Projekt budowy lotniska w pobliżu Machu Picchu od początku wzbudza ogromne kontrowersje. Choć władze Peru chcą znacząco ułatwić życie turystom, to specjaliści obawiają się, że taki ruch zniszczy słynne miasto Inków. Teraz do grona zaniepokojonych obserwatorów inwestycji dołączyło także UNESCO.
Widok na Machu Picchu niewątpliwie jest jednym z najbardziej zapierających dech w piersiach krajobrazów świata, a samo miasto od 12 lat dzierży tytuł jednego z siedmiu nowych cudów świata. To sprawia, że nie ma chyba na świecie podróżnika, który nie chciałby – prędzej czy później – zawitać do niezwykłego miasta Inków.
Machu Picchu trafi na listę zabytków zagrożonych?
Obecnie zabytek odwiedza 1,5 mln turystów rocznie, co w porównaniu do innych miejsc z najsłynniejszej listy świata, nie jest zawrotną liczbą. Dla porównania w najlepszym momencie piramidy w Gizie odwiedzało blisko 15 mln turystów, Tadż Mahal około 8 mln, a Wielki Mur ponad 10 mln. I właśnie to władze Peru chciałyby jak najszybciej zmienić.
Żeby przyciągnąć więcej obcokrajowców, rząd wrócił do pomysłu sprzed kilkudziesięciu lat i zdecydował o budowie dużego, międzynarodowego lotniska w Chinchero. Nowa inwestycja zastąpi niewielki port istniejący w Cuzco i znacząco ułatwi dotarcie do Machu Picchu. Decyzja wywołała jednak ogromne oburzenie oraz obawy, że ruch lotniczy tak blisko delikatnych murów zniszczy cud świata i pozwoli na degradację środowiska, a w konsekwencji odstraszy turystów, których miało przyciągać.
Teraz wyjaśnień domaga się także UNESCO. Organizacja zagroziła, że jeśli do projektu nie zostaną dopuszczeni jej specjaliści, Machu Picchu zostanie wpisane na listę zagrożonych zabytków. Na razie list pozostał jednak bez odpowiedzi. Tymczasem jeszcze kilkanaście dni temu, w trakcie obchodów Święta Niepodległości, prezydent Peru Martín Vizcarra zapewniał, że lotnisko nie wpłynie na dziedzictwo archeologiczne, przyrodnicze, historyczne i kulturowe Cuzco.
Wszystkie protesty na marne?
Innego zdania są przeciwnicy inwestycji – m.in. mieszkańcy, naukowcy i ekolodzy.
– Lotnisko w okolicy Świętej Doliny wpłynie na integralność złożonego krajobrazu Inków i spowoduje nieodwracalne szkody z powodu hałasu, ruchu i niekontrolowanej urbanizacji – czytamy w petycji skierowanej do prezydenta Peru.
Protest podpisało blisko 50 tys. osób z całego świata, w tym 200 antropologów, historyków i archeologów. Jednak mimo licznych apeli, protestów i opinii, prace budowlane ruszyły w styczniu tego roku. Ostatecznie port ma być gotowy w 2023 roku. Docelowo będzie dysponować pasem startowym o długości 4 tys. m, a zakładana przepustowość wynosi 8 mln pasażerów rocznie.
To nie pierwszy raz, gdy pomysły peruwiańskich władz zderzają się z negatywną opinią ekspertów UNESCO. W 2017 roku organizacja domagała się wprowadzenia limitów, które pozwolą kontrolować i w razie potrzeby ograniczać liczbę odwiedzających Machu Picchu. W najbardziej popularnych dniach równocześnie przebywało tu nawet 5 tysięcy osób, czyli dwukrotnie więcej niż rekomendowało UNESCO. Ostatecznie władze Peru zdecydowały się podnieść cenę biletów i podzielić je na poranne i popołudniowe, wprowadzić maksymalny czas zwiedzania – do 6 godzin, a także obowiązek zwiedzania z przewodnikiem.
Tym razem jednak trudno liczyć na to, że prezydent ustąpi w choćby najdrobniejszej kwestii. Podczas swojego niedawnego wystąpienia podkreślił, że Peru musi iść na przód, a budowy lotniska nic nie powstrzyma.
