Jedna z atrakcji turystycznych Ekwadoru przestała istnieć. Łuk Darwina, czyli przepiękna formacja skalna w pobliżu wyspy tego samego imienia runęła do wody.
Smutną informację przekazało Ministerstwo Środowiska w Ekwadorze. Choć jeszcze kilka dni temu formacja cieszyła oczy osób, które miały okazję znaleźć się w jej pobliżu, dziś już nie istnieje.
W efekcie „naturalnej erozji” – jak podaje resort – zawaliła się półka, która łączyła dwa skalne filary. Tym samym Łuk Darwina zamienił się w dwa skalne słupy i w niczym nie przypomina już łuku. Tymczasem miejsce to jest uznawane za jedno z najlepszych na świecie dla pasjonatów nurkowania.
– Doniesiono nam o zawaleniu się Łuku Darwida, atrakcyjnego naturalnego mostu, który leży niecały kilometr od głównego obszaru wyspy Darwin – napisało ministerstwo na Twitterze.
Łuk znajdował się zaledwie 1 km od wybrzeży wyspy Darwina w archipelagu Galapagos, który należy do Ekwadoru. Nazwę nadano mu na cześć Karola Darwina.
To już kolejne zawalenie się znanej i lubianej formacji skalnej wśród turystów. Wcześniej, w marcu 2017 roku zawaliło się słynne Azure Window na maltańskiej wyspie Gozo. Choć tamtejsi aktywiści i politycy mieli kilka pomysłów na jego odbudowę, nigdy do tego nie doszło. Co ciekawe, mimo tego, przez długi czas nadal lokalne firmy organizowały wycieczki w miejsce, w którym wcześniej można było zobaczyć Azure Window. Turyści nie kryli rozczarowania, gdy na miejscu okazywało się, że skały nie ma od wielu miesięcy. W styczniu 2020 roku zawaliła się natomiast Punta Ventana – podobna formacja skalna w Portoryko.