„Nowe Bali” przyciągnie miliony turystów? Spiesz się, bo zaraz będą tu tłumy
Zamiast interesować się przepełnionym i zaśmieconym Bali, turyści powinni przyjrzeć się równie rajskim alternatywom. Problem polega na tym, że dla każdego „nowe Bali” oznacza coś zupełnie innego. A które z nich przyjmie się najlepiej wśród podróżujących? Przekonamy się niedługo.
Wraz z kolejnym rokiem chylącym się ku końcowi, coraz więcej magazynów, portali podróżniczych i firm z branży przygotowuje rankingi najciekawszych miejsc do odwiedzenia w 2020 r. Jednym z nich jest Conde Nast Traveler – popularny amerykański serwis podróżniczy. Wśród „starannie wyselekcjonowanych miejsc” nie brakuje zaskakujących propozycji i ciekawych alternatyw dla najpopularniejszych obecnie kierunków, choć niektóre wyróżnienia mogą zadziwić.
Zaszczytne trzy miejsca na podium trafiły bowiem do Portland w USA (ale nie tego znanego w stanie Oregon, tylko ze stanu Maine), Dakaru w Senegalu i Plymouth w Wielkiej Brytanii. Naszą uwagę przykuło jednak „nowe Bali”, którym ma być niewielka wyspa Siargao na Filipinach. Znana jest przede wszystkim z przepięknych, białych plaż, niezwykłych miejsc do nurkowania i surfowania, wspaniałych raf koralowych i niezwykłej przyrody, na którą składają się głównie lasy deszczowe i namorzynowe.
– Siargao wygląda jak Bali 30 lat temu. Skutery ze stojakami na deski surfingowe pozwalają poruszać się ludziom po ulicach, sklepy spożywcze sprzedają benzynę w szklanych butelkach po Coca-Coli, a rolnicy sprzedają ryż, który suszy się na wielkich plandekach bezpośrednio przy głównej drodze – czytamy w rankingu.
Magazyn zwraca jednak uwagę, że miłośnicy takich miejsc i wszyscy ci, którzy później lubią ponarzekać, że kiedyś „Bali, Tajlandia, Filipiny (skreślić lub dopisać dowolne) były inne” – muszą się pospieszyć. Obecnie na Siargao przylatuje już 12 samolotów dziennie w porównaniu do 2 lotów tygodniowo, które były dostępne jeszcze niedawno.
W rankingu znalazły się też Salvador w Brazylii, włoskie Egady, Kioto w Japonii, Galway w Irlandii i Wyspa Kangura w Australii. Pełne zestawienie wraz z uzasadnieniem możecie zobaczyć na stronach magazynu.
Tradycyjnie, nasze rozważania na temat „hitów 2020 roku” pojawią się na łamach Fly4free.pl w okolicach sylwestra. Już teraz możecie jednak sprawdzić, jak poszło nam w ubiegłym roku. Nie chwaląc się przesadnie – całkiem nam się udały te typy.
Nowe Bali? Pomysłów jest więcej
Tymczasem nie tylko podróżnicze media dostrzegają problem przepełnienia Bali, które coraz mniej ma z raju, a coraz więcej z wielkiego wysypiska śmieci. Także władze Indonezji zainicjowały projekt „nowego Bali”, choć w przeciwieństwie do rankingu Conde Nast Traveler, wciąż będzie ono znajdować się w Indonezji. A właściwie będą się znajdować, bo chodzi o… 10 różnych miejsc.
The New Bali to projekt rządowy, który zakłada wypromowanie nowych miejsc, które docelowo będą przyciągać turystów równie mocno, co osławione Bali, a jednocześnie odciążą osławioną wyspę. Wśród nich znalazły się m.in. Mandalika na wyspie Lombok, kompleks świątyń Borobudur na Jawie, Jezioro Toba na Sumatrze, wyspa Morotai czy plaża Tanjung Kelayang na wyspie Belitung.
W ubiegłym roku Indonezję odwiedziło 15,8 mln turystów, a więc w porównaniu do 2017 roku mówimy o 13-procentowym wzroście odwiedzających. Oczywiście większość z nich spędziła czas na Bali – najsłynniejszej wyspie kraju. Jednocześnie władze są przekonane, że popularność Indonezji nadal będzie rosła. Według szacunków w 2020 roku kraj spodziewa się przyjąć nawet 20 mln gości.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?