IATA chce rozwiązać największy problem tegorocznych podróży. Rządy się zgodzą?
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) zaapelowało do rządów europejskich o ustalenie wspólnych, jednolitych wytycznych dla branży lotniczej i turystycznej w każdym państwie. A jeśli faktycznie kraje zgodziłyby się ustalić wspólną wersję, mogłyby jednocześnie rozwiązać jeden z największych problemów tegorocznych urlopów – niepewność.
Zgodnie z aktualnymi prognozami, w 2020 roku ruch pasażerski dobije co najwyżej do 60 proc. swojego poziomu sprzed roku. Ale to i tak tylko szacunki, które regularnie się zmieniają, bo cała branża stoi w obliczu niepewności.
Kraje zamykają się i otwierają, aktualizują listy państw bezpiecznych epidemiologiczne, zaostrzają i luzują obostrzenia. Nic więc dziwnego, że wiele osób nie wie czy może i powinno rezerwować wakacje, długo wahają się, które kraje wybrać, To logiczne, że nikt nie chce utknąć w innym kraju bez możliwości skorzystania z lotu powrotnego lub z dnia na dzień dowiedzieć się, że będzie go obowiązywać kwarantanna (jak to ma miejsce u Brytyjczyków).
Tymczasem, zgodnie z tym, o co apeluje IATA – wspólne wysiłki krajów Europy mogłyby przynieść mnóstwo korzyści, zarówno dla turystów jak i poszczególnych państw. Zrzeszenie chciałoby, aby rządzący znaleźli alternatywne sposoby na chronienie swoich obywateli niż kwarantanny i zamykanie granic, ale nie tylko.
– Istotne jest, aby rządy i przemysł współpracowały ze sobą w celu stworzenia zharmonizowanego planu ponownego otwarcia granic – tłumaczy Rafael Schvartzman, regionalny wiceprezes IATA. – Rządy muszą poszukać skoordynowanego sposobu na zniesienie ograniczeń w podróżowaniu i znaleźć alternatywy dla wymogów kwarantanny – dodał.
IATA podkreśliła też, że obecnie stosowane rozwiązanie, które nazwała stop-go-stop jest najgorszym z możliwych. W takiej sytuacji, gdy obostrzenia na zmianę znosi się i wprowadza od nowa, szansa na odbudowanie branży lotniczej i turystycznej jest niemal niemożliwe. A trzeba pamiętać, że z powodu pandemii koronawirusa, tylko w Europie zagrożonych jest już blisko 7 mln miejsc pracy.
Czy to oznacza, że rządy chętnie przystaną na propozycje zrzeszenia? Czas pokaże. Przypomnijmy jednak, że do tej pory Unia Europejska wydawała jedynie zalecenia i sugerowała odpowiednie rozwiązania. Każdy kraj może jednak otwierać i zamykać granice na własnych zasadach.