Fly4free.pl

LOT ma fatalne wyniki na dalekich trasach z Budapesztu. Ale w sezonie letnim widać poprawę

Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

Dalekie trasy LOT z Budapesztu do Chicago i Nowego Jorku wciąż nie mogą „zaskoczyć” – zdarzały się miesiące, gdy samoloty były wypełnione tylko w 25 procentach. Na początku roku narodowy przewoźnik notował na bardzo kiepskie obłożenie, a na dodatek jesienią i zimą słabiej sprzedają się też bilety z Rzeszowa do Newark. Z drugiej strony – w sezonie letnim LOT notuje już znacznie lepsze wyniki.

LOT jasno mówi, że lotnisko w Budapeszcie stanie się jego drugim hubem w regionie po Lotnisku Chopina. Nie ulega jednak wątpliwości, że nowe dalekie trasy do USA na razie nie mogą zaskoczyć i nie cieszą się spektakularną popularnością. O kiepskich wynikach notowanych przez narodowego przewoźnika pisaliśmy już jesienią, ale najnowsze dane są jeszcze bardziej alarmujące.

Serwis BudFlyer podał właśnie węgierskiego urzędu statystycznego KSH, który zaprezentował obłożenie na obu “węgierskich” dalekich trasach LOT w pierwszych miesiącach tego roku. Efekt? Nie jest dobrze, choć to mało powiedziane.

Nowy Jork stabilny. Chicago? Kiepsko

Z danych wynika, że zdecydowanie lepiej (choć też nie idealnie) LOT radzi sobie na trasie do Nowego Jorku. W styczniu obłożenie na lotach z Budapesztu do “Wielkiego Jabłka” wynosiło 57,6 procent pojemności samolotu, w lutym – 43,3 procenta, a w marcu – 47,5 procent.

Znacznie gorzej prezentowała się za to frekwencja na lotach z Chicago – w styczniu była jeszcze bardzo przyzwoita z load factorem wynoszącym 69,6 procent. Ale już w lutym poziom wypełnienia spadł do 24,8 procent (375 pasażerów na 1512 dostępnych miejsc), w marcu zaś load factor wyniósł 38 procent (1735 pasażerów na 4536 foteli).

Oczywiście, LOT nie jest całkowicie winny takiemu stanowi rzeczy: częściowo bowiem problem jest związany z tym, że na kilka miesięcy z Budapesztu zniknął flagowy LOT-owski Dreamliner. Było to związane z problemami z silnikami Rolls-Royce’a w popularnych Boeingach 787, w związku z czym LOT musiał uziemić kilka maszyn. Swoją drogą – nawet teraz uziemione są 3 Dreamlinery (SP-LRD, SP-LRH i SP-LSA). W efekcie przewoźnik latał ze stolicy Węgier wysłużonymi Boeingami 767.

Dreamliner 787-9 LOT
Foto: Fly4free.pl

Drugim problemem jest słabo rozwinięta siatka połączeń dowożących pasażerów dla LOT – aby przewoźnik był w stanie wypełniać swoje samoloty, powinien uruchomić znacznie więcej połączeń z regionu do Budapesztu. I choć pojawiają się nieoficjalne informacje m.in. na temat uruchomienia lotów z Budapesztu do Pragi czy Sofii, to wciąż nie są one potwierdzone.

Inna sprawa jest taka, że połączenia do USA mają bardzo sezonowy charakter. Świadczy o tym choćby decyzja American Airlines – linia ta lata z Budapesztu do Filadelfii tylko w sezonie letnim.

Foto: LOT

Co na to LOT?

Nie jest to jedyny problem w siatce LOT-u. Z nieoficjalnych informacji wiemy bowiem, że także połączenie z Rzeszowa do Newark ma bardzo mocno sezonowy charakter – w sezonie letnim samoloty z Jasionki latają pełne, ale zimą są problemy z wypełnieniem maszyn.

Czy to oznacza, że LOT będzie modyfikował swoją siatkę połączeń?

Każde połączenie dalekodystansowe to inwestycja, której rentowność można ocenić dopiero po upływie ok. trzech lat. W przeciwieństwie do portu w Warszawie, obecnie w Budapeszcie LOT nie posiada szeroko rozwiniętej siatki tzw. połączeń feedujących, co wpływa na poziom wypełnienia rejsów dalekodystansowych do USA. Naszym celem jest jednak konsekwentne rozwijanie ruchu tranzytowego przez Budapeszt i budowanie tam drugiego hubu LOT-u w regionie. Obecnie z Budapesztu latamy regularnie do pięciu miast, a we wrześniu wystartują kolejne dwa połączenia – do Brukseli i Bukaresztu. Widzimy, że w miarę rozwoju LOT-u w Budapeszcie, zainteresowanie naszą ofertą rośnie – mówi Aleksandra Dąbkowska z biura prasowego LOT-u.

[AKTUALIZACJA] Po publikacji naszego tekstu LOT wysłał nam najnowsze dane dotyczące obłożenia samolotów na dalekich trasach z Budapesztu. Prezentują się one znacznie lepiej niż rezultaty z pierwszych miesięcy roku. W maju samoloty z Budapesztu do Chicago były wypełnione w około 60 procentach. Z kolei load factor na trasie do Nowego Jorku wyniósł 70 procent. Z kolei według prognozy na czerwiec (w oparciu o liczbę rezerwacji), wypełnienie samolotów na obu dalekich trasach do USA wynosi po 75 procent.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Jest jakaś korekta tekstu przed opublikowaniem? Chyba nie :(
Picolo, 6 czerwca 2019, 11:48 | odpowiedz
Droga redakcjo Fly4free, Mam dla Was propozycję, żebyście się zainteresowali tym, co LOT robi ostatnio ze swoją siatką połączeń w Europie. Może Wam, jako rozpoznawalnemu portalowi zajmującemu się tematyką lotniczą, linia zechce udzielić jakiejś odpowiedzi, bo traktowanie klienta indywidualnego jest poniżej jakichkolwiek standardów. A moim przypadku chodzi głównie o trasę LUX-WAW-LUX, na której latam bardzo często, pewnie ze 25-30 RT lotów rocznie. Każdy taki RT bilet kosztuje ok. 230-300 EUR, więc za samo to połączenie zostawiam w kasie dosyć dużo jako klient indywidualny, to na pewno nie jest latanie „for free”. To nigdy nie było szczególnie szczęśliwe połączenie i naprawdę mogę opisać już przeróżne przypadki odwołań, przekierowań i opóźnień, ale to co dzieje się ostatnio (czyli od uziemienia Boeingów 737-MAX) jest niewyobrażalne (oczywiście, połączenie nie jest i nigdy nie było obsługiwane Maxami tylko Embraerem 170). Kilka przykładów z ostatniego miesiąca. Pierwotnie miałam lecieć jutro 07.06 na trasie LUX-WAW lotem LO 254 i wracać we wtorek 11.06 lotem LO251, ale oba loty zostały odwołane jakieś dwa tygodnie temu (wystarczająco duże wyprzedzenie, żeby nie musieć mi zaproponować alternatywy tego samego dnia LH). Przebukowałam LO 254 na taki sam rejs na dzisiaj, po czym dzisiejszy lot też został odwołany! Kolejna rezerwacja na piątek 14.06 – ten lot też już został odwołany, przebukowany na czwartek. Wcześniej zdarzyło mi się to np. z lotem LO 254 w piątek 10.05. Nie ma żadnej reguły co tego który lot jest odwoływany albo w jaki dzień tygodnia, bo na przykład w czwartek 23.05 lot LO 254 się odbył, a dzisiaj nie. Jestem tym oburzona, bo uważam, że to przejaw nieuczciwej konkurencji. Gdyby tych lotów nie było w siatce, nie kupowałabym na nie biletów – tylko kupiła u konkurencji połączenie  LH via FRA albo MUC, który przynajmniej by się odbył. Tak, LOT odwołują na tyle wcześnie, żeby nie oferować lotów innymi liniami, ale na tyle późno, że bilety tych innych linii są już po prostu bardzo drogie. Przypuszczam, że to nie jest jedyne połączenie, które dotykają tego rodzaju cięcia. Może Wam wyjaśnią dlaczego po prostu nie wycofają tych lotów z siatki, skoro nie są w stanie ich obsłużyć? Pozdrawiam, Ewa
Ewa K, 6 czerwca 2019, 20:20 | odpowiedz
Avatar użytkownika
W przypadku odwołania lotu, obowiązek przebookowania na inny(również innym przewoźnikiem) nie jest w żaden sposób związany z dwutygodniowym terminem poinformowania o odwołaniu. Odwołanie lotu na więcej niż dwa tygodnie przed nim, sprawia że przewoźnik nie musi wypłacać odszkodowania, nie jest natomiast zwolniony z obowiązku zapewnienia alternatywnego połączenia. Oczywiście zazwyczaj LOT, a także inne linie, próbują wymigać się od tego licząc na niewiedzę swoich pasażerów. Skoro i tak kupuje pani na te same daty bilety, to proszę wysyłać LOT-owi wezwania do zapłaty za nie, a w razie braku reakcji pozew do sądu cywilnego w Warszawie(siedziba LOT). A poza tym zapraszamy na forum, dowie się pani więcej.Zapraszamy na forum 
Ewa K Droga redakcjo Fly4free, Mam dla Was propozycję, żebyście się zainteresowali tym, co LOT robi ostatnio ze swoją siatką połączeń w Europie. Może Wam, jako rozpoznawalnemu portalowi zajmującemu się tematyką lotniczą, linia zechce udzielić jakiejś odpowiedzi, bo traktowanie klienta indywidualnego jest poniżej jakichkolwiek standardów. A moim przypadku chodzi głównie o trasę LUX-WAW-LUX, na której latam bardzo często, pewnie ze 25-30 RT lotów rocznie. Każdy taki RT bilet kosztuje ok. 230-300 EUR, więc za samo to połączenie zostawiam w kasie dosyć dużo jako klient indywidualny, to na pewno nie jest latanie „for free”. To nigdy nie było szczególnie szczęśliwe połączenie i naprawdę mogę opisać już przeróżne przypadki odwołań, przekierowań i opóźnień, ale to co dzieje się ostatnio (czyli od uziemienia Boeingów 737-MAX) jest niewyobrażalne (oczywiście, połączenie nie jest i nigdy nie było obsługiwane Maxami tylko Embraerem 170). Kilka przykładów z ostatniego miesiąca. Pierwotnie miałam lecieć jutro 07.06 na trasie LUX-WAW lotem LO 254 i wracać we wtorek 11.06 lotem LO251, ale oba loty zostały odwołane jakieś dwa tygodnie temu (wystarczająco duże wyprzedzenie, żeby nie musieć mi zaproponować alternatywy tego samego dnia LH). Przebukowałam LO 254 na taki sam rejs na dzisiaj, po czym dzisiejszy lot też został odwołany! Kolejna rezerwacja na piątek 14.06 – ten lot też już został odwołany, przebukowany na czwartek. Wcześniej zdarzyło mi się to np. z lotem LO 254 w piątek 10.05. Nie ma żadnej reguły co tego który lot jest odwoływany albo w jaki dzień tygodnia, bo na przykład w czwartek 23.05 lot LO 254 się odbył, a dzisiaj nie. Jestem tym oburzona, bo uważam, że to przejaw nieuczciwej konkurencji. Gdyby tych lotów nie było w siatce, nie kupowałabym na nie biletów – tylko kupiła u konkurencji połączenie  LH via FRA albo MUC, który przynajmniej by się odbył. Tak, LOT odwołują na tyle wcześnie, żeby nie oferować lotów innymi liniami, ale na tyle późno, że bilety tych innych linii są już po prostu bardzo drogie. Przypuszczam, że to nie jest jedyne połączenie, które dotykają tego rodzaju cięcia. Może Wam wyjaśnią dlaczego po prostu nie wycofają tych lotów z siatki, skoro nie są w stanie ich obsłużyć? Pozdrawiam, Ewa
Pabloo, 6 czerwca 2019, 21:04 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »