokum?
Odpowiedź może być nieco problematyczna dla miłośników polskiego morza. Dość wysoko oceniany obiekt OK Chawkoh Bungalow, położony 5 minut spacerem od plaży Long Beach, to koszt 1064 PLN w podanej przez nas dacie.
Czy to wyjątek? Ależ skąd, nie włączyliśmy sortowania od najtańszych – rozglądając się po ofertach w okolicy, widzimy więcej miejsc noclegowych w tych przedziałach cenowych.



Tanie wakacje? Spójrzcie na Azję
Podobne poziomy cenowe, średnio dwu-trzykrotnie niższe niż dowolna oferta rodem z polskiego Władysławowa, znajdziemy praktycznie w każdej prowincji Tajlandii.
Słynna wakacyjna wyspa Phuket? Hotel 3* Sharaya White Patong oferuje w „naszym” terminie dwa pokoje dwuosobowe typu superior, każdy o powierzchni 30 m² (jeden dla rodziców, jeden dla dzieci) w cenie 781 PLN. To kwota obejmująca cały pobyt!
Jeżeli nie Phuket, to może coś bliżej Bangkoku? Na przykład w prowincji Samut Prakan? Apartament 45 m², w nowoczesnym kompleksie Knightsbridge, z widokiem na rzekę Menam i dostępem do basenu, kosztuje w tym czasie (14-28 lipca 2019 r.) 680 PLN. To cena, za którą nad polskim morzem możemy niekiedy wynająć apartament na… weekendowy pobyt. W przypadku Tajlandii mówimy o 14 dniach wypoczynku…


Wyżywienie i atrakcje
Co z kosztami wyżywienia? Niestety, w tym temacie także nic się nie zmieniło: nad Bałtykiem jest po prostu drogo.
Aktualny cennik z budki-smażalni w Jastarni: 10 PLN za 100 gramów ryby, średnia cena porcji (z pieczonymi ziemniaczkami) to 40-45 PLN. Zmieniamy miejsce, przenosimy się do Ustki, smażalnia ryb nieopodal promenady wita nas cenami rzędu 10-11 PLN za każde 100 gramów ryby. Całość w lokalu z papierowymi talerzykami i plastikowymi sztućcami.
Jak wygląda jakość tego, co dostajemy na talerz? Tak jak już wcześniej wspominaliśmy na naszych łamach, jedzenie w nadmorskich barach w Polsce to często zabawa w grę: kto dobiegnie pierwszy do toalety. Frytura fatalnej jakości, „świeżo złowiona ryba”, która rano jeszcze pływała, lecz nie w Bałtyku, a w formie zamrożonego filetu na półce w pobliskim supermarkecie.
Oczywiście, to samo może czekać na nas w Tajlandii lub nad Adriatykiem. Średniej jakości ryba, która jest ważona po usmażeniu i dodaniu 300 g panierki – to nie jest tylko „polska specjalność”. Ale nie da się ukryć, że we wspomnianej Tajlandii turyści mogą pożywić się znacznie taniej niż nad polskim morzem.
* * *
Sprawdzamy tajskie Krabi. Serwis Numbeo, agregujący setki tysięcy informacji dotyczących cen i kosztów życia w wielu miejscach na świecie, podaje średnią cenę za danie w niedrogiej, lokalnej restauracji jako sumę z przedziału 12,15 PLN – 14,58 PLN. Trzydaniowy obiad dla dwóch osób w średniej jakości restauracji? Około 47-73 PLN.
Przenosimy się na Phuket i zaglądamy do cennika znanej wśród turystów restauracji Original No.6. Zupa z wołowiną kosztuje 8 PLN, porcja pad thai z owocami morza to wydatek rzędu 12 PLN, zamieniając owoce morza na kurczaka, cena spada do 9,50 PLN.

Transport
Ktoś może powiedzieć: „Okej, ale wszystko rozbija się o dojazd. Nad polskie morze dostaniemy się za grosze, a taka Tajlandia to worek pieniędzy za przelot”. Nie do końca. Na naszych łamach bardzo często pojawiają się oferty na zakup bardzo tanich biletów do Azji.
Przykład? Dwa miesiące temu informowaliśmy naszych czytelników o tanich przelotach z Krakowa do Bangkoku, także w sezonie okołowakacyjnym, czerwcowym – bilet dla 1 osoby z międzylądowaniem w Kijowie kosztował 1267 PLN. Oferty rzędu 1500 PLN, także w wakacje, również pojawiały się na naszych łamach.
Sprawdzamy zatem koszt przejazdu nad Bałtyk. Bilet na pociąg EIP z Krakowa do Kołobrzegu to koszt 159,20 PLN w jedną stronę. Przy czteroosobowej rodzinie (wliczamy ulgę 37 proc. dla dzieci w wieku szkolnym) i trasie w dwie strony, daje to kwotę 1038 PLN. Dla szukających oszczędności, możliwy jest zakup biletu rodzinnego, polowanie na tańszą pulę biletów lub zmiana standardu pociągu.
Oczywiście, można tą trasę pokonać autem: koszt zależy od typu posiadanego samochodu oraz średniego zużycia paliwa – renomowany serwis ViaMichelin szacuje go na ok. 430 PLN w jedną stronę. Przyjęte założenie: Volkswagen Passat, silnik 2.0, benzyna, najszybsza trasa z Krakowa do Kołobrzegu.
* * *
Wróćmy jednak do przykładu łącznych kosztów transportu i zakwaterowania. Wspomniana wcześniej Tajlandia to koszt 5849 PLN (transport lotniczy 1267 PLN x 4 osoby plus 781 PLN za zakwaterowanie na Phuket). Dodajmy do tego koszt wyżywienia i atrakcji, który podwyższa nam koszt (patrząc na średnie ceny z Numbeo) do mniej więcej 8000 PLN.
Jak to wygląda w przypadku polskiego morza? Piotr „Polo” Przywarski dokonał na swoim blogu obliczeń, w myśl których pełne koszty dojazdu, noclegów oraz wyżywienia nad morzem w Polsce to około 2051 PLN za osobę (14 dni urlopu, stołowanie się w restauracji raz dziennie, śniadania i kolacje kupowane w lokalnym sklepie, przejazd samochodem lub PKP, nocleg z kategorii tych tańszych na Airbnb lub Booking.com).
Mówimy zatem: sprawdzam. Polskie morze? 8200 PLN, z zakwaterowaniem w obiekcie z dość dolnej półki jakościowej. Co z Tajlandią? 8000 PLN, z nieporównywalnie lepszym standardem zakwaterowania, wyżywienia, atrakcjami i… pogodą. Być może nieco więcej, jeżeli lot będzie droższy.
Tajlandia kontra Bałtyk
Powyższe wyliczenia można modyfikować. Szukać tańszych ofert zakwaterowania nad Bałtykiem, rezygnować ze stołowania się w restauracji na rzecz gotowania w apartamencie, oszczędzać na atrakcjach.
Warto jednak odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy na takim „łapaniu oszczędności” ma polegać udany wyjazd na urlop?
Powtórzmy to jeszcze raz: przy założeniu, że uda Wam się złapać tani lot do Tajlandii – wyjazd czteroosobowej rodziny na dwutygodniowe wakacje do Azji może być bardziej ekonomiczną opcją niż pobyt nad polskim morzem.
Adriatyk. Daleko? Nie tak bardzo
Wielu z naszych rodaków, szczególnie mieszkających w południowej części Polski, zamiast myśleć o wyjeździe do Ustki, na Hel czy do Władysławowa – wsiada do swoich samochodów i obiera… zupełnie inny, południowy kierunek. Chorwacja od lat cieszy się renomą jako niedrogie miejsce, z gwarantowaną słoneczną pogodą (w odróżnieniu od kapryśnego Bałtyku) i pysznym jedzeniem.
Wprawdzie ceny zakwaterowania, wyżywienia i atrakcji na chorwackim wybrzeżu nie są już tak korzystne dla polskiego turysty jak jeszcze kilka lat temu – ale w dalszym ciągu są porównywalne do polskiego wybrzeża. Bez najmniejszych trudów na portalach rezerwacyjnych można znaleźć wiele ciekawych ofert.
Apartament na półwyspie Istria, z 2 sypialniami, ogrodem i tarasem, możemy w wybranej przez nas dacie (przypomnijmy: dwutygodniowy urlop, 14-28 lipca 2019 r.) wynająć za 3065 PLN, czyli w cenie… noclegów w popularnym „Władku” nad Bałtykiem. Okolice Zadaru i apartament dla 4 osób położony nieopodal akwenu Karinsko More? 2831 PLN w wybranym przez nas terminie.

Kłopotliwy dojazd?
A co z dojazdem, zapytacie: przecież do Chorwacji jest daleko, nie to, co nad Bałtyk. Cóż, tłumy naszych rodaków, którzy wypoczywają nad Adriatykiem, dojeżdżając tam samochodami, zadają kłam tej tezie.
Ponownie wróćmy do poprzednich przykładów. Jak daleko jest do Kołobrzegu z Krakowa? Mapy Google wyliczają taką trasę samochodową na blisko 8,5 godziny jazdy – pokazując odległość 734 km. Co z Adriatykiem i dojazdem samochodem do kraju słynącego z piłkarzy, psów-dalmatyńczyków i ponad 1200 wysp? Trasa z Krakowa do chorwackiego Senj, położonego nad Morzem Adriatyckim, z majaczącymi na horyzoncie wyspami Krk czy Prvić – to 236 km dalej niż do Kołobrzegu, ale zaledwie 1 h i 40 minut dłużej.
Czy trudno się dziwić, że aż tak wielu Polaków mając do wyboru Morze Bałtyckie i Morze Adriatyckie, wybiera chorwacką opcję?

* * *
Można jeszcze inaczej. Nasi czytelnicy wielokrotnie udowodnili, że alternatywą dla zatłoczonego bałtyckiego wybrzeża może być chociażby włoska Apulia. Tutaj nie ma potrzeby wielogodzinnej wyprawy samochodowej – zastępuje ją lot na pokładzie niskokosztowego przewoźnika. O zaletach płynących z wakacyjnego obcowania z włoską kuchnią i włoskim słońcem chyba nie musimy przekonywać. 😉
Przykład? Komentarz naszego czytelnika i forumowicza o pseudonimie dopajka, który pozwalamy sobie przytoczyć w całości:

Tanio-drogo?
Jak widać, przy wyborze miejsca na wakacyjny urlop, warto nie ulegać utartym schematom i sloganom w rodzaju „w Polsce będzie taniej niż za granicą”, względnie „tanio na miejscu, ale popatrz ile kosztuje lot, to jest nieopłacalne”.
Piewców bałtyckich klimatów zapewne i tak powyższa argumentacja i przykłady nie przekonają. Wszyscy pozostali? Cóż, zagłosują swoimi portfelami, wybierając opcję, która będzie im najbardziej pasować. Nieważne, czy wybiorą Krabi, Phuket, Władysławowo lub Kołobrzeg – mamy nadzieję, że urlop i wypoczynek będzie udany!