Koniec najbardziej niesamowitych lądowań na świecie! KLM nie będzie już latał Boeingiem do St. Martin
Na pewno kojarzycie tę scenę z YouTube’a albo licznych zdjęć w sieci – gigantyczny samolot podchodzi do lądowania na plaży, tuż nad głowami opalających się plażowiczów. Tak właśnie wygląda podejście do lądowania na lotnisku Princess Juliana na karaibskiej wyspie St. Martin – prawdziwy raj dla spoterów i miłośników lotnictwa. Każdego dnia na Maho Beach zbierały się setki gapiów, by obserwować ten niesamowity spektakl.
Odważni ludzie, którzy obserwowali to widowisko, ryzykowali, że cały ich dobytek zostanie zdmuchnięty z plaży do morza przez potężne silniki. I choć w ten sposób do lądowania podchodziły różne samoloty, wszyscy czekali na KLM-owskiego Boeinga 747 lecącego z Amsterdamu. Ogromną, czterosilnikową maszynę zabierającą na pokład aż 408 pasażerów.
Teraz to się zmieni, bo KLM ogłosił właśnie, że po raz ostatni Boeing 747 wyląduje na tym lotnisku w piątek.
Oczywiście, w dalszym ciągu będą tu latały samoloty – KLM zapowiada, że do St. Martin będzie od tej pory latał Airbusem A330 (mogącym pomieścić „ledwie” 243 osoby), miłośnicy lotnictwa przekonują jednak, że to nie to samo.
KLM tłumaczy, że za decyzją stoją względy ekonomiczne – Airbus jest mniej paliwożerny, a to oznacza, że holenderski A330 lecący z Amsterdamu nie będzie już potrzebował robić postoju na wyspie Curacao. Co zaoszczędzi pasażerom ponad 4 godziny w czasie podróży.
Jednocześnie KLM potwierdza, że Boeing 747 będzie teraz latał z Amsterdamu właśnie na Curacao.