Fly4free.pl

Oto najbardziej irytujący pasażerowie samolotów. Ciebie też doprowadzają do szału?

Pijani, kaszlący, czy chamscy - takich ludzi nie brakuje na pokładach samolotów. Wie o tym, każdy kto choć raz w życiu gdziekolwiek leciał. Irytujący pasażerowie potrafią zamienić nawet najkrótszy lot w horror. Nie obchodzi ich nic poza własnym komfortem, a ludzie często mają ochotę wyrzucić ich nawet z lecącego samolotu.

Co najbardziej denerwuje podróżnych z całego świata? Jak się okazuje, bez względu na narodowość, zawsze to samo. Poniżej znajdziecie listę sporządzoną dzięki serwisowi TripIt. Jesteśmy bardzo  ciekawi, czy Was też takie zachowania doprowadzają do szewskiej pasji. A może czegoś zabrakło na tej liście?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Smród mnie doprowadza do szału
Don_Bartoss, 16 października 2014, 20:02 | odpowiedz
Don_BartossSmród mnie doprowadza do szału
To się umyj
nick, 16 października 2014, 20:21 | odpowiedz
Magiczne 44 procent?:)
Katarzyna, 16 października 2014, 20:25 | odpowiedz
mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur... denerwuje niż to...
kolega6, 16 października 2014, 20:29 | odpowiedz
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
odziwo ostatnio lecialem na trasie uk-pl-uk i w obydwu przypadkach nie bylo klaskania podczas ladowania... w szok zapadlem :D bo wczesniej jak sie latalo to za kazdym razem gdy polacy byli na pokladzie to bez tego 'celebrowania' ladowania sie nie obeszlo :D
wavetune, 16 października 2014, 20:40 | odpowiedz
Jaki jest pożytek z tego artykułu? Poczytamy, pomarudzimy sobie w komentarzach/na forum, i co z tego wyjdzie?
Mareckipl, 16 października 2014, 20:46 | odpowiedz
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
To albo rzadko latasz, albo masz nieziemską cierpliwość. Klaskanie trwa 3 - 4 sekundy i wydaje mi się, że da się to przeżyć. Dziecko, które cały czas kopie z tyłu w twój fotel, nieświeżo pachnący sąsiad, albo taki który rozsiada się jakby miał kulę od kręgli między nogami - to jest coś, co potrafi trwać przez cały lot. Serio twierdzisz, że te 4 sekundy klaskania denerwuje bardziej niż 10 godzin lotu obok męczącego współpasażera?
Axon, 16 października 2014, 20:48 | odpowiedz
Wydaje mi się, że takie samo zdjęcie jak w nagłówku artykułu jest w aplikacji mobilnej Wizzaira :)
skrzat, 16 października 2014, 20:56 | odpowiedz
Świetnie napisany artykuł! Więcej takich :)
katia, 16 października 2014, 21:05 | odpowiedz
Dzieci!!!!!!!!!!1 Ostatnio dwójka małych diabełków podniosła nam ciśnienie na długie godziny :P lot Oslo - Modlin ;) rodzice zachowywali sie nie lepiej niż dzieci :D
kasiadookola, 16 października 2014, 21:06 | odpowiedz
A ja zawsze biegam z dzieciakiem po samolocie i was wkurw... najlepiej jak ktoś śpi, a ta mala bestia biegnie przez caly samolot i uderzy w kogos reke albo noge hahaha to jest piekne
kirmen, 16 października 2014, 21:08 | odpowiedz
Ja nie rozumiem ludzi którzy mają 2 czy 3 lot z rzędu i to na dodatek jakiś długi i nie biorą jakiś ciuchów na zmianę, skarpet zwłaszcza. Rozsiada się potem taki gość (tyczy i bab i facetów), wyjmuje tą swoją śmierdzącą girę z równie śmierdzącego buta i idzie spać - gdzieś ma że ludzie naokoło umierają w tym smrodzie...
ama, 16 października 2014, 21:35 | odpowiedz
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Ewka, 16 października 2014, 21:51 | odpowiedz
ostatnio leciałem Aireuropa MAD-Santa Cruz i klaskali nawet po starcie pierwszy raz widziałem ;)
wavetune
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
odziwo ostatnio lecialem na trasie uk-pl-uk i w obydwu przypadkach nie bylo klaskania podczas ladowania… w szok zapadlem bo wczesniej jak sie latalo to za kazdym razem gdy polacy byli na pokladzie to bez tego ‚celebrowania’ ladowania sie nie obeszlo
jamaj, 16 października 2014, 21:56 | odpowiedz
Dla mnie najbardziej irytujące jest jak pasażer z naprzeciwka obniża swój fotel, że ekranik mam przy samej twarzy. Płaczące dzieci też potrafią dopiec.
biochemik, 16 października 2014, 22:18 | odpowiedz
Najgorsze są "dzieci pokładowe"! Szału nieraz można dostac :-/
pat & kot, 16 października 2014, 22:32 | odpowiedz
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy...widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie...Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im 'wiochę' tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
eingana, 16 października 2014, 22:48 | odpowiedz
wavetune
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
odziwo ostatnio lecialem na trasie uk-pl-uk i w obydwu przypadkach nie bylo klaskania podczas ladowania… w szok zapadlem bo wczesniej jak sie latalo to za kazdym razem gdy polacy byli na pokladzie to bez tego ‚celebrowania’ ladowania sie nie obeszlo
Miałem lot tej samej relacji i też nie było klaskania. Ja narzekam, bo chociaż te klaskanie jakąś radość wprowadzało, a teraz każdy szybko wstaje, bierze swoje toboły i przed siebie.
pan kolega, 16 października 2014, 23:03 | odpowiedz
wavetune
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
odziwo ostatnio lecialem na trasie uk-pl-uk i w obydwu przypadkach nie bylo klaskania podczas ladowania… w szok zapadlem bo wczesniej jak sie latalo to za kazdym razem gdy polacy byli na pokladzie to bez tego ‚celebrowania’ ladowania sie nie obeszlo
Może Polakó zabrakło w samolocie?
liz, 16 października 2014, 23:26 | odpowiedz
Najgorsi są Ci bojący.
Behaviour, 16 października 2014, 23:42 | odpowiedz
Moje typy: 1. ściąganie butów w trakcie lotu bez względu czy śmierdzą czy nie 2. obniżanie siedzenia w trakcie kiedy prawie wszyscy coś jedzą 3. muzyka ze słuchawek ustawiona na full 4. czytający Financial Times w Bombardierze :P
Tomek, 17 października 2014, 0:27 | odpowiedz
Zdecydowanie najgorsi sa ci, co kopia w fotel lub ciagna za wezglowek. To jak srednioweiczna tortura. No i odglosy gier z tabletow...
Kea, 17 października 2014, 1:30 | odpowiedz
eingana
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy…widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie…Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im ‚wiochę’ tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
dokładnie w usa też klaskają, a liniami międzystanowymi, raczej nie latają sami Polacy :P
gość, 17 października 2014, 3:13 | odpowiedz
Chyba nr 1 są dzieci. Na drugim miejscu opuszczany fotel bo wysoki jestem, Trzeci miejsce to pukanie, stukanie poprawianie się na miejscu z użyciem mojego fotela. Potem osoby pod wpływem alkoholu (i to nawet nie ordynarne tylko głośno dokazujące). Ale raz sam byłem w niezręcznej sytuacji. Miałem 3 loty i wszystko się spieprzyło, mega opóźnienie na wylocie potem dalsza obsuwa i w efekcie 24 h w drodze. Cały czas na dużej adrenalinie. Byłem przygotowany, zawsze mam zapasowe ciuchy w podręcznym ale tak przepociłem wkładki w butach, że sam mało nie zemdlałem jak próbowałem je zdjąć. Nic nie pomagało buty i wkładki załatwione.(nigdy już nie udało się tych butów uratować). Cóż kolejne 6 godzin siedziałem w szczelnie zawiązanych trzewikach. Ale się wstydziłem...... Więc czy zawsze sami jesteśmy tacy idealni?
kpt_morgan, 17 października 2014, 9:04 | odpowiedz
eingana
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy…widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie…Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im ‚wiochę’ tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
Problem w tym, że Polacy zaczynają klaskać dokładnie w chwili, gdy koła stykają się z pasem startowym. I to jest właśnie ta wiocha. Jeśli już, klaskać należałoby po tym, jak samolot zatrzyma się, albo przynajmniej zacznie kołować w stronę płyty postojowej, a nie, kiedy lądowanie jeszcze się nie zaczęło. Przecież w tym czasie wiele jeszcze, niestety, przykrego może się zdarzyć. Dla mnie bardziej kulturalne byłoby podziękowanie załodze za udany lot w momencie wychodzenia z samolotu.
Tomek, 17 października 2014, 9:06 | odpowiedz
kasiadookolaDzieci!!!!!!!!!!1 Ostatnio dwójka małych diabełków podniosła nam ciśnienie na długie godziny lot Oslo – Modlin rodzice zachowywali sie nie lepiej niż dzieci
Te długie godziny to zapewne 1:45 lotu FR7024 Faktycznie nie do zniesienia :-)))
Tomo14, 17 października 2014, 9:49 | odpowiedz
gość
eingana
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy…widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie…Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im ‚wiochę’ tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
dokładnie w usa też klaskają, a liniami międzystanowymi, raczej nie latają sami Polacy
Co robią ?
Tomo14, 17 października 2014, 9:53 | odpowiedz
"Chyba nie ma nikogo, kto się nie spotkał z takim pasażerem. Dba tylko o własne wygody, a oparcie swojego siedzenia opuszcza tak nisko, jakby siedział za nim karzeł, albo ktoś o wyjątkowo krótkich nogach. Tacy ludzie potrafią zamienić lot w koszmar." Bzdura. Po to jest siedzenie z regulowanym oparciem, żeby je dostosować do swoich potrzeb. Nie rozumiem tego dlaczego miałbym nie poświęcić lotu na sen dlatego, że ktoś za mną lubi jeść i zajmuje mu to godzinę albo dwie. Co więcej półki na posiłek są tak skonstruowane, że dostosowują się do pozycji fotela.
kaka, 17 października 2014, 11:44 | odpowiedz
Na szczęście ja rzadko podróżuję komunikacją publiczną ogólnie, więc nie narażam się na takie sytuacje stresowe:) Wolę zdecydowanie sama w aucie:)
Ewelina, 17 października 2014, 17:23 | odpowiedz
Jak komuś przeszkadza specyfika latania rejsowym samolotem wraz z współpasażerami poupychanymi jak sardynki w puszce, śmierdzące i wrzeszczące, to lepiej niech nie lata w ogóle. W tym przypadku jest to jedynie środek transportu, a nie przyjemność sama w sobie. Alternatywą jest prywatny samolot, lub bilet w pierwszej klasie na górnym pokładzie (tam gdzie jest), lub inny środek transportu. Zabawne jest to, że większość z was narzeka na zachowania innych podczas lotu, kiedy wy sami zajęliście to miejsce tylko dlatego, że było najtańsze z możliwych. Jak się za coś nie płaci to się nie narzeka i nie wymaga. Osobiście też latam tanio o ile jest to możliwe, i nie mam z niczym problemu, bo sam lot jest tylko chwilą niewygody w perspektywie nierzadko ciekawej przygody, która po nim następuje. Szkoda nerwów. I jeszcze jedno: większość z was wcale latać nie musi.
timetraveller, 18 października 2014, 0:53 | odpowiedz
amaJa nie rozumiem ludzi którzy mają 2 czy 3 lot z rzędu i to na dodatek jakiś długi i nie biorą jakiś ciuchów na zmianę, skarpet zwłaszcza. Rozsiada się potem taki gość (tyczy i bab i facetów), wyjmuje tą swoją śmierdzącą girę z równie śmierdzącego buta i idzie spać – gdzieś ma że ludzie naokoło umierają w tym smrodzie…
Niech umieraja, to sie nazywa dobor naturalny)))
Vlad, 18 października 2014, 15:34 | odpowiedz
eingana
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy…widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie…Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im ‚wiochę’ tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
A co mają kompleksy do ilości lotów? To, że innym zdarza się robić wiochę nie znaczy jeszcze, że mamy również ją robić. Jeśli inne nacje piją i wyzywają stewardessy w samolocie, też zaczniesz tylko dlatego, że inni to robią? Zamiast wychwalać klaskanie, zacznijcie się zachowywać kulturalnie, a nie oburzać gdy ktoś zwróci wam uwagę. Pilot to nie małpa w zoo żeby mu klaskać po wykonanej sztuczce. Wypada okazać trochę szacunku dla jego pracy i ew. podziękować stewardessom za lot. Jak autobus dojedzie na przystanek też klaszczesz kierowcy?
Ewka, 19 października 2014, 12:31 | odpowiedz
Tomek
eingana
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy…widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie…Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im ‚wiochę’ tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
Problem w tym, że Polacy zaczynają klaskać dokładnie w chwili, gdy koła stykają się z pasem startowym. I to jest właśnie ta wiocha. Jeśli już, klaskać należałoby po tym, jak samolot zatrzyma się, albo przynajmniej zacznie kołować w stronę płyty postojowej, a nie, kiedy lądowanie jeszcze się nie zaczęło. Przecież w tym czasie wiele jeszcze, niestety, przykrego może się zdarzyć. Dla mnie bardziej kulturalne byłoby podziękowanie załodze za udany lot w momencie wychodzenia z samolotu.
Dokładnie tak. Można po prostu powiedzieć dziękuję, a nie klaskać jakby się było w teatrze.
Ania, 19 października 2014, 12:32 | odpowiedz
Mnie doprowadzało do szału dziecko które co chwilę kopało moje siedzenie. I gadało. A rodzice dziecka raz mu coś powiedziało. Więc patrze aby nie usiąść koło, ani w koło dziecka. Koszmar. Albo jak dziecko płacze albo drze się na cały samolot.
Nat, 22 października 2014, 10:29 | odpowiedz
eingana
Ewka
kolega6mnie najbradziej irytuje klaskanie po wylądowaniu, nic mnie tak nie wkur… denerwuje niż to…
Z wymienionymi przypadkami nie może się równać, ale fakt bardzo denerwujące. Rodacy robią wiochę bo nie wiedzą jak wygląda savoir vivre w samolocie.
Fakt, że uważasz, że tylko Polacy klaszczą dowodzi, ze niewiele latałaś i do tego masz jakieś kompleksy. Tak samo, nagminnie, robią Włosi, Portugalczycy, Albańczycy, Grecy…widziałam też całkiem sporo klaszczących Anglików, Francuzów, Norwegów i Niemców. Oklaski były na zakończenie lotów gdzie o ile mi wiadomo byłam jedyną Polką na pokładzie. Mało tego, zdarzyło mi się być świadkiem jak grupa Anglików po lądowaniu na Maderze (spokojny lot bez nawet jednej turbulencji) zaczęła wręcz wiwatować; rozległy się nie tylko oklaski, ale też gwizdy i tupanie…Różnica polega na tym, że inne nacje nie uwłaczają swoim rodakom zarzucając im ‚wiochę’ tylko przyjmują wszystko z wyrozumiałym uśmiechem. Może warto spróbować takiego podejścia?
stanis, 19 listopada 2014, 8:22 | odpowiedz
Dzieci i niemowlaki. Szczególnie ich płacz. Żyć się odechciewa.
simoms, 23 listopada 2014, 8:52 | odpowiedz
simomsDzieci i niemowlaki. Szczególnie ich płacz. Żyć się odechciewa.
Strefy wolne od dzieci!!! :)
umcyk, 17 kwietnia 2015, 12:00 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »