Nowe granice i państwa w Europie? Nasz kontynent się zmienia, czy czas szykować paszporty?
Zmiany na mapie Europy i świata to nie są tylko fakty historyczne i zamierzchłe dzieje: ten proces dzieje się na naszych oczach. Co to oznacza z punktu widzenia przeciętnego turysty?
Do brexitu, czyli opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej pozostało 13 dni. Za niecałe dwa tygodnie Anglia, Walia, Szkocja i Irlandia Północna mogą pożegnać się z flagą unijną.
Czy dla turysty oznaczać to będzie konieczność przechodzenia przez procedurę kontroli granicznej podczas podróży z Irlandii do Irlandii Północnej? I co z obowiązującymi dokumentami oraz przepisami?
Granica kością niezgody
Nie zagłębiając się zbytnio w politykę: brexit spowoduje spore zamieszanie, także na rynku lotniczym i turystycznym. Do tej pory sytuacja była jasna: gdy chcieliśmy odwiedzić w trakcie jednej podróży irlandzki Dublin oraz położony w Irlandii Północnej Belfast, nie potrzebowaliśmy się niczym martwić. Wsiadaliśmy w jeden z wielu autokarów lub pociągów, kursujących na tej trasie – i to był praktycznie koniec formalności.
Po 29 marca nie musi być to takie łatwe i proste. Wprawdzie Unia Europejska proponuje, aby na granicy Irlandii i Irlandii Północnej nie ustanawiać „twardej granicy” – zastępując to możliwością swobodnego przepływu towarów i usług. Ale na takie rozwiązanie nie chce z kolei zgodzić się Wielka Brytania. Zamieszanie w tym temacie jest dość spore.
Agencja Reuters przypomina stanowisko władz Irlandii:
– Trudno byłoby im uniknąć narzucenia Irlandii Północnej twardej granicy, gdyby Wielka Brytania wystąpiła z UE bez porozumienia – czytamy w depeszy Reutersa.
Z drugiej strony, kwestia funkcjonowania granicy między tymi państwami jest aktualnie największą kością niezgody, hamującą podpisanie ewentualnych porozumień. Najnowsze ustalenia przewidywały mechanizm awaryjny (tzw. backstop) dla Irlandii Północnej. Przy braku innego porozumienia, Wielka Brytania byłaby zmuszona do pozostania m.in. w unii celnej z UE. Ale ubocznym efektem takiego rozwiązanie byłoby powstanie „granic regulacyjnych”.
* * *
OK, ale co to oznacza dla przeciętnego turysty? Pisząc wprost: kontrolę paszportową i celną. Wycieczka z Irlandii śladami serialu „Gra o tron”? Wyciągamy paszport na granicy, przechodzimy przez kontrolę celną. A to nie koniec problemów. W grę wchodzi także… bezpieczeństwo.
– Granica między Irlandią a Irlandią Północną stałaby się wymarzonym celem ataków grup paramilitarnych – czytamy w jednej z depesz Polskiej Agencji Prasowej.

Geopolityka wpływa na podróże
Problemy i zamieszanie związane z tak dużymi zmianami na mapie Europy nie są czymś nowym. Spora część spośród czytelników Fly4free.pl na własnej skórze mogła się przekonać, że decyzje geopolityczne mają wpływ na… ich podróże i urlopy.
Niecałe 30 lat temu mogliśmy wyjechać na wakacje do Jugosławii, spędzić urlop w Czechosłowacji, odwiedzić państwo posługujące się skrótem NRD lub wyjechać do Związku Radzieckiego.
Żaden z tych tworów nie istnieje już na mapie Europy. Zamiast tego „wypączkowała” duża liczba nowych krajów: rozpad Jugosławii spowodował, że aktualnie możemy planować wypoczynek w Czarnogórze, tanie loty do Serbii czy chociażby podróż do Macedonii Północnej.
NRD i RFN? Mamy Niemcy, do których tłumnie latamy z Polski, korzystając z tanich połączeń, m.in. niskokosztowych przewoźników w rodzaju Ryanair czy Wizz Air. Czechosłowacja? Nie ma już takiego państwa: na piwko i knedle lecimy do czeskiej Pragi… a tatrzańskie szczyty zdobywamy na Słowacji.
…o byłych republikach Związku Radzieckiego już nawet nie wspominamy. Tylko na naszej wschodniej granicy sąsiadujemy z Rosją, Litwą, Białorusią i Ukrainą. Ta ostatnia jest prawdziwym hitem wśród turystów z Polski, a jej potencjał – i poziom cen oraz usług, przyjazny dla portfela podróżnika z naszego kraju – szybko dostrzegły tanie linie lotnicze.
Czy to koniec zmian na mapie Europy? Niekoniecznie…

Jak będzie wyglądać Europa za kilkanaście lat?
Kolejne regiony europejskie coraz częściej mówią o potrzebie niepodległości. Mieszkańcy Katalonii kilkanaście miesięcy temu głosowali w referendum. Wyniki? 90. proc. uczestników chce niepodległości tego regionu, który aktualnie jest częścią Hiszpanii.
Na to, co nastąpi w rezultacie ewentualnego wybicia się Katalonii z poziomu wspólnoty autonomicznej Hiszpanii do miana niepodległego państwa – z uwagą patrzą zwolennicy niepodległości Szkocji, Quebecu czy położonego w tej samej części Europy Kraju Basków. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że ewentualne zwycięstwo Katalończyków w batalii o niepodległość spowodowałoby złapanie wiatru w żagle przez wszystkich tych, którym jest za ciasno w ramach obecnie istniejących państw.
* * *
Ujmując sprawę nieco żartobliwie: to byłaby nie lada gratka dla tych podróżników, którzy skrupulatnie liczą odwiedzone przez siebie państwa na świecie. Ich statystyki mogłyby znacząco się powiększyć 😉
A poważniejąc: możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że nasze dzieci, ucząc się w szkole geografii lub planując (w przyszłości) weekendowe europejskie city-breaki, będą mieć w rubryce „państwa” większą liczbę opcji, niż w 2019 roku.