Fly4free.pl

Izrael otwiera granice, ale branża turystyczna jest wściekła. Powinniśmy się zacząć przyzwyczajać?

izrael jerozolima
Foto: Sander Crombach / Unsplash
Po wielu miesiącach zamknięcia i kilku przełożonych terminach otwarcia granic, Izrael w końcu powita ponownie turystów – także tych indywidualnych. Zasady wjazdowe budzą jednak wiele kontrowersji, a branża turystyczna już mówi wprost, że wielu chętnych nie będzie w stanie ich spełnić.

Zaledwie kilka dni temu Izrael ogłosił, że już od 1 listopada turyści będą mogli wjechać do kraju. Poza krótkim epizodem, gdy kraj ten testowo wpuszczał zorganizowane i licencjonowane grupy, jest on zamknięty dla obcokrajowców od marca 2020 roku. Decyzja o otwarciu granic wywołała więc spory entuzjazm, zarówno wśród samych turystów jak i branży turystycznej. Szybko jednak okazało się, że ta radość może być przedwczesna.

Na jakich zasadach wjedziemy do Izraela?

Zasady zapowiedziane przez rząd są mocno uciążliwe. Zacznijmy od tego, że do Izraela będą mogły wjechać wyłącznie osoby zaszczepione lub te, które przechorowały koronawirusa – pod warunkiem, że nie podróżują z krajów sklasyfikowanych jako czerwone. Tutaj nie ma niczego zaskakującego, bo obecnie wiele krajów stosuje taką zasadę. Pierwszy raz jednak znaczenie będzie miało nie tylko to, aby minęło minimum 14 dni od przyjęcia preparatu, ale także to, czy szczepionki nie przyjęliśmy zbyt późno.

Odwiedzający muszą bowiem udokumentować, że szczepili się nie dalej niż 6 miesięcy temu. Jeśli minęło już zbyt wiele czasu, granicę będziemy mogli przekroczyć dopiero po otrzymaniu trzeciej dawki szczepionki na koronawirusa. I jest to absolutna nowość, bowiem do tej pory żaden kraj nie zdecydował się na wprowadzenie „terminowości” szczepień. Nie będzie również uznawane szczepienie rosyjskim preparatem Sputnik V.

Według wstępnych informacji, wymagane będą również testy PCR – pierwszy jeszcze przed wylotem do Izraela i drugi wykonany już na lotnisku.
Do czasu uzyskania wyniku drugiego testu mamy obowiązek przebywać w kwarantannie. Nie powinno to jednak być dłużej niż kilkanaście godzin. Najprawdopodobniej obowiązkowe będzie również ubezpieczenie zdrowotne obejmujące COVID-19.

Warto jednak zaznaczyć, że wciąż nie pojawiły się żadne oficjalne wytyczne, więc niemal do ostatniego dnia każda z tych zasad może zostać zmieniona.

Branża turystyczna zdruzgotana i wściekła

Taki obrót spraw nie spodobał się branży turystycznej, która słusznie zauważa, że niewiele osób jest w stanie spełnić te wytyczne, a wśród tych, którzy mogą niewielu będzie chciało to zrobić. W efekcie, otwarcie wydaje się być mocno pozorne i nie pomoże w odbudowaniu strat po wielu miesiącach zamknięcia.

– Ilu turystów na świecie rzeczywiście otrzymało dawki przypominające lub mieści się w tym sześciomiesięcznym okresie po drugiej dawce? – pyta Yael Danieli, dyrektor generalna Israel Hotel Association w rozmowie z agencją Reuters.

I ma rację. W tej chwili trzecią dawkę otrzymują nieliczni, a wiele osób na świecie zaszczepiło się przed 1 maja. Nie spełniają więc podstawowego wymogu dotyczącego przekraczania granicy. Nic więc dziwnego, że po ogłoszeniu decyzji, rezerwacje hotelowe niemal nie drgnęły, a nadzieje na wyjście z kryzysu w tej branży są znikome.

Tylko w 2020 roku liczba turystów w Izraelu spadła o 80 proc., co drastycznie ograniczyło wpływy do budżetu. Dla porównania w 2019 roku turystów było 4,55 mln (w tym wielu Polaków), a rząd zyskał na tym 7,2 mld USD.

Niby otwarcia wcale nie są rzadkością

Ale takie otwarcia, które nie do końca są otwarciami (bo mało kto będzie gotowy spełnić warunki wjazdowe) nie są jednak niczym nowym. Przez wiele miesięcy było tak z Tajlandią czy Sri Lanką (choć jedni i drudzy znacząco poluzowali już zasady), a z nowszych i bardziej aktualnych przykładów – np. w Chile.

Oficjalnie otwarcie Chile nastąpiło 1 października, ale branża turystyczna – podobnie jak w Izraelu, nie kryła rozczarowania zasadami. Żeby wjechać do kraju trzeba bowiem być być zaszczepionym, zrobić test PCR przed przyjazdem, ubezpieczyć się na wypadek zakażenia – to na początek. Dodatkowo każdy certyfikat szczepienia jest uznawany indywidualnie – po oficjalnym wniosku do chilijskich władz, a taka procedura może zająć nawet miesiąc. A na koniec tego wszystkiego i tak czeka nas 5-dniowa kwarantanna.

– Otwarcie granic dla turystów i utrzymanie 5-dniowej kwarantanny nawet dla zaszczepionych oznacza w praktyce, że drzwi do naszego kraju nadal pozostają zamknięte – mówił wtedy Ricardo Margulis, prezes chilijskiej Federacji Turystycznej, zrzeszającej największe organizacje turystyczne w kraju.

Do tej pory jednak uciążliwość przepisów w niektórych krajach skupiała się na wielokrotnych testach czy kwarantannie. Teraz, w efekcie decyzji Izraela, pojawiają się jednak obawy ruch dotyczący terminowości szczepień to tylko początek nowego trendu, który prędzej czy później pojawi się także w innych krajach i do którego powinniśmy zacząć się przyzwyczajać. Wszak wiele z państw otwierało się wiele miesięcy temu, gdy szczepienia na świecie były nowością i wszyscy podróżni przyjmowali je stosunkowo niedawno. Teraz, gdy od czasu pojawienia się szczepionki upływa coraz więcej czasu, wiele rządów może wpaść na pomysł kolejnego ograniczenia podróżowania.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Pfff niech się wypchają z tymi obostrzeniami i hummusem... mogą zamknąć się z powrotem. Oglądanie kamieni w Eilat mogę zamienić na bardziej pasjonujące Podróże. 
panmechanik, 25 października 2021, 21:35 | odpowiedz
Poziom absurdu sięga zenitu
Marcin Lipsa, 25 października 2021, 23:49 | odpowiedz
Avatar użytkownika
niech się bujają, i płaczą ,nawet tranzytem nie chce oglądać i przechodzić poniżających kontroli w telviyu  tyle...
teddy5, 26 października 2021, 1:56 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »