więcej okazji z Fly4free.pl

Najbezpieczniejsze miejsca w samolocie? Siadaj z tyłu!

Foto: Matej Kastelic, Shutterstock
Czy każdy fotel (i miejsce w samolocie) obarczony jest tym samym ryzykiem, związanym z ewentualną katastrofą? Okazuje się, że są miejsca, które statystycznie gwarantują większą szansę przeżycia w przypadku problemów lub wypadku.

Podróż samolotem to najbezpieczniejsza forma transportu. Wskazują na to statystyki, publikowane m.in. przez IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych). Wystarczy porównać ilość ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych, aby uzmysłowić sobie różnicę. Coraz więcej osób, wcześniej sceptycznie nastawionych do lotów samolotem, zmienia zdanie.

Nikomu oczywiście nie życzymy jakiegokolwiek wypadku (obojętnie czy mówimy tutaj o podróży pociągiem, autobusem, czy samolotem) – ale wielu naszych czytelników pyta, czy istnieje coś takiego jak „bezpieczny fotel”. Miejsce w samolocie, zapewniające szansę przeżycia, gdy dojdzie do najgorszego: wypadku lub katastrofy. Cóż, musimy powiedzieć to jasno: nie ma takiego miejsca…

…ale w obrębie pokładu samolotu istnieją miejsca, które (statystycznie) są bezpieczniejsze od innych. Znane są wyniki badań, przeprowadzone przez Popular Mechanics, które obejmują każdy wypadek/katastrofę lotniczą w Stanach Zjednoczonych od 1971 roku. Jakie wnioski? Warto siadać w tylnej części samolotu.

Fot. Popular Mechanics

GDZIE JEST BEZPIECZNIE?

Jak widać na powyższej grafice, pasażerowie siedzący w pobliżu ogona samolotu, w jego tylnej części, mieli 69 proc. szans na przeżycie wypadku lub katastrofy lotniczej. Zajmując miejsce w środku samolotu, w pobliżu skrzydeł – ów wskaźnik spadał do 56 proc. A co z miejscami na samym przodzie? Tutaj szanse na przeżycie były aż 20 proc. mniejsze niż z tyłu samolotu i wynosiły 49 proc.

Dwa lata temu, na zlecenie tygodnika Time, grupa naukowców wzięła pod lupę 17 wypadków i katastrof lotniczych, które miały miejsce przez ostatnie 20 lat. Okazało się, że wyniki (zachowując proporcje) pokrywają się z tymi, które przeprowadził Popular Mechanics. W tylnej części samolotu wskaźnik śmiertelności wynosił 32 proc. (co ciekawe, środkowe siedzenia w ostatnich rzędach mają ten wskaźnik na poziomie „zaledwie” 28 proc.). Siedząc w okolicach skrzydeł samolotu, pasażerowie w badanych wypadkach i katastrofach mieli wskaźnik śmiertelności 39 proc. – natomiast dla podróżnych siedzących z przodu ów wskaźnik wyniósł 38 proc.

Fot. Time / Popular Mechanics

WNIOSKI?

Nie ma co popadać w paranoję – ale osoby, które przywiązują obsesyjną wagę do każdej kwestii związanej z bezpieczeństwem, mogą przy wyborze miejsca w samolocie wskazywać jego tylną część

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
jak to kiedys BusinessClass napisal na forum - trzeba siadac z przodu, jak samolot bedzie spadal to przynajmniej jeszcze raz kolo nas wozek z alkoholem przejedzie
zbyhu, 26 kwietnia 2017, 17:17 | odpowiedz
zbyhu jak to kiedys BusinessClass napisal na forum – trzeba siadac z przodu, jak samolot bedzie spadal to przynajmniej jeszcze raz kolo nas wozek z alkoholem przejedzie
dobre zbyśu dobre
ggg, 26 kwietnia 2017, 17:44 | odpowiedz
Ale jak przeciągnie, to będzie się turlał do tyłu :)
Gucio Haponen, 26 kwietnia 2017, 19:56 | odpowiedz
Czyli jak coś to bogacze mają najgorzej w tym przypadku.
Jmartynkiewicz, 26 kwietnia 2017, 21:15 | odpowiedz
samolot jest najmniej bezpiecznym środkiem transportu
drake, 26 kwietnia 2017, 23:27 | odpowiedz
Bezpiecznie jest w pociągu, trochę mniej w autokarze. Samolot to metalowa tuba z doczepionym płynnym paliwem po bokach, która utrzyma się w powietrzu tak długo, jak długo pracują wszystkie silniki. Zdany na kaprysy pogody, gdzie najmniejszy błąd pilota kończy się często katastrofą. Poza łodzią podwodną, to najniebezpieczniejsza metoda przemieszczania się na każdą odległość.
Arek, 27 kwietnia 2017, 7:18 | odpowiedz
Arek Bezpiecznie jest w pociągu, trochę mniej w autokarze. Samolot to metalowa tuba z doczepionym płynnym paliwem po bokach, która utrzyma się w powietrzu tak długo, jak długo pracują wszystkie silniki. Zdany na kaprysy pogody, gdzie najmniejszy błąd pilota kończy się często katastrofą. Poza łodzią podwodną, to najniebezpieczniejsza metoda przemieszczania się na każdą odległość.
Ujmując sprawę żartem i w Twojej konwencji: samochód to metalowa puszka z doczepionym zbiornikiem z paliwem, gdzie najmniejszy błąd kierowcy kończy się często katastrofą ;) A pisząc serio: 95 proc. wszystkich niezależnych badań wskazuje na transport samolotowy jako ten najbezpieczniejszy. Multum statystyk, zestawień. Czy możesz mi podać swoje źródła, na których opierasz swoją tezę, iż samolot to NAJNIEBEZPIECZNIEJSZA metoda przemieszczania się? Będę wdzięczny. Pozdrawiam!
Paweł Kunz, 27 kwietnia 2017, 7:35 | odpowiedz
Paweł Kunz
Za Wikipedią, strona Aviation safety, podaję statystykę: ofiary na 1 miliard podróży W artykule są odnośniki do źródeł. Busem 4,3 Koleją 20 Samochodem 40 Piechotą 40 Wodą 90 Powietrzem 117 Motorem 1640 Linie lotnicze lubią podawać (w praktyce bezużyteczne) statystyki w przeliczeniu na kilometr podróży, bo w tym zestawieniu wyglądają najlepiej. Jednak to co interesuje nas, podróżnych, to czy z danej podróży wrócimy cało. I jak widać, z podróży powietrzem mamy wielokrotnie mniejsze szanse wrócić cało. Statystyka uwzględnia także ofiary wśród personelu obsługi i innych osób postronnych (np. na kolei jest ich więcej niż wśród pasażerów)
Arek, 27 kwietnia 2017, 7:53 | odpowiedz
Arek Za Wikipedią, strona Aviation safety, podaję statystykę: ofiary na 1 miliard podróży: Busem 4,3 Koleją 20 Samochodem 40 Piechotą 40 Wodą 90 Powietrzem 117 Motorem 1640 Linie lotnicze lubią podawać (w praktyce bezużyteczne) statystyki w przeliczeniu na kilometr podróży, bo w tym zestawieniu wyglądają najlepiej. Jednak to co interesuje nas, podróżnych, to czy z danej podróży wrócimy cało. I jak widać, z podróży powietrzem mamy wielokrotnie mniejsze szanse wrócić cało.
Dzięki za rzeczowy komentarz! Rozumiem, że doczytałeś, iż podawane przez Ciebie dane obejmują tylko 10 lat... i to dodatkowo ten okres, kiedy boom na podróżowanie drogą lotniczą, jej popularność i powszechność (wpływająca na parametr „miliard odbytych podróży”) – i inwestowanie w bezpieczeństwo – był jeszcze przed nami (1990-2000)? ;) A już szczególnie polecam akapit we wzmiankowanej przez Ciebie notce na Wikipedii, który jest bezpośrednio pod tabelką. Pozdrowienia!
Paweł Kunz, 27 kwietnia 2017, 8:17 | odpowiedz
Paweł Kunz
To dane porównawcze. Sądzisz, że na kolei czy w transporcie drogowym nie inwestowano w ciągu ostatniej dekady w poprawę bezpieczeństwa? Dodam, że ubezpieczyciele wyliczają stawki właśnie na podstawie przytoczonej statystyki, czyli wypadki na podróże, a nie statystyk linii lotniczych, czyli wypadków na kilometry. Na szczęście katastrofy to rzadkość i jeśli ktoś nie jest zawodowym pilotem, to nie będzie miał problemu z ubezpieczeniem.
Arek, 27 kwietnia 2017, 8:32 | odpowiedz
Arek To dane porównawcze
Nie. To statystyka, która zafałszowuje prawdziwy obraz, ponieważ obejmuje tylko wycinek danych. Raz jeszcze: przytaczasz jako argument parametr „na miliard podróży”, ignorując fakt, iż dotyczy on tylko lat 1990-2000 ;) . Czasów, kiedy tanie linie lotnicze i powszechna dostępność takiego rodzaju transportu (w tym także cenowa) była jeszcze przed nami. A „umasowienie” lotniczego transportu pasażerskiego spowodowało, iż dane / parametr, które podajesz, są kosmicznie nieaktualne. Dodatkowo, porównaj proszę wzrost (procentowy) ilości osób podróżujących koleją – bo o niej wspomniałeś – a podróżujących drogą lotniczą.
Arek Sądzisz, że na kolei [...] nie inwestowano w ciągu ostatniej dekady w poprawę bezpieczeństwa?
Nic takiego nie napisałem i tak nie sądzę ;)
Paweł Kunz, 27 kwietnia 2017, 8:57 | odpowiedz
Problem w sumie jest inny. Wypadek kolejowy czy drogowy - kilka % zabitych, wielu rannych, w tym tylko część poważnie. Często wielu ma tylko drobne kontuzje. Wypadek lotniczy - 100% zabitych, (o ile nie była to stłuczka na ziemi lub lądowanie na brzuchu). Pozdrawiam.
Ppp, 27 kwietnia 2017, 9:13 | odpowiedz
"Nie ma co popadać w paranoje", ale co tam walniemy artykuł, może uda nam się wywołać ją u osób które do tej pory jej nie odczuwały.
tołdi, 27 kwietnia 2017, 9:58 | odpowiedz
Arek
Paweł Kunz
Za Wikipedią, strona Aviation safety, podaję statystykę: ofiary na 1 miliard podróżyW artykule są odnośniki do źródeł.Busem 4,3Koleją 20Samochodem 40Piechotą 40Wodą 90Powietrzem 117Motorem 1640Linie lotnicze lubią podawać (w praktyce bezużyteczne) statystyki w przeliczeniu na kilometr podróży, bo w tym zestawieniu wyglądają najlepiej. Jednak to co interesuje nas, podróżnych, to czy z danej podróży wrócimy cało. I jak widać, z podróży powietrzem mamy wielokrotnie mniejsze szanse wrócić cało. Statystyka uwzględnia także ofiary wśród personelu obsługi i innych osób postronnych (np. na kolei jest ich więcej niż wśród pasażerów)
Statystykę też trzeba rozumieć. Jak najbardziej słuszne jest porównywanie liczbę wypadków na pasażerokilometr, bo Twoja statystyka porównania na liczbę podróży zrównuje ryzyko jazdy po bułki do lotu interkontynentalnego. Porównanie liczby wypadków do liczby podróży ma sens tylko wtedy, gdy porównujesz te same podróże. Poleć do Wietnamu samolotem a potem zrób tę samą podróż samochodem i daj znać w którym przypadku byłeś bliżej wypadku. Same subiektywne odczucia wystarczą:)
sojers1, 27 kwietnia 2017, 10:30 | odpowiedz
Katastrofa Embraer-190 linii lotniczych Azerbaijan Airlines w pobliżu lotniska Aktau w Kazachstanie 26 grudnia 2024 roku tylko potwierdza tą teorię. Zginęło 38 z 67 osób na pokładzie. Przeżyli ci które siedzieli w tylnej części samolotu.
ruslan_abdulla, 26 grudnia 2024, 21:52 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »