więcej okazji z Fly4free.pl

Low-costy pojawią się w Star Alliance. To byłoby coś – tanie loty i zbieranie mil!

samoloty eurowings
Foto: Marcus Schmall / Shutterstock
Szef najbardziej znanego sojuszu lotniczego na świecie otwarcie zaprasza tanie linie do współpracy. Na razie tylko niektóre, ale to może być początek ciekawego trendu.

O zbieraniu mil i sojuszach lotniczych pisaliśmy całkiem niedawno na naszych łamach. Mocno upraszczając – jest to stowarzyszenie współpracujących ze sobą przewoźników, gwarantujące przy tym spore premie dla lojalnych pasażerów: mile zgromadzone za loty u stowarzyszonych linii możemy zamieniać np. na darmowe bilety lotnicze. Ale taki sojusz to domena tradycyjnych przewoźników, bo wiąże się z dodatkowymi kosztami, których tani przewoźnicy często nie chcą ponosić. Przykładem takiego sojuszu jest choćby Star Alliance, do którego należy „nasz” LOT.

I właśnie Star Alliance może być pierwszym sojuszem, który przełamie tę niepisaną zasadę i zaprosi do swego grona tanie linie lotnicze. W pierwszej kolejności miałyby to być tańsze odnogi tradycyjnych przewoźników, jak choćby: Eurowings linii Lufthansa czy należący do Singapore Airlines niskokosztowy przewoźnik Scoot, ale w dalszej kolejności sojusz nie wyklucza zaproszenia innych low-costów.

– Wielu naszych członków, a także innych linii lotniczych na całym świecie, przesuwa się coraz bardziej w stronę modelu niskokosztowego. Chcemy znaleźć sposób, aby to wykorzystać, oferując tym przewoźnikom oraz pasażerom wszelkie przywileje i benefity, które mogą stać się ich udziałem – mówi Jeffrey Goh, prezes Star Alliance.

Sprawa jest prosta. Tradycyjni przewoźnicy coraz częściej mocno konkurują z low-costami, nie tylko na krótkich trasach, ale też na połączeniach dalekich, międzykontynentalnych. Na tym rynku jest coraz więcej niskokosztowych graczy, jak Norwegian czy islandzki WOW Air. Z tego powodu np. grupa IAG stworzyła tanią linię LEVEL dedykowaną dalekim trasom, a Lufthansa „przekłada” coraz więcej lotów do taniego Eurowingsa. To kiepska wiadomość dla często latających pasażerów, bo posiadane przez nich lojalnościowe przywileje nie mają zastosowania przy okazji lotów na pokładach niskokosztowych spółek-córek.

Dlatego Star Alliance chce włączyć część low-costów w swoje struktury, ale jako tzw. connecting partners, czyli partnerów stowarzyszonych. Taka linia nie jest oficjalnie członkiem sojuszu, ale współpracuje z przynajmniej trzema lub więcej członkami aliansu. Takim partnerem może być np. linia regionalna lub inny przewoźnik działający w modelu low-costowym. W przypadku Star Alliance oznacza to, że lecąc takimi liniami partnerskimi, posiadacze kart typu Gold i Silver mogą korzystać ze swoich przywilejów, jeśli w ramach jednej podróży mają też lot na pokładzie pełnoprawnego członka aliansu.

Na razie wygląda więc na to, że Star Alliance próbuje przekonać pasażerów, aby ci zamiast np. Ryanaira korzystali raczej z niskokosztowych linii pozostających w orbicie Star Alliance. Jednak w przyszłości nie można wykluczyć, że sojusz będzie próbował ściągnąć do siebie np. Norwegiana lub innego low-costa.  Ale to odległa perspektywa, bo przewoźnicy niskokosztowi budują lojalność pasażerów przede wszystkim niskimi cenami.

Czy perspektywa zbierania mil w liniach niskokosztowych jest dla Was ciekawa?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Wiecej niz 100 mil za odcinek nie dadzą, więc pasażer bizesowy poleci linią klasyczną, a prywatny lowcostem.
apadlo, 9 lutego 2018, 8:54 | odpowiedz
Avatar użytkownika
apadlo Wiecej niz 100 mil za odcinek nie dadzą, więc pasażer bizesowy poleci linią klasyczną, a prywatny lowcostem.
ale jeśli odcinek będzie liczył się do odcinków statusowych i żeby uzbierać na FLT potrzeba 30 takich odcinków to dobra wiadomość. Jednak trzeba powiedzieć że eurowings już dawno umożliwia zbieranie mil w M&M
piotrek_89, 9 lutego 2018, 9:01 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »