Fly4free.pl

KLM planuje duże zmiany, by nie stracić pozycji na swoim domowym lotnisku. W tle konflikt z rządem

KLM
Foto: hans engbers / ShutterStock
Kolejny etap telenoweli w sprawie ograniczenia hałasu na lotnisku Schiphol w Amsterdamie właśnie ujrzał światło dzienne. Sprzeciwiający się nakazom holenderskiego rządu KLM przedstawił plan, w jaki sposób może zredukować uciążliwy hałas, który przeszkadzał mieszkańcom okolic portu szczególnie w godzinach nocnych.

Holenderski flagowy przewoźnik przedstawił „trójstronne podejście”, które pozwoli uniknąć wejścia w życie ograniczenia lotów ze stołecznego portu, a jednocześnie będzie wspierać środowiskowe i społeczne cele. Strategia opiera się na trzech kluczowych aspektach: inwestycji w nowsze samoloty, badaniach i rozwoju w ramach operacji lotniczych, a także dostosowaniu rozkładów lotów.

Pierwszy punkt dotyczy zainwestowania ok. 7 mld euro w celu zakupu nowych, cichszych samolotów, które według badań generują o 50 proc. mniejszy hałas niż poprzednie generacje maszyn. Obecnie we flocie Air France-KLM znajdują się 43 wąskokadłubowe Boeingi 737 do lotów na krótkich i średnich dystansach, 11 Airbusów A330, 31 Boeingów 777 i 22 Dreamlinery 787. Kolejnych sześć Boeingów 787-10 zostało zamówionych u producenta.

Drugi punkt to szeroko zakrojone badania, które pozwolą na obniżenie poziomu hałasu. Chodzi m.in. o procedury lotu, dzięki którym samoloty będą się znajdować krócej na niskich wysokościach. Ostatni punkt to dostosowanie rozkładów lotów w taki sposób, aby najcichsze samoloty były wykorzystywane do startów i lądowań w godzinach nocnych.

Holenderski przewoźnik zapowiedział, że jeśli w „trójstronne podejście” zaangażują się inne podmioty, do 2024 roku poziom generowanego hałasu obniży się o 18 proc., a do 2026 roku o 20 proc. W ten sposób linia chce odrzucić konieczność dalszego ograniczania lotów, co znacząco wpłynęłoby na zdolność operacyjną zarówno KLM, jak i lotniska Schiphol.

Geneza konfliktu z udziałem lotniska, rządu i linii

Ograniczenie lotów przez lotnisko w Amsterdamie było przedmiotem głośnego sporu sądowego. Holenderski rząd przedstawił plany zmniejszenia rocznej przepustowości portu, która od 2024 roku miała wynosić 440 tys. lotów. To znacząca redukcja (o 12 proc.) względem obecnie nałożonego limitu, który wynosi 500 tys. połączeń. IATA i linie lotnicze zarzuciły rządowi lekceważenie Konwencji Chicagowskiej i rozporządzenie UE 598/2014 w sprawie ograniczeń operacyjnych związanych z hałasem na lotniskach Unii Europejskiej. Władze Holandii zaproponowały nieco łagodniejszy środek w postaci 460 tys. lotów, ale miał on obowiązywać od listopada tego roku. Głównym powodem miało być ograniczenie zbyt dużego natężenia hałasu, ale zarówno KLM, jak i inne lotnicze nie zamierzały się do tego ustosunkować.

Sąd ostatecznie orzekł na korzyść lotniska – w okresie od listopada 2023 do października 2024 roku nie może ograniczyć lotów, ponieważ rząd nie konsultował się w tej sprawie z przewoźnikami i szedł na skróty we wszystkich procedurach. Mark Harbers, Minister Infrastruktury i Gospodarki Wodnej, zapowiedział, że rząd odwoła się od orzeczenia sądu, ale póki co na wygranej pozycji stoją lotnisko w Amsterdamie i linie lotnicze.

Spory o loty w godzinach nocnych trwają od kilku miesięcy, a ich końca nie widać. Ruud Sondag, dyrektor generalny holenderskiego lotniska zapowiedział, że na przełomie 2025 i 2026 roku w życie mogą wejść takie zmiany, jak zakaz startów w godzinach 0:00 – 6:00 i lądowań między północą a piątą rano, wprowadzenie zakazu korzystania z portu przez prywatne odrzutowce i głośniejsze samoloty, a także rezygnacja z projektu budowy dodatkowego pasa startowego. KLM był zdumiony takimi zapowiedziami, a jak ten spór się zakończy, czas pokaże.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »