Nowe miarki bagażowe Ryanaira wprowadzają ludzi w błąd. Odnoszą się do przepisów, które…nie istnieją!
- Jak wyglądają nowe miarki do bagażu Ryanaira i w czym tkwi problem?
- Dlaczego Ryanair twierdzi, że nowy wymiar bagażu podręcznego jest większy niż limity UE?
- Czy Ryanair wprowadza pasażerów w błąd? Linia odsyła do komunikatu A4E.
- Czy będziemy mogli zabrać na pokład walizkę kabinową bez dodatkowych opłat?
- Co to oznacza dla pasażerów? Podsumowanie
Jak wyglądają nowe miarki do bagażu Ryanaira i w czym tkwi problem?
Irlandzki przewoźnik pochwalił się wczoraj, że zakończył proces wdrażania większych wymiarów bezpłatnego bagażu podręcznego. W praktyce oznacza to dostosowanie sizerów do nowych wymogów na wszystkich 235 lotniskach, z których lata Ryanair. W czwartek mieliśmy okazję zobaczyć „odświeżone” mierniki i nie ukrywajmy – Ryanair poszedł na łatwiznę. Zamiast wymiany urządzeń przewoźnik umieścił na starych sizerach nową naklejkę, czyli wielką czerwoną kreskę, poza którą nasz bagaż podręczny nie ma prawa wyjść. Jeśli tak się stanie – będziemy musieli zapłacić karę.
Naszą uwagę zwrócił jednak inny napis umieszczony na sizerach, znajdujący się tuż pod informacją o nowych wymiarach bagażu podręcznego, czyli 40x30x20 cm. Czytamy tam, że „EU permits”, czyli wymogi UE, to 40x30x15 cm. Wniosek? Ryanair po raz kolejny chwali się, że jego wymiary są większe od unijnych norm. W kilku innych miejscach irlandzki przewoźnik informował już wcześniej, że jego limit jest aż o 33 procent większy niż standardowy bezpłatny bagaż podręczny w UE. Brzmi świetnie? Tak, tylko że Ryanair jednocześnie wprowadza pasażerów w błąd, bo… żadnych unijnych regulacji na ten temat nie ma.
Madera od 2969 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Kreta Zachodnia od 2052 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Słoneczny Brzeg od 2022 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Dlaczego Ryanair twierdzi, że nowy wymiar bagażu podręcznego jest większy niż limity UE?
Irlandzka linia powołuje się tu zapewne na proponowane zmiany Rady Unii Europejskiej z czerwca tego roku, gdzie faktycznie pojawił się taki pomysł. W propozycji zmian przepisów czytamy, że pasażerowie powinni mieć prawo zabrać na pokład bez żadnych dodatkowych kosztów „przedmioty osobiste stanowiące niezbędny aspekt ich podróży”. W uściśleniu czytamy, że chodzi m.in. o dokumenty, lekarstwa, przedmioty osobiste, materiały do czytania, a także jedzenie i napoje. A w kolejnym punkcie, że taki „przedmiot osobisty” może mieć maksymalne wymiary 40x30x15 centymetrów i mieścić się pod poprzedzającym nas fotelem.
Tyle tylko, że póki co pomysł ten nie wszedł w życie, nie podjęto w jego sprawie żadnych decyzji ani nawet nie uruchomiono ścieżki legislacyjnej.
Mało tego. Na początku lipca Komisja Europejska wydała nawet oświadczenie, że „wbrew doniesieniom medialnym, nie przyjęto jeszcze jednolitych standardów dotyczących rozmiarów bezpłatnego bagażu w kabinie”. Informacja ze strony irlandzkiego przewoźnika jest więc więc jedynie zagrywką marketingową.
Czy Ryanair wprowadza pasażerów w błąd? Linia odsyła do komunikatu A4E.
Co na to Ryanair? W odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz przedstawiciele irlandzkiej linii odesłali nas do… komunikatu organizacji Airlines 4 Europe, w skład której oprócz irlandzkiej linii wchodzą m.in. easyJet, Lufthansa, Swiss, Austrian, Brussels Airlines, TAP, Aegean, Norwegian czy Air France-KLM. Z krótką adnotacją, że postąpili zgodnie z jej rekomendacjami.
O komunikacie A4E pisaliśmy na łamach Fly4free.pl w lipcu. Organizacja informowała w nim, że zrzeszone w organizacji linie lotnicze zaczęły proces dostosowywania swoich polityk bagażowych do unijnych wymiarów 40x30x15 cm. Tyle tylko, że… to niczego nie wyjaśnia, a A4E nie jest organizacją unijną, tylko stowarzyszeniem lobbingowym, który optuje za korzystnymi zmianami dla przewoźników.
Czy będziemy mogli zabrać na pokład walizkę kabinową bez dodatkowych opłat?
Cała sprawa może mieć zresztą ciekawy ciąg dalszy. W lipcu pojawił się bowiem drugi unijny projekt zmian w przepisach – tym razem sygnowany przez Komisję Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego. Nie jest on już tak pozytywny dla linii lotniczych – czytamy w nim bowiem, że każdy pasażer powinien mieć prawo do zabrania na pokład bagażu podręcznego o wymiarach 55x40x20 cm i wadze do 7 kilogramów bez żadnych dodatkowych opłat ani dopłat do ceny biletu. Ta propozycja z kolei ma być procedowana w Parlamencie Europejskim jeszcze we wrześniu lub na początku października i już wiadomo, że budzi ona ogromne emocje – linie lotnicze już zapowiedziały protesty. Najgłośniej awanturuje się oczywiście A4E, której dyrektor porównała propozycję zmian do… obowiązkowego napoju i popcornu wliczonego w cenę biletu do kina.
Linie lotnicze dodają przy tym, że jeśli propozycja Parlamentu Europejskiego zostanie przegłosowana, będzie ona oznaczał drastyczne podwyżki cen biletów dla pasażerów w całej Europie.
Co to oznacza dla pasażerów? Podsumowanie
👉Ryanair chwali się większymi wymiarami bagażu podręcznego, sugerując, że są one większe od „unijnych norm”, choć takie regulacje w UE… w ogóle nie istnieją.
👉Linia powołuje się na projekt przepisów Rady UE (40x30x15 cm), który nie został jeszcze przyjęty ani nawet skierowany do procesu legislacyjnego.
👉W rzeczywistości działania Ryanaira to głównie zabieg marketingowy, a powoływanie się na organizację A4E nie zmienia faktu, że nie jest to instytucja unijna, lecz stowarzyszenie lobbingowe.
👉W PE pojawiła się alternatywna propozycja – darmowy bagaż podręczny o wymiarach 55x40x20 cm i wadze 7 kg – co spotyka się ze sprzeciwem linii lotniczych, które ostrzegają przed wzrostem cen biletów.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?