Już nie ma dzikich plaż. Betonują nam wybrzeże – „potworki” rosną jeden po drugim
Jeśli za kilka lat wybierzecie się nad polskie morze, możecie go nie poznać. W dotąd dziewiczy krajobraz polskich plaż coraz mocniej wdzierają się deweloperzy, a proponowane przez nich monstrualne projekty kompletnie zmienią to, jak teraz wyglądają miejscowości nad Bałtykiem. Pytanie, czy na lepsze?
Wakacje nad polskim morzem i turyści to skomplikowany związek – niby co roku narzekamy, że woda zimna, wiatr zwiewa parawany, temperatura bardziej uprawnia do noszenia polaru, a ceny wołają o pomstę do nieba, ale jednak co roku nad Bałtykiem urlopy spędzają tłumy ludzi. Teraz jednak nadbałtyckie miejscowości przechodzą ogromne zmiany, być może największe w swojej historii – a dzieje się tak na skutek deweloperów, którzy masowo stawiają tu olbrzymie hotele i apartamentowce.
Kilkanaście dni temu pisaliśmy na łamach Fly4free o postępującej budowie największego hotelu w Polsce, czyli obiektu marki Gołębiewski w Pobierowie. Rozmiary budynku są imponujące – będzie on miał 11 pięter i 1100 pokoi, w których jednorazowo pomieści się nawet do 3 tys. gości. A inne parametry hotelu, który będzie widoczny z odległości kilkunastu kilometrów, robią jeszcze większe wrażenie.
Budowa tak dużego hotelu mocno podzieliła mieszkańców, którzy głośno zastanawiają się nad tym, jak sąsiedztwo molocha wpłynie na ich miejscowość – o tym z kolei w swoim tekście pisał Paweł Kunz. Nie brakuje też krytycznych uwag na temat monumentalnej architektury obiektu, która całkowicie zmieni wygląd wybrzeża w tym miejscu.
Okazuje się jednak, że Pobierowo nie jest jedyne, bo w innych nadmorskich miejscowościach powstają równie imponujące obiekty. Oznacza to, że skala zmian nad Bałtykiem jest monstrualna.
Międzyzdroje jak Saint-Tropez
Niewielka miejscowość w zachodniopomorskiem od lat miała aspiracje do bycia luksusowym kurortem. W latach 90-tych Międzyzdroje były symbolem blichtru i luksusu w lokalnym wydaniu – w 1991 roku otwarto tu luksusowy hotel Amber Baltic, do którego co roku zjeżdża śmietanka polskich aktorów, by celebrować wśród wczasowiczów festiwal gwiazd. Ambicje Międzyzdrojów sięgają wysoko, i to dosłownie. Kilkanaście lat temu deweloperzy planowali zbudować tu imponujący Diamonds Tower – 145-metrowy wieżowiec, który miał być najwyższy nad Bałtykiem. Projekt ostatecznie nie doszedł do skutku, ale w Międzyzdrojach powstają kolejne tego typu gigantyczne inwestycje. Jak czytamy w tygodniku “Polityka”, na Promenadzie Gwiazd spółka Handwitt postawiła 11-kondygnacyjny budynek w kształcie litery C, z kolei w zachodniej części miasta powstał 16-piętrowy apartamentowiec Aquamarina Onyx.
Plany są jeszcze bardziej zdumiewające – tuż przy plaży firma Siemaszko planuje budowę dwóch 17-piętrowych wieżowców wysokich na 55 metrów (choć miejscowy plan zagospodarowania dopuszcza nawet obiekty wysokie na 100 metrów). Start inwestycji blokują na razie skargi, ale prezes firmy Lesław Siemaszko nie martwi się i zapowiada, że Międzyzdroje dzięki wysokościowcom będą jak Saint-Tropez.
Tym bardziej, że to nie koniec – do 2021 roku ma powstać pięć wysokościowców pod nazwą Wave Apartments.
“Deweloper rekomenduje je zarówno amatorom drugiego domu nad morzem, jak i osobom, które chcą zarobić na wynajmie dla turystów” – czytamy w “Polityce”.
I właśnie tu tkwi główny cel budowy tak dużych obiektów, czyli zbudowanie jak największej liczby lokali z widokiem na morze, bo to podbija cenę danego apartament. A fakt, że dany budynek psuje krajobraz, nikogo specjalnie nie oburza.
Tym bardziej, że sami samorządowcy raczej kibicują tego typu projektom, wskazując na to, że dla miasta oznacza to rozwój.
– Zabudowę Międzyzdrojów widzę na kształt kołyski. Wschodnia i zachodnia część to wysoka zabudowa, natomiast w środku należy zachować charakter dotychczasowej niskiej, willowej zabudowy (…) Międzyzdroje nie mogą być rybacką wioską. Apartamentowce i hotele to miejsca pracy, to bogaci właściciele apartamentów, którzy u nas będą wydawać pieniądze. To w końcu wpływy do budżetu Międzyzdrojów – mówił w 2017 roku w rozmowie z “Wyborczą” Leszek Dorosz, ówczesny burmistrz Międzyzdrojów.
I zaraz dodawał, że jeden wysoki apartamentowiec to około pół miliona złotych rocznie wpływów z podatków od nieruchomości.
W ślad za Międzyzdrojami idą też inne miasta. W Łebie, gdzie pierwotnie miał powstać gigantyczny hotel Gołębiewski, koncepcję gigantycznego hotelowego blokowiska w zeszłym roku przedstawiła spółka PBG SA. Zakłada ona budowę kompleksu 8 hoteli, w których w sumie znajdzie się aż 1200 pokoi, a także spa, sale konferencyjne i baseny. Na razie stanęło tylko na koncepcji.
Ale problem i tak jest poważny. “Polityka” cytuje dr hab. Macieja Przewoźniaka, ekologa krajobrazu, według którego nad Bałtykiem dokonuje się stopniowa dewastacja strefy nadmorskiej.
– Widok wschodniej dzielnicy uzdrowiskowej Kołobrzegu poraża. Przypomina wielkie klocki, upchane przypadkowo przez małe dziecko. W mniejszych miejscowościach jak Dziwnówek czy Mielno, zabudowa apartamentowa i hotelowa nawiązuje do blokowisk z okresu PRL – uważa Przewoźniak.
Czy to nie za duże?
Z kolei już w marcu rozpoczęły się prace w Ustce, gdzie staną najwyższe apartamentowce w nadmorskich kurortach w Polsce. Będą to tzw. Icon Sea (kolejna oryginalna, koniecznie anglojęzyczna nazwa) – trzy wysokościowe apartamentowce mające po 18 pięter i 54 metry wysokości. Są planowane w pierwszej linii zabudowy od morza, przy ul. Wczasowej. Według wstępnych planów – ma tu powstać 300-400 apartamentów. To ogromna liczba i kolejne poważne zagrożenie, czyli obawa, czy tak gigantyczne apartamentowce i hotele nie będą raczej odstraszały zamiast zachęcać potencjalnych gości.
– Groźba przeskalowania inwestycji w sytuacji, gdy brakuje nam nowoczesnych obiektów, mało kogo dziś przeraża, warto jednak panować nad rozmachem. Eksperci turystyki podają jako przykład hiszpańskie kurorty, z których zamożni turyści poszukujący wyjątkowych miejsc uciekają z powodu tłoku – tłumaczy Marlena Kosiura z portalu InwestycjewKurortach.pl w rozmowie z “Pulsem Biznesu”.
W “Polityce” czytamy, że duże inwestycyjne ożywienie panuje też w Darłówku, gdzie w rejonie plaży może powstać ok. 1500 apartamentów. Na razie zbudowano pierwszy budynek w bardzo eksponowanym miejscu, bo przy wejściu do portu. To Marina Royale – na razie osamotniony budynek prezentuje się… raczej nieciekawie.
Czy będzie lepiej, gdy gotowy będzie cały obiekt? Wizualizacje wyglądają imponująco, ale z drugiej strony, nie jest to żadna gwarancja wysokiej jakości inwestycji.
Nie ulega wątpliwości, że w najbliższych latach nad Bałtykiem zajdą ogromne zmiany. Czy na lepsze? Najlepszą puentą jest cytat z samej “Polityki”.
“Ich decyzje, ich problem, ale krajobrazów i innych wartości zniszczonych w bezrefleksyjnej pogoni za zyskiem przywrócić się nie da”.
***
A jak Wam podobają się zmiany nad Bałtykiem? Z jednej strony można zrozumieć miejscowych liczących na to, że nowe inwestycje to pieniądze i miejsca pracy. Z drugiej – otwarte pozostaje pytanie czy taki wyścig na kolejne imponujące wieżowce jest nam potrzebny i czy faktycznie warto w tej sytuacji narażać niepowtarzalny klimat i urok polskiego wybrzeża, które nieodwracalnie się zmieni.