Jeśli ta plotka się potwierdzi, powstanie lotniczy gigant! Emirates chce przejąć Qatar Airways?
Informację, która na razie jest tylko nieoficjalną plotką podał kontrowersyjny, ale dość wiarygodny i mający zazwyczaj sprawdzone informacje portal finansowy ZeroHedge.com. Według serwisu, Emirates już od dłuższego czasu prowadzi rozmowy z rządem Kataru w sprawie przejęcia większościowego pakietu akcji Qatar Airways. I jeśli wierzyć branżowemu serwisowi, informacja o transakcji może zostać potwierdzona w ciągu kilku-kilkunastu dni.
By zobaczyć jak wielkie byłoby to przejęcie, wystarczy rzucić okiem na liczby: Emirates przewiózł w 2015 r. prawie 52 mln pasażerów, Qatar – ok. 30 mln ludzi. Obie linie dynamicznie rozwijają swoje huby: Qatar w Doha, Emirates w Dubaju, i mają imponujące siatki połączeń. Qatar lata obecnie aż do 73 krajów, Emirates do 70.
Transakcja miałaby służyć stworzeniu lotniczego giganta, który byłby w stanie zmarginalizować znaczenie rosnących w siłę linii Etihad, mających swoją bazę w Abu Zabi.
Etihad rośnie równie szybko jak konkurenci, a na dodatek ma już globalną siatkę partnerów, ponieważ skupuje udziały w wielu liniach lotniczych na całym świecie. Tylko w Europie linia ma 49 proc. udziałów choćby w Alitalii czy liniach Air Serbia. Obaj przewoźnicy po doinwestowaniu przez Etihad wychodzą na prostą. I choć nie wszystkie inwestycje Etihad są udane (chodzi np. o Air Berlin), to jednak linia buduje swoją globalną pozycję.
Połączenie dwóch graczy z Zatoki też może doprowadzić do stworzenia giganta. Dlaczego? Bo Qatar też inwestuje w inne linie lotnicze. Najważniejszą jego inwestycją jest koncern IAG (w jego skład wchodzą m.in. British Airways i Iberia), gdzie ma ponad 20 proc. udziałów.
Oczywiście, połączenie dwóch tak dużych graczy spowoduje efekt synergii, oszczędności i mniejsze koszty, ale być może prawdziwy powód przejęcia jest dużo bardziej trywialny.
W branży lotniczej sporo mówi się o tym, że prezes Emirates, Tim Clark i James Hogan, szef linii Etihad, mówiąc delikatnie, nie przepadają za sobą.
Za liniami z Zatoki Perskiej stoją miliardy petrodolarów arabskich rządów. A w związku z tym, ciągną się też pewne kontrowersje. Europejscy i zwłaszcza amerykańscy przewoźnicy (Delta, American i United Airlines) oskarżają arabską trójkę o to, że dostają nielegalne subwencje od swoich rządów, co stanowi niedozwoloną konkurencję. Amerykanie wyliczyli nawet, że w ciągu ostatnich 10 lat, Qatar, Emirates i Etihad miały dostać od rządów ZEA i Kataru w sumie aż 42 mld USD.
Oczywiście, przewoźnicy nie przyznają się do winy, a do finału całej sprawy daleka droga.