Michael O’Leary z Ryanaira zdobył “prestiżowy” tytuł: właśnie został wybrany najgorszym szefem świata!
Chcielibyście mieć takiego szefa? Prezesa Ryanaira doceniono m.in. za łamanie praw pracowników i unikanie płacenia podatków. Trzeba też przyznać, że miał godnych rywali, bo wśród nominowanych znaleźli się m.in. Jeff Bezos, szef Amazona, ale też prezesi Samsunga czy sieci Marriott.
Żarty żartami, ale nagroda dla szefa Ryanaira jest faktycznie dość istotna, gdyż przyznała mu go ITUC, czyli Międzynarodowa Konfederacja Związków Zawodowych, zrzeszająca 312 organizacji związkowych w 155 krajach i mająca 207 mln członków. Wyboru najgorszego szefa roku dokonali delegaci na doroczny zjazd organizacji, który odbył się w Kopenhadze.
“Dziesiątka kandydatów, którzy otrzymali nominację, wykorzystywało pracowników oferując im niskie pensje, zabraniając zrzeszania się w związki zawodowe i ograniczając ich prawa i przywileje” – czytamy w komunikacie.
Trzeba przyznać, że O’Leary miał bardzo mocnych konkurentów. Na liście znaleźli się bowiem m.in. Jeff Bezos, prezes Amazona, Harvey Weinstein, były twórca wytwórni filmowej Miramax, oskarżony o wielokrotne molestowanie seksualne, prezesi Ubera, Glencore, Samsunga, sieci handlowej Walmart i znanego hotelowego giganta, czyli Marriott.
“Zwycięzca” mógł być tylko jeden.
– Ten człowiek przez ostatnie 30 lat twierdził, że prędzej piekło zamarznie niż uzna w swojej firmie związki zawodowe. Człowiek, który zbudował swoją firmę na wykorzystywaniu niskopłatnych pracowników. I który w tym roku przeżył największe strajki w historii swojej firmy – mówi Sharan Burrow, sekretarz generalny ITUC.
Faktycznie, w tym roku “piekło zamarzło” – równo rok temu Ryanair uznał związki zawodowe w swojej firmie i rozpoczął bardzo burzliwe 12 miesięcy, podczas których przez firmę przetoczyło się kilka fal strajkowych. Najwięcej odwołanych lotów z tytułu strajków Ryanair przeżył w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Holandii i Włoszech, choć rykoszetem problemy z powodu strajków odczuli też pasażerowie z Polski.
Obecnie Ryanair powoli normuje swoje relacje z pracownikami, podpisując porozumienia z kolejnymi związkami zawodowymi.
Sytuacja wciąż jest jednak daleka od idealnej, a dowodzi tego choćby sprawa z Polski, gdzie Ryanair nakłania wszystkich swoich pracowników do przejścia z umów o pracę na samozatrudnienie. Jeśli się zgodzą, będzie to dla nich oznaczało utratę chorobowego i części przywilejów socjalnych. Przedstawiciele Ryanaira pytani o to, dlaczego Polska wyróżnia się na tle innych krajów, gdzie Irlandczycy są obecni, tłumaczą, że zdecydowali się na ten krok, bo… samozatrudnienie pracownikom oferuje już LOT.
– Gdyby LOT dawał pracownikom etaty, też pewnie musielibyśmy dać je pracownikom w Polsce. Ale nie musimy – mówił w rozmowie z Fly4free.pl Kenny Jacobs, dyrektor marketingu Ryanaira.