Nie dajmy się skubać! 5 rzeczy, które powinny się zmienić w 2018 roku dla polskich turystów
Nikt nie lubi być traktowany jako potencjalny cel do wyciągnięcia z niego pieniędzy. Niestety, podczas wszystkich czynności związanych z przygotowaniami do podróży, w wielu momentach możemy poczuć, że ktoś robi z nas przysłowiowego jelenia.
Zebraliśmy sytuacje, które najbardziej denerwują podróżników z Polski – mając gorącą nadzieję, że w 2018 roku chociaż część z opisanych zjawisk odejdzie do lamusa.
* * *
Prawo do bezpłatnej korekty błędów
Podczas zakupów biletów lotniczych przez internet każdemu może zdarzyć się pomyłka: literówka w imieniu i nazwisku czy niepoprawna data wylotu. O ile w przypadku drobnych pomyłek i szybkiej reakcji możemy liczyć na bezpłatną poprawkę (częstą regułą jest bezkosztowa możliwość skorygowania do trzech znaków w nazwisku i imieniu łącznie), o tyle nie zawsze jest to możliwe przy większych błędach. Przykładowo Air Baltic za zmianę imienia, nawet jeżeli była to pomyłka, potrafi żądać opłaty w wysokości 50 EUR.
Wciąż istnieją jednak linie lotnicze, które mają restrykcyjne regulaminy i nie zezwalają na bezpłatną poprawę błędu. Chcecie poprawić? Płaćcie! Z punktu widzenia polskiego – i nie tylko – pasażera, bezkosztowa korekta pomyłek powinna być standardem.
Fot. Georgejmclittle, shutterstock
Telefoniczny kontakt z przewoźnikami
Chcecie wyjaśnić wątpliwości związane ze swoim biletem, nurtują was pytania, pragniecie dokonać zmian lub macie jakąkolwiek inną sprawę do przewoźnika? Żyjemy w nowoczesnych czasach, gdzie kontakt drogą internetową (mail, czat, formularz kontaktowy) wypiera powoli tradycyjną metodę komunikacji, czyli telefon. Ale niektóre z linii lotniczych, także tych operujących na polskim niebie, traktuje możliwość kontaktu telefonicznego jako okazję do dodatkowego zarobku.
Czy naprawdę do przewoźnika można dodzwonić się tylko pod numer o podwyższonej stawce? Przykład Wizz Air i koszt minuty połączenia z telecentrum dla pasażera z Polski:

Fot. Wizzair.com
Ukryte dodatkowe opłaty i oszukiwanie w wyszukiwarkach
Rezerwujecie apartament czy pokój w hotelu… i dopiero później zwracacie uwagę, iż w opisie oferty były uwagi napisane „drobnym druczkiem” które zwiększają cenę o kilka-kilkanaście procent.
Tu możliwości jest wiele. Niewliczony podatek miejski czy dopłata za kolejne osoby, mimo iż zarezerwowaliście całe miejsce. Nie mówiąc o przypadkach zmiany waluty: przed podsumowaniem transakcji wszystkie kwoty były podane w złotówkach – ale po jej zatwierdzeniu, otrzymujemy je w euro, na dodatek po bardzo słabym kursie.
…a przecież transakcji dokonywaliście z Polski, w języku polskim, z ustawioną polską walutą.
Problemy możemy mieć również podczas korzystania z wyszukiwarek połączeń oraz serwisów oferujących noclegi (w rodzaju Booking.com). Często szukamy oszczędności i sortujemy „po najtańszych”, chcąc te oferty zobaczyć na samej górze listy.
Co z tego, gdy później okazuje się, że pozycje kuszące najniższą ceną, wcale nie są najtańsze. Dlaczego? Ponieważ w wynikach wyszukiwania nie uwzględniono na przykład kosztów sprzątania obiektu, które potrafią wynosić nawet kilkadziesiąt EUR.
Sumując całkowite koszty wybranego obiektu może się okazać, że jest znacznie droższy od innych, które nie wyświetlały się na szczycie listy posortowanej według parametru ceny…

Fot. Booking.com
Manipulacje przy cenach biletów
Sprawdzacie koszt zakupu biletu na swoją wymarzoną trasę, którą obserwujecie od dawna. Robicie to regularnie. I – dziwna sprawa – cena tego biletu „magicznie” wzrasta. Ale gdy próbujecie sprawdzić to połączenie na innym komputerze… dalej widzicie poprzednią cenę.
Jak przyznają przedstawiciele linii lotniczych – przewoźnicy bardzo uważnie obserwują statystyki, dotyczące ruchu na swoich stronach: kiedy szukamy biletów, na jakich trasach, jak często ponawiamy zapytanie do wyszukiwarki połączeń – te dane są analizowane, a wnioski, które z nich płyną, są potem wdrażane w życie. I z tym nie polemizujemy.
…ale już z faktem, że dany przewoźnik wykorzystuje na przykład nasze cookies (to niewielkie informacje, nazywane ciasteczkami, wysyłane przez serwis internetowy który odwiedzamy… i zapisywane na urządzeniu z którego korzystamy podczas przeglądania stron internetowych) do tego, aby prezentować nam wyższe ceny niż innym – ciężko jest nam się pogodzić. Wszystko dlaczego, że ciasteczka umożliwiają zapamiętanie naszych preferencji i personalizowanie stron internetowych w zakresie wyświetlanych treści.

Fot. Ryanair.com
Zmiany reguł gry w trakcie jej trwania
Wszyscy chcemy być traktowani uczciwie. Jednak niekiedy dochodzi do sytuacji, w których czujemy, że ktoś nie gra z nami fair. Przykład? Trudno nazwać przejrzystą sytuacją moment, w którym wracając z urlopu dowiadujemy się, że musimy dopłacić za nasz bagaż podręczny… mimo, iż w trakcie wylotu nie było o tym mowy.
Niedawny casus Ryanaira, który wprowadził nową opłatę, obowiązująca na lotach z i do Izraela… i po medialnej burzy się z niej wycofał, dobrze ilustruje to zjawisko. Pasażerowie byli informowani o opłatach mailowo, ale dopiero po tym, jak kupili bilety. Wiele osób przekonało się o nowych zasadach dopiero na lotnisku. I choć wszystko jest jak najbardziej zgodne z regulaminem przewoźnika, niesmak pozostaje.
Będzie lepiej?
Nie pozostaje nam nic innego, jak wierzyć w to, iż w 2018 roku wyżej wymienione zjawiska staną się marginalne lub wręcz znikną całkowicie. Czy według was są jeszcze inne sytuacje, w których w trakcie rezerwowania biletów lotniczych lub noclegów czujecie, że ktoś z wami nie gra fair?