Najmniejsze lotnisko w Polsce kusiło tanie linie grubymi milionami za uruchomienie nowych tras, ale nikt się nie zgłosił. Co dalej z portem?
Nie będzie lotów do Paryża, Londynu ani Barcelony – żaden przewoźnik nie zgłosił się do przetargu na uruchomienie lotów z lotniska Zielona Góra-Babimost. A jakby tego było mało – coraz mniej pasażerów lata na jedynej trasie z tego lotniska, czyli krajowym połączeniu do Warszawy.
Lotnisko w Babimoście od lat (z krótką przerwą na aktywność lotniska w Radomiu) jest najmniejszym portem lotniczym w Polsce. Od dawna jedyną trasą obsługiwaną z tego portu jest połączenie z Warszawą, obsługiwane Bombardierami Q400 przez LOT (wcześniej przez pewien czas na tej trasie latał też SprintAir). Ale władze Zielonej Góry i lubuskiego samorządu od dawna chcą zmienić ten stan rzeczy i dążą do uruchomienia z Babimostu tras międzynarodowych.
Na razie brakuje jednak chętnych – kilka dni temu unieważniono drugi przetarg na realizację połączeń lotniczych.
Warunki były dość wyśrubowane: wybrany przewoźnik miał uruchomić regularne połączenia do Londynu, Paryża i Lwowa. Ale to nie wszystko, bo linia lotnicza miałaby też w okresie od kwietnia do listopada realizować po 2 razy w tygodniu loty z Babimostu do Rzymu i Barcelony. Przewoźnik miał przy tym dysponować samolotem liczącym przynajmniej 180 miejsc, a umowa miała obowiązywać do końca 2021 roku.
W zamian za uruchomienie tych tras przewoźnik mógł liczyć na dopłaty – miasto Zielona Góra oferowało 1,5 mln PLN w 2019 roku i po 3 mln PLN w dwóch kolejnych latach.
Niestety dla Babimostu, nie zgłosił się żaden przewoźnik. A jakby tego było mało, coraz gorsze statystyki notuje jedyna aktywna trasa z portu, czyli loty do Warszawy. Za jej obsługę lubuski samorząd też płaci LOT-owi jak za zboże – obecna umowa obowiązująca na 21 miesięcy jest warta 12,1 mln PLN.
W listopadzie na tej trasie leciały 1334 osoby, czyli aż o 39 proc. mniej niż w analogicznym miesiącu rok temu. Co prawda od początku roku z lotniska skorzystało już łącznie ponad 20,5 tys. pasażerów (o 1/4 więcej niż rok temu), ale w ostatnich miesiącach tendencja, jeśli chodzi o liczbę pasażerów, jest zdecydowanie zniżkowa – dwucyfrowe wzrosty lotnisko notowało zarówno we wrześniu jak i październiku.
Sytuacji lotniska nie poprawia fakt, że z końcem roku kończy się obecna umowa z LOT na obsługę połączeń do Warszawy i nie wiadomo czy zostanie przedłużona. Jednak według naszych informacji, choć nowa umowa nie zostało jeszcze podpisane, to wszystkie szczegóły są już dopięte na ostatni guzik i w dalszym ciągu na lotnisku w Babimoście będziemy oglądać LOT-owskie Bombardiery Q400.
Jak się lata z najmniejszego lotniska w Polsce? Testujemy Port Lotniczy Zielona Góra-Babimost